Unicornus Blog ®™
  Unicorn-Blog
   

NAVIGATION

HOME | « Previous Month | » Next Month | Today | Archives |

Included colors
-^

WWW-World   Unicorn-Blog

..::^::..

Statystyki odwiedzin:

Σ Total Visit:
Time pią, 29 mar 2024, 11:32:25

Online now
0 members & 0 visitors

Who is online

Online today
0 [0 members & 0 visitors]

Members activ

    Geo Visitors Maps:

    Geo-Visitors

    Start:


    Subscribe:

    ..::^::..

    Reklamuj ten Blog! :)

    Podoba Ci się mój Blog? - wklej
    u siebie na stronie ten klikalny buttonik. Sprawisz, że prawda historyczna nigdy nie zgaśnie..
       Unicorn Blog
        Kod do wklejenia na stronę:
    <a href="http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/" title="Unicorn-Blog Polityka Internet Opinie" target="_blank"><img src="http://unicorn.ricoroco.com/uni.jpg" border="0" alt="Unicorn Blog" /></a>

    .::^::.


    Pisuję jeszcze m/n tu:

    BlogMedia24.pl

    ..::^::..


    Info o Tobie:

    And what You think?  

    ..::^::..


    Wprost24-News

    Wprost24

    ..::^::..


    Torrents of Tags

    20 lipca AK Aborcza Anglia Berling Bezymienski Bielscy Blogmedia24.pl Bolek Bordziłowski CCCP Cała Cenckiewicz Chiny Czechowicz DIE Duffy Dzieje Dziennik Eberhardt Epler Europa Francja Frank Gebert Gierek Gontarczyk Gross Hans Heda Hitler Humer II III III RP IPN Irving JKM Jarecki Jaruzelski Jezus KNAPP KPP KPRP Kaczyński Kataryna Kister Komorowski Konsumpcja Kozaczuk Kościół Kresy Kuroń LSD LWP Laska Lem MO Mackiewicz Majka Mars Mistewicz Miłosz NKWD NSZ NWO Naliboki Newsweek Nicpoń Niemcy Niziurski OUN Obama Ochrana PO PPR PR PRL PSL Pacepa Parowski PiS Piecuch Piotrowski Pióro Pola Polska Polski Poznań Przegląd RFN RONA RP RWE Raack Radziński Rakowski Raport Replika Rockefeller Roosevelt Rosja Rumunia Ryszard SB SLD START Sierakowski Skalski Sobieski Solidarność Sowiety Speer Stalin Stallin Stauffenberg Stern Stół Szary Szechter TUN Trocki Tusk UB UPA USA Volkoff WSI Wachowski Wałęsa Wiejska Wisla Wiszowaty ZSRS Zachód Znak Zyzak aborcza agenci agent agentura akcja alternatywy ambasador ana anonimy anoreksja antykomunizm antypolonizm antysemityzm antysowieckie aparat archiwum armia artyści aruch bajki bandy betony bezpieka biesiady bimber biurokracja blogerzy blogi blogmedia24.pl bolszewicy broń burza bzdety błędy cele cenzura chaos chemiczna chłam codzienne cywilizacja człowiek, demokracja depopulacja dezercje dezinformacja dinozaury dowcipy duchy dyplomacja dyskusje działanie dzieci dzieje dziennik dziennikarze eksport elita elitki elity encyklopedia ewolucjonizm film finanse firmy fugit fun fundusze futurologia gaz generał geopolityka gestapo gra grypa gęsia haki handel hańba historia historia, historyczna ideologia idioci imperializm informatyzacja inteligenci internet judaica kadry kalki kandydaci kant kapusie kasa katastrofa kawały kibole klasy kobiety kolaboracja komuna komunizm konfidenci konfident konserwatyzm kontrfaktyczna kontrola kontrwywiad korzenie kosmos kostka kraj kreatorzy kretyni krytyka kultura kłamstwa lewactwo lewacy lewica list literatura lotnicza ludowa ludzie mackiewicz mafia manipulacja manipulacje masoneria masy mceńsk media medialny mentalne metody miasto mity miłośnicy moda monarchizm mordercy morderstwa mordy must młodzież mózgu nadzorcy naród nauka nauka, nawóz nazizm nienormalność niespodzianki niewolnictwo nieznani nonsens obcy obozy obronna odjazdy okrąglak okupacja opinia opozycja ordnung pajęczyna pakt pandemia partia partyzantka pigułki pitu plany platforma pochody podatki podwyżki pojęciowe polityka polskość pomoc portal portale porządek powstanie pracy pranie prawa prawda prawica prehistoria, prezydent profesor program propaganda prowokacje przegląd przyszłości przyszłość pseudonauka psychologia psychomanipulacje publiczna quo vadis radio radykał rasy redukcje regulacje religia reptilianie rewolucja rewolucje rezonatory rosołowa rozpad rozpoznanie rusofoby rząd salon24 satyra scenariusze scifi seks sekty serwilizm siekanina skrajności socjalizm socjalizmy socjologia socjotechnika sojusze solidarność sowiecka sowiety specjalne specsłużby spin spisek społeczeństwo sprawcy sterowanie strategia struny studenci styl syf syjonizm sylwetki system szopki sztetl szulchan szyld słownik służby taktyka telewizja tempus teorie terroryzm to totalitaryzm towarzysz tradycje trendy twórcy tytuły u2 układy upadek urzędy utrwalacze walka wic wieszanie wizerunku wizje wladza wojna wojny wojsko wojskówka wolność wrogowie wspomnienia wyborcze wybory wychowanie wystawa wywiad władza władzy zamach zapłodnienie zbrodnie zdobycie zdrada ziewnik złodzieje złoto Żydzi ład ściema świat światowa żulia życia życie żydokomuna 44 1939 1941 1944 1945 1947 1952 1987

    ..::^::..


     PR 
    GeoStat
    GeoVisitors

    ..::^::..

    M E T A

    M E T A  Fri 29 Mar 2024 11:32:25 CET



     In memoriam of
    † Lech Kaczyński †

    Lech Kaczyński

     Kalendarium Archiv

     
    < kwiecień 2007 >
    PWŚCPSN
           1
    2 3 4 5 6 7 8
    9 10 11 12 13 14 15
    16 17 18 19 20 21 22
    23 24 25 26 27 28 29
    30            

     Friends:


     My BLOGROLL:

    Janusz Korwin-Mikke
    Nczas.com
    Forum Frondy
    5 Władza
    Rzeczpospolita.pl
    Kataryna
    FoxMulder
    Geralt
    PrawyProsty
    Vagla-prawo w Internecie
    Antysocjal
    Audience
    Venissa - psychologicznie
    Socjologia internetu
    Prawica.net
    PerłyPrzedWieprze
    Gdańszczanin
    DoKwadratu
    Michalkiewicz.pl
    IVRP.pl
    forum.sztab.org
    Lear.blox.pl
    Kolorowy.blox.pl
    Foxx-News
    www.kppis.pl
    www.touch.uni.lodz.pl
    niezalezna.pl
    redplanetcartoons.com
    nieznudzeni.pl


    ~.^.~

    .::^::.


     Warto zajrzeć:

    ..::^::..


     Godne Uwagi!

    www.michalkiewicz.pl

    ..::^::..

    archivYou are currently viewing archive for April 2007

    date30 April 0720:04artZielony, czerwony, pedofil..

     
    Wbrew zarzekaniom się aktywistów geistów wink na parady chodzą dziwne persony.. Do ruchu homo podłączają się Zieloni, pedofile i inne twory. Niekiedy prosta ludowa prawda ma rację bytu. W tym przypadku Zielony= pedofil..
    "Przed łódzkim sądem stanie znany działacz ekologiczny, 30-letni Krzysztof W., oskarżony o posiadanie i rozpowszechnianie materiałów z pornografią dziecięcą. Mężczyzna został zatrzymany w lutym ubiegłego roku w ramach międzynarodowej akcji przeciwko szajce pedofilów.

    Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Rejonowego w Łodzi - poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Oskarżonemu grozi kara do 8 lat więzienia.

    Łódzka prokuratura zarzuca Krzysztofowi W. posiadanie od maja 2004 do lutego 2006 r. ponad 60 plików ze zdjęciami i co najmniej jednego filmu zawierającego pornografię dziecięcą. Według prokuratury, w październiku 2005 roku mężczyzna co najmniej sześciokrotnie rozpowszechnił w internecie cztery pliki i film pornograficzny z udziałem dzieci poniżej 15 lat.

    Po zatrzymaniu w mieszkaniu podejrzanego oraz siedzibie fundacji ekologicznej, którą prowadzi zabezpieczono komputer oraz płyty CD. Biegły seksuolog stwierdził, że 66 z niemal 320 ujawnionych tam zdjęć można zaliczyć do pornografii dziecięcej.

    Początkowo mężczyźnie przedstawiono jedynie zarzut posiadania pornografii dziecięcej; później zarzucono mu także jej rozpowszechnianie. Krzysztof W. kilka tygodni spędził w areszcie. Po złożeniu zażalenia sąd okręgowy uchylił areszt; zastosowano wobec niego dozór policji."
    Za: PAP
    Zob. także:
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=1023795
    Forumowicze piszą, że jest to były członek biggrin rady krajowej Zielonych..
    "Z wierzchu zielony, w środku czerwony i leje się z niego woda" Arbuzy razz  
     
    "Kilka dni temu w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach został zatrzymany Krzysztof Wychowałek z Łodzi, członek władz partii Zieloni 2004, od kilkunastu lat zaangażowany w działalność ekologiczną i obywatelską.

    Niestrudzony propagator pozytywnej wiedzy ekologicznej w sieci internet.

    NIE WIERZYMY ABSOLUTNIE W "WINĘ" i świadomy udział człowieka o tak nieposzlakowanej opinii w jakiejkolwiek "działalności" tego typu! JEST TO EWIDENTNA PROWOKACJA i ATAK na zasłużonego aktywistę, który zrobił wyjątkowo wiele dobrego dla społeczeństwa i przyrody w Polsce!
    Krzysztof od lat był dla nas WZOREM człowieka bezinteresownego i pozytywnie zaangażowanego, a przy tym niezwykle skromnego, pracowitego i obdarzonego wyjątkowym poczuciem humoru...
    Krzysztof w naszych oczach pozostaje czystym KRYSZTAŁEM wśród morza korupcji i partyjno-rządowej deprawacji w Polsce!
    Przyjaciele Krzysztofa:

    - wegetarianie
    - Zieloni 2004
    - informatycy
    - uczniowie
    - nieskorumpowani urzędnicy (niewielu)"
    Za:

    http://pl.indymedia.org/pl/2006/02/18531.shtml

    Interesujące- kiedyś pisałem o witrynie propagującej "pozytywne" aspekty pedofilii.. Tu też jest dużo "pozytywnej wiedzy" itd. Tak jakoś mi się skojarzyło wink

    Dla chcących poczytać->

    http://www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?showtopic=62911&hl=pedofilia 

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date30 April 0712:20artWałęsa wzywa do puczu?

    Chyba mu się czasy nieco pomyliły.. Dla dobra jego, dla dobra Polski i czytelników warto byłoby go zamrozić aby już nic nie mówił.. Jest ikoną na świecie i niech tak zostanie..Jako symbol. Abstrahuję od różnych innych dziwnych związków noblisty z "nieczystymi organami"..
    Plucia na własny kraj i władze za granicą ciąg dalszy..
    "Lech Wałęsa powiedział włoskiemu dziennikowi "La Repubblica", że wobec poważnych - jego zdaniem - zagrożeń dla demokracji w Polsce, nadszedł czas, aby "obywatele się obudzili".
    W opublikowanym wywiadzie były prezydent RP wyraził opinię, że Europa może w różny sposób pomagać naszemu krajowi: nalegać na polski rząd, by przestrzegał obowiązujących w UE zasad, ale również stosować ironię i żart.

    - Stajemy przed kolejną lekcją, kolejnym egzaminem dla naszej demokracji. Ten klimat głęboko rani ludzi, których się oskarża. Pora, by obywatele się obudzili. Ludzie muszą się zorganizować. W przyszłości obywatele muszą dokonywać lepszych wyborów w chwili głosowania - podkreślił Wałęsa.
    Zapytany o to, jak w obliczu tej sytuacji może bronić się polskie społeczeństwo, odparł: - Po pierwsze zorganizować się lepiej jako społeczeństwo. Jeśli nam się uda, zdobędziemy więcej mądrości politycznej. Jesteśmy teraz w sytuacji dziecka, które zaczyna uczyć się chodzić. I tak faza początkowa demokracji jest bardzo trudna. Walka o demokrację, a potem nauka demokracji jest procesem trudnym i długim.

    W opinii byłego prezydenta wiecznie aktualny jest apel Jana Pawła II "Nie lękajcie się".

    - Musimy zawsze pamiętać te słowa. Ale pamiętajmy też, że stoimy zawsze przed wyzwaniem konieczności zamiany tych słów na rzeczywistość. Potrzebne są fakty, działanie, by zamienić słowa w czyn - zauważył Wałęsa.

    Na pytanie o to, czy Unia Europejska powinna pomóc Polsce, Wałęsa odpowiedział: - Tak, Europa to robi, już nam pomaga. W różny sposób. Na przykład dzięki UE, której jesteśmy członkami, mamy wspólne struktury, w ramach których funkcjonuje demokracja. Naturalnie, Europa może kierować prośby do Warszawy, domagać się od polskiego rządu poszanowania wspólnych wartości i zobowiązań. Ale jednocześnie (...) Europa żartuje, śmieje się, ironizuje z polskich problemów. I to także, również żart, może pomóc zrozumieć lepiej naszą sytuację.

    Wałęsa zarzucił braciom Kaczyńskim zdradę ideałów Solidarności. - I to nie od dzisiaj ani od wczoraj. Już wiele lat temu zaczęli zdradzać - dodał. Według niego, "z wielu powodów już dawno temu rozpętali tę walkę na górze".

    - Postanowili zrobić to powodowani osobistymi interesami, władzy i kariery - powiedział Wałęsa."
    Za: Onet.pl 
    Zaczekam na ujawnienie kwitów Bolka... Walka na górze mówisz pan..Hm. A wspieranie lewej nóżki? Ciekawy jest jeden komentarz, że Kaczory robią to na co Wałęsa nie miał ochoty i odwagi..Takie nieformalne naciski medialno= autorytetowe na prezesa Stępnia z TK.. W końcu nie można dopuścić do "eskalacji" podziału społeczeństwa ple ple..-> lustracja.
    Szuka pomocy u obcych. Zdrajca!
    Ps. Może czytelnicy pomogą naszemu "nie chcem ale muszem" i zabiorą na badania psychiatryczne?
     
     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date30 April 0711:55artAzrael- nowa nadzieja białych, pardon różowych blogerów :)

    Mocno ostatnio lansowanemu "lewicowemu blogerowi" nieco się dostało. I słusznie...

    "Jedna z gwiazd (rozgwiazd?) salonu24 - Azrael. Identyfikowany z Lewicą, chociaż sam zdecydowanie protestuje przeciw takiemu prymitywnemu szufladkowaniu, uważa się za "publicystę" piszącego dla "przyjemności". Wedle własnego oświadczenia jest racjonalistą, sprawnym pisarzem i osobą przerastającą inteligencją większość blogowej hołoty, a w każdym razie tych, którzy w rankingu popularności zajmują miejsca za jego plecami.

    Jak na razie wszystko jasne?

    Wiktor Suworow przytomnie zauważył w jednej ze swoich książek, że naziści nie dorastali do pięt komunistom w dziedzinie przekazu publicznego. W III Rzeszy utworzono Ministerstwo Propagandy (co dowodzi, że tępi naziści nie przeczytali "Roku 1984" Orwella), co, jak zauważa Suworow, z miejsca skłaniało do powątpiewania w rzetelność dostarczanych stamtąd informacji - urzędowi agitatorzy nie mogli być przecież obiektywni. Co innego ZSRS - tam główny dziennik zwał się "Prawda", podobne tytuły nosiły inne gazety: "Komsomolska Prawda", "Ukraińska Prawda", "Prawda Bolszewicka", prawda, prawda, wszędzie prawda! Szczera, niczym nie zmanipulowana prawda. A u hitlerowców - propaganda.

    Do czego zmierzam? Otóż blog geniusza Azraela nazywa się "Po stronie prawdy". Prawda wsparta racjonalizmem i ateizmem, najprawdziwsza prawda, krótko pisząc - krynica mądrości. Skoro to prawda, prawda i tylko prawda, to poddawanie w wątpliwość oświadczeń Prawdomównego jest czynnością cokolwiek lekkomyślną; na wszelki wypadek Azrael nie pozostawia głupkom złudzeń:

    "Jak ktoś tego nie rozumie - to czeka go daleka i kręta droga do rozwoju intelektualnego [...]"

    No cóż, trudno powyższemu wywodowi zaprzeczyć: skoro Azrael stoi po stronie prawdy, to wszyscy, którzy się z tym nie zgadzają, znajdują się na poziomie intelektualnym myszy polnej. Szczera, sowiecka prawda.

    Dwa przykłady szczerości Prawdomównego:

    "Jak ktoś tego nie rozumie - to czeka go daleka i kręta droga do rozwoju intelektualnego - jak również tych, którzy uważają, że piszę słabo. Ci, którzy tak uważają - proszę, zacznijcie pisać - jak traficie do rankingów po kilku miesiącach - i mnie wypchniecie - wasza wygrana."

    Daleko nie szukając: niejaki Galba, bloger roku 2006. W rankingach wysoko, osoba rozpoznawalna, obecna nawet w tradycyjnych mediach, czyli świecie pozablogowym. Czy ów Galba dorasta przynajmniej do kolan Prawdomównego? Wydawałoby się, że tak - jednak Azrael w tej samej notce pryncypialnie przywołuje wyznających ten mylny pogląd niedorozwiniętych intelektualnie:

    "Galba umie pisać... tak dobrze, jak zaprogramowany bot z zasobem 300 słów, na „GW" i Adama Michnika."

    Ha! Prawda was wyzwoli! Wydawało się wam, że głosując na tego tam, Galbę, postępujecie słusznie i racjonalnie? Nic podobnego - jesteście niedorozwojami umysłowymi, nie macie pojęcia o obiektywnej Prawdzie, czegóż zresztą oczekiwać od ludzi, których zasób słów jest mniejszy od trzystu? Trzysta zna przynajmniej on, jak mu tam, Galba, a jeśli wam jego zasób leksyki imponuje, to znaczy, że wasz jest jeszcze mniejszy, debile! Zaprawdę powiadam wam - dowodem na biegłość rozumu byłaby elekcja na tron blogera roku Prawdomównego Azraela, on wszak głosi prawdę ubraną w miliony słów i tysiące związków frazeologicznych! Jesteście przeciwko PRAWDZIE??? Powinniście się wstydzić... Wykorzystajcie swoją szansę - być może ostatnią na dowiedzenie zaawansowanego rozwoju mózgowego - i oddajdzie głosy Prawdzie przy okazji następnych wyborów.

    Przykład numer dwa. Prawdopiszącemu nie podoba się usuwanie pomników okupantów:

    "jeżeli chcemy sobie poprawić samopoczucie, jeżeli chcemy pokazać, jakim jesteśmy wielkim i dumnym krajem, jeżeli chcemy napisać historię Polski (także II Wojny Światowej) na nowo. Wszak to nie Niemcy, lecz sowieccy okupanci więcej zła zrobili w Polsce. Możemy też, usuwając ten pomnik, zapomnieć o tym, że na cmentarzach w Polsce leży kilkaset tysięcy żołnierzy, którzy mieli na hełmach czerwone gwiazdy…niewygodna to pamięć. [...]

    I jeszcze proponuję zburzyć Cytadelę Warszawską – bo ona jest pomnikiem okupacji przez carat, ponad 120 letniej okupacji… koniecznie zburzyć Cytadelę…"

    Gdyby nie to, że panicznie boję się posądzenia o niedoskonałość umysłową, to bym zauważył, że ów cytat składa się z potwornych bredni - odkłamywanie historii nie jest nową jej wersją, to, że w polskiej ziemi leżą truchła krasnoarmiejców wcale nie znaczy, że mamy wobec nich jakieś zobowiązania (poza ludzkim odruchem nie deptania po grobach), co jest w tym "niewygodnego" - to dalibóg nie wiem, bez dostępu do Prawdy nie sposób tego ogarnąć. No tak - leżą żołnierze z gwiazdami na hełmach. Tuż obok tych z błyskawicami SS. Jedni i drudzy wzięli się za łby na naszej ziemi, gdzie więc mieliby leżeć?

    Na koniec - kpiące "zburzyć Cytadelę". Parę osób... przepraszam... paru głupków zwróciło uwagę Prawdomównemu, że na tej samej zasadzie nie należało burzyć pomników towarzyszy Adolfa Hitlera i Józefa Stalina. Logiczne, nie? Może i logiczne, jednak czy aby na pewno prawdziwe? Dysponent Prawdy niestety nie raczył ex cathedra wyjaśnić tej wątpliwości, ponieważ nabrał wody w usta i kwestię uporczywie przemilcza. Prawda? Najprawdziwsza..."

    Za: 
    Dla mnie symptomatyczny jest avatar tego pana na jego blogu..Czyżby dążył do koryta- czytaj chciał stać się "wiodącym blogerem"? biggrin

    http://azraelk.wordpress.com   Jego twórczość nie rusza mnie specjalnie, choć zauważam meandry manipulacji... Zastanawia obecność tego "lewicowego blogera" w róznych artykułach na temat polskiej blogosfery i doniesieniach. Jakby na siłę chciano go wylansować. A może to prostu "dziennikarska równowaga"- skoro prawica dominuje na blogach to trzeba okrasić rodzynkiem..

    Przyznam, że nie czytam lewicowych blogów za często- są nudne. "Dowalmy Kaczorom", faszyzm, ciemnogród itd.. Smile Wypociny rodem z poradnika politruka albo dalszy ciąg Jak hartowała się stal.. Lepszy już Azrael niż Walpurg [sic!] produkujący kłamstwa. Tu macie próbkę jego twórczości- >>>

    http://walpurg.blog.onet.pl/2,ID199817331,index.html

    Kuriozum: 

    "Rosja i Rosjanie są mocno przywiązani do swojej historii i do swoich poległych w II Wojnie Światowej, zupełnie bez podtekstów ideologicznych." Taa, faktycznie. Zupełnie bez ideologii..

    "Ta sama sprawa dotyczy także zmian nazw ulic, czy patronów szkół. Czy w Krakowie, po demontażu pomnika marszałka Koniewa, zniknie także jego ulica? A może go w ogóle nie było, nie było wojny i jego decyzji, ratującej miasto."

    No i warto wrzucić szpilkę w tematy religii wink  

    "Twórcy polityki historycznej chcą tworzyć wspólnotę społeczną ,otoczoną przez wrogów – wewnętrznych i zewnętrznych, zamkniętą, ksenofobiczną. Budując atmosferę zagrożenia wygrywają własne interesy. Boją się anonimowych wewnętrznych „wrogów”, którzy sączą truciznę zwątpienia w zdrową ideologię tradycji , podszytej katolicyzmem i którzy rzekomo zdominowali elity III RP. Boją się nowoczesności, boją się otwarcia europejskiego i żeby im sprostać, szykują kolejne akcje patriotyczne, burzenie pomników, zmiany ulic, quasi patriotyczne nauczanie, które mają budować zaściankowy patriotyzm w ramach wąskiej narodowej wspólnoty.

    Prawdziwym fundamentem tych instytucji jest lęk przed nowoczesnością, przed otwarciem społeczeństwa, przed jego rozwojem edukacyjnym. Niestety, partnerem tego stanowiska, tej polityki jest polski Kościół Katolicki."

    Subtelnie sączony jad i lewacka antylogika.. ;] O Azraelu było również głośno z okazji "lustracji Kataryny". Wypada podsumować wątek- Azrael to typowy szkodnik i manipulant mający na celu siać "nowoczesną lewacką propagandę" oraz wypromować się jako typowy, polski bloger- liberalno jakiś tam. Broń Boże nie prawicowy! Zapewne jego rolą jest skłócanie blogosfery prawicowej a więc strzeżmy się go!  Nie karmić trolla!

     Ps. Nie zamierzam nikogo oskarżać bez dowodów- jak robi to Azrael- ale wysnuję daleko idące spekulacje..Ze względu na wiek, sposób pisania, dobór argumentów kojarzy mi się ten pan z wieloma innymi..

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date30 April 0710:57artAtak DDOS na estońskie witryny rządowe

    Wujek Putin dał prikaz? Foot in mouth

    "Według informacji z firmy F-Secure na serwery instytucji rządowych Estonii przeprowadzono szeroko zakrojony atak typu DDoS. Serwisy internetowe informują, iż nie działały m.in. oficjalne strony estońskiego rządu, premiera, ministra spraw wewnętrznych, ministra spraw zagranicznych. Całą sprawę łączy się z głośną decyzją estońskiego rządu dotyczącą usunięcia pomnika radzieckich żołnierzy w Talinie.

    Do dnia wczorajszego nie działały serwisy estońskiego premiera oraz ministra spraw wewnętrznych. Wszelkie próby dostania się na te strony kończyły się komunikatem:

    “Sorry for your inconvenience, your request cant be server at this time, please return later.”

    Nie działał też serwer obsługujący rządowy serwer pocztowy:
    valitsus.ee.            7200    IN      MX      10 mail.valitsus.ee. 
    $ telnet mail.valitsus.ee 25
    Trying 195.80.107.77...
    telnet: connect to address 195.80.107.77: Connection timed out

    Dziś wydaje się, że sytuacja została opanowana. Cała jednak sytuacja wydaje się godna następującego komentarza: Estonia, to kraj, który jest stawiany jako wzorzec rozwiązań w zakresie e-Governance, a Estończycy to jeden z najbardziej zinformatyzowanych narodów świata. Jednak, nawet tak zaawansowane technologicznie państwo nie zadbało o właściwy poziom bezpieczeństwa. Czyżby brak analizy ryzyka ?"
    Za: Locos.pl 

    Jednak nie jest tak różowo... Niektóre strony wróciły ale działają w lekkim, tekstowym trybie.

    Np. strona policji  http://www.pol.ee/

    Więcej: 

    http://www.f-secure.com/weblog/archives/archive-042007.html#00001183

    Raport dostępności oficjalnej strony rządowej- www.valitsus.ee:

     


     

     

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date30 April 0701:47artSalonowych24 bojów ciąg dalszy

     

    Widmo bojkotu krąży nad nowoczesną odmianą Salonu24..

    "Kończę swoją "działalność" w Salonie24.pl. Ten tekst pisze dlatego, że należy się wyjaśnienie wszystkim którzy tu zaglądali i wszystkim którzy komentowali moje wpisy.


    Przyczyn jest kilka, ale mogłaby być tylko ta jedna. Kilka dni temu do salonu została zaproszona (i z zaproszenia skorzystała) Ewa Wanat - szefowa michnikowskiego radia TOK FM i jednocześnie pracodawca jednego z gospodarzy Salonu24.pl.

    O tym co sądzę o pracy Igora Janke w TOK FM już pisałem. O tym co sądzę o Ewie Wanat też - w komentarzu pod jej pierwszym wpisem. Niestety Igor Janke to wyciął.

    Nic straconego - pod poprzednim moim wpisem powtórzyłem to co tam zostało wycięte i do teraz nikt tego nie usunął, więc zainteresowanych odsyłam.

    Ewę Wanat znam z fal radia TOK FM. Nie trafiłem nigdy na głupszą dziennikarkę.

    Dla mnie dyskwalifikuje ją na zawsze sytuacja z roku bodajże 2006. Tu opis ze strony hotnews.pl:

    "(...)4 kwietnia do radia Tok FM wpłynęło pismo od Elżbiety Kruk, przewodniczącej KRRiT. Żądała ona wyjaśnień dotyczących audycji z 24 marca z udziałem Marka Raczkowskiego i Jerzego Urbana. Ewa Wanat - redaktorka naczelna Tok FM odpowiedziała jej, że kompletnie nie rozumie co w tej audycji było obraźliwego czy niestosownego. Przytoczmy więc fragmencik.

    W kontrowersyjnym programie Marek Raczkowski i Jerzy Urban mówili m.in. o granicach prowokacji. Raczkowski opowiadał, jak niedawno chodząc po Warszawie, wetknął w psie odchody 70 miniatur polskich flag.

    Zdarzenie oburzyło jedną ze słuchaczek, której e-mail prowadzący przeczytał po kilkudziesięciu minutach: "Myślę, że nie można tego tak zostawić, żeby jakiś facet szargał bezkarnie nasze narodowe symbole". Na to Jerzy Urban odparł: "Może pani jest miłośniczką psów i ją razi, że flaga tak marnego kraju jest wkładana w tak szlachetne wydzieliny.(...)"

    Ponurym zbiegiem okoliczności Wanat pojawiła się w Salonbie24.pl niemal w Święto Flagi Narodowej. Jacy gospodarze tacy goście.

    I to wszystko."
    Za: 

    http://boomchablog.blogspot.com/2007/04/pocztek-rodek-i-koniec.html


    "Nie będę płakał po Salonie24

    Bo to w końcu salon, od którego zawsze chciałem być jak najdalej, a na dodatek „24”, która to liczba ma również dla mnie niemiłe konotacje wink . Z S24 odeszło właśnie kilkoro aktywnych bloggerów, m.in. Freeman i Venissa. Dla niezorientowanych – w skrócie chodzi o nieproporcjonalnie dużą promocję na stronie głównej S24 lewicowych wpisów, nawet zupełnie niemerytorycznych, a ociekających tylko jadem wobec prawicy. I to nie tylko takich „tuzów” jak Azrael czy RRK, ale także wszelkiej maści salonowego, lewicowego planktonu. Okazało się również, że administrująca platformą Bogna Janke bezpodstawnie cenzurowała komentarze prawicowych bloggerów, nie unikając przy tym niewybrednych uwag pod adresem niektórych z nich.

     

    Jednym słowem, gdy już nie trzeba było zachowywać pozorów neutralności, administratorka portalu wyraźnie opowiedziała się po lewej stronie. Uśmieszek od ucha do ucha, będący komentarzem do prześmiewczej notki jednego z lewicowych aktywistów o odejściu z S24 Freemana jest chyba dobrym symbolem tego, co się stało. S24 na tyle urósł w siłę, że jego właściciele pokazali swoje prawdziwe oblicze a przy okazji i to, jak bardzo im "zależy" na prawicowych bloggerach. Pani Bogna miała oczywiście do tego wszystkiego pełne prawo, bo to ona jest gospodarzem S24. Trudno się jednak dziwić, że niektórzy opuszczają tak "gościnne" progi i uciekają gdzie pieprze rośnie.. (dosłownie - bo Blooger ma serwery za oceanem wink .

     

    Szkoda, bo inicjatywa państwa Janke zapowiadała się naprawdę dobrze. Czar jednak prysł i prawica znów musi szukać swojego miejsca, gdzie nikt nie będzie pouczał o tym, co wolno mówić i pisać, a co nie, o lewicowych autorytetach."

    Za: 

    http://dokwadratu.blogspot.com/2007/04/nie-bd-paka-po-salonie24.html

    Nie poddawajcie się salonowicze24. Chodźcie tutaj->  http://coo.livenet.pl/

    Laughing

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date29 April 0723:33artTusk satanistą?

    "PO zrywa z koncepcją podatkową "3x15", ale zapowiada, że dalej będzie dążyć do obniżenia obciążeń podatkowych. - Jeśli wygramy wybory, zawiążemy koalicję z tymi, którzy będą z nami upraszczać i obniżać podatki. Nawet z diabłem - zapowiada Donald Tusk.
    Wiceszef klubu PO Zbigniew Chlebowski podczas sobotniej konwencji partii pod hasłem "Zdrowe finanse - niskie podatki - nowoczesna gospodarka" w Gdańsku przyznał, że koncepcja podatkowa "3x15" forsowana przez PO przed ostatnimi wyborami była zła. Jego zdaniem partia popełniła "poważny błąd", upierając się szczególnie przy 15-proc. stawce podatku VAT. - Przy niskim poziomie życia wielu polskich rodzin należy pozostawić 7-proc. stawki VAT-u na żywność czy leki - mówił Chlebowski. - Poza tym przeprowadziliśmy szerokie konsultacje z przedsiębiorcami i oni nam powiedzieli jasno - stawki VAT pozostawcie takie, jakie są, ale zmieńcie ustawę o VAT tak, żeby ten podatek był dla przedsiębiorców neutralny.

    PO chce napisać od nowa ustawę o VAT - uprościć i przyspieszyć odzyskiwanie przez przedsiębiorców VAT-u, rozwiązać problem korekt faktur VAT-owskich oraz obniżyć koszty poboru tego podatku. - Jeśli prawdą jest, że koszty poboru VAT wynoszą 30 proc. jego wpływów do budżetu, to jest to niedopuszczalne - mówi Chlebowski.

    Drugim błędem w ocenie wiceszefa PO było forsowanie 15-proc. PIT-u, bo taka koncepcja uderzała w osoby najmniej zarabiające. Dlatego teraz Platforma do 15-proc. PIT-u "dorzuca" teraz ulgę prorodzinną. - Zaproponujemy wprowadzenie kwoty wolnej od podatku - 2700 złotych dla każdego podatnika i 1350 złotych dla dziecka - mówi Chlebowski. - We wszystkich krajach Unii takie prorodzinne ulgi podatkowe istnieją i również u nas powinny być.

    Platforma chce też powiązać podatek dochodowy ze składką rentową, która miałaby zostać obniżona. Ma to uprościć naliczanie podatków i zmniejszyć obciążenia rodzin.

    Z programu "3 x 15" Platforma obstaje jedynie przy 15-proc. stawce CIT, ale nie za wszelką cenę . - Sądzimy, że podatek ten w przyszłości można by jeszcze obniżyć, nawet do 10 procent - stwierdza Chlebowski. "
    Za:
    http://tnij.org/y8d
    Pożyjemy, zobaczymy... Chciałbym zobaczyć jak rządzi PO, tak ze złośliwej satysfakcji ile oni napsują i jak szybko się posypią.. Jeśli ktoś im wierzy to jest naiwny..
    Czyżby Tusk pogodził się z przegraną, że wzywa diabła na pomoc? Dziwne.. Jak na razie mamy partie socjalistyczne-> narodowe oraz internacjonalistyczne ;] czytaj- agenci wpływu oraz sługusów obcych mocarstw... Tak, tak chodzi mi o SLD, Samoobronę i ..LPR.
    Cool
    Taka prężna liberalna wink partyja łatwo nawiązująca koalicje z SLD i szybko zmieniająca zdanie.
    No i podnosi argumenty grup wykluczonych- właścicieli sexshopów, gejów, Żydów czy Palikotów..Laughing
     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date29 April 0723:19artTarcza, Europa, USA...

    "Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (SPD) ostrzegł przed nowym konfliktem między Wschodem a Zachodem w związku z groźbami Rosji wypowiedzenia Traktatu o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie (CFE).

    Groźby Putina są reakcją na plany umieszczenia w Polsce i Czechach elementów tarczy antyrakietowej. Zdaniem Steinmeiera, zapowiedź Putina ogłoszenia moratorium na wykonywanie zapisów Traktatu stanowi "powód do niepokoju" i jest "krokiem w niewłaściwym kierunku". 

    "Musimy temu zapobiec. Nie wolno dopuścić do uruchomienia nowej spirali nieufności między Zachodem a Rosją" - powiedział Steinmeier w wywiadzie, który ukaże się w poniedziałkowym wydaniu dziennika "Bild".

    Opowiedział się za otwartą dyskusją z Moskwą o kontrowersyjnych sprawach i za wspólnym poszukiwaniem rozwiązań. 

    Szef MSZ wyraził równocześnie zastrzeżenia wobec amerykańskiego projektu systemu obrony antyrakietowej. "Projekt o takim strategicznym znaczeniu wywołuje cały szereg pytań, które trzeba dokładnie zbadać w ramach NATO. Musimy uniknąć sytuacji, w której bezpieczeństwo dla niektórych okupione zostanie nieufnością lub wręcz nową niepewnością". Niedopuszczenie do tego jest zgodne z niemieckim i europejskim interesem - podkreślił z naciskiem Steinemier.

    Sprzeciw wobec rozmieszczenia w Europie Środkowej amerykańskiej tarczy potwierdził przewodniczący SPD, Kurt Beck. "Zbrojenia zagrażają Niemcom, zagrażają Europie i prowadzą do zwiększenia niepewności na świecie. My chcemy natomiast zwiększenia bezpieczeństwa, a to nie jest możliwe bez Rosji" - powiedział Beck w wywiadzie dla "Bild am Sonntag". Wyraził też nadzieję, że kanclerz Angela Merkel poruszy problem tarczy w rozmowach z Amerykanami (SPD i CDU/CSU tworzą od jesieni 2005 roku koalicję rządową).

    Do odrzucenia amerykańskich planów budowy w Europie Środkowej systemu antyrakietowego wezwał także szef opozycyjnej FDP Guido Westerwelle. Rozmieszczenie amerykańskich rakiet grozi uruchomieniem nowej spirali zbrojeń - powiedział Westerwelle agencji dpa. Przeciwne amerykańskim planom są także pozostałe partie opozycyjne - Zieloni i Lewica."

    Za:

    http://www.wprost.pl/ar/?O=105683

    Zawsze zastanawiało mnie jakie teczki muszą mieć Rosjanie aby Niemcy zawsze grali "dla pokoju".. Politycy proweniencji lewicowej zawsze będą coś marudzić o bezpieczeństwie, groźbie eskalacji czegoś tam, powrotu do zimnej wojny itd. W końcu to USA są złe a Rosja także nam ofiarowuje tarczę..  Od zawsze rozmowy o rozbrojeniach były domeną głównych mocarstw-np. SALT czy START; od pewnego czasu w rozwiązywaniu sporów i konfliktów próbuje nieudolnie uczestniczyć UE- głównie jako Francja i Niemcy. Niemcy szybko zapomnieli wujka z Waszyngtonu i mniej lub bardziej świadomie uczestniczą w długo już trwającym serialu pod nazwą- wyrzućmy Amerykanów z Europy.. Rosji nie należy się obawiać. Z Rosją należy rozmawiać ZAWSZE z pozycji siły, tak jak Reagan. Dopiero później można myśleć o rozbrojeniu..Amerykanie w 2001 wycofali się z traktatu ABM. Jeśli Rosjanie wycofają się z CFE wbrew pozorom niczego to nie zmieni- chociaż dyplomaci będą nas straszyć. To są tylko świstki papieru..

    BTW- Traktat CFE nie był jakimś szczytowym osiągnięciem dyplomatów, jak i traktat SORT z 2002.

    Mała kryptoreklama- moja praca mgr:

    "Krytycy uważają, że okres odprężenia był wielką pomyłką- pozwolił przetrwać gospodarczo ZSRR i doprowadził do skłócenia sojuszników- sprawa instalacji Cruise’ów i Pershing’ów w latach 80.tych XX wieku. Okres detente nazywają okresem appeasementu wobec sowieckiego reżimu.."

    "R. Pipes uważał, że detente pomogło ZSRR zalegitymizować istnienie NRD oraz zwiększyć penetrację wywiadowczą na terenie RFN. Oprócz usankcjonowania istnienia dwóch państw niemieckich, w wyniku procesu KBWE nastąpiła „legitymizacja radzieckich podbojów” w Europie Wschodniej: „It has legitimized the existence of two Germanys. The recently held Security Conference [in Helsinki] legitimized Russia’s conquests of the rest of Eastern Europe.”

    "W związku z tym wśród krytyków odprężenia pojawiły się głosy, że wzmożona wymiana handlowa w ramach polityki detente tak naprawdę pozwoliła przedłużyć agonię systemu komunistycznego oraz spowodowała wzrost szpiegostwa przemysłowego i wykradanie najnowszych technologii, zarówno o charakterze militarnym jak i cywilnym, przez ZSRR i kraje „demokracji ludowej”.
    "Pomimo rokowań SALT i tzw. rokowań wiedeńskich nie zmniejszyła się rola siły militarnej- przeciwnie zwiększono nacisk na rozwój nowych typów broni strategicznej a próby przeprowadzano np. pod ziemią. Siła militarna pozostała nadal poważnym czynnikiem kształtowania polityki międzynarodowej. Pomimo podpisania układów rozbrojeniowych z lat 60.tych XX wieku, w tym i układu NPT nie powstrzymano wyścigu zbrojeń- raczej zminimalizowano ewentualne negatywne skutki oraz nieprzewidziane zjawiska i sytuacje."
    Rosja próbuje straszyć Zachód latawcem..W czym problem skoro od zawsze łamała wszelkie układy- także i SALT czy CFE.. Nie złamała jednego układu Ribbentrop- Mołotow i może dlatego Niemcy są tak skorzy do.."utrzymania równowagi"- czytaj wywalenia USA z Europy.. Protesty ekologów, demonstracje przeciwko Cruise'om i Pershingom- obecnie propaganda w sprawie elementów tarczy- stary wzór, stary szantaż, inne wykonanie- surowce zamiast militariów..
     
    http://pl.wikipedia.org/wiki/CFE
     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date29 April 0721:28artMoraliści unurzani we krwi

    Wywiad z Rzepy z autorami Czarnej Księgi Komunizmu

    http://tnij.org/y7r

    "Grzegorz Dobiecki: Generał Wojciech Jaruzelski został oskarżony o zbrodnię komunistyczną za wprowadzenie stanu wojennego. Postawione mu zarzuty dotyczą przede wszystkim kierowania związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym. Jak panowie, jako historycy, oceniają zasadność oskarżenia i kwalifikację samego czynu?

    Stéphane Courtois: Kwalifikacja jest łagodna. Bo to nie był pucz w stylu latynoskich caudillos czy afrykańskich kacyków, lecz akt kolaboracji z obcym mocarstwem. Przypadek marszałka Petaina. Jean-Louis Panné: Ale takiej oceny nie mógłby sobie wyrobić czytelnik francuskich gazet. Żadna nie przedstawiła rzetelnie, o co Jaruzelski jest oskarżony i dlaczego. Informacje były bardzo skąpe, przypominały raczej dezinformację. Wracał głównie znany argument: mniejsze zło. Uważam, że nie należy go odrzucać. Jednak w stanie wojennym wiele osób straciło życie. Dlatego osądzenie generałów i sekretarzy, choćby symboliczne, wydaje się imperatywem historycznym i moralnym. Sprawa ma przy tym szczególny kontekst polityczny. Polska była pierwszym krajem, który uwolnił się spod komunistycznych rządów. Ceną było kompromisowe porozumienie opozycji z władzami. Dzisiaj słychać głosy, że już za późno, że stare dzieje, że osąd po 18 latach nie ma sensu. Zauważmy jednak, że wtedy odpowiedni ludzie go nie przeprowadzili, bo nie mogli - albo nie chcieli. Teraz, kiedy władze Polski wreszcie mogą i chcą, przypisuje się im najgorsze intencje.

    S.C.: Co pozostaje w zgodzie z linią wszelkich grup komunistycznych albo post-, neo czy filokomunistycznych. Amnestia i amnezja. To ciągle ta sama linia, którą nakreślił Nikita Chruszczow w swym tajnym raporcie. Jesteśmy unurzani we krwi po szyję, ale za nic nie ponosimy odpowiedzialności. I ciszej nad tymi trumnami, sami zatroszczymy się o oficjalną pamięć. Kiedy dzisiaj, nawet z opóźnieniem, chce się dochodzić prawdy, natychmiast padają oskarżenia o reakcjonizm. Przypominanie o zbrodniach komunistycznych miałoby oznaczać powrót do tzw. zimnowojennej retoryki.

    Jeżeli zbrodnie komunistyczne pojawiają się we francuskiej prasie - to zwykle w cudzysłowie. Dlaczego?

    S.C.: Osoby, które o tym decydują, uważają najwyraźniej, że te czyny nie były zbrodniami. Albo ściślej: że były usprawiedliwione. A zbrodnia usprawiedliwiona przestaje być zbrodnią. We Francji w wielu kręgach pozostaje w mocy stara komunistyczna zasada: nie da się usmażyć omletu, nie rozbijając jajek. Jak się robi rewolucję, trzeba zamordować nieco kontrrewolucjonistów, burżujów i kapitalistów. Owszem, to przykre, ale nieuniknione. Przykład podobnego rozumowania, i to na najwyższym szczeblu państwa, widzieliśmy po publikacji "Czarnej księgi komunizmu" w 1997 r. Ówczesny premier Lionel Jospin oświadczył przed Zgromadzeniem Narodowym, że jest dumny z obecności ministrów komunistycznych w swym rządzie. Według jego określenia "komuniści nigdy nie podnieśli ręki na wolność". Mieliśmy więc do czynienia - i nadal mamy - z absolutną negacją zbrodniczego charakteru komunizmu przez znaczną część lewicy we Francji.

    Nie tylko we Francji. 19 kwietnia, po siedmiu latach redagowania sformułowań, Unia Europejska napiętnowała zbrodnie totalitarne. Nie zdecydowała się jednak na ustanowienie kar za ich negowanie. Co więcej, UE nie potępiła wprost zbrodni stalinowskich. Jak to interpretować?

    J.L.P.: Jako chowanie głowy w piasek. Przyjęcie określenia "totalitarne" pozwoliło uniknąć nazwania rzeczy po imieniu. Za ścisłością sformułowań, czyli uczciwością historyczną, opowiadała się w Parlamencie Europejskim niemała część deputowanych. Jej wysiłki zostały storpedowane przede wszystkim przez grupki ze skrajnej lewicy twierdzące, że historyczna debata została już zamknięta, a wszystkie zbrodnie dostatecznie wyraźnie napiętnowane. W istocie, oceniając zbrodnie stalinowskie, UE przyjęła - tu użyję cudzysłowu - "postępową" interpretację historii dopuszczającą rozmaite "okoliczności łagodzące". Jeszcze raz górę wzięła moralność o zmiennej geometrii, zależnej od zbrodni i ich sprawców. Zbrodnią absolutną jest więc eksterminacja Żydów przez nazistów. Czyny komunistów są bardziej "akceptowalne".

     

    Przypomnijmy i to, że w 2005 r. Parlament Europejski odmówił oddania hołdu polskim oficerom zamordowanym w 1940 r. przez NKWD. Czy Europa - mowa o tzw. starej Unii - postrzega Katyń jako marginalną sprawę, którą z niezrozumiałym uporem rozdmuchują Polacy? Jako "detal historii" (za określenie w ten sposób komór gazowych Le Pen otrzymał wyrok - red.)?

    S.C.: Myślę, że problem jest poważniejszy, a przykład Francji dobrze go ilustruje. Przez całe dziesięciolecia podporządkowana Moskwie Francuska Partia Komunistyczna (PCF) była potęgą. Dlatego zdołała narzucić wykładnię historii najnowszej. Najpierw obowiązywało kłamstwo o zbrodni hitlerowskiej. Kiedy prawda wyszła na jaw - przynajmniej dla tych, którzy chcieli ją poznać - pojawił się plan B. Przedstawiał on przedwojenną Polskę jako państwo faszystowskie. Naturalną koleją rzeczy oficerowie-faszyści zginęli z rąk antyfaszystów. Dziejowej sprawiedliwości stało się zadość. Najgorsze, że lewica jest do dziś przekonana, iż tylko ona ma prawo decydować, kto jest faszystą, a kto antyfaszystą. Widział pan dopiski na afiszach wyborczych Sarkozy'ego. Faszysta! Toż to idiotyzm.

     

    Widziałem też dopiski "100 milionów ofiar" na plakatach trockisty Besancenota i komunistki Buffet. Kogo reprezentowało aż pięciu kandydatów skrajnej lewicy?

    J.L.P.: To już kwestia trybu wyłaniania i zatwierdzania oficjalnych kandydatur. Skrajna lewica miała w wyborach prezydenckich nadreprezentację zupełnie nieodpowiadającą jej rzeczywistym wpływom politycznym. Zresztą wyniki głosowania w pierwszej turze potwierdziły, że ten obóz przestał się liczyć organizacyjnie. Jednak liczy się nadal ideologicznie. Jego emanacją stają się najróżniejsze stowarzyszenia obrony praw człowieka, organizacje antyrasistowskie, ekologiczne, alterglobalistyczne, komitety pomocy dla imigrantów i bezdomnych. Idee lewackie nie potrzebują już ulicznej agitacji i rozrzucania ulotek. Znalazły nowy pas transmisyjny do mas: Internet. Są ciągle modne w środowisku akademickim. Dowody, niby niewinne, widać na ulicy. Sierpy i młoty, podobizny Che Guevary - do nabycia w co drugim paryskim butiku. Niedawno zapytałem młodego człowieka w koszulce z emblematem KGB, czy założyłby wdzianko z napisem "Gestapo". Odpowiedział: nie, przecież kagiebiści dopier...lili gestapowcom. Skądinąd koszulki z napisem "Gestapo" czy swastyką nie kupiłby w Paryżu legalnie. Te wszystkie uwagi można pewnie odnieść również do wielu innych krajów Europy Zachodniej, niemniej jednak znowu wypada powiedzieć, że sytuacja Francji jest specjalna. Tutaj nałożyły się na siebie idee Wielkiej Rewolucji, wpływy komunistów i legenda Maja '68. Toksyczna mieszanka. Ale - proszę mi wierzyć - nie żywi się nią przeciętny obywatel Francji.

    S.C.: Za to intelektualiści za nią przepadają. Od 1968 r. stołeczny salon uważa się za urząd cenzury nowej moralności, tej rewolucyjnej. Francja szczyci się swoją wyjątkowością kulturalną. Zgoda, ale w takim razie do wyjątkowej sfery zaliczmy również, jako zabytek, archaizm polityczny i ideologiczny.

    Dziś się mówi: poprawność polityczna. Kiedyś to był zwykły konformizm.

    J.L.P.: Byli również nonkonformiści. Raymond Aron, Albert Camus. André Malraux przeszedł z przedwojennego obozu lewicowych radykałów na stronę generała de Gaulle'a.

    S.C.: Tak, tylko że we wszelkich rankingach wybitnych Francuzów pisarz Camus znajdzie się zawsze za Jeanem-Paulem Sartrem. Gdyż Sartre "wielkim filozofem był", a z takim tytułem największe bzdury uchodzą bezkarnie. Największa nieuczciwość intelektualna i moralna. Nawet wspieranie morderców z bandy Baader-Meinhof i antysemickich terrorystów palestyńskich. Sartre mylił się we wszystkim, od początku do końca. A przecież na jego pogrzeb przyszły tłumy. Trudno pojąć, że to zaślepienie wciąż trwa. Łatwiej już wytłumaczyć, skąd się wzięło. Premier Jospin przed swym startem w wyborach prezydenckich w 2002 r. do ostatniej chwili wypierał się wieloletniej przynależności do komórki trockistowskiej. Faktycznie nigdy nie przestał być leninowcem, dlatego zresztą te wybory przegrał. Własną porażkę też tłumaczył po leninowsku: naród nie dorósł. Według recepty Brechta wypadałoby zmienić naród. Bardzo wielu członków francuskiej Partii Socjalistycznej myśli w podobny sposób, bo też bardzo wielu z nich to ekstrockiści. Masowo wprowadzał ich do PS w 1981 r. Franćois Mitterrand, żeby zniwelować wpływy stalinowskiej partii komunistycznej. Skażenie leninizmem przetrwało Mitterranda.

    A co się dzieje, gdy ktoś pójdzie w przeciwną stronę? Jak filozof André Glucksmann, w młodości flirtujący z maoizmem, a dzisiaj głośno popierający kandydaturę Sarkozy'ego? Albo - żeby daleko nie szukać - jak historyk Stéphane Courtois?

    S.C.: Zasłużyłem na status diabła, renegata i zaprzańca. W dodatku sam nie wiem, co czynię. Rok temu "Le Nouvel Observateur" napisał, że stałem się ideologiem dokończenie A9 prawicy katolickiej. Nie jestem katolikiem, ale napisali - znaczy prawda. Ostatnio ten sam tygodnik ogłosił, że wybrałem obóz Sarkozy'ego. Nie dokonałem takiego wyboru, ale może mi się tak tylko wydaje.

    J.L.P.: Problem jest dużo poważniejszy niż tylko nieuleczalny przypadek "Le Nouvel Observateur". Przed dwoma laty stulecie świętowała gazeta "L'Humanité", już formalnie niezależna od PCF. Były organ partii komunistycznej przeżywa kłopoty finansowe, więc podniósł się lament: cóż to byłby za cios dla wolnego słowa, gdyby jej zabrakło. Pismo założone w 1905 r. przez Jeana Jaures'a przetrwało jako wolna trybuna tylko do lat 20. Później - bez żadnej przerwy, bez cienia wahania, kłamiąc codziennie - popierało już niezmiennie bolszewicką Rosję i ZSRR. Także w chwilach miażdżenia powstania w Budapeszcie, kneblowania praskiej wiosny i internowania "Solidarności". Za "L'Humanité" ujęły się również redakcje bliskie prawicy. Problem polega bowiem na tym, że francuskie środowisko dziennikarskie w 80 procentach jest lewicowe. Nawet w gazetach związanych z nurtem konserwatywnym, jak "Le Figaro", pojawiają się teksty, które z powodzeniem mogłaby wydrukować "L'Humanité". To nie jest żadna dywersja, lecz owa sztafeta pokoleń francuskiej inteligencji. Chciałoby się powiedzieć: genetyczne obciążenie Majem '68.

    Możliwe, że przypadki, które znalazłem, są odosobnione. Jednak je przytoczę. Od kilku lat patronem ulicy w Drancy nie jest już Lenin. Kiedy Jean-Christophe Lagarde z centrowej partii UDF pokonał w wyborach lokalnych komunistycznego mera miasteczka, nakazał zmianę nazwy ulicy. Lagarde dołączył przed rokiem do grupy deputowanych rządzącej UMP, która zgłosiła projekt ustanowienia Dnia Hołdu dla Ofiar Komunizmu w rocznicę upadku muru berlińskiego. A z panów wypowiedzi może wynikać, że we Francji nic się w tej mierze zrobić nie da.

    S.C.: Niezupełnie. Od czterech lat wraz z m.in. Władimirem Bukowskim 7 października organizujemy właśnie taki dzień pamięci, i to międzynarodowy. Nadaliśmy mu nazwę Memento Gułag. Poza Francją nasze konferencje odbywały się już w Rzymie, Bukareszcie i Berlinie. Przyznaję jednak, że wzięliśmy sprawy we własne ręce, bo - niestety - nie wierzymy, żeby zacna inicjatywa poselska, o której pan mówi, kiedykolwiek wyszła poza fazę projektu. Wspaniale, że są tacy merowie jak pan Lagarde. Ale wskażę co najmniej kilkanaście miasteczek tylko wokół Paryża z ulicami Lenina, Maurice'a Thoreza czy Jacques'a Duclos (członek władz Kominternu i Kominformu). Ten ostatni był agentem NKWD i KGB. Jednoznacznie potwierdzają to dokumenty z archiwów moskiewskich, do których miałem dostęp. Czytałem jego listy do sowieckich generałów. We Francji ciągle nie mówi się o tym głośno. Tabu.

    Inny temat tabu to hiszpańska wojna domowa. Romantyczny mit każe wierzyć, że po stronie Republiki walczyli jedynie ludzie szlachetni, kryształowe charaktery. Lepiej tych pomników nie ruszać, bo nie wiadomo, co wychynie spod warstwy brązu?

    J.-L.P.: Nikt nie twierdzi, że frankiści wspierani przez hitlerowskie Niemcy byli tą dobrą stroną. Ale na ówczesną Hiszpanię należy patrzeć jak na teatr wojny nie tylko domowej. Ścierały się tam dwie potęgi totalitarne, a Republika stała się zakładnikiem ich konfrontacji.

    S.C.: Legenda Brygad Międzynarodowych skrywa prawdę o zamiarach Związku Radzieckiego wobec Republiki Hiszpańskiej. Bardzo wcześnie, już od 1937 r., wywiad sowiecki, Armia Czerwona, hiszpańska kompartia i Międzynarodówka Komunistyczna przejmowały kontrolę nad Republiką. Pamiętajmy, że właśnie w czasie tej wojny Stalin przyjął koncept "demokracji ludowej" opracowany przez Togliattiego. Testowany w Hiszpanii, posłużył potem za model dla zniewolonych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Dokumenty nie pozostawiają wątpliwości: Brygady Międzynarodowe pozostawały pod całkowitą kontrolą sowieckiej policji politycznej. Miały wewnętrzny aparat represji likwidujący ludzi niewygodnych. W Moskwie, w archiwach Kominternu, leżały teczki każdego członka Brygad. Byli więc oni w dyspozycji NKWD i jego szefa Jeżowa, osobiście odpowiedzialnego za "wielki terror" z lat 1937 - 1938. Zwierzchnika organizacji przestępczej dopuszczającej się zbrodni przeciwko ludzkości. Taka kwalifikacja jest oczywista, nawet jeśli NKWD nie został nigdy publicznie napiętnowany jak gestapo i SS.

    J.-L.P.: Bardzo wielu ludzi pojechało do Hiszpanii bić się z faszystami w imię własnych przekonań. Tyle że ów mit porywu serca, solidarności ze słuszną sprawą roztacza się - niesłusznie - również na Brygady Międzynarodowe.

    W tym tonie napisał pan niedawno list do redakcji "Le Monde", reagując na korespondencję z Warszawy pióra Célii Chauffour. Dziennikarka oburzała się, że władze Polski chcą pozbawić rent garstkę dąbrowszczaków, weteranów Brygad Międzynarodowych. Nie wyjaśniła do końca, dlaczego.

    J.-L.P.: Między Polską a Hiszpanią czy - szerzej - między Wschodem a Zachodem Europy istnieje konflikt pamięci. Sądzę, że dałoby się go łatwo zażegnać, gdyby tylko Zachód - zamiast ulegać komunistycznej mitologii - zechciał poznać dalsze kariery niektórych członków Brygad Międzynarodowych ze Wschodu. Zasługi generała Waltera w likwidowaniu antykomunistycznego ruchu oporu, czyli w polskiej wojnie domowej. Jego współpracę z Iwanem Sierowem z NKWD. Więcej niż prawdopodobne kontakty Bernarda Kona z wywiadem sowieckim. Działalność generała Juliusza Hibnera na czele Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. On sam ją zresztą opisał we wspomnieniach zamieszczonych w "Zeszytach Historycznych" Instytutu Literackiego. Nic nie stoi na przeszkodzie, by rząd hiszpański przyznał własne renty żyjącym jeszcze polskim członkom Brygad. Jednocześnie dobrze by się stało, gdyby władze Polski nie potraktowały ich wszystkich zbiorowo i automatycznie. Każdy przypadek wypada rozpatrzyć osobno, bo w tym gronie są nie tylko funkcjonariusze komunistycznej Służby Bezpieczeństwa i aparatu represji. Są także ludzie z piękną przeszłością. Taka była teza mojego listu do "Le Monde". Pozostał bez odpowiedzi, co mnie zresztą specjalnie nie zdziwiło.

    S.C.: A ja mam ciągle siłę i ochotę się dziwić. Na przykład kiedy słyszę, że w Portugalii - to było trzy miesiące temu - odbywa się zjazd 63 partii komunistycznych. Sześćdziesięciu trzech! Albo że w Parlamencie Europejskim mamy grupę Zjednoczonej Lewicy dotowaną przez tę instytucję. W jej skład wchodzi kilkanaście stronnictw, które są dziedzicami w prostej linii partii komunistycznych sprzed okresu 1989 - 1991. Czy to kogoś szokuje? Nikogo. Co innego, gdyby to były partie neonazistowskie...

    J.-L.P.: Antyfaszystowską uzurpację lewicy zdemaskował Franćois Furet. Dlatego był tak atakowany za swoją "Przeszłość iluzji". Wywołał niemal furię, bo dotknął - moim zdaniem - sedna sprawy. Wykazał, że lewica nie ma monopolu na antyfaszyzm. Od wydania "Przeszłości iluzji" minęło 15 lat, Furet umarł, a ataki na niego trwają.

    Proszę nie mówić, że nic się nie zmienia. Gdyby tak było, nie wydaliby panowie "Czarnej księgi komunizmu", zwłaszcza we Francji.

    S.C.: Ta praca ma ciąg dalszy. Wydaliśmy cztery obszerne tomy o totalitaryzmie, również opracowane przez międzynarodowy zespół historyków m.in. z Andrzejem Paczkowskim w składzie. "Czarna księga" ukazała się w 80. rocznicę wybuchu Rewolucji Październikowej; za pół roku na swój sposób "uczcimy" 90. rocznicę tego wydarzenia. Dla Larousse'a przygotowujemy "Słownik komunizmu", chyba pierwsze tak kompletne opracowanie w świecie. Rzeczywiście, niech to będzie dowód, że jednak coś się zmienia, a wyjątkowość Francji może polegać i na tym, że są w tym kraju historycy gotowi rzetelnie wykonywać swoją pracę.

    J.-L.P.: Reakcjoniści gotowi mieć nowe problemy.

    S.C.: No cóż, psy szczekają, karawana jedzie dalej...

    Żeby nie było wątpliwości co do ról: punkt widzenia zależy od punktu szczekania?

    S.C.: Przynajmniej tak to wygląda z wysokości karawany."

    Za: Rzeczpospolita.pl Bezpośredni link wyżej.

    ----------

    Najłatwiej jest pouczać innych. Trudniej zerknąć we własne sumienia...

     

    http://tnij.org/y7t

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date29 April 0711:42artPomniki i "przyjacielska pomoc" Rosji..

    Awantury jakie przed kilkoma dniami wybuchły w Estonii o demontaż pomnika ku chwale radzieckiego oręża uzmysłowiły wszystkim, że historia to potężna broń.. Cyniczne wykorzystanie Rosjan mieszkających w stolicy Estonii przez Kreml miało pokazać "barbarię" Estończyków w oczach UE. Pokazało coś innego- kompletny brak reakcji ze strony lewicowych przyjaciół Putina...

    "Rozbiórka pomnika i plany przeniesienia prochów wywoływały sprzeciw Rosji i rosyjskiej mniejszości w Estonii, która stanowi około jednej trzeciej mieszkańców kraju.

    Agencja RIA Nowosti poinformowała w sobotę, że rosyjska Duma Państwowa wystąpiła do rządu z wnioskiem o wprowadzenie wobec Estonii sankcji gospodarczych.

    Wcześniej, w piątek, Rada Federacji, izba wyższa parlamentu Rosji, zwróciła się do prezydenta Władimira Putina o zerwanie stosunków dyplomatycznych z Estonią."
    Za: Wprost.pl 

    Najpierw mordujemy, potem stawiamy zabójcom pomnik a na koniec nie możemy się pogodzić ze stratą Pribałtyki.. Co dalej? Bratnia pomoc? Sealed Rosyjski imperializm i szowinizm nadal atakuje.

    Zapewne znowu będą sankcje gospodarcze ;]

    "Unia Europejska powinna stanąć w obronie Estonii - taki apel znalazł się w specjalnym oświadczeniu polskiego MSZ, wydanym po rosyjskich zamieszkach w Tallinie. Polscy dyplomaci proszą też naszych obywateli, by jadąc do Estonii, bardzo na siebie uważali.

    W specjalnym oświadczeniu napisano, że po raz kolejny trudna historia kładzie się cieniem między państwami i narodami. "Estonia nie powinna pozostać osamotniona, a wsparcie ze strony państw Unii Europejskiej byłoby dobrym przykładem na przyszłość i mogłoby się przyczynić do złagodzenia napięcia" - napisali dyplomaci.

     Jednak wygląda na to, że Rosjanie takimi patriotami są tylko wtedy, kiedy sprawa dotyczy pomnika za granicą. Bo we własnym kraju nie wahają się demontować historycznych postumentów, i to z błahych powodów. Tak jest w Moskwie, gdzie gubernator zdecydował się rozebrać pomnik radzieckich lotników, by wyremontować Trasę Leningradzką."

    Za: 

    http://tiny.pl/d1wr

     

     

     

    Przedstawiciel "poszkodowanych" Rosjan wink  

    http://www.youtube.com/watch?v=RJKwdtmI-xs

    Estończycy dziękują Polsce za wsparcie:

     http://www.postimees.ee/290407/esileht/valisuudised/257827.php

    Komentarze->

    http://tnij.org/y6o

    " Komitet Katyński solidaryzuje się z władzami niepodległej Estonii i popiera decyzję o usuwaniu sowieckich monumentów, pomników czerwonego imperium. Z oburzeniem przyjmujemy wypowiedzi przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej grożące zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Estonią" - głosi oświadczenie Komitetu przekazane w sobotę PAP.

    Przypomniano w nim, że Estonia, tak jak i Polska, przez pół wieku "doświadczyła okupacji radzieckiej, a sowieckie pomniki były i są świadectwem zniewolenia i kłamstwa, szowinizmu wielkoruskiego". "Radzieckie pomniki lansowały i podbudowywały sowiecką wersję kłamstwa, przedstawiając Armię Czerwoną jako wyzwolicielkę ludów" -napisano w oświadczeniu.
    Podkreślono w nim, że "nadszedł czas, aby z ulic polskich miast usunięto pomniki sowieckie, przywołujące epokę paragrafu śmierci i czasy grozy". "To hańba, że na konserwację i utrzymanie tych 2 tys. sowieckich pomników z kieszeni polskiego podatnika nadal wydaje się miliony" - głosi oświadczenie Komitetu Katyńskiego."

    Za:

    http://tnij.org/y6q

    "Dla mnie jednak to Estończycy mają rację, to ich Ojczyzna i mają prawo a nawet obowiązek wobec tych, którzy o nią walczyli oczyścić ją z symboli okupanta. Co do tzw. mniejszości rosyjskiej tam to są ludzie osiedlenie przez Moskwę po 1945 r. celowo aby zrusyfikować ten piękny kraj, a nie żadni rdzenni mieszkańcy. Jeżeli nie podoba im się Estonia, nie uznają tego państwa ... to zwłaszcza, że 62 % z nich nie ma obywatelstwa estońskiego ani nie zna języka kraju w którym żyje, Mogą wyjechać do swojej ukochanej Rosji, tam dobry car Władimir przygarnie ofiary estońskiego „faszyzmu” osiedli nad Amurem, a zdolnych do walki wyśle na wojnę z Czeczenami. Innym narodem, który podobnie jak Polacy, Estończycy, Łotysze ... nie chce rosyjskich okupantów. I który mam nadzieję, kiedyś też będzie wolny."

     Z bloga- http://republikanin.salon24.pl/13088,index.html

    "Potępienie przez Moskwę „bluźnierczego”, „barbarzyńskiego” i „nieludzkiego” gestu zburzenia pomnika to jedynie prolog. Nie oszukujmy się- Moskwie nie zależy na jakimś pomniku i kościach swoich żołnierzy. Zależy jej na umocnieniu sfery swoich wpływów i niedopuszczeniu do rozszerzenia się wpływów Zachodu. Federacja nie chce pozwolić na wyrwanie się spod swoich wpływów państw, które uznaje za „satelickie”. Poczynania Moskwy w ciągu ostatniego roku to również sprawdzian dla Europy i USA. Federacja bada w ten sposób reakcje UE i NATO na swoje postępowanie. Bada, jak daleko Europa pozwoli się jej posunąć i ostrzega, że wojny zaczynają się o świcie."

    Krótka historia Estonii->

    http://www.eesti.pl/index.php?dzial=historia

    http://www.postimees.ee/galerii/index.php?picture=18885&galoffset=0

     

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date29 April 0710:47artTargalski case

    "Sprawa Targalskiego miała być typowa - tak jak załatwiliśmy Szeremietiewa, tak i miał polecieć Targalski. Chcieliśmy pokazać że nadal mamy pazurki. Nasz biznes to wygodne życie naszych rodzin i kolejne semestry naszych dzieci na zagranicznych uczelniach. Kto uderza w nasz biznes, ten uderza w nas samych. W takich przypadkach nie patrzymy na konwenanse tylko walimy z mańki.

    Praca z agentami wpływu zwerbowanymi "na ideę" jest o tyle wygodniejsza, że wystarczy im podać temat a oni go twórczo rozwiną. Lenin mawiał o takich: "pożyteczni idioci". Obsmarują szmaciarza jak leci, z drobiazgów zrobią skandale międzynarodowe. W razie czego zmyślimy. Co z tego, że nasz kolega Lis miał w zwyczaju kurwować na swoich pracowników? Co z tego że "nasz" naczelny Michnik wyrażał się o pracownikach per "muszę go opierdolić"? A że "nasza" spółka zwolniła niedawno kilkaset osób? Taki lajf, przerost zatrudnienia w Agorze uderzał przecież nas po kieszeniach. Lokalne inwestycje Polskiego Radia to też taki przypadek - więc uderzyliśmy normalnie.

    W przypadku Targalskiego coś się jednak popsuło. To nie czasy Szeremietiewa... Bydło podnosi głowę. W obronie Targalskiego wystąpili przecież:

    • Andrzej Gwiazda - dzięki Bogu, że nie reklamowaliśmy go za bardzo przy okazji Rospudy, bo teraz byłby dysonans,
    • circa 150 osób związanych z opozycją, prawników, tłumaczy i innych (dobrze, że słowo "intelektualiści" już kompletnie wdeptaliśmy w gówno kolejnymi "apelami intelektualistów", teraz trudno im się jakoś nazwać),
    • równo dwadzieścia organizacji kombatanckich i niepodległościowych, ale oni zawsze mieli problem - gdy walczyliśmy o "trzecią drogę" to nie podzielali naszego entuzjazmu dla socjalizmu i dziś go nie podzielają,
    • dwudziestu paru pracowników Polskiego Radia, ktorzy nie czuli się mobbowani - och, ale oni przecież drżą przed "aniołem śmierci",
    • rzecznik prasowy Polskiego Radia, który miał szansę siedzieć cicho, a zamiast tego bierze i dementuje przypadki naszych "nadużyć",
    • ta pracownica Polskiego Radia, którą nasza orlica Kublik wymieniła jako zmieszaną z błotem przez Targalskiego - a ona zmieszana się nie czuje i jeszcze bezczelnie przeczy by Targalski mówił to co wymyśliliśmy,
    • no i sam Targalski, co zawsze był bezczelny ale teraz przesadził - wytaczając nam proces cywilny.

    Co gorsza, ciągle dołączają do nich następni. Jesteśmy skonfundowani. Oczekiwaliśmy potulnego milczenia, braku reakcji, jak zwykle, i pokornego skazania ofiary na śmierć cywilną. Dotychczas przecież nikt nie wychylał się przed szereg by nie oberwać bolesnym "oszołomem" i potępiającymi spojrzeniami kolegów z pracy.

    Mimo to staramy się robić dobrą minę do złej gry. Ostatnio opublikowaliśmy w związku z tym serię poradników "jak radzić sobie z chamskim szefem", egzemplifikując rzecz jasna na Targalskim.

    No, po prostu, montaż jak zwykle. Ale tym razem to nie działa, wszystko jest inaczej. Jakaś epoka przeminęła."

    Za: 

    http://castaneda.salon24.pl/13158,index.html

    A miało być tak pięknie- kolejny zoologiczny antykomunista wyrzucony, zapewne cham, prostak i antysemita wink A motłoch się buntuje.. Jak tak można proszę państwa? Czyżby nie widzieli, że my chcemy im pomóc- zgodnie z maksymą-Każdy kto mówi, iż islam to religia przemocy- zostanie ścięty.. Gazeta Wyborcza próbuje grać rolę pisma dla wykształconych, młodych, prężnych i nowoczesnych. Niestety od dawna jest tylko stekiem kłamstw, półprawd i insynuacji.. Duża część czytelników traktuje Michnika jak guru- możemy przyjąć, że jest to..sekta. Sekta ludzi odpornych na argumenty, ludzi piszących nowomową oraz ludzi w większości z jednego dużego miasta..

    Gazeta gra na wartościach moralnych jak naćpany trębacz a tak naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o dwie rzeczy:

    -zagrożony został ich monopol na "prawdę",

    -zagrożone zostały ich interesy- vide przykład z Giertychem i Pacewiczem oraz wcześniejsze.. 

    "Będziesz grał wielkie imprezy
    Tylko rób tak jak frajerzy
    Którzy całe życie się za kaskę sprzedają
    Śpiewają podskakują tak jak inni im zagrają..

    Zajawka srawka czkawka i chichawka
    My nie gramy old school Hip-Hop więc nie kocha nas warszawka."

    Slums Attack-Bogactwo, sława i wspaniała zabawa.. 

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date28 April 0720:36artTrybunał czy...trybunałek clownów?

    Apolitycznie, bezstronnie i..bezstresowo z należną dawką moralności- podwójnej...Sealed

    "Trybunałowi Konstytucyjnemu w Polsce grozi największy kryzys od chwili jego powstania.Może wkrótce stracić szacunek i zaufanie obywateli, jeśli jego sędziowie nie oczyszczą go z osoby, która bardziej ceni sobie przyjaźń mamony niż prawo i moralność. Sędzia Trybunału prof. Mirosław Wyrzykowski, który ma stać na straży naszych konstytucyjnych praw i wolności, woli strzec nietykalności swojego kolegi, byłego szefa jednego z największych banków w kraju. Ma w tym też interes- finansowy.

    21 września 2006 w sali rozpraw Trybunału Konstytucyjnego trwa postępowanie o zbadanie zgodności z Konstytucją RP uchwały o powołaniu sejmowej Komisji Śledczej ds. prywatyzacji banków. Sędzią- sprawozdawcą jest prof. Mirosław Wyrzykowski. Zadaje precyzyjnie pytania posłom broniącym legalności powołania sejmowej komisji. Dokładnie przepytuje ich z definicji konfliktu interesów. Drąży ten temat. Komisja Śledcza miała bowiem zbadać m. in., czy aby prof. Leszek Balcerowicz jako prezes NBP i szef nadzoru bankowego nie popadł w poważny konflikt interesów, zasiadając w radzie fundacji CASE, która przyjmowała darowizny od banków, co do których prof. Balcerowicz podejmował decyzje.

    Dziś okazuje się, że sędzia Wyrzykowski miał swój prywatny interes w drążeniu tej sprawy podczas rozprawy przed Trybunałem. Tak jak miał prywatny interes w tym, by uchronić swojego kolegę przed dalszym przesłuchiwaniem go przez Komisję Śledczą. Sędzia Wyrzykowski orzekając w tej konkretnej rozprawie był zainteresowany tym, by Trybunał Konstytucyjny uznał powołanie tej konkretnej Komisji Śledczej za niekonstytucyjne.

    Tygodnik Gazeta Finansowa ujawnił pod koniec marca, iż sędzia TK prof. Mirosław Wyrzykowski otrzymał na preferencyjnych warunkach od spółki ITI Holdings, właściciela TVN SA, czyli telewizji TVN, TVN24 i innych kanałów dość pokaźną ilość akcji firmy ITI Holdings. Wg informacji tygodnika, sędzia Trybunału dostał 158 250 akcji spółki ITI o wartości prawie 155 tys. euro a więc grubo ponad pół miliona złotych. Jak wynika z oficjalnych dokumentów spółki, do tej transakcji doszło w połowie 2005, a więc w chwili zasiadania przez prof. Wyrzykowskiego w Trybunale Konstytucyjnym. Gazeta Finansowa ujawniła także, iż sędzia prof. Wyrzykowski owe akcje sprzedał pod koniec 2005. Zarówno grupa ITI jak i sędzia potwierdzają fakt otrzymania owej pokaźnej liczby akcji. 

     -Przyznaję, że ta transakcja przyniosła mi spory zysk- powiedział sędzia Wyrzykowski Gazecie Finansowej.

    Wśród obdarowanych akcjami ITI wraz z sędzią Wyrzykowskim był także p. Wojciech Kostrzewa, wieloletni szef BRE Banku, a od 2005 jeden z szefów grupy ITI i TVN SA.

    Z kolei Nasz Dziennik ujawnił, że sędzia Trybunału Konstytucyjnego nie musiał wykładać gotówki na zakup na preferencyjnych warunkach akcji ITI.Transakcję sfinansował BRE Bank, udzielając promesy na zakup walorów i nie pobrał za to żadnej prowizji. 

    Zarówno BRE Bank jak i p. Wojciech Kostrzewa, wieloletni prezes tego banku byli w kręgu zainteresowania powstałej w 2006 sejmowej Komisji Śledczej ds. prywatyzacji banków. P. Wojciech Kostrzewa, wówczas już jeden z szefów ITI i TVN był pierwszym bankowcem, który stanął przed Komisją. Posłowie badali wtedy sprawę przekazywania przez BRE Bank dotacji fundacji CASE, w której władzach zasiadał prof. Balcerowicz, prezes banku centralnego i szef nadzoru bankowego a jego żona była prezesem tej fundacji. 

    Bank przekazywał dotacje, gdy jego wiceprezesem a następnie prezesem był właśnie p. Wojciech Kostrzewa. Komisja Śledcza chciała zająć się również prywatyzacją BRE Banku. Posłowie zdążyli tylko raz przesłuchać p. Wojciecha Kostrzewę. Nie kryli, że zamierzają przesłuchanie kontynuować później. Na przeszkodzie stanął im wyrok TK z 22 IX 2006 stwierdzający niekonstytucyjność powołania owej Komisji i de facto ją likwidujący. W wydaniu tego wyroku znaczącą rolę miał sędzia TK prof. Mirosław Wyrzykowski jako specjalista prawa gospodarczego i bankowego oraz sędzia sprawozdawca sprawy przed Trybunałem. Sędzia sprawozdawca zgodnie z Regulaminem TK przedkłada składowi orzekającemu podczas jego obrad nad wyrokiem propozycje orzeczenia i projekt jego uzasadnienia pisemnego.

    Związki sędziego prof. Mirosława Wyrzykowskiego z p. Wojciechem Kostrzewą i ze spółką ITI oraz jej właścicielami- p. Janem Wejchertem i p. Mariuszem Walterem nie kończą się na nabyciu akcji ITI i sfinansowaniu tej operacji przez BRE Bank. Sięgają znacznie głębiej. 

    Prof. Mirosław Wyrzykowski zanim Sejm wybrał go na sędziego TK zasiadał w Radzie Dyrektorów spółki ITI Holdings, właściciela TVN i wielu innych firm. ITI Holdings wraz ze swoimi spółkami tworzą grupę ITI, największy prywatny koncern medialny działający w Polsce. Firma ta zarejestrowana jest w Księstwie Luksemburg, tam też ma swoją siedzibę i działa na podstawie tamtejszego prawa. Rada Dyrektorów to swoiste połączenie Zarządu i Rady Nadzorczej. Prof. Wyrzykowski zasiadał w Radzie Dyrektorów ITI przez siedem lat, od 1994 do końca 2001. Funkcję tę łączył z zasiadaniem w Radzie Nadzorczej firmy TVN sp. z o.o., dziś TVN SA. To do tej frmy należały i należą bezpośrednio koncesje na dawanie programów telewizyjnych, w tym m. in. TVN czy TVN24. Większościowym właścicielem spółki TVN był i jest ITI Holdings.

    To właśnie w Radzie Dyrektorów ITI prof. Wyrzykowski, także dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista prawa gospodarczego i bankowego poznaje p. Wojciecha Kostrzewę, ówczesnego szefa BRE Banku i "cudowne dziecko polskiej bankowości" jak określała go ówczesna prasa gospodarcza. P. Kostrzewa reprezentował w Radzie Dyrektorów interesy swojego banku, ponieważ zaangażował się on bardzo poważnie kapitałowo i finansowo w działalność całej grupy ITI. Prof. Wyrzykowski i p. Kostrzewa działali przez kilka lat razem w Radzie Dyrektorów ITI, a więc w najwyższym kierownictwie koncernu medialnego, pobierając za swą pracę niemałe wynagrodzenie. Dzięki dość sporemu finansowaniu przez BRE Bank, szefowanemu przez p. Kostrzewę, firma ITI należąca do pp. Wejcherta i Waltera intensywnie rozwijała swoją działalność na polskim rynku medialnym.

    Jesienią 2001 po wyborach parlamentarnych zdecydowanie wygranych przez SLD posłowie tej partii zgłaszają kandydaturę prof. Mirosława Wyrzykowskiego na sędziego TK. Dzięki poparciu SLD Sejm wybiera pod koniec listopada 2001 członka Rady Dyrektorów ITI, prof. Wyrzykowskiego sędzią TK. 2 grudnia 2001 następuje jego zaprzysiężenie na sędziego TK i objęcie przez niego urzędu.

    Prof. Wyrzykowski po wybraniu go na sędziego TK składa rezygnację z zasiadania w Radzie Dyrektorów i Radzie Nadzorczej TVN- w listopadzie.

    Tak przynajmniej twierdzą oficjalne dokumenty firmy. I tu następuje ciekawostka. Otóż 3 czerwca 2003 Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy  ITI Holdings podejmuje uchwałę o udzieleniu absolutorium członkom Rady Dyrektorów spółki za rok 2002 a więc rok, w którym prof. Wyrzykowski jest juz sędzią TK i wg oficjalnych dokumentów ITI nie zasiada już w Radzie Dyrektorów. Tymczasem wymieniona wyżej uchwała WZA ITI Holdings stwierdza, że akcjonariusze tej spółki udzielili absolutorium za 2002 prof. Mirosławowi Wyrzykowskiemu z tytułu zasiadania w Radzie Dyrektorów i "w odniesieniu do właściwego wykonywania swoich obowiązków w okresie sprawowania funkcji". Wynika więc z owej uchwały, że prof.Wyrzykowski łączył sprawowanie urzędu sędziego TK z zasiadaniem we władzach prywatnego koncernu medialnego.

    Wątpliwości budzi także obecne tłumaczenie sędziego prof. Wyrzykowskiego co do nabycia w 2005 na preferencyjnych warunkach akcji ITI.

    -Nie przyjąłem akcji od prywatnej firmy w czasie, gdy pełniłem funkcję sędziego. Opcje na akcje uzyskałem w 1999, zaś sędzią zostalem w 2001- tłumaczył Gazecie Finansowej.

    To samo stwierdziła rzeczniczka prasowa grupy ITI, informując Gazetę Finansową, że opcje na akcje członkom Rady Dyrektorów przyznano w 1999. Co to są opcje na akcje?

    To prawo do nabycia w przyszłości akcji spółki na preferencyjnych warunkach. De facto prawo do nabycia akcji to po prostu obietnica złożona przez właścicieli firmy, że w przyszłości dane osoby będą mogly zakupić akcje spółki i stać się tym samym jej współwłaścicielami.

    Sędzia prof. Wyrzykowski w 1999 mógł co najwyżej otrzymać od pp. Wejcherta i Waltera obietnicę, że w przyszłości pozwolą mu zakupić akcje ITI na preferencyjnych warunkach. Właściciele ITI postanowili spełnić swą obietnicę złożoną prof. Wyrzykowskiemu w VI 2005 gdy był on już sędzią TK. I to jako sędzia TK prof. Wyrzykowski zakupił akcje owej spółki. 

    Prawo nabycia walorów jest przywilejem.Możliwością. Właściciel takiego prawa może z niego w każdej chwili zrezygnować. Nikt nie zmusza do zakupu akcji. Prof. Wyrzykowski jako sędzia TK mógł w 2005 zrezygnować z zakupu akcji ITI Holdings. Miał też inny wybór. Mógł kupić akcje i zrezygnować ze stanowiska sędziego TK. Miał wybór czy chce dostawać pieniądze od obywateli RP za wypełnianie bezstronnie urzędu sędziego TK czy też woli dostawać pieniądze od jednego, prywatnego banku i jednego, prywatnego koncernu mediowego za pracę dla nich wykonywaną. Postanowił jednak łączyć owe dwie prace. Chciał jednocześnie pracować dla wszystkich obywateli RP i dla wybranych osób, w tym prywatnych firm. Tym samym sam, dobrowolnie zdecydował się na rezygnację z bezstronności. A swym tłumaczeniem, że prawo do akcji nabył w 1999 i to co zrobił w 2005, się nie liczy, tylko pogarsza swoją sytuację. 

    Prof.Mirosław Wyrzykowski jako sędzia TK nie zerwał kontaktów ze swoimi współpracownikami z ITI i BRE Banku. Miał na tyle tupetu, żeby po ogłoszeniu wyroku TK w sprawie sejmowej Komisji Śledczej spotkać się z p. Kostrzewą, którego orzeczenie TK uratowało przed kolejnymi zeznaniami jako świadka Komisji Śledczej i przed spowiadaniem się posłom ze swej działalności w okresie prywatyzacji BRE Banku. Spotkanie nie było przypadkowe. Doszło do niego w Pałacyku Sobańskich w Al. Ujazdowskich w Warszawie 23 listopada 2006, a więc dokładnie dwa miesiące po ogłoszeniu wyroku przez TK w sprawie Komisji Śledczej [kilka dni później wybuchła afera "taśmowa" Beger- 26 IX 2006...Przypadek? Wątpię..-Unicorn] sędzia prof.Wyrzykowski wraz z p. Kostrzewą oraz m. in. Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem a także z kilkunastoma innymi ludźmi świata biznesu i kultury założyli Polską Akademię Gastronomiczną. Od tego też czasu prof. Wyrzykowski wraz z wymienionymi osobami jest jej członkiem. Szefem Akademii został Jan Wejchert. W spotkaniu założycielskim uczestniczyło w sumie 15 osób i było to dość wąskie, specjalnie dobrane towarzystwo. W tego typu spotkaniach nie ma nic niestosownego. Sędziowie TK to też ludzie mający swoich znajomych, przyjaciół i łaknący spotkań towarzyskich. Jednak gdy sędzia TK zasiada w składzie orzekającym rozpatrującym sprawę, której rozstrzygnięcie przez TK bezpośrednio dotyczy osoby z którą utrzymuje się dość bliskie związki towarzyskie i zasiada się z nią w różnego rodzaju stowarzyszeniach oraz przeprowadza się z nią operacje finansowe przynoszące spory zarobek sędziemu to popada się w poważny konflikt interesów.

    Dlatego sędziowie Trybunałów i Sądów Najwyższych na całym świecie unikają spotkań, które postawiłyby ich w dwuznacznej sytuacji i naraziły na zarzut stronniczości.

    Dlatego też ustanowiono i zapisano w polskim prawie dotyczącym TK instytucję wyłączenia sędziego z orzekania w konkretnej sprawie z powodu uprawdopodobnionego konfliktu interesu, który może wywołać wątpliwości co do jego bezstronności. Ustawa o TK przewiduje, iż sędzia w takim przypadku może się wyłączyć sam lub być wyłączony przez TK na wniosek stron postępowania. Z urzędu następuje wyłączenie sędziego z orzekania w sprawie, jeżeli "wydał lub uczestniczył w wydaniu zakwestionowanego aktu normatywnego, wyroku, decyzji administracyjnej albo innego rozstrzygnięcia, był przedstawicielem, pełnomocnikiem, radcą prawnym lub doradcą jednego z uczestników postępowania, zachodzą inne przyczyny uzasadniające wyłączenie sędziego określone w art. 48 Kodeksu postępowania cywilnego.

    Prezes TK prof. Marek Safjan sam się wyłączył z orzekania w sprawie Komisji Śledczej gdyż jego córka pracowała w NBP. Taką przesłankę uznał za wystarczającą  do tego, iżby mogła zagrozić bezstronności postępowania przed TK. Sędzia Wyrzykowski swoich dość silnych związków z osobami bezpośrednio zainteresowanymi w takim a nie innym rozstrzgnięciu TK oraz uzyskaniem korzyści materialnych za pośrednictwem tych osób nie uznał za "uprawdopodobnione okoliczności mogące wywołać wątpliwości co do jego bezstronności"- skutkujące wyłączeniem z orzekania w tej konkretnej rozprawie. Mało tego. Zataił przed stronami postępowania oraz obywatelami RP- jego pracodawcami- bliskie związki z firmą ITI Holdings. W swoim oficjalnym życiorysie umieszczonym w BIP i na oficjalnej stronie internetowej TK nie umieścił informacji o zasiadaniu  w latach wcześniejszych w Radzie Dyrektorów ITI i Radzie Nadzorczej TVN sp. z o. o.

    Gdyby taka informacja widniała, zapewne jeszcze przed rozprawą ktoś zwróciłby uwagę na związki sędziego prof. Wyrzykowskiego z p. Kostrzewą i BRE Bankiem. Być może nawet jedna ze stron postępowania złożyłaby wniosek o wyłączenie sędziego Wyrzykowskiego z orzekania.

    Polskie prawo nie zakazuje sędziom dokonywania operacji finansowych czy też posiadania akcji prywatnych firm. Nie zakazuje kontaktowania się ze swoimi znajomymi. Ale gdy sędzia TK nie wyłącza się sam z rozprawy i uczestniczy w wydawaniu wyroku korzystnego dla swoich znajomych bądź osób, które pomogły mu odnieść korzyści materialne już w czasie pełnienia urzędu sędziego Trybunału to naraża się na szwank i utratę szacunku całą instytucję Trybunału Konstytucyjnego.

    Powoduje swym zachowaniem utratę bezstronności i niezależności TK. Naraża dobrą reputację innych sędziów,jeśli już o swoją nie dba i stawia ich w trudnym położeniu. Naraża instytucję TK na ataki i utratę do niej zaufania przez suwerena Rzeczpospolitej czyli Naród. Jednak przede wszystkim łamie składaną przez siebie, w której ślubuje Narodowi "wypełniać powierzone obowiązki bezstronnie".

    Wszystkie opisane wyżej fakty z działalności sędziego TK, prof. Wyrzykowskiego świadczą o popełnieniu przez niego wykroczenia dyscyplinarnego. W art. 8 ustawy o TK czytamy:

    "Sędzia TK odpowiada dyscyplinarnie za naruszenie przepisów prawa, uchybienie godności swego urzędu lub inne nieetyczne zachowanie, mogące podważyć zaufanie do jego osoby." Karami za to są zgodnie z art. 10 ustawy: "upomnienie, nagana, usunięcie ze stanowiska sędziego Trybunału."

    Złamanie przysięgi przez sędziego prof. Wyrzykowskiego powinno być wystarczającym powodem do usunięcia go z urzędu sędziego TK."

    Za:

    Najwyższy Czas, nr 14/15/2007, s. 8- 10.

    Dramatis personae:

    http://www.trybunal.gov.pl/

    http://www.iti.pl/_fl/index.htm

    Poczytaj także:

    http://tnij.org/y51

    "Dlaczego sędzia Trybunału Konstytucyjnego, przyjmując korzyść materialną od spółki ITI, w czasie pełnienia funkcji był sprawozdawcą w trakcie orzekania przez Trybunał o konstytucyjności działania Komisji Bankowej, przed którą to zeznawał Wojciech Kostrzewa, prezes ITI i wieloletni znajomy sędziego?"

    http://tnij.org/y52

    "Małych krętaczy" jest jak widać sporo, także wśród "kryształowej uczciwości" kadry akademickiej..

    Wstyd! Cool


     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date27 April 0720:58artLajtowo na wolne dni ;)

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date27 April 0710:33artSalon24 staje się Onetem?

    Salon24 jest nową jakością w polskim światku blogowym- http://www.salon24.pl/index.html i warto nań wpadać, rozczytując się w różnych tekstach. Wreszcie mamy swoją platformę, mówili jedni; ee tam to będzie piekiełko i "cała kupa własnych braci", mówili inni. Kto ma rację? Niestety krytycy.. Od jakiegoś czasu dochodzą słuchy o "podwójnej moralności" gospodarzy- inaczej traktuje się niebieskich, inaczej czerwonych wpisowiczów- vide awantura o "czerwoność Kataryny". Środowisko zawodowych dziennikarzy toczy robal zawiści, układów i walki o byt- czytaj o rząd dusz. Dodatkowo- wielu z nich jest tak natrętnie służalczych wobec wszelkich poprawności politycznych czy -izmów, że aż się dosłownie rzygać chce..Myślałem, że Salon24 będzie nieco inny ale widać "ewolucję" ku światłuCool

    Podwójna moralność, cenzurowanie wpisów i komentarzy oraz "dyskusje" gospodarzy z autorami na tematy zachowania sugerują pewne naciski.. Ostatnio "drogi Bronisław" okazuje się być czarnym koniem Europy- bronią go dosłownie wszyscy- także i..prawicowy? Sarkozy. Potęga masonerii wydaje się być prawdziwym tygrysem nie papierowym jak niegdyś mówił Mao wink Jaka przyszłość czeka Salon24- komercja i "onetowanie"?

    Na blogu Wpisz- Nieustraszeni Łowcy Komuchów znajdziemy takie oto passusy:

    "Czy Pani Bogna Janke stara się o podsadę w TVStyle? czy wchodząc do Salonu24, nalezy wkładac papucie przydzielone przez gospodynie? - te pytania pozostaną bez odpowiedzi, na inne odpowiedzi są.

    - Wpisz dostał raz po łapkach [ostrzeżenie] dokładnie nie wiem za co, moze jedząc bezę nakruszyliśmy...

    - Venissa żegna się z Salonem, ponieważ pani Bogna wycięła jej wpis, mówiący, że Geremek zachował się jak zdrajca -

    http://venivenissa.salon24.pl/12896,index.html

    - Freeman, również sie żegna." 

    http://zezem.salon24.pl/index.html

    Za: 

    http://wpisz.blox.pl/html

    Ps. Z bloga Venissy

    "Dzisiaj p. Bogna bez uprzedzenia i bez podania powodu wykasowała mój wpis w swoim okienku. Oceniając postawę Geremka, napisałam, że Geremek zachował sie jak zdrajca (Polski). Zacytowałam to, co mówił wielokrotnie w domu mój 87- letni ojciec, który walczył o WOLNOŚĆ Polski w czasie II Wojny Światowej.

    Jeśli na tym polega w Salonie WOLNOŚĆ słowa, że trzeba mówić pod profesora Sadurskiego, to ja żegnam się z Salonem. Pozdrawiam wszystkich blogowych przyjaciół i do zobaczenia gdzieś na innym portalu.

    A Państwa Janke prosze o WYKASOWANIE mojego blogu."

    Bez komentarza..


     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date27 April 0701:23artPorozumienie ponad podziałami czyli w oparach absurdu...

    A jednak niektórzy uznali, że to już przegięcie..

    "Neoficki zapał posłów Parlamentu Europejskiego przekroczył granicę śmieszności. Zaczyna być niebezpiecznie. A więc jednak. "Obrońcom uciśnionych" udało się uchwalić rezolucję, potępiającą homofobię. Poparli ją liberałowie, socjaliści, zieloni i komuniści. Tak przynajmniej wyglądają oficjalne zapewnienia bo np. klub chadeków zapowiedział wstrzymanie się od głosu, gdy się jednak popatrzy na wyniki głosowania coś tu nie pasuje. Ciekawa jest postawa polskich eurodeputowanych. Posłowie z PiS, Samoobrony i LPR oczywiście odrzucili rezolucję. Ale przeciwko niej byli także posłowie z PO. Także wszyscy polscy socjaliści - poza Markiem Siwcem i Józefem Piniorem głosowali przeciwko rezolucji.

    - Forma debaty i rezolucja na sesji plenarnej jest próbą politycznego nadużycia i brak uzasadnienia dla angażowania się Parlamentu Europejskiego do tego stopnia w wewnętrzne sprawy państwa członkowskiego. Tekst rezolucji jest jednostronny oraz w wielu miejscach kłamliwy i nie do przyjęcia - stwierdziła Barbara Kudrycka z PO, nota bene profesor prawa. I trudno nie przyznać jej racji. Rezolucja imputuje obraz rzeczywistości niewiele z realiami mający wspólnego. Polska jawi się jako kraj, w którym homoseksualiści są wrzucani do kotłów z wrzącą smołą, a niedobitki posypuje się wapnem gaszonym. Rozpalona wyobraźnia niektórych eurodeputowanych lada chwila zaowocuje krucjatą przeciwko barbarzyńskiej Polsce. Szkoda, że biorą w niej udział - na szczęście nieliczni - polscy posłowie. Bo rządy PiS kiedyś się skończą, ale fatalny wizerunek Polski pozostanie. Zrozumieli to deputowani z PO i większość socjalistów, którzy - i chapeax bas przed nimi - nie wykorzystali debaty i rezolucji do prania polskich brudów w Europie."
    Za:
    Na tych dwóch możecie krzyczeć zdrajcy wink Nie krępujcie się... Pinior wsławił się już wcześniej- nazywanie go agentem wpływu i sprzedawczykiem to byłby komplement razz
    "Nie uznajemy żadnych form dyskryminacji i jesteśmy zwolennikami pełnej tolerancji. Pragniemy podkreślić, że istnieje poważna różnica między brakiem dyskryminacji w tej dziedzinie a promowaniem postaw homoseksualnych. Tolerancja - tak, niedyskryminacja - tak. Ale promocja - nie, bo promocja w tej dziedzinie nie jest miarą poszanowania praw człowieka - tłumaczył Jan Kułakowski z PD (frakcja ALDE).

    Z kolei Konrad Szymański z PiS (frakcja UEN) zauważył, że nie tylko Polska ma problemy z agresją wobec homoseksualistów, ale tylko Polsce dostaje się za to w Strasburgu. - Powód może być tylko jeden: europarlament daje się wodzić za nos ekstremistycznej grupie posłów, których drażni każde słowo polemiki z postulatami lub postawami homoseksualnymi. Tak łatwe uleganie tej homoseksualnej cenzurze staje się znakiem firmowym naszego zgromadzenia - ironizował.

    Tylko jeden polski poseł Józef Pinior z SdPl (członek frakcji Europejskiej Partii Socjalistycznej) zdecydowanie opowiedział się zarówno za rezolucją, jak i koniecznością debatowanie o homofobii w Polsce. - Z niedawno opublikowanego raportu przygotowanego m.in. przez organizację "Lambda" wynika, że mamy w Polsce do czynienia z prześladowaniem, łącznie z przemocą fizyczną, osób homoseksualnych. Kto, jeśli nie Parlament Europejski, ma stanąć w obronie tych ludzi? - tłumaczył "Gazecie" Pinior.

    Skrytykował pozostałych eurodeputowanych (zwłaszcza tych z frakcji socjaldemokratycznej) za to, że do końca próbowali debatę oraz rezolucję zablokować. - To oznacza, że w Polsce nie ma już lewicy - uznał.

    http://www.gazetawyborcza.pl/1,75477,4089916.html

    Pinior albo nie przeczytał tego raportu albo ordynarnie kłamie- możliwe, że jedno i drugie..

    Dość niedawno pastwiłem się nad tym "raportem". Chętnych zapraszam do lektury->

    http://www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?showtopic=88621

     

    I to by było na tyle.. Jak pisał śp. J. T. Stanisławski.. RIP..

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date27 April 0700:59artStare fotki, nowa idea- czyli wsio po staremu ;)

    Znalazłem dość starawe fotki z jakiegoś tam happeningu czy zlotu młodzieży alternatywnej szukającej miejsca na randkę i partnera/ki- w zależności od preferencji wink   Skoro straszymy ludzi faszystami i ONR oraz manipulujemy zdjęciami to warto wkleić coś "alternatywnego" Cool Fotki z zeszłego roku z czerwca...

    # 
    #

    #

    # 

    # 

    # 

    #

    #

    Czy to faszyści? Nie to..obrońcy wolności, demokracji, praw mniejszości, itd.. Czegokolwiek..

    "Och, przepraszam pomyliłem się i wkleiłem zdjęcia nie z tej imprezy co trzeba.

    To nie są zdjęcia przemarszu ONR-owców tylko fotki

    Lewackich bojówek z - Parady równości w 2006 roku
    Za pomyłkę przepraszam.

    A tak na marginesie jakoś nikt o tym nie pisał? Zdjęć tych też jakoś nie publikowano w poczytnych czasopismach, hm. A dziennikarze GW gdzie wówczs byli?"

    https://andrzejwegrzyn.wordpress.com/

    Jesli chcecie się pośmiać polecam pytę.pl i filmiki- np. Lewackę paradę, Tarcza antyrakietowa jest gej i inne->

     http://patrz.pl/pyta

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date27 April 0700:44artSamobójstwa. zgony, dziwne przypadki...

    Wiadomo już, że był jeden strzał i Blida uciekła w niebyt wink Oczywiście dla wierzących lewaków- cóż wiara to może złe słowo..- jest to ewidentny dowód na mordercze zapędy "Kaczystanu".. Jaka męczennica tacy wyznawcy.. Głos dała niejaka Łuczywo porównując przypadek Blidy i Hollanda. Bazując na miłych sercu dziennikarza GW skojarzeniach- ubecja, komunizm, totalitaryzm, morderstwo i..antysemityzm pani Łuczywo ulepiła niestrawną kulkę- jak nazwał to Łukasz Medeksza z V władzy- psychodelii..

    http://5wladza.blogspot.com/2007/04/odjechany-komentarz-heleny-uczywo-o.html

    Bloger Bernardo zadał sobie trud wymienienia dziwnych przypadków zgonów III RP. Oto one:

    "Pierwsza tragiczna i tajemnicza śmierć IV RP. Barbara Blida nie żyje. Rozgorzała dyskusja. Chciałbym przypomnieć kilka tragicznych zgonów IIIRP. Okoliczności tych śmierci nie zostały wyjaśnione i już chyba nigdy wyjaśnione nie będą.

    Jako ściągawka posłużył tekst z Wprost pt.

    "KRONIKA NIEZAPOWIEDZIANYCH ŚMIERCI"

    "Walerian Pańko - prezes Najwyższej Izby Kontroli, zginął w październiku 1991 r. Jego śmierć wyglądała jak zwykły wypadek, tyle że zdarzyła się na prostym odcinku trasy z Warszawy do Katowic, a auto rozpadło się na dwie części. Kilka dni później prezes Pańko miał w Sejmie przedstawić ustalenia NIK dotyczące afery FOZZ.

     

    Ireneusz Sekuła - wicepremier w rządzie Mieczysława Rakowskiego. W 2000 r. znaleziony z trzema ranami postrzałowymi. Zmarł w szpitalu. Podobno było to samobójstwo. Zeznania gangsterów dowodzą jednak, że został zastrzelony przez Mirosława D. i jego syna. Chodziło rzekomo o odzyskanie miliona dolarów, które Sekuła był winien Pershingowi. [kilkakrotny postrzał w brzuch, chyba jedyny taki przykład samójstwa w tej części Drogi Mlecznej]

     

    Jeremiasz Barański - jeden bossów polskiej mafii, informator SB, potem agent służb niemieckich, brytyjskich i austriackich. Popełnił samobójstwo w wiedeńskim areszcie podczas procesu przed austriackim sądem. Gdyby nie ta zagadkowa śmierć, jego zeznania mogłyby być groźne dla wielu osób powiązanych ze światem przestępczym.

     

    Jacek Dębski - były minister sportu. Zastrzelony na zlecenie mafijnego bossa z Wiednia Jeremiasza Barańskiego, ps. Baranina, przez płatnego zabójcę Saszę. Motywem zbrodni miały być pieniądze, których zwrotu Dębski zażądał od Baraniny.

     

    Stanisław Faltynowski - hotelarz, prowadził interesy z mafią paliwową. W jego hotelu w Wierzchowni odbywały się narady paliwowych baronów. W grudniu 2000 r. został znaleziony martwy.

     

    Michał Faltzmann - kontroler NIK. Jego nagła śmierć w czerwcu 1991 r. wyglądała na zawał. Dziwne jest jedynie to, że 38-letni mężczyzna doznał go krótko po tym, jak domagał się powołania specjalnej sejmowej komisji ds. FOZZ.

     

    Andrzej Stuglik - doradca finansowy w Towarzystwie Handlu Międzynarodowego DAL SA, które sprzedawało m.in. broń, nie zawsze legalnie. Zabity strzałem w głowę w 1991 r. przed blokiem, w który mieszkał.

    Zdzisław Majka - w latach 80. zawodowy żołnierz, pośrednik w interesach mafii paliwowej. W lutym 2002 r. znaleziono go martwego w mieszkaniu należącym do barona mafii paliwowej w Częstochowie."

    Dodać jeszcze trzeba, że w równie tajemniczych okolicznościach jak Barański popełnił samobójstwo zabójca Dębskiego "Sasza", czyli Tadeusz Maziuk.

    Dodałbym jeszcze jeden przypadek z życia wyższych sfer - tajemnicza smierć Bartłomieja Frykowskiego. Wikipedia: "Zginął od ran zadanych nożem w nocy z 7 na 8 czerwca 1999 w posiadłości Karoliny Wajdy w Głuchach (w dworze rodzinnym Cypriana Kamila Norwida). Prowadzący śledztwo uznali, że była to śmierć samobójcza."

    Za: http://bernardo.salon24.pl/index.html

    Uważni czytelnicy uzupełnili zestawienie m. in. o Papałę, Marka Karpia- ewidentne lepkie palce GRU się kłaniają..Pisałem o Karpiu na forum Searchengines.pl:

    http://www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?showtopic=81597
    Dodano także nazwiska Jaroszewicza, ks. Suchowolca i Niedzielaka i inni- np. policjanci czy sędziowie asystujący przy "dziwnych zgonach"..

    Tadeusz Kowalczyk - radomski poseł I (Porozumienie Centrum) i II (BBWR) kadencji. Pomawiany o kontakty z mafią. Zginął w wypadku samochodowym na kilka dni przed ułożeniem w AWS list wyborczych 1997.

    Bogdan Tyszkiewicz - warszawski samorządowiec prawicy. Kontakt Pruszkowa.

    Foot in mouth

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date26 April 0712:36artEU EU EU.. UE UE

    Będąc w klimacie wiosennym- te kolorki PSL, ta czerwień ust posłanek Samoobrony itd..-Kiss postanowiłem zajrzeć na kolejny blog polityka- hm..europosła smile Rysia- Pysia Cz.

    Pan Rysio- kiedy prezesura PZPN? kiedy.. w pocie czoła pracuje na chwałę socjalistycznej ojczyzny ojczyzn- hm.. a może dla Polski. Cokolwiek smile   Pan Rysio opisał plastycznie wczorajszą debatę czy kociokwik bardziej..

    "Dzisiaj europarlament zatrząsł się w posadach w związku ze "sprawą Geremka". Pan profesor, były minister spraw zagranicznych RP i czynny polityk od kilkudziesięciu lat, ma duży autorytet na arenie międzynarodowej. Jego odejście z PE byłoby stratą, ponieważ rzadko kogo słucha się tu jak jego. Tym bardziej więc szkoda, że oświadczenia lustracyjnego nie złożył.

    Niestety, niektórych obrońców miał dziś w PE specyficznych, takich, którzy wzbudzić mogą bądź litość, bądź irytację. Np. "zielony" Cohn - Bendit bredzący o stalinizmie, wykrzykujący do polskich posłów per "idioci", "szaleńcy" - nie wiadomo, czy wyjątkowo był trzeźwy, czy jak zwykle "na rauszu". Obserwując go blisko 3 lata należałoby poważnie zastanowić się, czy przed salą posiedzeń europarlamentu nie należałoby postawić alkomatu...

    Drugie exemplum - wiceszef socjalistów, Goebbels (!!!) wymachujący w kierunku posłów grupy Unia na rzecz Europy Narodów dłońmi z rozcapierzonymi palcami w kształcie satanistycznych symboli (imitacja rogów)... Nie, to nie szpital psychiatryczny, to tylko PE...

    Dziś był w Strasburgu cyrk - po raz pierwszy pomyślałem, że ci z Wiejskiej mają jednak większą klasę..."

    Za: 

    http://tnij.org/yyb

    A jednak.. Cudze chwalicie, swego nie znacie..Cool Swoją drogą wpuszczanie Gobbelsów na mównicę to chyba promocja nazizmu? Wszystko się zgadza- wiceszef socjalistów a wcześniej propagandzista narodowego socjalizmu ;]  A mówią, że nie ma ciągłości.. Jest ciągłość!  Już Hitler planował intergrację europejską co ochoczo podchwycono po II wojnie światowej...skrzętnie ukrywając korzenie.. Panowie socjaliści! Nie ma się czego wstydzić Smile To tacy sami totalitaryści jak wy..

     

    Ps. Zainteresowani niech sobie poczytają  J. Laughland- Zatrute źródła UE.

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date26 April 0712:25artPavlak und blog

    Niewiarygodne, zawsze miałem Pawlaka za nieco sztywnego gościa z cienkim "kręgosłupem moralnym" a tu takie niespodziewankiCool Po raz pierwszy się zadziwiłem, gdy jakiś czas temu- chyba to już lata- dowiedziałem się, że używa on..linuksa. Wow! Bodajże Mandrivy wcześniej - a fuuuuj!- ale liczy się rozwój- obecnie SuSe- ujdzie wink Pan Pawlak z okazji "męczeńskiej śmierci" Blidy zamordowanej niecnie przez podstępnych siepaczy kaczystowskiego reżimu... Stop. Wystarczy biggrin Ale brzmi jak powrót do przeszłości, co? [chciałem się wczuć w lewicowców]Laughing ...na swoim blogu 

     http://waldemarpawlak.blog.onet.pl/2,ID201369587,index.html napisał:

    #
    •  "Oczywiście chodzi o gest Kozakiewicza z Moskwy po udanym skoku o tyczce. Wydarzenie to pamiętają wyłącznie osoby podlegające lustracji. Młodym nie ma sensu tłumaczyć i tak nie zrozumieją tamtych wyzwań. Widać profesor Bronisław Geremek postanowił przekazać gest Kozakiewicza obecnym lustatorom. Pożyjemy zobaczymy jaki będzie finał tej demonstracji. Geremek się nie zlustrował.
    •  Ostatnio SLD zgłasza pomysł otworzenia archiwów SB. Sprytne zagranie ponieważ w zasobach IPN niewiele jest materiałów na byłych członków PZPR. Wszak ONI nie współpracowali lecz kierowali tym interesem. Ale nigdy chyba nie przypuszczali, że znajdą tak gorliwych wyznawców prawdy objawionej przez SB wśród młodych antykomunistów. (Opinie o propozycji SLD w rzepie.)
    •  Przypadek Gilowskiej ilustruje sytuację bardzo plastycznie. Nigdy chyba nie przypuszczała, że obudzi się pewnego dnia jako tajny współpracownik sąsiada z SB. Na szczęście dla niej zdążyła wytłumaczyć się na starych zasadach. Wedle nowych przepisów nie miała by szans. W tej sytuacji dla wielu ludzi na pytania lustracyjne jedyna prawdziwa odpowiedź to - nie wiem. 

    Panie Waldku! Pan się nie boi, jak pan pisze A niech dopisze B wink

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date26 April 0711:53artDlaczego GW atakuje Targalskiego?

    No właśnie.. Pamiętacie Pacewicza i jak zajadle atakował Giertycha?

    http://www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?showtopic=83204

    Tu mamy podobną sytuację- nie tylko dlatego Targalskiego atakują bo jest z innej bajki- i jedzie równo po bandzie różowo-czerwone towarzycho ale...jak zwykle w grę wchodzi kasa, misiu, kasa..

    Pełna wypowiedź Gwiazdy dla Dziennika:

    "Znam środowisko Gazety Wyborczej i to, do czego jest zdolne gdy ktoś mu stanie na drodze. A Targalski zagraża z dwóch powodów: po pierwsze chce ujawnienia nazwisk agentów i przeprowadzenia powszechnej lustracji, po drugie planuje uruchomić sieć rozgłośni regionalnych. To uderza zarówno w światopogląd polityczny jaki lansuje Agora, jak i w jej interes komercyjny."

    Za: 

    http://castaneda.salon24.pl/index.html

    Pod płaszczykiem praw do..,różnych wolności, demokracji * GW uprawia zwykłą prywatę..

    * wstawić sobie odpowiednie- tolerancja, prawa mniejszości, prawo do sprzeciwu itd..

    Więcej o całej sprawie m. in:

    http://tnij.org/yxm 

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date26 April 0711:40artDildos cz. 2 wątek poetycki

    Poseł Platformy – Pan Janusz Palikot
    W homo-komuszy odziewa się trykot,
    Dzierży fallusy
    Licząc, że plusy
    Tanich skandali zdobędzie taktyką.
    Laughing

    Za:

    http://www.forum.michalkiewicz.net

     Więcej o dildosach->

     http://www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?showtopic=89164

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date26 April 0711:18artEko, eko głupota

    CYTAT za Nczas.com

    "Obrońcy środowiska z organizacji Greenpeace przeprowadzili  w Berlinie protest przeciwko marnotrawieniu [sic! Unicorn] energii- przed Bramą Brandenburską walcem drogowym rozjechali 10 tys. żarówek. Greenpeaceowcy uważają,że tradycyjna żarówka "pożera" bardzo dużo energii, więc należy zaprzestać jej produkowania. A ile energii pochłania produkcja oszczędnych żarówek?"

     Za: Nczas.com

    Lobby energooszczędnych żarówek w natarciu? Popatrzcie na pochodzenie firm produkujących tego typu żarówki i wiele się wyjaśni wink Ps. Żarówki rozjechane zapewne były spalone. Greenpeace przecież nie marnotrawi..Cool Zgodnie z hasłem- Zabij bobra, uratujesz drzewo!

    http://www.greenpeace-berlin.de/ 

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date25 April 0720:02artTo hańba! PE tworzy wirtualną rzeczywistość...

    No i jesteśmy nadal na froncie. Już jest niedobrze. Superodważne lewactwo murem stanęło za Geremkiem wink

    "Przywódcy różnych frakcji [czyli jakich?-Unicorn] Parlamentu Europejskiego podczas zaimprowizowanej debaty wyrazili pełną solidarność z Bronisławem Geremkiem. - To hańba, że ten wielki kraj [Polska - przyp. red.] jest rządzony przez ten rząd - powiedział lider socjalistów Martin Schultz. - Geremek jest prawdziwym adwokatem demokracji, parlamentaryzmu i jedności kontynentu europejskiego. Zasługuje na nasze pełne poparcie - podkreślił potem na konferencji prasowej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering."

    Ple, ple, ple..

    " - Sposób, w jaki jego mandat został odebrany, jest rażącym przykładem tego, co się dzieje w Polsce - ocenił przywódca liberałów i demokratów ALDE (do których należy Geremek) Graham Watson. Eurodeputowani nagrodzili jego wystąpienie brawami na stojąco. Watson, podobnie jak inni mówcy, zażądał wystąpienia przewodniczącego PE w obronie Geremka.


    - Może pan na nas liczyć: na nieograniczoną solidarność naszej grupy oraz całej izby, w obronie przed prześladowaniami ludzi. To hańba, że ten wielki kraj (Polska) jest rządzony przez ten rząd - powiedział lider socjalistów Martin Schultz.

    - PE powinien być nieprzejednany - apelował lider Zielonych Daniel Cohn Bendit.

    - Parlament może mieć w tej sprawie tylko jedno stanowisko: jeżeli rząd posługuje się metodami stalinowskimi lub faszystowskimi, to musimy chronić naszych kolegów bez wahania, przeciwko wszystkim szaleńcom, także w PE, powinniśmy być solidarni - mówił Cohn- Bendit, przekrzykują głosy protestu z prawej strony sali plenarnej.
    (...)


     

    Przeczytaj cały artykuł: »»

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date25 April 0712:32art"Nie musiał ale chciał"

    Nie musiał ale chciał w przeciwieństwie do naszego staczającego się moralnie idola- Lecha W..

    "W 1991 roku Borys Jelcyn jawił się światu jako demokrata. Z czasem jednak coraz częściej sięgał po pomoc wojska, by wreszcie uzależnić się od ludzi związanych z dawną KGB. Ostatnie lata jego rządów przypominały władze kamaryli dworskiej skupionej wokół schorowanego i nie pojmującego całej sytuacji monarchy.
    12 czerwca 1991 r. w pierwszych wolnych wyborach od stycznia 1918 r., prezydentem Federacyjnej Republiki Rosyjskiej został Borys Jelcyn. Rosja ciągle pozostawała częścią ZSRR, na którego czele stał Michaił Gorbaczow. Rozpoczęła się faktyczny okres dwuwładzy.
    19 sierpnia najbliżsi współpracownicy Gorbaczowa internowali go w jego rezydencji wakacyjnej na Krymie i ogłosili, że przejmują władzę, by ratować upadające mocarstwo. Szefem puczu został wiceprezydent Gienadij Janajew. Pucz trwał trzy dni i od początku cechowała go skrajna nieudolność. Mieszkańcy wielkich miast tłumnie protestowali przeciwko niemu. Ludzie kładli się przed czołgami, wkładali kwiaty w lufy, tłumaczyli żołnierzom, że ich rozkazy są antypaństwowe. Trzech manifestantów zginęło pod gąsienicami. Sam Jelcyn wspiął się na czołg dowódcy, uścisnął rękę majorowi, który nim dowodził i stojąc niczym parodia Lenina na samochodzie pancernym w 1917 r. - wygłosił przemówienie, w którym zapewnił, że demokracja zwycięży. Rosnący tłum przyjął je owacją. Puczyści od początku nie mieli poparcia struktur KGB i armii, które traktowały całą akcję jak ostatnie podrygi powszechnie znienawidzonego aparatu partyjnego. Dwa dni po powrocie Gorbaczowa do Moskwy, stało się jasne, że to prezydent Rosji przejął władzę nad ZSRR. Rok później, na konferencji prasowej, Borys Jelcyn z tajemniczym uśmiechem powiedział, że tylko on zna całą prawdę o puczu i obiecuje, że kiedyś napisze o tym książkę. Nie doczekaliśmy się jej...
    Z poparciem Jelcyna zaczęły buntować się republiki autonomiczne wchodzące w skład Federacji. W listopadzie ogłosiła niepodległość Czeczenia - a Jelcyn zgodził się oddać jej władzom połowę broni, jaka była w tym czasie na jej terytorium. 6 grudnia 1991 r. Jelcyn oraz przywódcy Ukrainy i Białorusi uznali, że ZSRR pogrąża się w chaosie. Jak twierdzi Stanisław Szuszkiewicz, ówczesny przywódca Białorusi - umawiając się na spotkanie w rezydencji tuż przy granicy polskiej w Białowieży nie byli całkiem pewni co dokładnie zamierzają uczynić. 8 grudnia przy obiedzie ciągnącym się do późnej nocy, podpisali zredagowany pośpiesznie przez p.o. prmierae Jegora Gajdara i doradcę Jelcyna, Giennadija Burbulisa deklarację, iż z końcem 1991 roku supermocarstwo przestaje istnieć. 12 grudnia Rada Najwyższa Rosji jednogłośnie wypowiedziała Układ Związkowy z dn. 31 XII 1922 r. Co znamienne: za aktem tym głosowali też komuniści (poza dwoma, którzy wstrzymali się).

    Tymczasem dziesiątki publicystów i polityków na zachodzie przekonywało opinię publiczną, że lepiej pompować w Rosję kolejne pożyczki niż dopuścić do buntu wygłodzonej ludności i anarchii w siłach zbrojnych. Taka polityka dominowała w czasie rządów George’a Busha i jego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Brenta Scowcrofta. Ówczesna ekipa w Białym Domu uznała, że należy przejść do porządku dziennego nad faktem „sprywatyzowania” miliardami dolarów, wyjętymi ze skarbu ZSRR przez wybranych funkcjonariuszy Partii i Służb. Gdy latem 1992 r. przedstawiciele rządu rosyjskiego poprosili CIA o pomoc w odnalezieniu 20 mld dolarów ulokowanych przez KGB i mafię w rajach podatkowych, Scowcroft odmówił pomocy.
    14 sierpnia 1992 r. Jegor Gajdar ogłosił plan „prywatyzacji voucherowej”. Obliczono, że majątek państwa liczy po około 10 tys. rubli na głowę mieszkańca, czyli... około 3 dolary. Rosyjska mafia do spółki z nomenklaturą, szybko wpadły na pomysł jak na tym projekcie zarobić. Wyprodukowano miliony fałszywych bonów, rejestrowano udziały na nazwiska rodzin dyrektorów lub po prostu wysyłano robotników na urlop, gdy miało przychodziła pora wykupu. Ustawione przetargi na sprzedaż nieruchomości i zwykłe zastraszanie zaowocowało tym, że 95% obdarowanych pozbyło się swoich bonów za bezcen. W praktyce cała operacja okazała się finansowaniem mafii oraz przyzwoleniem na galopującą inflację. Kredyty, które zaciągała Rosja jeszcze bardziej szkodziły gospodarce.

    W październiku 1992 roku Trybunał Konstytucyjny zawetował dekret Jelcyna o delegalizacji partii komunistycznej. Jelcyn musiał uznać, że nie udała mu się ani próba delegalizacji partii komunistycznej, ani otwarcie na Japonię w zamian za oddanie Sachalina, ani zmniejszenie znaczenia kompleksu wojskowego, ani prywatyzacja. Zjazd Deputowanych Rosji, w 80 procentach aparatczyków KPZR, nie zamierzał się rozwiązać - mimo zmiany państwa i ustroju. Rysowała się perspektywa dwuwładzy. Społeczeństwo tonęło się w nędzy, jakiej nie znano od czasu Stalina. Jelcyn zdał sobie sprawę jak słaba jest frakcja tzw. reformatorów. Jak twierdzi Władimir Bukowski, w rzeczywistości nikt z jej członków nie potrafił wyjaśnić byłemu aparatczykowi ze Swierdłowska czym jest kapitalizm, bo nikt z nich sam tego nie rozumiał. Anatolij Czubajs – nowo mianowany wicepremier - przekonał go wtedy, że musi pójść na ugodę z kompleksem wojskowym. Pod koniec roku Jelcyn, wspomagany przez amerykańskich liberałów, zdołał przekonać Biały Dom, iż musi utrzymać przemysł zbrojeniowy, bo inaczej władzę na Kremlu przejmą generałowie wraz z Żirynowskim.
    W lipcu 1993 r. Jelcyn zwołał naradę konstytucyjną, która miała opracować konstytucję Rosji. Zgodnie z planem nadała ona niemal królewskie prerogatywy urzędowi prezydenta. Na zakończenie obrad prezydent zażądał rozwiązania pochodzącego z czasu ZSRR Zjazdu Deputowanych. Na początku października Jelcyn ogłosił jego rozwiązanie. Doszło do konfrontacji. Częściowo kupiony, po części sfanatyzowany tłum bezrobotnych zniszczonych przez inflację, która sięgnęła 896% - rzucił się na milicję, a potem na gmach telewizji. Walki trwały całą noc. „Powstańcy” jakimś cudem znaleźli się w posiadaniu broni, a nawet ciężarówek.

    W środku nocy w telewizji pojawiła się okrągła, chłopięca twarz Gajdara, który wezwał wszystkich, którym droga jest demokracja, którzy nie chcą powrotu Gułagu, na Plac Czerwony, do obrony Kremla. Przyszło 30 osób. Jelcyn wystosował bardziej skuteczne apele: do wojska. Generał Paweł Graczow kazał mu jednak czekać prawie trzy godziny, zanim zgodził się wysłać czołgi. Następnego dnia wjechały do miasta i zaczęły ostrzeliwanie parlamentu. Po trzech dniach deputowani wywiesili białą flagę.

    Dzień ten wyznaczył w istocie koniec demokratycznego eksperymentu w Rosji. Odtąd Jelcyn stał się zakładnikiem armii. Zmusiła go ona do wycofania zgody na przystąpienie Polski do NATO, jaką złożył podczas wizyty w Warszawie - jak również do ochłodzenia stosunków z Zachodem. Wybory do Dumy w grudniu przyniosły zwycięstwo faszyzującej, antysemickiej partii Żyrinowskiego i niezłe wyniki dwóch partii komunistycznych. Gajdar i jego rząd odeszły w niepamięć. Prawdziwy zwycięzca tej konfrontacji, generał Graczow, który już w 1992 r. zapowiedział w Londynie „odrodzenie Wielkiej Rosji”, rok później rozpoczął wojnę w Czeczenii. Nowym premierem został Wiktor Czernomyrdin. Za charakterystykę tego starego aparatczyka może posłużyć jego wyznanie: „Zawsze kradliśmy i zawsze będziemy kraść”.
    (...)
    Życie na kredyt musiało się kiedyś skończyć. Latem 1998 roku długi Rosji wyniosły 180 mld dolarów. 3 sierpnia George Soros opublikował w „Financial Times” artykuł o konieczności dewaluacji rubla. Giełda w Moskwie zareagowała gwałtownym spadkiem kursów. Mimo zapewnień Jelcyna i premiera Kirijenki wartość rubla nie mogła się ustabilizować. Rząd zawiesił spłacanie odsetek od długów, ogłosił dewaluację. Następuje seria bankructw i ucieczka kapitału za granicę. Na specjalnej sesji Duma żąda dymisji Jelcyna i premiera Kirijenki.

    26 sierpnia rubel wart jest już tylko 30 proc. swojej ceny z 16 sierpnia. Gubernatorzy 89 regionów wstrzymują przekaz podatków do Moskwy i zaczynają samodzielnie handlować z zagranicą, by zdobyć żywność. Na Białoruś przyjeżdżają szefowie prowincji rosyjskich, by zakupić nabiał i cukier. Rząd białoruski opróżnia w tym celu sklepy spożywcze. 20 września Jelcyn odwołuje Kirijenkę - ostatniego funkcjonariusza względnie niezależnego od resortów siłowych. Z kryzysem finansowym nowy rząd poradził sobie szybko i tradycyjnie - dodrukowano 25,2 mld rubli.

    Pół roku później polski ekspert Bartłomiej Sienkiewicz podsumował skutki krachu: „Upadek Kirjenki oznaczał tak naprawdę kres władzy Jelcyna, bo Jelcyn nikogo już więcej nie ma. (...) Sowiecki system polityczny nie upadł, wbrew wielu obwieszczeniom. W 1999 r. jesteśmy na początku, a nie na końcu procesu upadku komunizmu na tych wielkich obszarach. (...) Najtrafniej to ujął premier Czernomyrdin. Skarżąc się, że jego partia Nasz Dom Rosja miała być zwyczajnym ugrupowaniem, ale się nie udało, powiedział: próbujemy to złożyć, próbujemy, ale co złożymy, to wychodzi nam znów KPZR”.

    4 marca 1999 r. Jelcyn pod naciskiem nowego premiera Primakowa, byłego szefa wywiadu KGB, odwołał prozachodniego miliardera Borysa Bieriezowskiego z funkcji sekretarza wykonawczego Wspólnoty Państw Niepodległych. Po jego odsunięciu, na scenie została triada: kamaryla Jelcyna, resorty siłowe i mafioklatura. Kiedy te dwa ostatnie elementy połączyły siły - odejście Jelcyna zostało przesądzone. 31 grudnia 1999 rok, po otrzymaniu gwarancji bezpieczeństwa siebie i swojej rodziny - abdykował. Rosja mogła powrócić na odwieczny imperialny szlak."
    Za:

    http://tnij.org/yow

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date25 April 0710:48artCzy Olejniczak zarządził samooczyszczenie? ;)

    Nowy front walki z kaczystowskim reżimem! wink

    Będzie męczennica III RP!

    "Była posłanka SLD Barbara Blida zastrzeliła się dzisiaj rano podczas rewizji przeprowadzanej w jej domu przez ABW. Informacja od rana jest głównym tematem mediów:

    Generalnie wszyscy krytykują ABW, że nie przygotowała się do akcji, ale szczytem jest postawa niektórych polityków SLD. Jerzy Szmajdziński w TVN 24 powiedział, że jest oburzony, iż funkcjonariusze przyszli do Barbary Blidy o godz. 6.00. I, że są inne cywilizowane godziny o której mogli się zjawić [sic!]. Ciekawe, że wczesna pora nie przeszkadzała jego formacji , kiedy była ona u władzy. No cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.."

    Za:  http://www.5wladza.blogspot.com/

    Bała się ujawnienia czegoś czy kogoś?

    "W tym czasie inne zespoły ABW zatrzymały kilku prezesów spółek węglowych podejrzanych o udział w mafii węglowej. Na razie nie wiadomo, kiedy prokurator postawi im zarzuty, gdyż większość śledczych pracujących przy ich sprawie, pojechała na miejsce tragedii w Siemianowicach.

    - Barbara Blida była jedną z kilku osób, objętych śledztwem w sprawie wręczania i przyjmowania korzyści majątkowych przez funkcjonariuszy publicznych. Była podejrzewana o wręczanie i przekazywanie łapówek, ale nie postawiono jej żadnych zarzutów - potwierdza informacje "GW" rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk."
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,4087431.html

     " Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski powiedział, że "trudno mu uwierzyć", by Barbara Blida sama się postrzeliła.

    Pytanie, czy na pewno tak się stało, jak się stało - powiedział Napieralski. Dopytywany, czy wątpi w to, że Blida sama się postrzeliła odpowiedział: Trudno mi w to uwierzyć.

    Jak podkreślił, ma nadzieję, że "ten najgorszy przypadek, jaki mógł się zdarzyć, nauczy rządzących, że może inaczej trzeba prowadzić postępowania".

    Napieralski zwrócił też uwagę, że jeżeli Blida była zamieszana w działania korupcyjne to - jak mówił - "można było ją wezwać do prokuratury, można było ją aresztować."

     Jak zwykle Napieralski atakuje rządzących nawet się nie zastanawiając..
    1. Inaczej czyli jak? Przysyłać zaproszenie i kwiaty?
    2. Można ją było wezwać a w międzyczasie poniszczyła by kompromitujące kwity..
    Myśl panie Napieralski!
    Ale nie mogę wymagać zbyt wiele- w końcu to "wasz" człowiek- z sitwy..

    "Dziś zginęła wieloletnia parlamentarzystka tej izby, pani poseł Barbara Blida. Zginęła zaszczuta przez ABW - powiedział Martyniuk z mównicy sejmowej tuż po rozpoczęciu obrad Sejmu.

    Część posłów z dezaprobatą przyjęła ostatnie stwierdzenie Martyniuka. Poseł SLD przeprosił za swoje słowa i zwrócił się do marszałka o ogłoszenie przerwy. Marszałek Jurek ogłosił przerwę i poprosił Martyniuka na rozmowę".

    Haha, wcześniej jak ABW działała "apolitycznie" na rzecz baronów SLD było OK. Teraz jest źle. Cóż za hipokryzja!
    Ps. Kiedyś mówiono w UB- "zastrzelony w czasie ucieczki".. Tak jakoś mi się skojarzyło wink.gif A może dostała propozycję nie do odrzucenia? Jak Rommel..
    Zwyczajnie towarzysze odwracają już kota ogonem- "zaszczuta" itd. ;]

    Jedno jest pewne- pani wiedziała, że przyjdą i była na to przygotowana..

    Nikt nie bierze pod uwagę innej ciekawej opcji- pani chciała ukryć pewne kwity i ostrzelała funkcjonariuszy.. Funkcjonariusze ją zastrzelili.. 

    Zacznie się odwracanie kota ogonem przez mafijną rodzinkę z "młodymi twarzami lewicy" na czele. Starzy pewnie będą śmigać do Brukseli-póki się da..

    Pół żartem, pół serio- a może Olejniczak czyści partyjne szeregi? biggrin  

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date24 April 0723:41artHarcownik Geremek

    Zero zdziwień. Wystarczy już tych rad..

    Nie będę małostkowy i nie śmiem dociekać czy kryje się za tym tylko chęć dowalenia Kaczorom..

    A może coś więcej? Laughing

    "Zobacz synku tak wygląda kapuś" ?

    --------------- 

    Zapowiada się głośne wydarzenie w sporze o lustrację. Prof. Bronisław Geremek, były szef dyplomacji, były lider opozycji demokratycznej, nie złożył w terminie oświadczenia lustracyjnego - dowiedział się DZIENNIK. I - zgodnie z polskim prawem - od 19 kwietnia nie jest już posłem do Parlamentu Europejskiego.

    Działająca od 15 marca nowa ustawa lustracyjna zobowiązała m.in. posłów, senatorów i europosłów do złożenia oświadczenia, czy współpracowali z organami bezpieczeństwa PRL, czy nie. Ustawa wyraźnie stwierdza, że w przypadku niedopełnienia tego obowiązku wyborczy mandat wygasa.

    Z grona polskich europosłów jako jedyny nie zrobił tego Bronisław Geremek z Partii Demokratycznej. "19 kwietnia minął termin, w którym pan Geremek powinien złożyć oświadczenie" - mówi DZIENNIKOWI Beata Tokaj, dyrektor zespołu prawnego PKW.

    O obowiązku złożenia oświadczeń zawiadamia Państwowa Komisja Wyborcza. PKW wysłała takie pisma do 51 naszych europosłów - tych, którzy urodzili się przed 1 sierpnia 1972 roku. Pięćdziesięciu z nich w ustawowym terminie, czyli w ciągu miesiąca, wysłało wypełnione oświadczenia.

    Politycy PiS nie mają wątpliwości: "Geremek nie jest już europosłem, bo nie złożył w terminie oświadczenia. To nie są żarty!" - mówi z przekonaniem poseł Tadeusz Cymański. I dodaje: "Z tego, co wiem, to zrobił to, by zademonstrować nienawiść do Kaczyńskich i do PiS".

    Problem w tym, że nie wiadomo, jak na tę sytuację zareaguje Parlament Europejski, który nie miał dotąd takiej sprawy. "Nie wiem, jak ta sprawa będzie rozstrzygnięta. Według prawa polskiego on stracił mandat automatycznie. Ale nie wiem, jak będzie to zinterpretowane w europarlamencie. Bo chodzi o bardzo ważną postać" - mówi jeden z europosłów PiS. 

    DZIENNIKOWI nie udało się skontaktować z Geremkiem. Jego parlamentarni koledzy są zakłopotani, bo profesor cieszy się wielkim uznaniem i autorytetem w Europie. Z drugiej strony powtarzali, że prawo jest prawem i wszyscy są wobec niego równi. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że będzie awantura - i to na skalę europejską, gdy sprawa wygaśnięcia mandatu wyjdzie na jaw.

    "To demonstracja. Geremek świadomie chce skompromitować lustrację. Europa odbierze to jako walkę polskiego deputowanego z reżimem" - ubolewa europoseł PO Bogusław Sonik. "Geremek zrobi z siebie bohatera, który działa rzekomo w interesie tych wszystkich, którzy są gnębieni przez ustawę lustracyjną" - dodaje.

    Niektórzy europosłowie mówią nieoficjalnie, że Geremek znalazł kruczek prawny i jest pewny tego, że mandatu nie straci. Nie wyklucza tego Sonik i Marcin Libicki z PiS. "On ma taką pozycję, że doprowadzenie do odwołania go z PE będzie trwało bez końca" - mówią zgodnie. Libicki dodaje, że Geremek i jego europejscy sprzymierzeńcy, dla których lustracja oznacza ograniczanie praw obywatelskich, wywołają wielki szum.

    "A to da mu pole do występowania we wszystkich mediach. Polska będzie przedstawiona jako kraj, który gnębi wybitnych ludzi i pozbawia ich ważnych funkcji publicznych" - wtóruje mu Sonik. Zdaniem europosła PO Geremek chce w ten sposób powrócić do pierwszoplanowej polityki krajowej i ostatecznie skompromitować braci Kaczyńskich w Europie.

    PiS nie zamierza Geremkowi odpuścić. "Prawo musi być respektowane" - podkreśla Arkadiusz Mularczyk. "Geremek jest osobą wybitną, ale nie zwalnia go to z respektowania prawa. Konsekwencje musi ponieść" - potwierdza Cymański.

    Po weekendzie majowym PKW prześle informację do marszałka Sejmu o tym, kto oświadczenie złożył, a kto nie. A marszałek powinien ogłosić, że mandat posła, który nie złożył oświadczenia - w tym przypadku Geremka - wygasł. A to, że mandat jest już nieważny, potwierdza nam prof. prawa Piotr Kruszyński. "Nie jest już eurodeputowanym" - mówi krótko.

    Za:

    http://tnij.org/yn9

    Szykuje się kolejny front walki z kaczyzmem? Front budowy kolejnego ruchu wykształciuchów? wink

    Pan Geremek uwiarygadnia mój wpis dotyczący Francji.. Naprawdę od 1945 albo mamy zdrajców albo "pożytecznych idiotów"..

     Sealed

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date24 April 0723:20artWiedza o Katyniu...

    " 40 proc. ankietowanych nie wie, kto zamordował w Rosji tysiące polskich oficerów – wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie programu TVP „Warto rozmawiać” i „Rzeczpospolitej”. TNS OBOP zapytał Polaków, czy słyszeli o zbrodni katyńskiej.

    Dziennik przypomina, że 67 lat temu, w kwietniu 1940 roku, NKWD na rozkaz Stalina zamordowało tysiące polskich jeńców, głównie oficerów oraz przedstawicieli inteligencji.

    Sondaż pokazuje, że 94 proc. pytanych zna nazwę Katyń, 40 proc. respondentów o wymordowaniu polskich jeńców na terenie byłego Związku Radzieckiego dowiedziało się w czasach PRL.


    W tym czasie była to wiedza tajna, bo ówczesne władze ukrywały ją przed społeczeństwem. 55 proc. ankietowanych dowiedziało się prawdy dopiero w wolnej Polsce – pisze „Rzeczpospolita”.


    Na pytanie, co tak naprawdę wydarzyło się w Katyniu, 39 proc. Polaków potrafi odpowiedzieć dosyć szczegółowo: że był to mord popełniony na oficerach i przedstawicielach inteligencji na rozkaz Stalina. Prawie trzy czwarte z nas uważa, że kłamstwo katyńskie miało wpływ na późniejsze łamanie zasad moralnych w całym życiu publicznym.


    Strona rosyjska oficjalnie przyznała się do zbrodni katyńskiej dopiero w 1990 roku. Wcześniej Rosjanie próbowali ukryć prawdę o Katyniu, fałszując dowody i obarczając tą zbrodnią Niemców. Moskwa do dzisiaj jednak nie uznała mordu za zbrodnię ludobójstwa, która nie ulega przedawnieniu i może być sądzona w każdym momencie, gdy zostanie wykryta."

    Za:

    http://tvp.pl/120,20070423488995.strona

    Nawet jeśli przyjąć małą wiarygodność tego sondażu to i tak wydaje się to dosyć szokujące..

    Rozumiem, że brak wiedzy wynika z poglądów politycznych- np. lewicowcy nadal nie dopuszczają do siebie myśli, że ich protektorzy i idole mogli coś takiego zrobić albo relatywizują- starsze pokolenie-> "wrogowie ludu to byli!"; młodsze-"tylko kilkanaście tysięcy, Hitler więcej.." itd..

    Nie mnie ich oceniać skoro nie zamierzają przyswoić sobie podstawowych faktów- w najlepszym wypadku bądź odrzucają je czy manipulują i kłamią- w najgorszym..

    Na znanym Wam forum Searchengines.pl w dziale Polityka i media udzielają się dwaj reprezentanci myślenia młodego- "lewicowego pokolenia"- bez samodzielności i..wiedzy. Jeden to tegoroczny maturzysta, drugi jest nieco starszy- zapewne aktywista którejść młodzieżówki i słuchacz RATM wink Typowe pokolenie "nieprzemakalnych", odpornych na wiedzę, fakty i zdrowy rozsądek... 

    Rozumiem, że młodzież nudzi historia, nudzi coś co było 60-70 czy 30 lat temu ale czy naprawdę? Historia nudzi młodzież niesamodzielną, niemyślącą i..lewicową. Im wystarczy bunt i banały wkładane przez "młodych liderów nowej lewicy"- cywilizacji śmierci. Niestety pogląd o nudnej historii sprawdza się w szkołach gdzie albo wykładają ją stare pierniki i pierniczki wink albo byli aktywiści apolitycznego ZNP czy innych "socjalistycznych przybudówek". Od dawna nauczyciele są czerwoni..

    Bzdurą jest natomiast, że dzieciaki nie chcą słuchać "dziadków". Chcą o czym świadczą spotkania z weteranami AK i fachowe pytania im zadawane..Dobrze, że rośnie kadra młodych pasjonatów- może oni zaszczepią w dzieciakach zainteresowanie historią. Historia najnowsza to problem- nawet teraz! Stanowi pole do nadużyć i malwersacji. Dodatkowo- historia najnowsza jest na końcu w programie nauczania- często nauczyciel pobieżnie przelatuje przez ten materiał nie mając czasu..

    Na forum Gazety Polskiej zastanawiają się czym ta niewiedza o Katyniu jest spowodowana.

    Zwykłym analfabetyzmem czy syndromem "homo sovieticus" ?

    Emel pisze:

    "Kto to miał wprowadzać do podreczników- ideolog marksistowski Wiatr?
    Cały czas obowiązywała zasada, aby nie drażnić niedżwiedzia.

    Polityka zagraniczna (posko-rosyjska) Skubiszewskiego, Geremka prowadzona z pozycji klęczącej. Nikt nie podejmował próby odkłamania polsko-rosyjskiej historii. Prezydent wolał pić wódę, lub dać się poniżać w czekając godzinę na imperatora w przedpokoju."

    Nie można z tym się nie zgodzić..

    Inne:

    "Smutne, ale gucio ich to obchodzi. Martwią się raczej o swoje kariery, portfele i rodziny. Ich horyzont na tym się kończy i poniekąd słusznie. Ale wiedzieć powinni. Może ich to nie obchodzić."

    Być może to są przyczyny niewiedzy->

    1) "historia XX wieku jest zawsze pod koniec klasy i często nauczyciel nie wyrabia sie z tm materiałem - być może dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie osobnego przedmiotu - historia najnowsza (tylko musiałoby to pociągnąć za sobą zmiane przydziału godzin na poszczególne przedmioty, bo obecnie dokładanie kolejnych godzin mija się z celem)
    2) Dziś to już nie jest historia obecna we wspomnieniach. Ludzie, którzy wtedy żyli już poumierali. Poprzednie pokolenie znało tą sprawę tak, jak ja znam strajki, stan wojenny itp. - z opowiadań (bardziej mnie przeraża to, że o stanie wojennym moi koledzy też niewiele wiedzą)
    3) Kiedyś znajomość pewnych faktów była zakazana, a dziś jest to ogólnie dostępne, co sprawia, że Katyń ginie wśród innych wiadomości.
    4) Sprawa Katynia co parę lat powraca do mediów. Starsi ludzie, przez to, że dłużej żyją, pamiętają kiedy o Katyniu mówiło się w TV (niewiele, ale zawsze można skojarzyć słowo z pewnym wydarzeniem). Moje pokolenie w tym czasie oglądało bajki w TV. Za parę lat wśród tego pokolenia świadomość zbrodni Katyńskiej wzrośnie, ale wtedy będzie już kolejne pokolenie świeżo po maturze, które nie będzie znało tej historii."
    http://tnij.org/yn7

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date24 April 0722:36artWojna dwóch Francji

    W kontekście obecnych wyborów frapujące pytanie..

     "Rz: Ponad ćwierć wieku temu Jan Paweł II pytał podczas mszy na podparyskim lotnisku Le Bourget: "Francjo, córko Kościoła (...) czy jesteś wierną przymierzu z odwieczną Mądrością?". Dziś to pytanie wydaje się chyba retoryczne?

    Grzegorz Kucharczyk: Obawiam się, że było już retoryczne, gdy Ojciec Święty je zadawał. Nie ma wątpliwości, że w kontekście laicyzacji, planowego usunięcia chrześcijaństwa ze sfery publicznej, Francja dzierży w Europie palmę pierwszeństwa. Gdy mówimy o Janie Pawle II i Francji, warto przypomnieć o gwałtownych protestach obrońców laickości, do jakich doszło, gdy po śmierci polskiego papieża prezydent Jacques Chirac kazał opuścić na znak żałoby flagi narodowe.

    Jaka jest geneza takich zjawisk?

    Intelektualne korzenie laicyzacji sięgają oświecenia. Już Wolter wzywał do zniszczenia "tego, co stoi na drodze postępu". Czołowi filozofowie tego okresu uznawali Kościół za główną przeszkodę dla cywilizacji. Powstałe wówczas argumenty były powtarzane przez XIX- i XX-wiecznych antyklerykałów. Karierę robiło pojęcie "wojny dwóch Francji". Według niego Francja dzieliła się na dwa państwa. Jedno szukające inspiracji w oświeceniu, ludzkim rozumie i prawach człowieka. Drugie ciemne, zabobonne, zacofane.

    Kiedy objawiła się niechęć do katolicyzmu?

    Podczas rewolucji. Zgodnie ze słowami jednego z przywódców jakobinów Saint-Justa "nie ma wolności dla wrogów wolności", katolicyzm był bezwzględnie niszczony. Rugowano go na rzecz animowanego przez Robespierre'a kultu Najwyższej Istoty. Ludzi skazywano na gilotynę na przykład za to, że obchodzili Święto Trzech Króli. Palono kościoły, mordowano duchownych.

    Do podobnych incydentów doszło w 1871 roku podczas Komuny Paryskiej.

    Rewolucjoniści znowu zabijali ludzi i profanowali kościoły. Na ołtarzach urządzano parodie liturgii, pluto na hostię, niszczono figury świętych. Na posiedzeniu klubu rewolucyjnego padł pomysł, żeby księży, którzy znajdowali się pod władzą Komuny, zebrać w katedrze Notre Dame i wysadzić ją w powietrze.

    Od tego czasu kolejne rządy republikańskie w XIX i na początku XX wieku rugowały katolicyzm z życia publicznego. Używano chyba jednak mniej drastycznych metod?

    Owszem, ale nie znaczy to, że całkowicie zrezygnowano z przemocy. Na przykład wkrótce zaczęła się rozpowszechniać ulubiona spiskowa teoria ludzi oświeconych i liberalnych, czyli teoria spisku jezuitów. Dała ona w 1876 roku pretekst do rozpoczęcia usuwania zakonów z Francji. Wyłamywano drzwi i wywlekano modlących się zakonników. W obronie klasztorów stanęły tłumy mieszkańców. Aby je rozpędzić, sprowadzano wojsko. Dokładnie to samo działo się w Niemczech, gdzie prowadzono antykatolicką politykę Kulturkampfu. Francuzi, który bronili swoich kościołów, krzyczeli w stronę interweniującego wojska: "Niech żyje wolność!". Widzieli bowiem, że to, co robią władze, stoi w sprzeczności z kanonem ich liberalnych poglądów - swobody stowarzyszeń, wolności głoszenia swoich poglądów czy praktykowania wiary.

    Do lat 70. XIX wieku, gdy ostatecznie zapanował porządek republikański, raz górą byli katolicy, raz antyklerykałowie. Religia triumfowała, kiedy panował ustrój monarchistyczny. Antyklerykałowie mieli pole do popisu za republiki. Dlaczego katolicyzm był tak silnie powiązany z monarchią?

    Monarchia była naturalną formą ustrojową we Francji i Kościół po prostu w niej funkcjonował. Jednak sojusz tronu i ołtarza nie zawsze wyglądał sielankowo. Królowie byli często skonfliktowani z duchowieństwem. Republikanie uważali jednak, że Kościół jest podporą monarchii. Dążyli do obalenia starego ładu, dlatego też uderzali jednocześnie w jego dwa główne filary. Trzeba pamiętać, że pojęcie republiki było przez jej zwolenników ideologizowane. Nie rozumiano jej jedynie jako ustrój, ale także jako określony światopogląd. Mówiono o wartościach, cnotach republikańskich. W tym kontekście Kościół był po prostu konkurencją.

    Francuskich duchownych oskarżano o brak patriotyzmu, służenie "obcemu mocarstwu" (Watykanowi) i niewystarczającą "francuskość". To, że lewica używała takich argumentów, może dzisiaj zaskakiwać.

    Tak, to paradoks. Obecnie patriotyzm czy nacjonalizm jest raczej identyfikowany z prawą stroną sceny politycznej. Wówczas - aż do początków XX wieku, do sprawy Dreyfussa - był domeną lewicy. Odwoływanie się do tradycji ultrapatriotycznych było jak najbardziej republikańskie. Boga wypierano przecież na rzecz kultu ojczyzny.

    To chyba niejedyne przewartościowanie, jakie się dokonało w obozie lewicy?

    Diametralnie zmieniła ona również podejście do kwestii kobiet. Zarówno we Francji, jak i w Niemczech w XIX wieku jednym ze sztandarowych argumentów używanych do atakowania Kościoła było to, że ma on za duży wpływ na kobiety. Te zaś z kolei mają za duży wpływ na mężczyzn i rodziny. Widać to w ówczesnych alegoriach umieszczanych w prasie liberalnej. Na przykład w okresie niemieckiego Kulturkampfu w prasie tej takie pojęcia jak postęp i modernizacja utożsamiano z "cnotami męskimi" (zdecydowanie, samodzielność, inicjatywa), a Kościół i generalnie ludzi wierzących przedstawiano albo wprost jako starą, brzydką kobietę, sterowaną przez zacofanego spowiednika, albo utożsamiano z "cechami kobiecymi" (podatnośćna wpływy, uczuciowość, niesamodzielność). Można powiedzieć, że XIX-wieczni lewicowcy byli w awangardzie seksizmu. Republikanie przez wiele lat odmawiali przecież kobietom prawa głosu w wyborach. Mogły one uczestniczyć w życiu publicznym tylko przez rozmaite związki parafialne i kościelne.

    Zastanawiam się, na ile proces laicyzacji jest nieuchronny.

    Nic nie jest nieuchronne. Laicyzacja była splotem rozmaitych procesów, wydarzeń historycznych i konkretnych decyzji. Nie musiało do niej dojść. Oto przykład. W 1873 roku monarchiści zdominowali parlament. Wydawałoby się, że restauracja monarchii jest przypieczętowana. Niestety, kandydat na tron Henryk hr. Chambord uznał, że nie przyjmie kandydatury, jeżeli nie zostanie zniesiony rewolucyjny trójkolorowy sztandar. Oczywiście było to niemożliwe i monarchia ostatecznie stała się przeszłością. Co by się stało, gdyby ten człowiek podjął inną decyzję? Laicyzacja była polityką państwa, konkretnych ludzi, nie była więc nieuchronna.

    A może, gdyby historia wówczas potoczyła się inaczej, odwlekłoby to tylko wyrok. W Hiszpanii za rządów Franco doszło do zamrożenia procesów laicyzacyjnych. Gdy umarł, ruszyły one ze zdwojoną siłą. Może Europa jest skazana na dechrystianizację?

    Oczywiście dechrystianizacja jest zapewne stałym elementem współczesności. Ale jej kierunek, natężenie i model nie są zdeterminowane. Gdy chodzi o laicyzację jako element polityki państwa, jest to zawsze świadomy wybór.

    Lewica, gdy dochodzi do władzy, bardzo często forsuje głębokie zmiany cywilizacyjne, z których kolejnym władzom trudno się już wycofać. Dlaczego podobne zjawisko nie występuje w USA?

    To inny świat. Mówi się nawet o amerykańskim modelu rozdziału Kościoła od państwa. W Stanach Zjednoczonych Kościół i władze świeckie są autonomiczne. Amerykańskie państwo nigdy nie rościło sobie prawa do narzucania wartości obcych dużej części społeczeństwa i "oświecania" na siłę swoich obywateli.

    Z czego to wynika?

    Ustrój i prawo pozostawiają jednostkom duży zakres swobód i nie ingerują tak głęboko w ich prywatne życie jak w Europie. Anglosaska tradycja liberalizmu jest całkowicie różna od kontynentalnej. Od czasu rewolucji francuskiej władze państw europejskich, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, miały ambicje "wychowywać ludzi do wolności".

    Jaką rolę w procesie laicyzacyjnym odgrywała edukacja?

    Zawsze się od niej zaczynało. Tak samo było ze wszystkimi systemami - również totalitarnymi - które usiłowały zbudować nowy ład. Zarówno we Francji, jak i w Niemczech usunięcie Kościoła ze szkolnictwa publicznego, a następnie prywatnego, było pierwszym etapem procesu laicyzacyjnego. Gdy toczy się, przewidzianą na wiele lat, wojnę światopoglądową, najważniejsze jest zdobycie kolejnych pokoleń. Zwolennicy laicyzacji uważają, że jeżeli odbierze się młodych Kościołowi - przyszłość będzie ich.

    A media?

    XIX wiek to okres tworzenia się wysokonakładowej prasy poszukującej masowego czytelnika i powstawania opinii publicznej w dzisiejszym znaczeniu tego słowa. Prasa była jednym z najważniejszych rozsadników liberalnych, antyklerykalnych idei.

     

    W XIX wieku wśród francuskich elit modna była przynależność do wolnomularstwa. Czy angażowało się ono w walkę państwa z Kościołem?

    Było jedną z głównych sił napędowych polityki laicyzacyjnej. Masoni nie ukrywali i nie ukrywają, wystarczy wejść w Internecie na stronę Wielkiego Wschodu, że laicyzację III Republiki uważają za jeden ze swoich największych sukcesów. Politycy głoszący najbardziej antyklerykalne poglądy - premierzy Jules Ferry, René Waldeck-Rousseau, Emil Combes - należeli do lóż. Otwarcie mówili, że swój laicki światopogląd zawdzięczają właśnie masonerii.

    Mówimy o wielkim sporze, który toczył się w XIX i XX wieku pomiędzy katolikami a zwolennikami świeckości. Tymczasem we Francji byli jeszcze protestanci. Jakie zajmowali stanowisko?

    Paradoksalnie zwłaszcza liberalne skrzydło francuskiego protestantyzmu, które wówczas nadawało ton, wyjątkowo zażarcie wspierało politykę laicyzacyjną. I co ciekawe, republikanie twierdzili, że protestantyzm mieści się w pojęciu tak zwanej dobrej Francji. Jules Michelet, wielki historyk doby romantyzmu, pisał w swojej monumentalnej historii Francji, że nowa, liberalna Francja zaczęła się od reformacji.

    Czy dziś nadal mamy do czynienia z dwoma francuskimi narodami?

    Obawiam się, że ta druga, a właściwie pierwsza Francja, została skutecznie spacyfikowana. Widać to choćby, gdy zajrzy się do dokumentów francuskiego episkopatu. Tragiczna w skutkach dla katolicyzmu ustawa o rozdziale Kościoła od państwa z 1905 roku, która przypieczętowała proces laicyzacyjny, nie jest właściwie kwestionowana. Nie kwestionuje jej również francuska prawica. Ustami przywódcy gaullistów Jacques'a Chiraca głosi ona, że ta ustawa jest "filarem naszej republikańskiej wolności". Francuska prawica przemawia więc tym samym językiem co lewica.

    To chyba nie w porządku wobec tych Francuzów, którzy oddali życie w obronie Kościoła?

    Pamięć o ofiarach laicyzacji właściwie nie istnieje. Podczas hucznych obchodów stulecia wprowadzenia rozdziału Kościoła od państwa nie wspomniał o nich nawet episkopat w wydanym z tej okazji specjalnym liście.

    Obecnie na arenie pojawia się trzecia Francja - muzułmańska. Czy w obliczu konfliktu z cywilizacją islamu laickość Francji stanowi jej siłę, czy też ją osłabia?

    Nie ma wątpliwości, że nie da się zastosować francuskiego modelu polityki laicyzacyjnej do islamu. Była ona opracowywana i realizowana pod kątem walki z katolicyzmem, religią, która współtworzyła zachodnią cywilizację i jest jej nieodłącznym elementem. Islam jest zupełnie innym, nowym wyzwaniem, znacznie trudniejszym.

    Czy to wynika z jego większej tężyzny? Muzułmanie są chyba żywiołem znacznie bardziej pewnym siebie i swoich dogmatów niż katolicy.

    Kilka lat temu jeden z francuskich periodyków laickich opublikował karykatury znieważające Matkę Bożą. Katolicy oczywiście siedzieli jak mysz pod miotłą. Ostro zaprotestowali natomiast muzułmanie, dla których Maryja jest matką proroka Jezusa. Z ich głosem redaktorzy pisma - choćby ze względu na własne bezpieczeństwo - musieli się liczyć.

    Polityka laicka zadziałała jednak w przypadku muzułmańskich chust, których skutecznie zakazano w szkołach. Może więc jednak laicyzacja wzmocniła Zachód?

    Obawiam się, że laickość, która jest przede wszystkim programem nastawionym na negację i niszczenie, nie ma nic atrakcyjnego do zaoferowania. To zaś stawia Francję na przegranej pozycji. Tym bardziej że większość jej elit, zajęta dobijaniem katolicyzmu, nie dostrzega lub nie chce dostrzegać prawdziwego zagrożenia, jakie niesie ze sobą islam."

     Za:

    http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_070421/plus_minus_a_7.html

    Patrząc na różne powiązania naszej lewicy czy "europejczyków"- np. środowiska postKORowskie, michnikowszczyzna itd. wiele spraw wydaje się łatwiejsze do zrozumienia..Także i ofensywa różnych francuskich mediów..Po prostu- miał być inny rząd o innym światopoglądzie- punkt dla Francji i inny prezydent- punkt dla Niemiec. USA wystarczyło jedynie aby nadal być "koniem trojańskim" i legalizować wojnę w Iraku.. Dodajmy Rosję, która nadal ma kompleks Polszy i mamy prawdziwie zjednoczoną Europę- Europę, w której Polska jest tylko przedmiotem i rezerwuarem taniej siły roboczej. Polska ma ulec wynarodowieniu i laicyzacji jak w kraju mentorów Michnika.. A Michnik realizował jedynie dyrektywę Bermana, mówiącą aby się nie rzucać w oczy "tubylcom" z i tylnych ław kontrolować państwoSurprised

    Polska jako pole bitwy obcych wywiadów? Przecież od zawsze tak było.. Sealed
     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date24 April 0712:02artSLD się lustruje- "co się stało się" cd.

    Na marginesie tego wpisu:

    http://www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?automodule=blog&blogid=5&showentry=100

    "Leszek Miller miał taki bon bot: "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, tylko po tym jak kończy". Jak skończył, wszyscy wiemy. I z deklaracjami SLD o otwarciu archiwów IPN będzie dokładnie tak samo.

    Partia, która przez kilkanaście lat skutecznie blokowała jakiekolwiek próby lustracji i dekomunizacji, a następnie skompromitowała się całkowicie serią kryminalnych afer nie może z dnia na dzień zrobić wolty o 180 stopni. Po prostu.

    Dlatego proponuję wstrzymać się ze wszelkimi komentarzami i poczekać na to, co faktycznie zrobi SLD w sprawie akt IPN, tak jak nam to zalecał premier Miller."

    Za:

    http://castaneda.salon24.pl/index.html
    Podejrzewam, że kolega ma rację. Warto zaczekać co FAKTYCZNIE zrobi SLD. Na ich miejscu wycofałbym się z tego pomysłu- nie dlatego, że jest głupi ale w grze z Kaczynsky Bros są nieco inne reguły i "mali krętacze" mogą ich nie zrozumieć. Swoją drogą ciekawe co z tego wyjdzie..Cool
    Miller tworzy frakcję liberalną, Olechowski planuje wrócić ale nie z Olem.. Olejniczak coś kombinuje- chce mieć starych sprawdzonych towarzyszy ale...niektórych nie chce albo nie może się ich pozbyć wink
    Marionetka kieruje rękami czy ręka marionetką?
     
     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date24 April 0711:42artMiller- Killer w ataku ;)

    "Leszek Miller mówi twarde "nie" pomysłom młodego kierownictwa partii na lewicowość. Były premier przechodzi od słów do działań i wkracza ze swoimi liberalnymi poglądami gospodarczymi. Próbuje stworzyć wewnętrzną, socliberalną frakcję w Sojuszu - pisze DZIENNIK.Swoją inicjatywę były premier ogłosił we wczorajszej „Trybunie”, której rady programowej jest przewodniczącym. "Liberalna gospodarka, socjalne państwo" - pod takim hasłem przedstawia w obszernych 13. punktach swoją propozycję programową. Ma być ona bazą dla stworzenia Socjalliberalnej Platformy w SLD".
    ----
    Chyba pomylił nieco partie.. Zawsze może doradzać PiS jak budować kapitalizm, mówiąc o socjalnym wsparciu Laughing

    "W kłopotliwej sytuacji stawia to działaczy Partii Demokratycznej, którzy na czele swojego koalicjanta z LiD woleliby widzieć młodych działaczy, bez PZPR-owskiego życiorysu. Ale nie bardzo też odpowiada im zapowiadany przez obecne władze Sojuszu "silny skręt w lewo".

    "Propozycje Millera to z pewnością jest wyjście w kierunku programu Partii Demokratycznej" - komentuje jej wiceszef Marcin Święcicki. Problem w tym, że manifest ma być w zamyśle Millera ofertą nie dla demokratów, ale dla całego SLD. Tego samego SLD, które na początku kwietnia przyjęło wstępnie swoją konstytucję programową, która od liberalizmu się zdecydowanie dystansuje. Za to pomysły Millera wyglądają, jak przeniesione z programów partii liberalnych".

    Jednym słowem- mieć ciastko i zjeść ciastko. Tak się nie da moi czerwoni lub różowi towarzyszeCool

    "Co na to Sojusz? "Od liberałów odróżnia nas stosunek do gospodarki i rozkładania kosztów społecznych" - czytamy w konstytucji SLD.
    Miller wytyka to swojej partii i zrywa z lewicową retoryką. "Świat walk klasowych XIX i XX wieku należy do przeszłości. Spór między wolnym rynkiem a socjalizmem został rozstrzygnięty" - przypomina."

    LSD próbuje wygibasów i sztuczek aby nie zatonąć- propozycja ujawnienia wszystkich teczek- populizm i lipa pełną gębą; czy budowanie dziwnych koalicyjek-LiD, nowa partia? frakcja tego co skończył zanim naprawdę rozpoczął.. itd. Szkoda, że Dziennik pisząc wartościowe- na ogół- teksty i ujawniając machloje za pomocą dodatku Europa lansuje jakieś badziewia w stylu Zizka i wzmacnia "lewą nogę". Wampira trzeba dobić- czerwonego wampira dobić czerwonym kołkiem wink

    I nie wzmacniać lewicy a pomagać prawicy..

    Wnioski- "lewica" w wykonaniu SLD jest skazana na byłych aparatczyków, w przeciwnym wypadku podzieli los LiD, demokratów.pl, gerontokratów czy innej partii dla oświeconych-UW. Miło oglądać kolejne podziały w tym obozieSmile

    "Zgodnie ze statutem Miller ma prawo zakładać platformę ale nie to nie spodoba się naszym władzom. Liberalizm? To zupełnie co innego niż mówiło SLD" - komentuje jeden z posłów Sojuszu. I chyba ma rację. 

    "SLD walczy o całą rzeszę wyborców, w tym ludzi zajmujących się gospodarką. Im więcej argumentów na rzecz SLD tym lepiej" - mówi szef SLD Wojciech Olejniczak. "Ale te argumenty nie dadzą się pogodzić" - zwracamy uwagę. "Nie wciągnie mnie pani w takie debaty. Nie ma takiej potrzeby" - denerwuje się Olejniczak."-- Dla wszystkich czyli..dla nikogo.

    Betonowy elektorat i tak zagłosuje na brać postkomunistyczną-nikt inny nie zapewni im emerytur mundurowych...Dzięki nim potomkowie tych walczących o "równość i sprawiedliwość społeczną" tudzież z "bandami" a potem "wichrzycielami" i "warchołami" mogą dzisiaj snuć swoje wydumane teoryjki i trollować w Internecie- na forach, portalach i bawić się w "kopanie Kaczorów" i śmiać się z moherów. Na nic innego ich nie stać- z prostej przyczyny. Nie myślą samodzielnie..

    Za: http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=95&ShowArticleId=41541 

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date24 April 0711:14artPyyryl

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date22 April 0722:50artDżihad- teoria i praktyka

    W definicji encyklopedycznej zwraca się uwagę na dwa niejako równorzędne znaczenia tego słowa: dżihad w sensie wewnętrznym jako walka z własnymi słabościami oraz dżihad w sensie zewnętrznym jako umacnianie i szerzenie islamu. W tym sensie to pojęcie zlało się następnie z innym- kital, czyli walka zbrojna.


    W definicji encyklopedycznej zwraca się uwagę na dwa niejako równorzędne znaczenia tego słowa: dżihad w sensie wewnętrznym jako walka z własnymi słabościami oraz dżihad w sensie zewnętrznym jako umacnianie i szerzenie islamu. W tym sensie to pojęcie zlało się następnie z innym- kital, czyli walka zbrojna.
    Dżihad (z języka arabskiego جهاد - zmaganie, walka) to w kulturze islamu pojęcie pierwotnie oznaczające dokładanie starań w jakiejkolwiek dziedzinie, podejmowanie trudów dla osiągnięcia wyznaczonego celu. W tradycji europejskiej termin ten często nieprecyzyjnie tłumaczy się jako "święta wojna".
    W Koranie dżihad oznacza wszelkie starania podejmowane w imię szerzenia i umacniania islamu: zarówno wewnętrzne zmagania wyznawcy, jak i nawracanie "pogańskich" Arabów oraz innych ludów nie wierzących w religie objawione. Z czasem termin dżihad zlał się z pojęciem kital (dosł. walka zbrojna) i zaczął oznaczać także walkę przeciwko "niewiernym" (a więc i chrześcijanom) w obronie islamu. Współcześnie dżihad może także oznaczać walkę pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami muzułmańskimi.
    Osoba, która zginie w dżihadzie, jest uważana za męczennika i udaje się po śmierci do krainy szczęśliwości.
    Niekiedy dżihad określa się "szóstym filarem islamu". O ile jednak wymienionych w Koranie pięć filarów islamu to obowiązki indywidualne, o tyle dżihad uważa się za obowiązek zbiorowy - czyli taki, który ma być wypełniany w gminie. Innymi słowy gmina powinna dążyć do szerzenia islamu, ale nie każdy jej członek musi osobiście, bezpośrednio w tym uczestniczyć.
    Widać tutaj, że dżihad jest zjawiskiem społecznym, społecznym stygmatem roli, poprzez wspólną walkę integrują się dotychczasowe wspólnoty rodowe oraz następuje rozwój rodziny Proroka.
    Kital jest prawem i obowiązkiem każdego Muzułmanina ("Jeśli nie pójdziesz na wojnę, Allach srodze cię ukaże i zastąpi cię innymi" (9:39). Dżihad (dżahada, zmaganie, dążenie) „uznawany jest za godne pochwały zalecenie dla wszystkich muzułmanów, gdyż prowadzony powinien być w imieniu Boga przeciw wszystkim, którzy są uznani za wrogów islamu.”
    Przegląd definicji zagranicznych także pokazuje nam, że dla większości autorów haseł dżihad jest ideą walki zewnętrznej. Wskazuje się, że jest to obowiązek Muzułmanów, walka przeciwko niewiernym jak i wrogom islamu, wojna w obronie wiary, starcie dwóch czy więcej kultur- wojna cywilizacji czy wojna religijna. W jednym ujęciu dodaje się, że dżihad musi być proklamowany przez duchowego przywódcę wspólnoty islamskiej.
    Webster's Third New International Dictionary, p. 1216
    “A holy war waged on behalf of Islam as a religious duty; a bitter strife or crusade undertaken in the spirit of a holy war”.
    Webster's New Twentieth Century Dictionary, p. 985.
    “A Moslem holy war; campaign against unbelievers or enemies of Islam”.
    Webster's New International Dictionary, p. 1336.
    “A religious war against infidels or Muhammedan heretics
    W większości specjalistycznych pozycji, zarówno zachodnich jak i islamskich, ale nie tylko, znaleźć można próbę zwrócenia uwagi tylko na jeden aspekt tego pojęcia-aspekt wewnętrzny. Jednak nie jest to zbyt racjonalne i obiektywne ujęcie. Dlaczego?
    Postaram się to wyjaśnić na przykładzie z historii.
    O ile w ciągu siódmego i ósmego wieku można wytłumaczyć niepisaną tradycję świętej wojny próbą skonsolidowania społeczeństwa wokół nowej religii i zabezpieczeniem materialnym oraz chęcią nawrócenia niewiernych, o tyle w kolejnych wiekach, trudno przypisać tej idei coś więcej niż zwykłą chęć podboju.
    Józef Bielawski, znany badacz arabistyczny, tak próbuje wyjaśniać ten problem:
    „Albowiem w ciągu pierwszego stulecia przywódcy muzułmańscy bardziej byli zaabsorbowani sprawami tego świata, podbojami, organizacją polityczną i administracją nowego państwa, co chwilowo nie stwarzało sprzyjających warunków do zagłębiania się w subtelności czysto religijne. Na razie najważniejsza była „święta wojna”(dżihad) i obietnica dana wiernym, że jeśli zginą w walce w obronie wiary jako męczennicy, to pójdą prosto do rajskich ogrodów i będą tam szczęśliwi na zawsze.”
    Uporczywe wojny z Bizancjum doprowadziły do upadku Konstantynopola. Jeszcze w wieku XVII próbowano rozszerzać strefy wpływów islamu, niestety nie powiodło się to i w kolejnych latach rozpoczęły się działania mające na celu pewne „unowocześnienie” i uzdrowienie islamu.
    Do XVII wieku można więc mówić o praktycznych oraz duchowym znaczeniu dżihadu, w ostatnich 300 latach idea „świętej wojny” straciła swój aspekt praktyczny, jednak nie straciła zupełnie duchowego. Rozpoczynając od domniemanego proroka Mahdiego oraz jego ofiary generała Gordona poprzez renesans islamu związany między innymi z reakcją na ateistyczny
    komunizm, dżihad nadal jest narzędziem socjalizacji społeczeństw wyznających wartości islamu.
    Radzieckie narody Azji doszły do wniosku, że w przeciwieństwie do nakazów i praw Koranu, materialistyczna ideologia komunizmu nie ma im nic do zaoferowania.
    Idea ta nadal żyje: w Afganistanie Armia Czerwona została wciągnięta w bezskuteczną walkę z muzułmańskimi bojownikami, którzy ożywieni byli duchem świętej wojny, w wojnie domowej w byłej Jugosławii, duża część bojowników bośniackich odwoływała się do haseł dżihadu w walce z katolickimi Chorwatami i prawosławnymi Serbami…
    Interesująco ujął to I. Krasicki:
    „(&hellip wink dziesiątki tysięcy wyznawców Proroka szły w bój, z nadzieją, że znajdą w nim chwalebną śmierć i co za tym idzie, jak obiecywał Mahomet, w imieniu Allacha, bezzwłocznie dostąpią raju… Można uważać, że taka postawa świadczy o fanatyzmie. Stanowi ona jednak składnik ideologii dawnego i dzisiejszego islamu. Idący często na pewną śmierć fedaini palestyńscy, oddają swe życie dla wyzwolenia ojczyzny, ale równocześnie są przepojeni religijną świadomością i niezachwianym przekonaniem, że za ten czyn czeka ich natychmiastowa nagroda w życiu wiecznym.”
    „Idea dżihadu, świętej wojny, rozmaicie jest interpretowana przez nauczycieli Koranu. Dla większości jest ona drogą do doskonałości wiodącą przez pięć poziomów - doskonalenie wewnętrzne, miłosierdzie i jałmużnę, głoszenie Koranu, wspieranie braci muzułmanów. Dopiero piąty poziom dżihadu to przeciwstawienie się siłą grożącej światu mahometańskiemu przemocy niewiernych. Zawsze ma to być jednak akt obrony.”
    Walka wewnętrzna z własnymi słabościami oraz walka zewnętrzna z wrogami religii stały się niepisanym szóstym filarem, oprócz głównych pięciu czyli: wyznania wiary- szahada, pięciokrotnej modlitwy w ciągu dnia- salat, jałmużny przepisanej prawem- zakat, postu w miesiącu ramadanie- saum, pielgrzymki do Mekki –hadżdż.
    Seyyed Nasr zwraca uwagę na „małą święta wojnę” oraz „wielką świętą wojnę”:
    „(&hellip wink uzewnętrzniało się to w prowadzeniu wojen, militarnych, politycznych i społecznych: wojen, które Prorok nazywał „małą wojną świętą- al dżihad al asghar. Wewnętrznie owa waleczność oznaczała stałą wojnę przeciwko cielesnej duszy- nafs, przeciwko wszystkiemu
    co w człowieku skłania się ku negacji Boga i Jego woli, to jest „wielką wojnę świętą”- al. Dżihad al akbar.”
    Dżihad wewnętrzny, czyli walka z samym sobą i własnymi słabościami jest w tym ujęciu elementem większej całości, do której należy także walka zbrojna, jednak jak podkreśla większość autorów, aspekt zewnętrzny tej walki nie powinien przysłaniać ogromnej pracy i siły woli włożonej w samodoskonalenie człowieka.
    „Wielki dżihad ma szczególne znaczenie duchowe, jest bowiem wojną przeciwko wszystkim dążeniom, które odciągają człowieka od ośrodka i punktu wyjścia, odgradzając go od łaski niebios.”
    Prof. Seyyed Husajn Tabatabai w krótkim streszczeniu doktryny islamu pisze o dżihadzie jako koniecznym środku obrony. Wyjaśnia a raczej próbuje racjonalizować ideę dżihadu zasięgiem islamu jako religii światowej oraz wskazuje na aspekty moralne. Zwykłego Europejczyka takie argumenty nie przekonają, być może z powodu ogromnej różnicy kulturowej jak i odmienności stylów życia społecznego – politycznego:
    „Islam szerząc swe nauki nie zna granic, jest bowiem religią światową, wszędzie wyjaśnia, naucza i przekonuje. Napotkawszy jednak zatwardziałych grzeszników, upartych bałwochwalców- walczy, póki nie zmusi ich do uznania prawdy. Krótko mówiąc, przepisy odnoszące się do dżihadu są odzwierciedleniem naturalnego odruchu walki, jaki występuje w każdej, zagrożonej przez śmiertelnego wroga, wspólnocie [typowy przykład procesu projekcji oraz odwołanie się do instynktów plemienno- rodowych].
    Islam nie jest „religią miecza” jak twierdzą niektórzy autorzy(&hellip wink
    Tabatabai ukazuje, że liczba ofiar w procesie umacniania islamu była relatywnie niska, nie przekraczająca kilku tysięcy, jednak nie wspomina już dalej o kolejnych podbojach i ich ofiarach…Idea zbrojnej, przymusowej walki o wyzwolenie duchowe niewiernych i ich nawrócenie nie budzi we mnie sympatii, jest jednak cechą wielu religii, nie tylko monoteistycznych…
    Tabatabai wyróżnia także cztery grupy wrogów islamu, mianowicie:
    - Bałwochwalców, czyli tych, którzy nie wierzą w Boga, nie uznają proroków ani Dnia Sądu. Są oni wrogami islamu dopiero po odrzuceniu tej doktryny, mimo, że zostali zaznajomieni dogłębnie z zasadami islamu. Jeżeli przyjmą islam staną się równoprawnymi wyznawcami Proroka, jeżeli nie- obowiązkiem muzułmanów jest walka z nimi- dżihad,
    -Ludzi Księgi- czyli wyznawców innych religii, tj., judaizmu, chrześcijaństwa i pomniejszych monoteistycznych sekt. Uznają oni Boga, proroków oraz zmartwychwstanie. Po opłaceniu odpowiedniego podatku, dżyzji, mogą starać się o opiekę u muzułmanów i nadal swobodnie praktykować własną religię. Nie mogą jednak wspomagać wrogów islamu ani wspierać propagandy antyislamskiej,
    - Ludzi szerzących zepsucie, czyli muzułmanów, którzy walczą i mordują wiernych w islamie. Należy z nimi walczyć aby nie powodować niepokojów społecznych,
    -Wrogów religii- czyli ludzi starających się zburzyć podstawy religii lub obalić muzułmańskie rządy. Obowiązkiem każdego muzułmanina jest bezwzględna walka z wrogimi siłami [trudno tutaj mówić więc tylko o obronie..- P. J.] Jeżeli wymaga tego interes muzułmanów, można zawrzeć z nimi chwilowy pakt o nieagresji. Nie wolno jednak nawiązywać przyjaznych stosunków z wrogami, jeżeli pociągałoby to za sobą negatywne skutki dla moralności i pobożności wiernych.
    Seyyed Nasr w ramach obowiązków rytualnych, stawia na równi zakat i dżihad. Zakat czyli pewna forma ofiary, ma działanie oczyszczające oraz konsekwencje społeczne- wspomaga najuboższych. Dżihad jest w tym rozumieniu działalnością okazjonalną, którą podejmuje się w pewnych etapach życia, w przeciwieństwie do innych obowiązków, które należy podejmować stale:
    „Znaczenie dżihadu zawsze wiąże się z „wielką święta wojną”, która jak już zaznaczyliśmy wcześniej jest nieustanną wojną prowadzoną przez każdego muzułmanina przeciwko złu i siłom rozbijającym go od wewnątrz
    Istotne jest to, że wielu mędrców oraz uczonych islamskich neguje ideę „mniejszego dżihadu”, zwracając uwagę tylko na aspekt duchowy. Jest to o tyle ważne, gdyż większości ludzi po 11 IX islam kojarzy się jako religia walcząca mieczem oraz religia fałszywa, z jednej strony pokazująca swe pokojowe oblicze, z drugiej oczekująca zniszczenia swych przeciwników ideowych…Takie rozumowanie jest fałszywe, gdyż kwestia dżihadu zależy od interpretacji.
    Zadać można sobie pytanie czy przekonywanie wszystkich dookoła o pokojowej polityce islamu nie wynika ze swoistej „poprawności politycznej”. Już Koneczny uważał, że pomiędzy cywilizacji syntez nie ma i być nie powinno, a widoczne próby asymilacji ludności muzułmańskiej w wielu krajach zachodnich spełzły na niczym..
    „Specjaliści ci jednak kierują się wyłącznie poprawnością polityczną, gdyż w rzeczywistości - twierdzi Daniel Pipes, amerykański publicysta i znawca Bliskiego Wschodu - święta wojna przeciwko niewiernym bynajmniej nie oznacza wyrzeczenia się korzystania ze zbrojnego oręża. Muzułmanie, zdaniem Pipesa, prowadzą dziś brutalny i agresywny dżihad
    Odpowiedzią na tak radykalnie sformułowany osąd może być poszukiwanie idei dżihadu w Koranie. Po pobieżnym przeanalizowaniu tego literackiego dzieła i pomnika prawa, znalazłem kilka cytatów świadczących o nieco innym pojmowaniu walki z niewiernymi i stosunku Muzułmanów do idei dżihadu:
    „Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę Bóg nie miłuje najeźdźców! I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili! Prześladowanie jest gorsze niż zabicie(&hellip wink Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! Taka jest odpłata niewiernym!
    Ale jeśli oni się powstrzymają…Zaprawdę Bóg jest przebaczający i litościwy!
    I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga.
    A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym!"
    Widać tutaj pewną niekonsekwencję.. Bóg nie miłuje najeźdźców jednak walka z niewiernymi jest obowiązkiem, bronimy własnej wiary, nawracając wszystkich dookoła..
    Następnie: „Oni nie przestaną was zwalczać, dopóki nie odwrócą was od waszej religii, jeśli to potrafią. A jeśli ktoś z was wyrzeknie się swej religii i umrze jako niewierny, to dla takich daremne są ich uczynki na tym świecie i w życiu ostatecznym”
    „Oni by chcieli, abyście byli niewiernymi, tak jak oni są niewiernymi, abyście więc byli równi. Przeto nie bierzcie sobie opiekunów spośród nich, dopóki oni nie wywędrują razem na drodze Boga. A jeśli się odwrócą, to chwytajcie ich i zabijajcie, gdziekolwiek ich znajdziecie!”
    Jednak Bóg jest miłosierny i litościwy i ci, którzy się nawrócą mają szansę. Przyszłość innych rysuje się niezbyt miło:
    „Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Boga i jego Posłańca i starają się szerzyć zepsucie na ziemi, będzie tylko to, iż będą oni zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie się im rękę i nogę naprzemianlegle, albo też zostaną wypędzeni z kraju.”
    Wszystkie działania mające na celu nawrócenie niewiernych są akceptowane przez Boga:
    „Lecz Bóg chciał utwierdzić prawdę przez Swoje słowa i zniszczyć niewiernych do ostatniego”,
    „Umocnijcie więc tych, którzy wierzą! Ja wrzucę strach w serca niewiernych. Bijcie ich więc po karkach! Bijcie ich po wszystkich palcach!”,
    „To nie wy ich zabijaliście, lecz Bóg ich zabijał. To nie ty rzuciłeś, kiedy rzuciłeś, lecz to Bóg rzucił”
    Niby nie należy się dziwić, tego typu opisy występują także w Biblii, jednak bez takich oczywistych odwołań:
    „Następnie Bóg zesłał Swój spokój na swojego Posłańca i na wiernych. On zesłał wojska, których nie widzieliście, i ukarał tych, którzy nie uwierzyli. Taka jest zapłata dla niewiernych!”
    Ten krótki przegląd cytatów z Koranu zakończę najbardziej charakterystycznym:
    „Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w Dzień Ostatni, którzy nie zakazują tego, co zakazał Bóg i Jego Posłaniec, i nie poddają się religii prawdy, spośród tych, którym została dana Księga, dopóki oni nie zapłacą daniny własną ręką i nie zostaną upokorzeni.”
    Należy zadać sobie pytanie, czy wariant „większej wojny świętej” stanie się mniej atrakcyjny od bardziej widowiskowej i trafiającej do przekonania ludziom młodym idei „mniejszej wojny świętej” z niewiernymi…
    Oliver Leaman we frapującej pozycji przyjmuje, że dżihad jest „wojną sprawiedliwą”, ale nie w znaczeniu europejskim, choć są istotne podobieństwa:
    „Świat można podzielić na dwa równe regiony- dar al-islam, terytorium islamu oraz dar al-harb, terytorium wojny. Uważa się, iż muzułmanie mają obowiązek powiększania pierwszego kosztem drugiego. Coś w tym jest o tyle, o ile dar al-islam utożsamia się z dar as-salam, terytorium pokoju, i słuszne jest tylko dlatego, że pokojowa część świata powinna w końcu zacząć się rozrastać kosztem jego reszty.”
    Ta pokrętna kazuistyka pokazuje sposób myślenia Muzułmanów....
    W Koranie istnieją rozmaite zalecenia dotyczące rozwiązywania konfliktów oraz sposobów postępowania. Niektóre są bardziej agresywne od innych, inne mniej- nacechowane są ostrożnością, wynikającą z początkowej słabości islamu i faktyczną walką obronną…
    Między radykalnym spojrzeniem dar al-islam i dar al-harb, istniały także formy ułatwiające porozumienie tj., dar as-sulh, terytorium układu, dar al-aman, terytorium bezpieczeństwa po dar al-ahd, terytorium porozumienia.
    Pomijając kwestię interpretacji dżihadu przez dzisiejszych wyznawców Proroka i ich nauczycieli, autorytety religijne różnią się także w kwestii, jakie postępowanie na wojnie jest moralnie do przyjęcia. Niektórzy twierdzą, że należy zabijać wszystkich politeistycznych wrogów, w tym kobiety i dzieci, inni uważają, że można złagodzić dramat wojny poprzez okup, wzięcie w niewolę czy nałożenie podatku. Dodatkowo szyici ograniczają dżihad wo wojny obronnej..
    „W czasach współczesnych sytuacja skomplikowała się w związku ze zmianami zachodzącymi w islamie wynikającymi ze zderzenia z wpływami zachodnimi. W konfrontacji z Zachodem muzułmanie przyjmują zwykle jedną z trzech postaw: islamistyczną, reformatorską lub laicką. Przedstawiciele nurtu laickiego odrzucają dżihad w całej rozciągłości. Islamiści trzymają się pierwotnej roli dżihadu jako zbrojnej walki z niewiernymi i zwalczają nie dość pobożnych muzułmanów. Reformatorzy na nowo interpretują dziś islam, aby dostosować go do zachodniej mentalności. Oni to spowodowali przekształcenie idei dżihadu w duchu czysto defensywnym, ale podejście to odzwierciedla w dużo większym stopniu zachodni sposób myślenia niż islamski.”
    D. Pipes uważa, że dżihad dzisiaj jest obecny nie tylko, jaka idea duchowa ale najbardziej materialna idea walki religijnej czy cywilizacyjnej. Stanowi olbrzymie zagrożenie dla świata zachodniego, także ze względu na zaprzeczanie istnienia takiego trendu w wymiarze praktycznym. Jak wiadomo największym sukcesem jest przekonanie kogoś, że idea bądź przekonanie czy osąd nie istnieją nie tylko w danej postaci ale w ogóle:
    „Tak więc, aby nie budzić lęku i nie izolować się, osoby te i organizacje ubierają zwykle swe prawdziwe przekonania w wyważone słowa - przynajmniej kiedy zwracają się do słuchaczy nie będących muzułmanami. Mówiąc o dżihadzie, przejmują terminologię reformatorów, ukazując walkę zbrojną jako aspekt zdecydowanie drugorzędny wobec takich celów, jak zmagania wewnętrzne i postęp społeczny
    Pipes’a denerwuje stanowisko politycznej poprawności gdyż uważa on, że maskuje ono prawdziwy obraz sytuacji:
    „Ta gadanina to czysta dezinformacja, przypominająca język sowieckiej propagandy z minionych dziesięcioleci. Po przykłady użycia tego określenia w jego właściwym znaczeniu musimy zwrócić się do islamistów nie angażujących się w taką działalność. Otwarcie posługują się oni słowem dżihad w jego głównym, militarnym znaczeniu. Mówi Osama ben Laden: Allach rozkazuje nam prowadzić świętą walkę, dżihad, by wynieść Jego słowo ponad słowa niewiernych. A mułła Muhammad Omar, były przywódca reżimu talibów, tymi słowy napomina muzułmańską młodzież: Idźcie na dżihad i miejcie karabiny w pogotowiu.”
    O. Leaman uważa, że podobne przedstawienie sprawy jest zbytnim uproszczeniem i jest krzywdzące dla wyznawców Proroka:
    „Powszechne na Zachodzie przekonanie, że dżihad stanowi normalną postawę muzułmańskiego świata wobec Zachodu jest niestosowne i nie należy utożsamiać pokoju między światem muzułmańskim a niemuzułmańskim jedynie z tymczasowym zawieszeniem broni.”
    Pytanie jak dar al-islam, czyli terytorium prawa ma się do rzeczywistości społeczno- prawnej…W wielu krajach wiara w Jezusa jest karana śmiercią. Roźdźwięk pomiędzy zapewnieniami i propagandą a praktyką życia społecznego jest zbyt duży aby uwierzyć, że jest to czysty przypadek…
    Z jednej strony w Koranie czytamy ustępy o świętości życia ludzkości, z drugiej nawoływania do rzezi. Nie należy wyjaśniać cywilizacji islamu za pomocą kategorii dominujących w świecie zachodnim, bo jak sami przyznają nawet zwolennicy religii islamskiej i badacze, demokracja to dla muzułmanów twór obcy i niezrozumiały.
    "Ktoś, kto nie rozumie, że siła islamu, siła fanatycznego "dżihadu" to największe ze wszystkich zagrożeń, jakim cywilizacja chrześcijańska będzie musiała stawić czoło w wieku XXI – ten nic nie rozumie" . Te słowa W. Łysiaka doskonale oddają klimat politycznego kokietowania wyznawców islamu w imię poprawności politycznej.
    Jak widać w zależności od autora i jego pochodzenia społeczno- religijnego, różnie definiuje się dżihad i wskazuje się na inne aspekty tej idei. Tylko czy zwykły człowiek będzie zagłębiał się w meandry religijne czy poprzestanie na serwowanej umiejętnie przez media
    propagandzie.. Kto ma rację, czytelnik musi sam osądzić, biorąc pod uwagę słowa Orianny Fallaci, która skonstatowała:
    „Pertraktować z nimi jest rzeczą niemożliwą. Dyskutować – nie do pomyślenia. Traktować ich z wyrozumiałością, tolerancją lub nadzieją jest samobójstwem. A kto myśli inaczej, jest naiwny"

    Oryginalnie to bodajże jakiś referat na zajęcia czy notatka.. Pozdrówka dla prof. H. Jamsheera!

    smile

    Za: http://www.europa21.pl/Article4989.html

     

     

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date22 April 0722:47artWyznaczniki postępowości w Polsce

     Jak wiadomo wszystkim inteligentnym Polakom w pewnym wieku - po przekroczeniu tegoż wieku automatycznie stajemy się moherami..- aby czuć się jednością z awangardą "postępu" należy mieć odpowiednie poglądy i utensylia czyli musimy wyróżniać się z szarego tłumu lub obozu wrogiego Europie i postępowi wink

    Możemy to podzielić na atrybuty wewnętrzne - idee oraz przekonania i atrybuty zewnętrzne - przedmioty, symbole tudzież odpowiedni ubiór.
    Do grupy pierwszej zaliczymy:

    1. wrogość wobec lustracji- uargumentowanie tegoż faktu nie wchodzi w grę. Rasowy polski intelektualista i człowiek wykształcony nie rusza zbuka- czyli w tym przypadku czegoś, czego nie..rozumie. Nie posiada także argumentów aby swoją niechęć do lustracji uzasadnić- logiczne, że powiela poglądy innych bardziej oświeconych.

     

    2. wrogość wobec religii, Kościoła Katolickiego i Polski jako kraju -"gdzie nigdzie indziej na świecie nie byłoby to możliwe- oprócz bajek oczywiście wink Religia jest traktowana jako zabobon, przesąd i absolutnie nietrendy. Trendy natomiast w pewnych przypadkach jest miszmasz znany jako NewAge- być może dlatego, że jest to lekkie, łatwe i przyjemne. W przypadku celebrities dodajmy- medialne. Polska jest w tym rozumieniu czymś wstydliwym, zbiorem samych wad i nieporozumieniem dziejowym. Ludzie wierzący, chodzący do kościoła i uznający coś tak ekstremalnego jak..patriotyzm- brrr- są z założenia imbecylami do kwadratu, ciemnogrodem i moherem. Oczywiście antysemitami i nietolerancyjnymi oszołomami również są

     

    3. zamiłowanie do książek- ale tylko na półkach lub literatura popularna. Książki historyczne lub filozoficzne są zbędnym balastem- szczególnie dla ekologów i feministek.

     

    4. czytanie odpowiednich gazet i tygodników. Odpowiednie są Gazeta Wyborcza, Polityka i Przekrój, czasami z Przeglądem. No, już jako bat na oszołomów dodajmy Nie i Fakty i mity. Przecież to tez ideowe gazety! A jacy fachowcy w nich pracują- z reguły od propagandy..znani sprzed kilkunastu lat jako mili szklani wujkowie wink Nieodpowiednie są gazety typu Dziennik, Rzeczpospolita, Gazeta Polska, Wprost czy ..brr. Nasz Dziennik. W końcu to sa "psychole od Rydzyka", nie? Nie wolno się w tym babrać ostrzegała nas ciocia Senyszyn bo babcię już pochowali- eutanazja

     

    5. Eutanazja, aborcja, feminizm, pacyfizm jako sposób na nudę. Warto także uczestniczyć w happeningach i manifestacjach- czasami można spotkać przyjaciela- wersja dla gejów lub przyjaciółkę- wersja dla feministek. Można zagadać do sław polskiej sceny muzycznej i filmowej oraz zrobić pamiątkowe zdjęcie z przywódcą "ruchu anty"- warto schować pieczołowicie do kieszeni i nosić jak ci "brzydcy katole" - a la obrazek i ..brr.. relikwię.

     

    6. Zamiast papieża mamy Michnika. Michnik naszym guru! Michnik naszym wodzem!

    Wodzu prowadź nas na krucjatę przeciw tym oszołomom Kto się z nami nie zgadza ten wredny pisior, moher i klerykał. Wróg postępu! Trzeba go zmiażdżyć i zniszczyć- zupełnie jak III Rzeszy ale to przecież Niemcy byli- w SA- mili chłopcy a obecnie przyjaciele narodu polskiego życzący mu wszystkiego co najlepsze- z reguły urodzaju na kartofle i pozbycia się nacjonalizmu.

    Mile widziane w tym kontekście zdjęcie z Tuskiem. Musimy pomagać budować wspólny dom-MittelEuropę...

     

    7. Z czytaniem wiąże się ważny czynnik- brak rozumienia tekstu i wysoka odporność na logikę. Po co nam logika, przecież to wymysł szowinistycznych samców gnębiących kobiety- nasze siostry i braci, pardon transseksualistów.


    8. Tolerancja dla wszystkiego co jest głupie, brzydkie i odstręczające. Oczywiście z tym wiąże się bardzo ważny aspekt-miłość. Miłość czysta, bez nienawiści do tego co inne- przecież wszystkich można pokochać albo..zniszczyć

    Jeśli ktos nie podziela naszych poglądów to pełny szacunek i skierowanie do czubków możemy mu dać- po co ma się męczyć

     

    9. Brak znajomości historii- bo i po co to komu? Historia przeszkadza kontrolować masy, a jak wiadomo za klasykiem- jednostka jest niczym, masa wszystkim! Oczywiście nie jest to sprzeczne z demokracją gdzie wychowani przez nas w zgodzie z własnym sumieniem i naszym poglądami młodzi z radością zagłosują za każdym nonsensem- w imię pokoju, wolności, braterstwa i..demokracji.

     

    10. NIE- słowo nie ma znaczenie w tych czasach reżimu "pisiorów" kluczowe- wszystko co nie wychodzi z rąk SLD musi być złe dla kraju, Europy i świata- logiczne, że NIE! A dlaczego nie? A kogo to obchodzi.. Ważne żeby krzyczeć.

    Oryginalnie na blogu forum Searchengines.pl

    http://www.koliber.net/index/index.php?action=show&object=article&id=4298 

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date22 April 0722:41artHomoseksualna propaganda

    Większość myślących ludków zna to od dawna- sposoby ale przypominam je za Roszkowskim:
    Wizerunek przeciwników homoseksualizmu tworzy się w ten sposób, by wszyscy chcieli się odciąć od „tak odrażających typów”
    Wiele wydarzeń, które po latach okazują się przełomowe w skutkach, uchodzi początkowo naszej uwadze. Tak było niewątpliwie z obszernym artykułem Marshalla Kirka i Erastesa Pilla „The Overhauling of Straight America” (Wyprzedzanie heteroseksualnej Ameryki), który ukazał się w listopadowym numerze niszowego wówczas magazynu dla homoseksualistów „Gay Travel, Entertainment, Politics and Sex” z 1987 r. Właśnie mija dwadzieścia lat od tej publikacji, której autorzy zarysowali program działania organizacji homoseksualistów. Program ten jest realizowany obecnie z niezwykłym powodzeniem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w wielu innych krajach. Był to program kampanii medialnej, która miała na celu zasadniczą zmianę postrzegania homoseksualistów, a także zrównanie ich standardów moralnych z heteroseksualną większością w oczach społeczeństwa. Oto główne tezy tego artykułu.

    Zamącić to, co moralne
    Po pierwsze Kirk i Pill stwierdzili, że „należy mówić o gejach i lesbijkach na tyle głośno i często, na ile to tylko możliwe”. Zwykła obecność w debacie publicznej miała stworzyć wrażenie, że sprawa homoseksualistów jest ważna, bo interesuje duży odsetek społeczeństwa. Autorzy wzywali do wykorzystania dialogu w tej sprawie „w celu zamącenia obrazu tego, co moralne” oraz podważenia „autorytetu moralnego homofobicznych kościołów przez przedstawienie ich jako zacofanego ciemnogrodu”. Działacze, którzy realizowali później przesłanie Kirka i Pilla, odnieśli w tej dziedzinie ogromne sukcesy. Notoryczne odgrzewanie debaty na temat homoseksualizmu przy okazji rozmaitych imprez, w których po stronie gejów i lesbijek stają rozmaici heteroseksualni obrońcy praw człowieka, stało się faktem, całkowicie oderwanym od rzeczywistych rozmiarów zjawiska i realnych problemów środowiska homoseksualnego.

    Po drugie autorzy artykułu wzywali do przedstawiania gejów w roli ofiar, nigdy zaś w roli agresywnych rywali. „W każdej kampanii pozyskiwania dla nas opinii publicznej homoseksualiści muszą być ukazywani jako ofiary, które potrzebują ochrony, tak aby w heteroseksualistach wywołać spontaniczny odruch wzięcia na siebie roli ich obrońców”. Dziś, po dwudziestu latach, społeczeństwa, zwłaszcza zachodnie, wiedzą już, że homoseksualiści podlegali i podlegają prześladowaniom, choć na ogół nie są w stanie przypomnieć sobie konkretnego przypadku takich współczesnych prześladowań. Same wątpliwości co do nich wystarczają zaś na ogół do uznania kogoś za wroga wolności, równości i braterstwa, lub co najmniej za osobę bez serca. Jest rzeczą charakterystyczną, że informacje i komentarze medialne eksponują na ogół przypadki przestępstw przeciw homoseksualistom, a także rzekomo aksamitne stosunki emocjonalne w parach homoseksualnych, a przemilczają agresywne lub przestępcze zachowania gejów lub chwiejność ich związków.
    Sytuację tę dobrze przewidzieli Kirk i Pill.
    Po trzecie bowiem wezwali oni do tego, by zadbać o uwypuklanie motywu dyskryminacji homoseksualistów. Pomysł polegał na odwróceniu sytuacji. Odtąd zachowania homoseksualne mniejszości miały być przedstawiane jako normalne, a ich kwestionowanie z pobudek moralnych za przejaw dyskryminacji. Krótko mówiąc, rzucono podejrzenia na moralność.

    Dobry wizerunek gejów
    Po czwarte autorzy instrukcji do walki homoseksualistów o rząd dusz nawoływali do dbania o „dobry wizerunek gejów”. „Nasza kampania – pisali – powinna przedstawiać gejów jako najważniejsze filary społeczeństwa. (&hellip wink Pochlebne informacje na temat szeregu wybitnych postaci mężczyzn i kobiet o orientacji homoseksualnej i biseksualnej zawsze przyciągają uwagę. Od Sokratesa po Szekspira, od Aleksandra Wielkiego po Aleksandra Hamiltona”.

    Po piąte wreszcie Kirk i Pill wzywali do tego, by „zadbać o negatywny wizerunek waszych prześladowców”. Dochodzimy tu do sedna sprawy i istoty dzisiejszej sytuacji w tej dziedzinie. „Na późniejszym etapie kampanii medialnej o prawa gejów – długo po tym, jak reklamy gejowskie staną się rzeczą zwykłą – przyjdzie czas na ostrą rozprawę z tymi przeciwnikami, którzy nam jeszcze pozostaną. Mówiąc otwarcie, należy ich oszkalować”. Kirk i Pill uważali, że można będzie uczynić wizerunek przeciwników homoseksualizmu tak wstrętnym, że wszyscy będą się chcieli odciąć od „tak odrażających typów”.

    W tym celu proponowali, by eksponować przypadki skrajnej nietolerancji, takie jak żądania Ku Klux Klanu, by homoseksualistów palić żywcem lub ich kastrować, wynurzenia kryminalistów, którzy „beznamiętnie opowiadają o »pedałach«, których zdążyli już zamordować lub dopiero zamordują”, lub nazistowskie obozy śmierci, gdzie homoseksualistów uśmiercano w komorach gazowych. Przeciwnicy równych praw dla homoseksualistów we wszystkich dziedzinach mieli być więc zestawiani ze zbrodniarzami.

    Ostatnia część artykułu poświęcona była sposobom zbierania środków na finansowanie owych kampanii medialnych i docierania do wpływowych kół finansowych z przesłaniem walki o „równouprawnienie” homoseksualistów. Obecnie, dwadzieścia lat po ukazaniu się manifestu programowego bojowników o „prawa homoseksualistów”, widać wyraźnie, jak przebiegłe i skuteczne okazały się proponowane przez nich metody.

    Za: http://tnij.org/yi5 tu macie przykład praktyczny biggrin
    http://walpurg.blog.onet.pl/2,ID200214686,index.html

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date22 April 0722:37artHakerzy Putina

    Artykuł z Wprost

    -------------------

    Nowy rekord świata w dziedzinie tzw. phishingu pod koniec stycznia 2007 r. ustanowili rosyjscy cyberprzestępcy. Phishing to rodzaj wykorzystującego socjotechnikę oszustwa internetowego, umożliwiającego pozyskanie cudzych haseł, numerów kont i kart kredytowych itp. Według amerykańskiej firmy McAfee, zajmującej się ochroną systemów informatycznych, Rosjanie ukradli około 250 klientom szwedzkiego Nordea Bank do 1,1 mln USD w ciągu kilkunastu miesięcy.
    Gdy dwa tygodnie później turecka policja zatrzymała w Izmirze miejscowy gang, który włamał się do setek tysięcy kont bankowych i skradł klientom banków co najmniej 500 tys. USD, okazało się, że jego członkowie pracowali na zlecenie trzech Rosjan. Rosjanie przekazali Turkom skradzione hasła do rachunków w zamian za 10 proc. udziału w zyskach.
    Międzynarodowa organizacja Spamhaus twierdzi zaś, że Rosjanie są również światowymi rekordzistami w rozsyłaniu spamu, który nie tylko zapycha skrzynki e-mailowe, ale często służy przemyceniu do komputera odbiorcy szkodliwych programów (wśród dziesiątki największych spamerów - osób fizycznych, wskazano czterech obywateli Rosji i dwóch związanych z nimi Ukraińców).
    "Nasi programiści są najlepsi na świecie, więc nasi hakerzy także są najlepsi na świecie" - wyjaśniał dwa lata temu podczas kongresu w Londynie generał-porucznik Borys Mirosznikow, szef Departamentu K rosyjskiej milicji. Już wcześniej stali się oni postrachem w Europie Zachodniej i USA, po tym jak z powodzeniem zatakowali m.in. systemy informatyczne Citibanku, Microsoftu, Western Union, Gazpromu, NATO lub Pentagonu. Dziś Rosja jest jednym z głównych centrów produkcji tzw. złośliwego oprogramowania (malware) we wszelkich odmianach: wirusów, rootkitów, trojanów, backdoorów, programów zbierających dane o internautach. Tam też trwają najbardziej zaawansowane prace nad zaadaptowaniem ich do nowych technologii (hakerzy na razie testują jeszcze w miarę niegroźne wirusy dla telefonów komórkowych, pojawił się już pierwszy wirus dla odtwarzacza plików muzycznych iPod).

    Zabawy akademików
    - Nasz zespół otrzymywał propozycje włamania się do baz danych klientów konkurentów biznesowych, wykradzenia poufnych informacji istotnych dla danej firmy. Zawsze odmawialiśmy, gdyż zajmujemy się tzw. etycznym hakingiem, wykonując na zlecenie firm audyty zabezpieczeń ich systemów IT - mówi Rafał Pawlak, redaktor naczelny polskiego serwisu Hacking.pl. Tego rodzaju sytuacje nie należą do rzadkości w żadnym kraju, ale Rosja jest prawdziwym rajem dla hakerów. Uczelnie techniczne kończy tam każdego roku około 200 tys. osób, czyli proporcjonalnie do liczby ludności znacznie więcej niż w Chinach i Indiach - innych współczesnych hakerskich potęgach.
    Po rozpadzie ZSRR pozostały liczne "kombinaty naukowe", jak choćby Akademgorodok, ukończony w 1963 r. gigantyczny kampus-miasteczko pod Nowosybirskiem (dziś nazywany "Lasem Krzemowym" w nawiązaniu do kalifornijskiej Doliny Krzemowej), z tysiącami zapomnianych i fatalnie opłacanych specjalistów m.in. od telekomunikacji i informatyki. Wielu z nich w ekspresowym tempie przeszło drogę od tzw. białego hackingu (czyli bezinteresownego łamania kodów lub wynajdywania dziur w systemach zabezpieczeń, by sprawdzić swe umiejętności, wskazać ich producentom luki albo ulepszyć istniejące programy) do tzw. czarnego hackingu (zwanego też krakingiem), czyli wykorzystywania swych umiejętności do nielegalych działań dla zysku. "Zacząłem, będąc studentem. Na początku robiłem trochę nieetycznych rzeczy, jak pisanie wyspecjalizowanych wirusów. Sprawdzałem, jak łatwo można wyłudzić od ludzi informacje i pieniądze" - wspomina 30-letni Wiktor, były haker z Sankt Petersburga (wywiad zamieszczono 16 kwietnia w serwisie Agnitum Ltd, producenta programów ochronnych typu firewall). Mają duże umiejętności: młodzi Rosjanie wygrywają takie prestiżowe konkursy programistyczne, jak organizowany przez Google Global Code Jam (w 2006 r. absolwenci rosyjskich uczelni zajęli pierwsze i trzecie miejsce; w setce finalistów było ich aż trzydziestu).
    O tym, co potrafią Rosjanie, Amerykanie przekonali się już latem 1994 r., gdy Władimir Lewin i kilku jego kompanów wytransferowali 10,7 mln USD z kont dużych klientów Citibanku na przygotowane wcześniej rachunki w kilku państwach. Zrobili to najprawdopodobniej dzięki włamaniu się do bankowej sieci X.25 (opartej na technologii telefonicznej). Lewin został aresztowany rok później w Londynie i skazany w Stanach Zjednoczonych, a Citibank odzyskał większość pieniędzy. Od tego czasu Rosjanie wielokrotnie przyprawiali o ból głowy największe korporacje i instytucje na świecie; opinia publiczna dowiaduje się zwykle tylko o najgłośniejszych atakach hakerów i to zwykle tych, którzy zostali wytropieni, a to należy do rzadkości.
    Miejsce "wolnych strzelców" coraz częściej zajmują w Rosji wyspecjalizowane, profesjonalne grupy wirtualnych gangsterów. Działają one zarówno na własny rachunek, jak i na zlecenie. Według eksperta ds. przestępstw internetowych firmy VeriSign, Philipa Hallam-Bakera, wysokiej jakości rootkit (trudny do wykrycia program infekujący samo jądro systemu operacyjnego) można zamówić u rosyjskich hakerów już za 60 USD. Popyt na ich usługi w samej Rosji jest duży: z ich pomocą przedsiębiorstwa szkodzą swoim konkurentom, oligarchowie - biznesowym rywalom, tajne służby - wrogom państwa.

    Łamacze patrioci
    Z samej natury ruchu hakerskiego wynika jego chaotyczność, niepodatność na nadzór oraz antyestablishmentowy sznyt. W Rosji, jak wszędzie na świecie, jednym z najczęstszych celów ataków hakerów są sieci i witryny internetowe organów państwa (FSB twierdzi, że w latach 2005-2006 zanotowano ich w Rosji dwa miliony, w tym 300 tys. na stronę www prezydenta Władimira Putina). Państwa są jednak nie tylko ofiarami cyberprzestępców, ale też niekiedy pracodawcami i z tego faktu po części wynika brak większych sukcesów w walce z hakerami.
    Oleg Gordijewski, były pułkownik KGB, który zbiegł do Wielkiej Brytanii w 1985 r., twierdzi, że FSB oferuje schwytanym hakerom alternatywę: albo więzienie, albo praca dla rosyjskich tajnych służb. Istnienie tego rodzaju praktyk potwierdzili m.in. Sergiej Pokrowski, wydawca rosyjskiego magazynu dla hakerów, oraz Ilia Wasiliew, założyciel Obywatelskiej Szkoły Hackingu w Moskwie (ukończyło tę swoistą uczelnię co najmniej kilkaset osób). Inni kuszeni są po prostu pieniędzmi, wielu hakerów współpracuje zaś bezinteresownie. W Rosji, gdzie narodowo-imperialna propaganda trafia wśród młodych ludzi na podatny grunt, ta ostatnia grupa jest całkiem spora.
    Rosjanie wykorzystywali hakerów już w połowie lat 80., gdy wyszło na jaw, że KGB opłacała obywatela NRD Markusa Hessa, który przez pewien czas buszował w zasobach sieciowych amerykańskich rządowych agencji i laboratoriów, zdobywając też dostęp do Milnetu - wewnętrznej sieci Departamentu Obrony. W następnej dekadzie zjawisko przybrało na sile. Na przykład w wypadku tzw. sprawy Moonlight Maze z 1999 r. amerykańskie rządowe sieci informatyczne padły ofiarą skoordynowanych ataków, w których toku hakerzy prawdopodobnie pozyskali m.in. tajne kody marynarki wojennej, dane o systemach kierowania rakietami, wypłatach żołdu. Amerykanie twierdzili, że większości ataków dokonano z serwerów ulokowanych pod Moskwą, a wykorzystywanych przez pracowników Rosyjskiej Akademii Nauk, sugerując, że pozyskane informacje trafiły ostatecznie do FSB (służby bezpieczeństwa zarządzają systemem monitorującym ruch w sieci SORM 2; zgodnie z przepisami, wszyscy dostawcy Internetu w Rosji mają obowiązek na własny koszt umożliwić FSB podgląd wszystkich transmisji w sieci).
    Hakerzy wykorzystywani są często do dość prostych zadań, jak ataki na wskazane strony internetowe. Grupy współpracujące z FSB wielokrotnie atakowały m.in. proczeczeńską stronę Kavkaz.org, podczas nalotów NATO na Serbię ich celem stały się internetowe witryny sojuszu. W samej Rosji hakerzy m.in. skasowali część zawartości witryny dziennika "Nowaja Gazieta" (przymierzał się wtedy do publikacji tekstu o kulisach finansowania kampanii prezydenckiej Putina), miesiąc temu zablokowali portale informujące o antyputinowskim marszu w Sankt Petersburgu. Gdy w ubiegłym roku izraelski portal Evrey.com opublikował rzekomo antyrosyjski artykuł, hakerzy włamali się na jego stronę i tekst usunęli (pochwalono ich nawet w Dumie). Ale ich umiejętności są również wykorzystywane do istotniejszych zadań: szpiegostwa gospodarczego w Internecie (pozyskują poufne raporty międzynarodowych banków inwestycyjnych, dokumentację techniczną określonych produktów).

    Znikające miliardy
    Po osiem lat w kolonii karnej i 100 tys. rubli grzywny - taki wyrok wydał w październiku 2006 r. sąd w Saratowie na trzech hakerów, którzy w 2003 r. zdołali wyłudzić nawet do 4 mln USD m.in. od internetowych firm bukmacherskich z Wielkiej Brytanii. Rosyjski gang zablokował stronę www spółki Canbet w trakcie ważnego wydarzenia sportowego, uniemożliwiając jej przyjmowanie zakładów od graczy, a następnie zażądał 10 tys. USD okupu za jej odblokowanie. Canbet początkowo odmówił, ale po kilku dniach ataków na swój serwer skapitulował i wpłacił pieniądze na wskazane konto w łotewskim banku. Ataki jednak nie ustawały, więc spółka poinformowała brytyjską policję, ta rosyjską milicję i w końcu hakerów wytropiono. Do tego czasu zdołali oni przez Internet przeprowadzić 54 podobne operacje w 30 krajach. Włamywali się też na strony m.in. amerykańskiej NASA i Rosyjskiej Akademii Nauk.
    Według szefa FSB gen. Nikołaja Patruszewa, to właśnie rosyjscy cyberprzestępcy spopularyzowali w świecie tę metodę wymuszania haraczów (w innym wariancie po skutecznym zainfekowaniu ważnych plików szyfrują je i domagają się pieniędzy za odblokowanie dostępu do nich). Jak twierdzi Patruszew, w 2006 r. ofiarą takiej napaści stała się m.in. jedna z rosyjskich kompanii paliwowo-energetycznych (najprawdopodobniej Gazprom). "Mogło to sparaliżować życie mieszkańców kilku regionach federacji. Nasi specjaliści odblokowali jednak systemy informatyczne w firmie" - chwalił się szef FSB.
    Usiłując zdobyć numery kart kredytowych, hasła do kont bankowych itp., hakerzy wykorzystują zarówno technologię (temu służą m.in. keyloggery, czyli programy infekujące komputery, które odczytują i zapisują wszystkie naciśnięcia klawiszy przez użytkownika), jak i socjotechnikę (podszywając się pod rzeczywisty e-bank i sprytnie nakłaniając jego nieświadomych klientów do ujawnienia poufnych informacji). Prawdziwą plagą Internetu jest też spam. Moskiewska firma Kaspersky Lab, twórca oprogramowania antywirusowego, szacuje, że tylko w Rosji spam stanowi aż 70-80 proc. całego ruchu w Internecie. Wśród "zasłużonych" spamerów wskazywani są m.in. Rosjanie Aleksiej Panow i Rusłan Ibragimow (twórcy programów rozsyłających spam).
    Według FBI, co roku światowa gospodarka traci z powodu przestępczości komputerowej i internetowej 400-500 mld USD (na skutek wyrządzonych szkód oraz wydatków na ochronę systemów). Rosyjscy hakerzy, choć ich dokonania bywają wyolbrzymiane, odpowiadają za niemałą część z tych strat. "Kiedyś byli niegrzecznymi chłopcami, teraz dorośli. Hakują, żeby się wzbogacić i koordynują swoje działania poprzez Internet" - ostrzegał podczas wspomnianej konferencji gen. Mirosznikow.
    Za: Wprost.pl 
     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date22 April 0713:09artLista lustratorów i antylustratorów- dziennikarze

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date22 April 0713:08artJak zostać socjologiem?

    Wydaje się to trudne?A skąd! Wystarczy parę chwil i możesz zostać socjologiem- jak będziesz "uczenie" mówił to może nawet wylądujesz w TV wink
    Aby zostać socjologiem potrzebujesz np.
    1. Wyobraźni
    2. Czegoś do pisania i papieru
    3. Miejsca gdzie możesz usiąść i poczytać
    4. Jakiejś socjologicznej teorii- najlepiej jak wymyślisz własną
    5. Odrobiny metodologii
    6. Wsparcia finansowego ze strony rządu, fundacji itd- grantów
    7. Problemu do zbadania- czyli czegokolwiek
    Możesz też dorzucić komputer, najlepiej laptop bo fajnie wygląda wink Aha- koniecznie musisz nauczyć się manipulować danymi statystycznymi! smile *
    * 95% socjologów to potwierdzi
    Oczywiście mając wszystkie ww. środki wypadałoby pozbierać informacje z różnych źródeł- Internet niestety? wszystkiego ci nie da..Masz do wyboru źródła pierwszorzędne- zdobyte w pocie czoła wink wyniki własnych badań- wywiady, obserwacje, doświadczenia, ankiety. Cokolwiek właściwie lub.. źródła drugorzędne- zdobyte przez kogoś innego- statystyki różnych instytucji, dokumenty, wspomnienia, reportaże, zdjęcia, sprawozdania.
    Oczywiście pewne źródła są "wartościowsze" niż inne.. A jak to rozpoznać? Już sam wiesz!
    To co ci pasuje do teorii jest lepsze i wartościowsze- to wręcz pierwszorzędna robota drugorzędnego socjologa! biggrin
    Ps. Jeżeli lubisz komentować i żonglować cyframi zawód socjologa stoi przed tobą otworem.
    Więcej-> R. Osborne, B. van Loon- Socjologia od podstaw
    ----------
    A na poważnie- jeśli chcesz zostać socjologiem- musisz łyknąć nieco wiedzy z filozofii, psychologii, historii, politologii i uff..biologii..Łyknąć nie znaczy "się udławić"..
    Nie czujesz się znudzony tym wykładem? Ok. Poniżej lista subiektywnych pozycji dla newborn socjologów smile
    - N. Goodman- Wstęp do socjologii,
    - J. Turowski- Socjologia. Małe struktury społeczne
    - J. Turowski- Socjologia. Wielkie struktury społeczne
    - E. Aronson, T. Wilson, R. Akert- Psychologia społeczna. Serce i umysł
    - M. Argyle-  Psychologia stosunków międzyludzkich
    - J. Turner- Socjologia: podstawowe pojęcia i ich zastosowanie
    - P. Sztompka- Socjologia
    - B. Szacka- Wprowadzenie do socjologii
    - P. Zimbardo- Psychologia i życie
    - J. Szczepański- Elementarne pojęcia socjologii
    - E. Cziomer, L. Zyblikiewicz- Zarys współczesnych stosunków międzynarodowych
    - Stosunki międzynarodowe, red. E. Haliżak, R. Kuźniar
    - Najnowsza historia świata, red. A. Patek, J. Rydel, J. J.Węc [3 t.]
    - Historia XX wieku, red. R. W. Bulliet,
    - P. Calvocoressi- Polityka międzynarodowa po 1945,
    - A. Czubiński- Europa XX wieku,
    - J. Gaarder, Świat Zofii 

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date22 April 0713:06artWitajcie w nowej bajce :)

    Witajcie na moim prywatnym aczkolwiek i publicznym blogu.  Zamierzam tu pisać o wszystkim i o niczym.. Pewnie i tak będzie najwięcej polityki ale to już tak u mnie jest biggrin

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..