Unicornus Blog ®™
  Unicorn-Blog
   

NAVIGATION

HOME | « Previous Month | » Next Month | Today | Archives |

Included colors
-^

WWW-World   Unicorn-Blog

..::^::..

Statystyki odwiedzin:

Σ Total Visit:
Time nie, 25 maj 2025, 22:54:56

Online now
0 members & 22 visitors

Who is online

Online today
899 [0 members & 899 visitors]

Members activ

    Geo Visitors Maps:

    Geo-Visitors

    Start:


    Subscribe:

    ..::^::..

    Reklamuj ten Blog! :)

    Podoba Ci się mój Blog? - wklej
    u siebie na stronie ten klikalny buttonik. Sprawisz, że prawda historyczna nigdy nie zgaśnie..
       Unicorn Blog
        Kod do wklejenia na stronę:
    <a href="http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/" title="Unicorn-Blog Polityka Internet Opinie" target="_blank"><img src="http://unicorn.ricoroco.com/uni.jpg" border="0" alt="Unicorn Blog" /></a>

    .::^::.


    Pisuję jeszcze m/n tu:

    BlogMedia24.pl

    ..::^::..


    Info o Tobie:

    And what You think?  

    ..::^::..


    Wprost24-News

    Wprost24

    ..::^::..


    Torrents of Tags

    20 lipca AK Aborcza Anglia Berling Bezymienski Bielscy Blogmedia24.pl Bolek Bordziłowski CCCP Cała Cenckiewicz Chiny Czechowicz DIE Duffy Dzieje Dziennik Eberhardt Epler Europa Francja Frank Gebert Gierek Gontarczyk Gross Hans Heda Hitler Humer II III III RP IPN Irving JKM Jarecki Jaruzelski Jezus KNAPP KPP KPRP Kaczyński Kataryna Kister Komorowski Konsumpcja Kozaczuk Kościół Kresy Kuroń LSD LWP Laska Lem MO Mackiewicz Majka Mars Mistewicz Miłosz NKWD NSZ NWO Naliboki Newsweek Nicpoń Niemcy Niziurski OUN Obama Ochrana PO PPR PR PRL PSL Pacepa Parowski PiS Piecuch Piotrowski Pióro Pola Polska Polski Poznań Przegląd RFN RONA RP RWE Raack Radziński Rakowski Raport Replika Rockefeller Roosevelt Rosja Rumunia Ryszard SB SLD START Sierakowski Skalski Sobieski Solidarność Sowiety Speer Stalin Stallin Stauffenberg Stern Stół Szary Szechter TUN Trocki Tusk UB UPA USA Volkoff WSI Wachowski Wałęsa Wiejska Wisla Wiszowaty ZSRS Zachód Znak Zyzak aborcza agenci agent agentura akcja alternatywy ambasador ana anonimy anoreksja antykomunizm antypolonizm antysemityzm antysowieckie aparat archiwum armia artyści aruch bajki bandy betony bezpieka biesiady bimber biurokracja blogerzy blogi blogmedia24.pl bolszewicy broń burza bzdety błędy cele cenzura chaos chemiczna chłam codzienne cywilizacja człowiek, demokracja depopulacja dezercje dezinformacja dinozaury dowcipy duchy dyplomacja dyskusje działanie dzieci dzieje dziennik dziennikarze eksport elita elitki elity encyklopedia ewolucjonizm film finanse firmy fugit fun fundusze futurologia gaz generał geopolityka gestapo gra grypa gęsia haki handel hańba historia historia, historyczna ideologia idioci imperializm informatyzacja inteligenci internet judaica kadry kalki kandydaci kant kapusie kasa katastrofa kawały kibole klasy kobiety kolaboracja komuna komunizm konfidenci konfident konserwatyzm kontrfaktyczna kontrola kontrwywiad korzenie kosmos kostka kraj kreatorzy kretyni krytyka kultura kłamstwa lewactwo lewacy lewica list literatura lotnicza ludowa ludzie mackiewicz mafia manipulacja manipulacje masoneria masy mceńsk media medialny mentalne metody miasto mity miłośnicy moda monarchizm mordercy morderstwa mordy must młodzież mózgu nadzorcy naród nauka nauka, nawóz nazizm nienormalność niespodzianki niewolnictwo nieznani nonsens obcy obozy obronna odjazdy okrąglak okupacja opinia opozycja ordnung pajęczyna pakt pandemia partia partyzantka pigułki pitu plany platforma pochody podatki podwyżki pojęciowe polityka polskość pomoc portal portale porządek powstanie pracy pranie prawa prawda prawica prehistoria, prezydent profesor program propaganda prowokacje przegląd przyszłości przyszłość pseudonauka psychologia psychomanipulacje publiczna quo vadis radio radykał rasy redukcje regulacje religia reptilianie rewolucja rewolucje rezonatory rosołowa rozpad rozpoznanie rusofoby rząd salon24 satyra scenariusze scifi seks sekty serwilizm siekanina skrajności socjalizm socjalizmy socjologia socjotechnika sojusze solidarność sowiecka sowiety specjalne specsłużby spin spisek społeczeństwo sprawcy sterowanie strategia struny studenci styl syf syjonizm sylwetki system szopki sztetl szulchan szyld słownik służby taktyka telewizja tempus teorie terroryzm to totalitaryzm towarzysz tradycje trendy twórcy tytuły u2 układy upadek urzędy utrwalacze walka wic wieszanie wizerunku wizje wladza wojna wojny wojsko wojskówka wolność wrogowie wspomnienia wyborcze wybory wychowanie wystawa wywiad władza władzy zamach zapłodnienie zbrodnie zdobycie zdrada ziewnik złodzieje złoto Żydzi ład ściema świat światowa żulia życia życie żydokomuna 44 1939 1941 1944 1945 1947 1952 1987

    ..::^::..


     PR 
    GeoStat
    GeoVisitors

    ..::^::..

    M E T A

    M E T A  Sun 25 May 2025 22:54:57 CEST



     In memoriam of
    † Lech Kaczyński †

    Lech Kaczyński

     Kalendarium Archiv

     
    < maj 2007 >
    PWŚCPSN
      1 2 3 4 5 6
    7 8 9 10 11 12 13
    14 15 16 17 18 19 20
    21 22 23 24 25 26 27
    28 29 30 31      

     Friends:


     My BLOGROLL:

    Janusz Korwin-Mikke
    Nczas.com
    Forum Frondy
    5 Władza
    Rzeczpospolita.pl
    Kataryna
    FoxMulder
    Geralt
    PrawyProsty
    Vagla-prawo w Internecie
    Antysocjal
    Audience
    Venissa - psychologicznie
    Socjologia internetu
    Prawica.net
    PerłyPrzedWieprze
    Gdańszczanin
    DoKwadratu
    Michalkiewicz.pl
    IVRP.pl
    forum.sztab.org
    Lear.blox.pl
    Kolorowy.blox.pl
    Foxx-News
    www.kppis.pl
    www.touch.uni.lodz.pl
    niezalezna.pl
    redplanetcartoons.com
    nieznudzeni.pl


    ~.^.~

    .::^::.


     Warto zajrzeć:

    ..::^::..


     Godne Uwagi!

    www.michalkiewicz.pl

    ..::^::..

    archivYou are currently viewing archive for 01 May 2007

    date01 May 0723:55artGuru z innej strony

    Czasami nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem.. Przedstawiam Wam ciekawy i frapujący tekst z otchłani wieków- dokładnie z 1987. Można się zadumać.. Zarówno nad tekstem, fachowością przekazu, argumentami jak i nad autorem i jego meandrami życiowymi. Choć już widać powolną ewolucję jego postawy- wytłuszczone, tekst się broni i zaskakuje. Jest to tekst historyka, nie propagandzisty.. Pytanie podstawowe- czy działalność autora przed 1990 to było jedno wielkie kunktatorstwo i ściema czy może wtedy w pewne rzeczy realnie wierzył.. Oto tekst- na razie bez personaliów:
    "Dzisiejszy spór historyków - profesjonalistów na temat "białych plam" nie jest jedną z wielu naukowych dyskusji. Nad każdym naszym słowem ciąży nieuchronnie polityczny kontekst - całkiem niezależnie od deklaracji, że chodzi nam wyłącznie o zapis historycznej prawdy. Czy to źle czy  też dobrze, że historycy wikłają się w politykę? Spór o to jest równolatkiem historycznej re­fleksji i nic nie wskazuje, by został kiedykolwiek zam­knięty. Ryzykuję tedy sąd arbitralny: to dobrze, że his­torycy angażują się w ten tak bardzo skażony polityką spór o historię, bowiem ich absencja może stać się zgo­dą na to, by historia zaangażowana przez polityków zaję­ła się nimi. Ryszard Krynicki, jeden z najświetniejszych poetów mojej generacji, napisał przed wielu laty wiersz zatytu­łowany "biała plama". Był to wiersz dziwny: opatrzony de­dykacją "pamięci Brunona Jasieńskiego", nie zawierał ani jednego słowa. Ciągiem dalszym była pusta kartka papieru. Zważywszy na los Jasieńskiego, była w tym diagnoza i przestroga. "Białą plamą" była i może być świadomość his­toryczna i kulturalna Polaków.  Może dlatego w sprawie "białych plam" nie jestem obiektywny. Ich istnienie jest nieusuwalnym fragmentem me­go życiorysu. Wśród moich przyjaciół są ludzie traktowa­ni jak "białe plamy": wolno było o nich mówić źle lub wcale. Widziałem jak pewne twarze znikały z historycznych fotografii, a inne tryumfalnie powracały do honorowych ga­blotek: widziałem jak pewne nazwiska znikały z encyklope­dii zastępowane innymi; widziałem jak najbardziej zasłu­żeni ludzie przeobrażali się z dnia na dzień z cenionych historyków czy filozofów we współpracowników amerykań­skiego wywiadu. Niedawna przygoda prof. prof. Geremka i Szaniawskiego dowodzi, że nie mówimy tu o zdarzeniach wy­łącznie historycznych. Któż z nas nie pamięta, jak w ciągu kilku dni - można było przekształcić przywódcę największego ruchu robotniczego w historii Europy i lau­reata pokojowej nagrody Nobla w utrzymanka zachodnich służb specjalnych. I któż z nas nie pamięta jak jeden telefon przekształcił zesłanego w głąb Rosji odszczepieńca i utrzymanka zachodnich służb w akademika, wybitnego fizyka, laureata pokojowej nagrody Nobla?
    "Białą plamą" są dzieje sporu o "białe plamy". War­to go kiedyś opisać. Zawarta jest w nim nędza polskiej kondycji, ale też i uparty wysiłek polskiej refleksji na rzecz budowania prawdziwego obrazu narodowej przesz­łości. Prawdziwego, to znaczy rzetelnie pluralistycznego, dalekiego od urzędowej kodyfikacji, otwartego i bogatego w różne punkty widzenia.  Każdemu z politycznych kryzysów towarzyszyły żąda­nia prawdy o historii. Bowiem każdy był kryzysem ładu totalitarnego, a więc takiego, w którym upaństwowiono dyskurs, zmonopolizowano prawdę, a kontrolę nad zbioro­wą pamięcią uczyniono przywilejem wyspecjalizowanych urzędów. Wedle receptury Józefa Stalina i jego czynników opracowany został obowiązujący obraz przeszłości. Łączył on w sobie sprymityzowaną do karykatury metodologię Karo­la Marksa z urzędowo zadekretowana apologią - nader spe­cyficznie zresztą rozumianej - rosyjskiej racji stanu. Dlatego zbrodnia katyńska była na równi niemal niecenzu­ralna z rzezią Pragi.

    Postulat publicznego dyskursu nad sprawami zawłasz­czonymi przez urzędowe kłamstwo był fragmentem ruchu oby­watelskiej emancypacji. Formułowano go w epoce Polskiego Października, wśród destrukcji mitu Stalina, w marcu 1968 roku wśród płonących gazet, w sierpniu 1980 roku, I za każdym razem udawało się polskim historykom wydrzeć jakąś połać narodowej przeszłości z cęgów państwowego urzędu. Niechaj wolno mi będzie sformułować pogląd, że "emancypacyjny" dorobek polskiej myśli historycznej za­sługuje na podziw. Realnych "białych plam" jest dzisiaj stosunkowo niewiele, co dowodzi, że polscy historycy wy­grali batalię o prawdę. Rzecz prosta traktuję polską refleksję historyczna jako całość - jej nieusuwalnym frag­mentem są publikacje emigracyjne i podziemne. Powinnoś­cią chwili obecnej jest aktywna troska o równouprawnie­nie wszystkich publikacji w publicznym dyskursie, nie­obecność prac Kukiela i Wandycza, Zientary i Łepkowskiego, Kerstenowej i Holzera jest "białą plamą równie szko­dliwą, jak dotychczasowe milczenie oficjalnej krajowej historiografii na temat zbrodni katyńskiej. 

    Nasz spór o "białe plamy" ma swój kontekst międzynarodowy. Świadkami ważnego sporu są współcześni Niemcy po obu stronach Łaby. Rzecz znamienna i godna namysłu: Niemcy z RFN spierają się o epokę nazistowską, Niemcy z NRD rehabilitują ostrożnie tradycję pruską, Jedni i dru­dzy w jakiś sposób wypełniają "białe plamy". Na czym po­lega różnica? W NRD urzędowe i ryczałtowe potępienie na­zizmu spowodowało, że przestał to być problem historyczne­go rachunku sumienia. Wraz z hitleryzmem, usunięto całą przeszłość - historia nowych Niemiec zaczęła się w 1945 roku, wraz z utworzeniem radzieckiej strefy okupacyjnej, Poza KPD - wedle stalinowskiej receptury - nie byłe żad­nej pozytywnej tradycji. Szansa kontynuacji została za­tarta i wyklęta. Obecną rehabilitację Fryderyka Wielkie­go, Bismarcka i tradycji pruskiej uznać można za element procesu odzyskiwania przeszłości. Sam proces jest nieu­chronny, lecz w NRD dokonuje się to na drodze oficjalne­go przyzwolenia lub wręcz nakazania. Obserwujemy przeto raczej sposób uzyskiwania nowej tożsamości przez elitę władzy niż osiągania pluralistycznej samowiedzy history­cznej przez społeczeństwo.

    W RFN jest inaczej. Tam Niemcom nie pozwolono zapom­nieć o ich historii. Problem nazizmu jest żywy i stanowi przedmiot kontrowersji. Obraca się on wokół dylematu:czy nazizm był wyjątkiem w historii ludzkości czy też jednym z wcieleń formacji totalitarnej naszego stulecia? Czy wina niemiecka wobec świata jest wyjątkowa, czy też można ją zestawić z winą turecką za rzeź Ormian, sowiec­ką - za zbrodnie Gułagu, kambodżańską - za cmentarz uczyniony przez ludzi Pol Pota. Pozbawiając winę niemiec­ką wyjątkowości - dowodzą jedni - przywraca się historyczną normalność narodowi. Idzie o to, by przeszłość nie była wyłącznie rezerwuarem zbrodni, by wypełnić lukę w pamięci, by zaproponować interpretację losu niemieckie­go w epoce nazizmu w kategoriach rozumienia mechanizmów totalitarnej niedoli. Jest to jedyna droga integracji narodu niemieckiego wokół pewnego obszaru ich dziejów, a przez to i ich powołania. Polemizując z reprezentanta­mi tego stanowiska, Jurgen Habermas zauważył, że "nie ma już miejsca dla zamkniętych interpretacji historii". "Pluralizm poglądów na historię - zdaniem Habermasa -jest po prostu odzwierciedleniem struktury społeczeństw otwartych. To dzięki pluralizmowi ukazują się w swej ambiwalencji tradycje kształtujące tożsamość".

    Podzielam ten pogląd. Podzielam także lęk Habermasa przed rozmywaniem poczucia moralnej odpowiedzialnoś­ci Niemców w stwierdzeniach, że na tle zbrodni Gułagu nazistowskie ludobójstwo traci znamię wyjątkowości. Pe­wien rodzaj zrozumienia samego siebie staje się usprawie­dliwieniem. Relatywizacja odbiera historycznej relacji moc przestrogi.

    Wszelako to Ernst Nolte ma słuszność, gdy proponu­je analizę porównawczą totalitaryzmów o barwie brunat­nej i czerwonej. Gułag nie może być usprawiedliwieniem dla Oświęcimia, ale Oświęcim nie może usprawiedliwiać obyczaju strzelania do ludzi przekraczających berliński mur. Nieobecność analizy niemieckiego totalitaryzmu w NRD w eseistyce Habermasa jest faktem tyleż zasmucają­cym, co znamiennym.

    Polskiego obserwatora musi wszelako uderzyć osobliwa koincydencja: relatywizacji okresu nazistowskiego w RFN towarzyszy rehabilitacja tradycji pruskiej w NRD, W dyskusjach rosyjskich oba te zjawiska występują łącz­nie.

    Spór o ocenę Stalina - zbrodniarza, a zarazem, twór­cy sowieckiej potęgi państwowej - pozwala wejrzeć w na­turę rozdartej świadomości historycznej. Zróżnicowana jest świadomość elit i świadomość potoczna. Komunistycz­ny konserwatyzm zmaga się z tendencją reformatorską: spór o Stalina jest jedną z form tego konfliktu. Jest to spór publicystów: wciąż nie została napisana naukowa biografia Stalina, ani historia rewolucji bolszewickiej, ani też monografia sowieckiego państwa.

    Podtekstem sporu jest idea powrotu do tzw, "norm leninowskich" a więc idealizacja pierwszych lat sowiec­kiego państwa. Postulat likwidacji "białych plam" ozna­cza przede wszystkim prawo do pisania prawdy o niektó­rych zbrodniach Stalina i o niektórych ofiarach tych zbrodni. Rehabilitacja została zarezerwowana daleko nie dla wszystkich więźniów Gułagu. Nie wszystkim zamordowa­nym ofiarowano zwykłe prawo do ludzkiej pamięci. "Pamięć". Tak właśnie nazwał się związek ludzi, którzy chcą chronić historyczne zabytki swego kraju. Kryje się w tym chęć od­zyskania całej rosyjskiej historii dla narodowej pamięci, Czytaliśmy sporo o ideologach tego związku, o ich spisko­wej wizji świata, o ich obsesji antysemickiej i antymasońskiej. Wszelako "Pamiat"' nie jest po prostu ogrodem zoologicznym polityki czy produktem policyjnej inspira­cji. Reprezentuje zdegenerowaną formę troski o całość narodowej historii. Postulat likwidacji "białych plam" w historii Rosji musi wykraczać poza dzieje naszego stu­lecia: musi dotyczyć nowego obrazu całości dziejów naro­du i państwa rosyjskiego. Takich wypowiedzi jest coraz więcej. Znając wypowiedzi najwybitniejszego z współczes­nych powieściopisarzy Rosji, Aleksandra Sołżenicyna, mo­żemy zaryzykować opinię, że przewartościowaniu historii towarzyszyć będzie nie tylko nowy wizerunek formacji nie-bolszewickich, ale i pewna idealizacja rosyjskiego cara­tu.

     

    W problematykę polskich "białych plam" wprowadza dobrze pewien dokument. W 1983 roku, a więc w czasie nie­zbyt odległym, opracowana została notatka służbowa w spra­wie filmu "Wierna rzeka". Autor "notatki", dyrektor de­partamentu programowego NZK Stanisław Goszczurny, infor­muje, że odbyły się dwa pokazy filmu, po których gremium w składzie: Waldemar Swirgoń, Witold Nawrocki, Kazimierz Żygulski i Jerzy Bajdor zadecydowało, iż "film nie zosta­nie skolaudowany i nie będzie rozpowszechniany". Dalej czytamy: "Powodem podjęcia takiej decyzji jest fakt, iż film, zrealizowany bardzo dosłownie wg. Żeromskiego eks­ponuje te treści, które w obecnej sytuacji nie mogą dob­rze służyć sprawie zbliżenia narodów polskiego i rosyj­skiego. Prawda z okresu po Powstaniu Styczniowym ukaza­na w powieści, dziś może przyczyniać się do wzmacniania nastrojów antyrosyjskich, służyć jako argument tym wszyst­kim, którzy - także sięgając po argumenty historyczne -dążą do zaognienia i zadrażnienia naszych wzajemnych sto­sunków.  Bardzo zostało w filmie wyeksponowane okrucień­stwo kozaków /np. scena wieszania sołtysa/, cierpienie Polaków itd. [chodzi głównie o sceny dobijania polskich powstańców przez żołnierzy rosyjskich-Unicorn]

    Te właśnie względy programowo-polityczne, a nie ar­tystyczne spowodowały, że film będzie w obecnej sytuacji szkodliwy i nie należy dopuszczać do jego rozpowszechnia­nia".

    I dalej: "Niebezpieczeństwa leżące w podejmowaniu tego tematu dostrzegano wcześniej, czego wyrazem były właśnie dwukrotne decyzje o wstrzymaniu realizacji fil­mu, rozmowy z reżyserem /prowadzone przez wicemin, S.Stefańskiego/, a następnie po uzgodnieniu /raczej romans niż obraz polityczny/, decyzja o dokończeniu filmu. Jed­nakże - jak się okazało - reżyser ostatecznie wcześniej­szych uwag nie uwzględnił i w rezultacie powstał film o wymowie niepożądanej, a nawet szkodliwej",

    Jesteśmy w centrum zagadnienia "białych plam". Oto kilku funkcjonariuszy PZPR i urzędników państwowych przyz­naje sobie tytuł do decydowania, jaka ekranizacja powieś­ci Żeromskiego może służyć lub nie służyć sprawie zbliże­nia narodu polskiego i rosyjskiego, a co za tym idzie, jaki ma być kształt polskiej świadomości historycznej i kultury narodowej. Wieloletnim wysiłkom takich ludzi zaw­dzięczamy nie tylko "białe plamy" oficjalnego obiegu,ale i całkowicie niezdrową, pełną emocji i histerii, intelek­tualnie jałową i społecznie niebezpieczną, atmosferę to­warzysząca każdej rozmowie na temat Rosji i stosunków polsko-rosyjskich. Za tymi decyzjami stoi filozofia opar­ta na przekonaniu, że to, co przemilczane, zostaje skute­cznie wyparte ze zbiorowej pamięci. Tymczasem jest na odwrót: to, co przemilczane, skupia wokół siebie powszechną uwagę, przestaje być fragmentem historycznego dzie­dzictwa, staje się jego punktem centralnym, otwartą rana.

    Zarazem wykład historii oficjalnej - więc ocenzurowa­nej - traci jakakolwiek wiarygodność. Podręcznik historii przestaje być źródłem informacji, a staje się elementem kiepskiej - bo nieskutecznej - propagandy. Staje sfę też dowodem rzeczowym w procesie wytaczanym codziennie aka­demickiej nauce historycznej przez opinię publiczną. Zważmy bowiem: jeśli bezkarnie upowszechnia się kłamstwa na temat historii, jeśli są to kłamstwa łatwe do zdemasko­wania w każdym rodzinnym przekazie, a nie są demaskowane przez autorytety środowiska historycznego, to nie dziwmy się, że autorytet zdobywają ludzie, którym za całą mądrość wystarcza antysemicki- czy jakikolwiek inny - frazes.

    W jednym z warszawskich kościołów - niedaleko stąd i nie tak dawno - młodzi ludzie sprzedawali innym młodym ludziom książki drugiego obiegu objaśniające kulisy his­torii.  Nie były to prace prof. Zientary, ani prof. Wójcika, ani też prof. Łepkowskiego - były to "Protokoły mędr­ców Syjonu" i prymitywne broszury. W stosunku do nich książeczkę Dmowskiego "Kościół, naród, państwo /nowowydaną, poprzedzoną listem kardynała Glempa/ uznać należy za szczytowe osiągnięcie polskiej myśli humanistycznej. Ludzie sprzedający te książki i ludzie je kupujący, lu­dzie piszący takie książki i ludzie aprobujący ich sprze­daż w kościele - to także "biała plama" w naszej wiedzy o świadomości historycznej Polaków.

    "Białe plamy" to głównie fakty zatajone: do takich należy historia stalinowskiego  terroru w Polsce. Komplet­nej blokadzie materiałów archiwalnych aparatu bezpieczeń­stwa towarzyszy całkowita nieobecność badań historycz­nych. Rzecz trudna do uwierzenia: terror powojennego dziesięciolecia nie stał się tematem ani jednej nauko­wej sesji, ani jednej historycznej monografii. Jednej tylko kategorii ludzi pióra wolno otwarcie sięgać po tę problematykę: historykom i publicystom spod znaku "Zjednoczenie Patriotyczne Grunwald". Czy jednak ten rodzaj za­pełniania "białej plamy" uznać można za poszukiwanie prawdy historycznej, czy może raczej za sposób upowszech­niania kalumnii o ludziach niewygodnych i fałszywych ste­reotypów o zdarzeniach przeszłych - ten spór odłóżmy na inną okazję. Jedno jest oczywiste: system uformowany w ostatnich latach rządów Stalina jawi nam się dzisiaj ja­ko najbardziej doskonała postać totalitarnego projektu. Analiza mechanizmów tego systemu, kierowniczej roli par­tii komunistycznej, kierowniczej roli aparatu bezpieczeń­stwa w partii, kierowniczej roli doradców sowieckich w aparacie bezpieczeństwa, należy uznać za punkt wyjścia dla opisu polityki Stalina wobec Polski w latach wcześniej­szych oraz kryzysów systemu w latach późniejszych. Wtedy, w latach stalinizmu uformowany został model historii za­kłamanej: nauka historyczna tamtych lat poprawnie realizo­wała orwellowski scenariusz kreowania przeszłości. I kreo­wania "białych plam".

    Cofnijmy się do początku naszego stulecia: co wiemy o obrazie Rosji tamtych lat? Czy nie spoglądamy nań okiem ówczesnej publicystyki Lenina? Czy - skądinąd wartościo­we - prace prof. Bazylowa mogą zastąpić wiedzę "z pierw­szej ręki" o stanowiskach rosyjskiej opinii publicznej: od lewicy, socjaldemokratów i eserowców poprzez kadetów i    eseistykę "Wiechów" aż po czarnosecinną myśl Puryszkiewicza? A cóż wiemy o obrazie Rosji w polskich oczach?
    Jak widział Rosję Spasowicz, a jak Piłsudski? Jak Dmowski a jak Al. Lednicki? Jak Brzozowski w "Głosach wśród nocy", a jak Róża Luxemburg w polemikach z Leninem?

    Czy przeba­dany został obraz rewolucji bolszewickiej i wojny polsko-  radzieckiej? Zarówno broszura Róży Luxemburg o rewolu­cji rosyjskiej /skądinąd przepuszczona przez cenzurę w NRD/, jak i słynne opowiadanie Żeromskiego "Na probost­wie w Wyszkowie" obłożone cenzorską anatemą. To samo powiedzieć można o innych książkach - świadectwach: Kossak-Szczuckiej i Rembeka, Eugeniusza Małaczewskiego i Mariana Zdziechowskiego, Floriana Znanieckiego i Dębskiego /o traktacie ryskim/.

    Doczekał się pomnika w centrum Warszawy, ale nie do­czekał się rzetelnej biografii twórca głównej instytucji bolszewskiego terroru - Feliks Dzierżyński. Czy ten ży­ciorys pisać będą wyłącznie apologeci?

    Spójrzmy szerzej: bolszewicka Rosja widziana pol­skim okiem- czyż nie jest to pasjonujący temat dla his­toryka? Czyż w sposobie postrzegania Rosji sowieckiej nie tkwią korzenie współczesnych postaw Polaków? Czemuż tedy nieobecni są w naszych sporach: Jan Kucharzewski, autor monumentalnej pracy "Od białego caratu do czerwo­nego", Cat-Mackiewicz, autor "Myśli w obcęgach", Antoni Słonimski ze swą "Podróżą do Rosji" czy choćby Wańkowicz z "Opierzoną rewolucją"? Głos Irzykowskiego został, w zbiorowym wydaniu, zdeformowany przez cenzurę, głos Ra­fała Blutha został po prostu amputowany z jego ostatnio wydanych pism. Nawet tytułów niektórych artykułów cenzu­ra nie pozwoliła opublikować...

    Czytamy ostatnio sporo o ofiarach procesów moskiew­skich, tym paroksyzmie stalinowskiej dyktatury. A cóż wie polski czytelnik o polskich reakcjach na te procesy? O głosach publicystyki endeckiej i sanacyjnej, ludowej i so­cjalistycznej? Dopiero ostatnio przedrukowany został ar­tykuł Leona Kruczkowskiego. A inne głosy? Niećko i Czapiński, Próchnik i Miłosz. Czy antologia polskich głosów o procesach moskiewskich nie byłaby wypełnieniem zawsty­dzającej "białej plamy"?

    A losy Polaków, obywateli ZSRR? Los okręgu polskie­go /Marchlewsk/?

    A cała historia XX-lecia? Jak zawstydzająco apte­karskie są dawki myśli politycznej Piłsudskiego, Dmowskiego czy Witosa. A pamiętniki Witosa, Grabskiego, Pragiera, Szembeka - kiedyż znajdziemy je w księgarniach? Stanisław Stroński i Zygmunt Żuławski? A Kajetan Moraw­ski i Karol Wędziagolski?

    Czy nie jest po prostu zawstydzające, że wciąż nie­cenzuralni są autorzy XIX-tego wieku: Astoplhe de Curstine [Listy z Rosji- Unicorn] i Zygmunt Krasiński, Piotr Czadajew i Mikołaj Berg? Cóż więc mówić o historii polskiego komunizmu? Nie ist­nieje rzetelna historia KPP, nie istnieje obraz KPP widziany okiem środowisk niekomunistycznych; nie istnieje obraz nakreślony przez zbuntowanych krytyków komunizmu /Stawar, Deutscher, Wat/.

    Ostatnio pojawił się - raczej z inicjatywy strony sowieckiej - temat paktu Ribbentrop-Mołotow, 17 wrześ­nia, deportacji Polaków w głąb Rosji, zbrodni katyńskiej. Uznajemy to zjawisko za bardzo pozytywne, za ogromny krok naprzód. Wszelako wypada zapytać, dlaczego ta tema­tyka zarezerwowana została dla niektórych tylko history­ków i publicystów? Czyżby zaproponowane przez prof. Jaremę Maciszewskiego kryteria selekcji i dyskryminacji miały moc wiążącą? /"Są wśród historyków polskich i ta­cy, z którymi zapewne historycy radzieccy rozmawiać i współpracować nie chcieliby i trudno byłoby im dziwić się"/. Tak powiadał na posiedzeniu Rady Konsultacyjnej prof. Jarema Maciszewski. Rzecz znamienna, że historyk rosyjski, prof. Jurij Afanasjew, w wywiadzie dla "Poli­tyki" wolny jest od tego rodzaju selekcjonerskich ambi­cji.

    Pomijam sferę dotychczasowych interpretacji: w ra­mach pluralistycznego dyskursu winno być miejsce dla wszystkich punktów widzenia, także dla stalinowskiego. Wszelako zgoda na to, by monopol interpretacji paktu Ribbentrop-Mołotow czy katyńskiej zbrodni posiadali his­torycy najbardziej dyspozycyjni, oznacza aprobatę dla następnych fałszerstw. Zwykła przyzwoitość zabrania pol­skiemu historykowi wyodrębniać los polski, a przemilczać los innych ofiar tego "diabelskiego paktu": Litwinów, Łotyszów czy Ukraińców. By nie powstała kolejna "biała pla­ma".

    Plamą nie białą, a wręcz krwawą jest cały kompleks spraw związanych z historią podziemnego państwa i AK oraz z późniejszymi losami AK-owców. Mimo wielkiej iloś­ci monografii i przyczynków, mimo publikacji dokumentów /zwłaszcza na emigracji/ i pamiętników, dzieje AK-owskiej martyrologii - tej wojennej i tej powojennej - wciąż nie zostały opisane. [To pisze redaktor gazety w której zarzucano AKowcom dobijanie resztek Żydów..-Unicorn. Zaiste..Zmiany, zmiany]

    Krystynie Kerstenowej zawdzięczamy świetną książkę na temat pierwszych lat powojennych. Ale już brak szerokiej i publicznej dyskusji nad tą książka jest "białą plama". A czy nie jest nią brak wiedzy o technice roz­gromienia oponentów /podziemia, PSL, PPS/? Co wiemy o technice pierwszych procesów pokazowych /proces 16-u, WRN, Doboszyńskiego/? A przecież bez wiedzy każdy obraz kryzysu z 1948 roku będzie okaleczony, a mechanizm uza­leżnienia Polski od ZSRR - nieczytelny. Bez pełnej zna­jomości szczegółów sądowych mordu dokonanego na endec­kim polityku Adamie Doboszyńskim, nigdy nie zrozumiemy losu Gomułki i Spychałskiego, Kirchmayera i Tatara. Ja­ka była struktura aparatu bezpieczeństwa? Jak planowano i realizowano scenariusz przymusowej kolektywizacji, a jak - walki z Kościołem?

    Pytania można mnożyć, a każde z nich obrazuje kolej­ną "białą plamę". Np. pytanie często powracające, nazwa­ne przez Jacka Trznadla pytaniem o "hańbę domową". Jaki był mechanizm akceptacji komunizmu przez intelektualis­tów? Czy można na to odpowiedzieć bez publicznej dysku­sji nad "Zniewolonym umysłem" Miłosza? Czy można je roz­ważać bez elementarnej wiedzy o "heglowskim ukąszeniu" wśród intelektualistów rosyjskich i węgierskich, w Cze­chosłowacji i w Jugosławii? A także we Francji i Włoszech?

    Czy nie czas opisać fenomen - nieczęstego, ale tym bardziej przecież godnego szacunku i podziwu oporu Patoćki i Elzenberga, Nadieżdy Mandelsztam i Hanny Malewskiej, Borysa Pasternaka i Zbigniewa Herberta? [W kontekście późniejszych "pisanin" na ten temat o poecie przez GW znowu jawi się to zastanawiająco..-Unicorn]

    Kiedy wreszcie opublikowane zostaną pierwsze książ­ki na temat 1956 r.? Kiedy przeczytamy normalne biogra­fie Stalina, Bieruta czy Gomułki? O historii najnowszej pisać trudno, ale Adam Próchnik napisał swoje "Pierwsze piętnastolecie" - pracę waż­ną i do dziś cytowaną - z perspektywy jeszcze mniej odle­głej . Gdzież więc dzisiaj - poza pracą Jerzego Holzera o "Solidarności" - historycy epoki najnowszej? Czy to nor­malne, by o wypadkach marcowych 1968 roku pisał jedynie autor z cenzusem naukowym wprawdzie, ale za to z godnym podziwu zaufaniem wyłącznie do źródeł sporządzonych przez oficerów służby bezpieczeństwa? Czy zainteresowany kryzy­sami w PRL czytelnik musi być skazany na książkę Henryka Jerzego Przybylskiego, z jego niezwyczajną wizją histo­rii jako spisku i zwyczajną profesjonalną ignorancją? Czy to normalne i pożyteczne, że jedynym historykiem aparatu bezpieczeństwa jest Tadeusz Walichnowski, na­czelnym specem od zagłady Żydów - Kazimierz Kąkol, a pierwszym dziejopisem sprawy katyńskiej - Machejek?

    Zrównanie polskich historyków w prawie do podejmo­wania tej problematyki wydaje się postulatem najbardziej pilnym i nadrzędnym. Nie jest to jednak postulat jedyny. Bowiem - powtarzam tu postulat prof. Afanasjewa - czy nie nadszedł czas poważnej rozmowy o tych sprawach wspól­nie z historykami rosyjskimi? A może należałoby jeszcze poszerzyć tę formułę? Może to już czas na jakiś projekt międzynarodowego seminarium, z udziałem historyków z ZSRR i Czechosłowacji, historyków węgierskich, jugosło­wiańskich, niemieckich? Może namysł nad stalinizmem po­winien stać się wspólnym przedsięwzięciem, wspólną tros­ką wspólnoty intelektualistów z Europy środkowo-wschodniej? Może w ten właśnie sposób budować powinniśmy jed­ność naszej części Europy? Zważmy: o zbrodni katyńskiej mówił w wywiadzie dla polskiej gazety rosyjski historyk. Czyż nie jest to rodzaj moralnego i profesjonalnego wez­wania do dialogu, którego tematem będzie historia, ale nadzieją - przyszłość. Czyż nie za takim dialogiem prze­mawia godność zawodu i godność narodu?

     

    W takim dialogu - mam tego świadomość - staniemy wo­bec problemu "białych plam" innego typu. Dotąd mówiliśmy o tych zawinionych przez ołówek cenzora oraz strach czy lenistwo - nas samych. Ale istnieją przecież "białe pla­my", o które trudno winić "onych" - naszych rządzących, Tkwią w świadomości narodowej, w świadomości naszej włas­nej .

    Dotykam tu - nie bez lęku - spraw bulwersujących. W trakcie wspomnianej już dyskusji na posiedzeniu Rady Konsultacyjnej, jeden z dyskutantów, po wypowiedzeniu szeregu słusznych uwag na temat "białych plan" i potrze­by ich wypełnienia, podjął refleksję historiozoficzną na temat kondycji moralnej naszego narodu. "Nie jestem szowinistą - zadeklarował ów dyskutant, po czym uparcie powtarzał: "musimy mieć świadomość naszej znakomitej po­zycji moralnej", "my mamy wyjątkowo dobrą pozycję" itd. Skąd ta pozycja? Stąd, że "tylko my możemy każdemu pa­trzeć prosto w oczy", "tylko my nikogo nie zdradziliś­my", "tylko my nie odstąpiliśmy nikogo". W replice przy­pomniano temu dyskutantowi o "zimnych pożarach na Pole­siu" i o Zaolziu. Przy całym szacunku dla cytowanego dyskutanta, podzielam w tej szczegółowej sprawie argu­menty jego polemistów. Zastępowanie historycznej reflek­sji narodową apologetyką uważam za umysłowe samooślepie­nie. Z tej perspektywy niepodobna zrozumieć napięć w stosunkach polsko-ukraińskich czy polsko-litewskich. Na­tomiast wyższościowy ton, obecny w uwagach o Czechach, którzy - inaczej niż Polacy - "ugięli się pod naciskiem niemieckim" jest dla mnie po prostu czymś niepojętym. Jest on bowiem czymś - najogólniej mówiąc - nietaktow­nym w ustach Polaka, bowiem to Polacy - co przypomnieć wypada ze smutkiem, choć stanowczo -  dwukrotnie, w 1938 roku i w trzydzieści lat później - przyłożyli rę­kę do zniszczenia wolności i suwerenności swych połud­niowych sąsiadów. Oto jedna z "białych plam", tyin bar­dziej dojmujących, że wynika ona w pierwszym rzędzie z polskiej niezdolności do rzetelnie krytycznego myślenia o polskiej historii.

    Ten styl rozumowania jest wszelako dość rozpowszech­niony. Jego genezy szukam w latach niedoli, kiedy to -podług słów prof. Tadeusza Manteuffla - o historii Pol­ski pisano z perspektywy nieżyczliwego cudzoziemca.

    To wtedy przyzwyczailiśmy się widzieć w Polsce wieczną ofiarę podłości świata i bezduszność procesów dziejowych. Ucieleśniona niewinność wśród permanetnych winowajców. Ludzie i społeczności pogrążone w opresje bronią się zwykle taką autoidealizacją. Kłamstwo o samym sobie jest tra­dycyjną bronią udręczonych i nie przypuszczam, by kompe­tentne prace historyków mogły ten stan rzeczy radykalnie odmienić. Wszelako może jest tak, że to historycy powinni umieć płynąć pod prąd mitologicznych nastrojów i wciąż udowadniać, że bronią bardziej skuteczną może być prawda? Może w tym napięciu nieuchronnym między za­kłamaną samowiedzą społeczności, a uporczywym drążeniem prawdy przez humanistów tkwi jakaś szansa dla Polaków? Może też nadszedł czas, by przedstawić obraz Polski wi­dziany okiem Ukraińców, którzy nie doczekali się ukraiń­skiego uniwersytetu we Lwowie, ale doczekali się pacyfikacji swoich wsi? Okiem Litwinów, którzy w Polakach wi­dzieli niebezpiecznego i agresywnego sąsiada? Okiem Ży­dów przerażonych antysemicką propagandą - upowszechnio­ną także z pewnych kościelnych ambon - pogromem w Przy­tyku, gettem ławkowym? Okiem Niemców wysiedlanych ze swych domów zamieszkałych od pokoleń z tą ilością dobyt­ku, ile mieściło się w obojgu rąk. Cd. dalej

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..


    date01 May 0712:02artKukuruku, RyryryDyrdymały

    Powstał nowy stwór, tfu twór smile ) Ruch na Rzecz Demokracji..
    Patrząc na nazwę i potencjalny skrót oraz na podany skład- ma się rozszerzyć, no no..-nie widzę szans powodzenia.. Lepszą nazwą byłby Ruch Ludzi Poszkodowanych przez Kaczyzm, Niepełnosprytnych i Oderwanych od Koryta*
    Czy pani poetka noblistka napisze nowy wiersz na cześć Wodza Ola?
    Dlaczegoż Ruch nie broni zdechłego kota, którym rzucili "antyfaszyści"? Co on biedny im zrobił? Czarny kot przynosi pecha- życzyłbym sobie aby tej inicjatywie również.
    Zapewne niedługo się dowiemy, że wszyscy z PO i SLD-"wiodące postacie" plus gerontusy.pl wyprzedzą w sondażu skalę i pomkną na Marsa wink
    "Wśród sygnatariuszy oświadczenia znaleźli się m.in. Marek Borowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Władysław Frasyniuk, Jerzy Hausner, Aleksander Kwaśniewski, Bogdan Lis, Jacek Majchrowski, Andrzej Olechowski, Wisława Szymborska, Jan Widacki."
    Szkoda, że muszę czekać do czwartku aby się poznęcać nad składem- pewnie zbierają go po kawiarniach [hm skojarzyło mi się z Wszyscy artyści to..]
    RRD- Ruch Rapujących Dyrdymałów
    RRD- Ruch Ruchliwych Dildosów
    RRD- Ruch Również Dla Ciebie**
    *Koryto materialne- kasa i mentalne-manipulacja tłumem oraz szermowanie autorytetem.
    ** Kaczyzm Cię prześladuje? Nie czekaj- wstąp do nas wink
     

    Ubierajcie się w smokingi, na szwajcarskie czas liftingi!

    To ostatnia wasza bitwa niech już zdycha wasza sitwa!

    Jest sitwa taka, chłopaka Olejniczaka!

    Jestem ostry dziś jak brzytwa, niech nam żyje nasza sitwa!

    Piję wódkę, palę skręty, głównie robię też przekręty!

    Gdyby żył dziś Che Guevara, miałby lifting u Szwajcara!

    Kocha Jolę społeczeństwo, bo uprawia bezeceństwo!

    Wstąp Oleksy do Naszości, w naszej bandzie czas zagościć, mamy wspólne ideały, przechlejemy tydzień cały!

    Michnik upadł, Urban leży, nikt komuchom dziś nie wierzy!

    My robimy wciąż przekręty, każdy z nas jest luj zawzięty! biggrin

    "Ruch na Rzecz Demokratycznej Słowacji (Ľudová strana - Hnutie za demokratické Slovensko, ĽS-HZDS). słowacka centrolewicowa partia polityczna. Liderem jest Vladimír Mečiar, oskarżany o brak demokracji w partii i doprowadzenie w latach dziewiędziesiątych Słowacji do ruiny gospodarczej.
    Hm.. ;] 
    Yes, yes, yes wink Mają już stronę->  

    http://www.rrd.org.pl/

    Wydali groźne oświadczenie, najciekawszy kawałek:

    "Chcemy państwa sprawnego, taniego, odpartyjnionego, służącego społeczeństwu.

    Chcemy apolitycznych organów ścigania i administracji, w których dobór na stanowiska odbywa się z zasady w drodze konkursu uwzględniającego rzeczywiste kwalifikacje kandydata.

    Za jedną z największych porażek III Rzeczypospolitej uważamy ogromne rozwarstwienie - od wielomilionowych fortun aż po nędzę bezrobotnych."

    Jest także duża gama członków.. Coś ten Palikot chodzi po głowach+dildosy..

    "Zastanów się już dziś, czy chcesz być:
    • Obserwatorem, życzliwym lub nieżyczliwym; taka postawa nie wymaga jakiejkolwiek akcji, wystarczy odwiedzać naszą witrynę.
    • Sympatykiem, który będzie otrzymywał z rzadka drogą elektroniczną pewne informacje, na przykład wiadomość o zarejestrowaniu Stowarzyszenia, a później o wszystkich ważnych wydarzeniach; musisz zarejestrować się na tej stronie, podając imię i nazwisko lub nick oraz email; przestaniesz być Sympatykiem, jeśli wyrejestrujesz się lub trzykrotnie wróci jako niedoręczona skierowana na Twój adres poczta.
    • Członkiem Wspierającym, który będzie mógł wspomagać Stowarzyszenie swą obecnością, wiedzą, a być może także niewielką składką członkowską, bez prawa do głosowania, ale też bez obowiązku aktywnej pracy na rzesz Stowarzyszenia.
    • Członkiem Rzeczywistym, czyli po prostu Członkiem, który ma pełnię praw i obowiązków wynikających ze statutu.
    • Członkiem Zagranicznym, o ile nie jesteś obywatelem polskim, pod warunkiem, że formuła członkowstwa zagranicznego znajdzie się w zarejestrowanym statucie.
    • Członkiem Honorowym, ale o tym nie będziesz już sam decydował."

     To ja chcę być nieżyczliwym obserwatorem i rzeczywistym członkiem wink Po prostu członkiem smile Rozumiem, że większość komentatorów z zagranicy przebywających w Polsce to Członkowie Zagraniczni- czyli płatni wyrobnicy mający tworzyć "klimat" biggrin

    Poczytaj także:

    http://pazurkiem.wordpress.com/2007/05/01/ruch-na-rzecz-dkracji/

     

    CatCategory: General AutorPosted by: unicorn add commentsComments are temporarily disabled..