W przeciwieństwie do jego poprzedniej książki, Następna dekada nie jest ani oryginalna (chociaż parę interesujących myśli się znajduje) ani odważna. Autor wielokrotnie się asekuruje i powiem szczerze żałuję czasu poświęconego na lekturę. To bardziej ściąga dla Obamy i urzędników niż analiza geopolityczna. Wiele tez jest co najmniej dyskusyjnych, np. ta, że Stany nigdy nie chciały być hegemonem i unikały wzięcia odpowiedzialności za panowanie nad światem. Autor zapomniał m.in. o tzw. kolorowych planach, nazywanych często "awaryjnymi" chociaż uważna lektura tychże lekko przeraża. Niemniej patrząc na politykę USA od lat 30. tych XX wieku po lata 70. te widać określoną ciągłość. I wtedy zachowanie podczas Kryzysu Sueskiego zupełnie nie dziwi. Friedman pisze wprost, że wg niego konfederacja Rosji z Białorusią jest prawdopodobna a małe kraje nadbałtyckie są nie do obrony. Gruzja także powinna zostać opuszczona a w pewnym momencie NATO stanie się zbyt dużym obciążeniem. Co pisze o Polsce? Niewiele:
"Polska, otwarta na obie strony, ma niewielki wybór i będzie musiała się pogodzić z tym, co zdecydują Niemcy i Rosja. Byłoby to nieszczęściem dla Stanów Zjednoczonych, dlatego w ich interesie leży gwarantowanie niepodległości tego państwa w relacjach z jego sąsiadami. Należy wspierać budowanie w Polsce silnej gospodarki oraz armii, która stanie się modelem i siłą napędową dla innych państw Europy Wschodniej. Ten kraj to historyczna kość niezgody, stojąca w gardle zarówno Niemcom, jak i Rosji. Ameryka musi dopilnować, by nadal tam tkwiła. Polska sprzymierzona z Niemcami stanowi zagrożenie dla Rosji i vice versa. Z punktu widzenia Ameryki powinna być zagrożeniem dla obu stron, gdyż nie można dopuścić, by któraś z nich poczuła się bezpieczna."
Za: G. Friedman, Następna dekada. Gdzie byliśmy i dokąd zmierzamy, Kraków 2012, s. 168- 169.
"Obawa przed zdradą spowoduje, że Polacy chętniej zwrócą się do wroga, niż zdecydują się na przymierze z niepewnym partnerem. Z tego powodu prezydent Stanów Zjednoczonych w stosunkach z nimi musi działać zdecydowanie i bez wahania, a to oznacza podjęcie decyzji wiążących pod wieloma względami. Nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ głowa państwa zawsze powinna zostawiać sobie możliwość manewru", ibidem, s. 169- 170.
"Jeśli Polacy dojdą do wniosku, że są jedynie kartą przetargową w negocjacjach z Rosją, uznają Amerykanów za niesolidnego partnera. Zatem w ciągu następnej dekady Stany Zjednoczone będą mogły zdradzić Polskę tylko raz, i to dla jakichś poważnych, niewyobrażalnych w tej chwili korzyści. Przecież utrzymanie silnego klina, wbitego pomiędzy Niemcy a Rosję, to jeden z żywotnych interesów Ameryki.
(...) Stany Zjednoczone nie mają interesu w najeżdżaniu Rosji, ani dostatecznych sił, żeby to przeprowadzić (tak samo jak wcześniej nie miały interesu aby skorzystać z okazji i rozwalić Rosję do szczętu na początku lat 90.tych XX wieku-Unicorn). Polityka krajów bałtyckich jest strategicznie agresywna, a taktycznie defensywna, co staje się obciążeniem.
(...) Państwa bałtyckie mogą jedynie blokować rosyjską flotę w Petersburgu. W tym sensie są atutem, jednak może okazać się on zbyt drogi w utrzymaniu. Amerykański prezydent musi zatem markować poparcie dla nich. Zaszachuje w ten sposób Rosję i zdoła, być może, uzyskać od niej maksymalne koncesje w zamian za wycofanie się z tego regionu. Biorąc pod uwagę wrażliwość Polaków, taki manewr należy odwlekać najdłużej, jak tylko się da. Na nieszczęście Rosjanie będą tego świadomi i zapewne zwiększą presję na kraje bałtyckie", ibidem, s. 171- 172.
Cyniczne? Akurat taka jest polityka a my musimy szukać możliwości manewru aby nie być popychadłem albo żeby forsować własne interesy lub ich fragmenty:
"Szczególnie w relacjach z Polską najważniejsza będzie wiarygodność. Chcąc przezwyciężyć historyczne obawy tego kraju, Ameryka musi się uciec do dwóch argumentów. Po pierwsze, uświadomić Polakom, że łudzili się, wierząc, iż Francja i Wielka Brytania obronią ich przed Niemcami w 1939 roku, bo było to po prostu niemożliwe ze względów geograficznych (sami przyznacie, że to dość żałosny argument-Unicorn). Po drugie, trzeba będzie im przypomnieć, że nie bronili się dostatecznie długo, by ktokolwiek zdołał im przyjść z pomocą - Polska upadła w pierwszym tygodniu niemieckiej agresji, a zakończenie podboju zajęło Niemcom zaledwie sześć tygodni. Ani Polska, ani pozostałe kraje Unii Europejskiej nie uzyskają pomocy, jeśli nie będą potrafiły pomóc sobie same (przyznacie wygodne podejście, co do wcześniejszego, bez komentarza, będąc złośliwy wypisałbym na kilka stron przykłady jak Amerykanie dostawali w dupę od Niemców ale dyskutujmy na poziomie-Unicorn)", ibidem, s. 203.
Tags: Następna, dekada, Friedman, prognozy, Polska, polityka, historia