Przewodniczący SLD wiele razy deklarował się jako katolik, tolerancyjny katolik itd. Jak to się mieści w kontekście obrony byłych funkcjonariuszy SB, którzy tak gorliwie pracowali, nie wiem...
Olejniczak ma ambitne plany i marzenia- chce postawić przed Trybunał Stanu ludzi, którzy chcą odebrać funkcjonariuszom SB zasłużone emerytury.. Oczywiście jeżeli dojdzie do władzy. Czy cynicznie zabrzmi- Broń Boże?
"Jestem katolikiem - dodał.
- Ale trzeba odróżnić sprawy kraju i religii. Oni mieszają wszystko i to w sposób skrajny. Nawet Kościół zaczyna się skarżyć..."
Co ciekawe na swojej stronie w biografii nie za bardzo się tym faktem chwali...
http://www.wojciecholejniczak.com.pl/szablon.php?zm=bio
Wyjaśnia to w sposób następujący:
"Jestem katolikiem, staram się o tym jednak publicznie nie mówić. Nie dlatego, że wstydzę się mojej religii, tylko dlatego, że nie chcę stawać w jednym rzędzie z tymi, którzy fakt swojej wiary wykorzystują w sposób cyniczny i instrumentalny. Jednak, kiedy mam jasno wyrazić swój pogląd w sprawie zmian prawnych dotyczących aborcji, uważam, że powinienem o tym powiedzieć. Uważam, że aborcja jest zła, że jest grzechem i jeszcze jakiś czas temu byłem gotów zgodzić się na obecny kształt ustawy. Dziś jednak zmieniłem poglądy."
http://www.wojciecholejniczak.com.pl/szablon.php?zm=poz&id=362
Dalej:
"Jestem katolikiem, ale wiara to moja wewnętrzna sprawa i nie kłóci się ona z poparciem dla świeckości życia publicznego i jego liberalizacji, dlatego uważam, że jest potrzeba prawnej regulacji statusu osób pozostających w związkach partnerskich. W kwestii warszawskiej Parady Równości wypowiadałem się i uważam, że może się ona odbyć. Nie widzę w tej paradzie żadnego zagrożenia, a udawanie, że homofobia nie jest problemem, to klasyczne chowanie głowy w piasek."
http://tnij.org/zvf
13. 06. 2006. W „Gazecie Wyborczej” wywiad z Wojciechem Olejniczakiem pod tytułem: „Przepraszam za panią Senyszyn”. Olejniczak pytany, jak jako katolik odebrał słowa posłanki, mówi: „Jako katolik? To nieistotne w tym przypadku. Odebrałem źle, bo słowa Papieża nie powinny być używane w kontekście politycznym”.
http://tnij.org/zvhWierzącemu "katolikowi" Olejniczakowi dedykuję poniższe obrazki oraz dowcip:
"Pewien parafianin tłumaczył księdzu:
- Wie ksiądz, ja to jestem wierzący, ale nie praktykujący.
Na to ksiądz:
- Ja jestem nudystą, ale też nie praktykuję.
- Przecież to bez sensu - zdziwił się parafianin.
- No właśnie - odparł ksiądz."

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6988a1811020253b.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3436c92b787932c1.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dc58d86cc28ad371.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/af95f8dcf9648bfd.html
Nie ma jak demokracja w stabilnych społeczeństwach
"W nocy w centrum Paryża kilkuset młodych ludzi protestowało przeciw prezydentowi- elektowi Nicolasowi Sarkozy'emu wybijając szyby, niszcząc pojazdy i budki telefoniczne. Doszło do starć z policją.
W Paryżu grupa około 300-400 osób szła z Placu Bastylii, wykrzykując hasła sprzeciwu wobec prezydentowi, uszkadzając pojazdy i wybijając szyby w witrynach sklepowych. Policja aresztowała 35 osób.
Podobne incydenty miały miejsce w innych miastach Francji. W Nantes około 400 protestujących zaatakowało samochody, zanim zostali rozproszeni przez policję gazem łzawiącym. Około 500 demonstrantów zebrało się w Lyonie, 800 - w Caen na północy Francji. Radio francuskie podało, że do podobnych zajść doszło jeszcze w innych miastach."
Za: Rzeczpospolita.pl
Komentarz z bloga:
"Podane liczby dotyczą kraju uznanego do niedawna przez wiele środowisk za wzór demokracji i ideał współczesnego państwa.
Jednak mit Francji, jako europejskiego lidera mądrości i swobód obywatelskich właśnie runął.
To, co się wydarzyło w ciągu dwu dni, przypomina trochę lewackie demonstracje z maja 1968 roku. Co prawda inne wtedy było podłoże oraz inne były oczekiwania, lecz metody takie same.
Bandyckie napady, niszczenie mienia, niezrozumienie zasad demokracji – to się nie zmieniło. Ogólnie dominująca w Europie „poprawność polityczna” nie pozwala wielu środowiskom nazwać rzeczy o imieniu, tym bardziej, że wielu „zadymiarzy-przestępców” z tamtych lat obecnie piastuje istotne funkcje w PE (np. lider „zielonych” Cohn-Bendit).Trudno mieć pretensje do części protestujących. Szczególnie ci z przedmieść, to w większości ciemno i czarnoskórzy imigranci, nie potrafiący w realny sposób ocenić sytuacji i działający na zasadzie emocji – są nad wyraz podatni na manipulacje środowisk lewicowych.
Prawdopodobnie, dla wielu z nich Pani Royal jest identyfikowana z plemiennym bożkiem lub czymś do tego podobnym.
Jednym słowem coś im da, oczywiście za darmo, a Sarkozy chce jeszcze zabierać.
Prawdą jest, że całą winę za zaistniałą sytuację ponosi francuska lewica.
Zamiast uspokoić sytuację, tylko ją podgrzewała.
Sama Pani Royal nie tak dawno groziła rozruchami w wypadku wygranej Sakozy’ego. Czy w tych zachowaniach mieści się idea demokracji, poszanowania człowieka, własności?
Dla francuskiej lewicy demokracja to niekwestionowana dominacja tylko jednej opcji – socjalistycznej.
W przeciwnym wypadku – wojna, bez reguł! Żywo przypomina to „nieomylność” i sposoby postępowania „naszej jedynej i zjednoczonej”. W ciemnych latach PRLu do „czarnej roboty” też używano prymitywny motłoch. Przywożono ich autobusami, dawano lagi, pały, na ręce opaski ORMO i dalej do boju! Tłuc, kogo popadnie i gdzie popadnie. Tak było kiedyś.
Dziś wszystkie pouczania, instruowania nas oraz dobre rady płynące niegdyś ze strony Francuzów i frankofilów brzmią jak dobry żart. Okazuje się, że wcześniej zrozumieliśmy zasady obowiązujące w demokratycznym świecie, niż kraj szczycący się ustanowieniem tych praw. Jak widać ich lokomotywa jedzie do tyłu.
Szczególnie śmiesznie na tle powyborczych wydarzeń wygląda niedawny lament niektórych parlamentarzystów z Brukseli, dotyczący polskiej lustracji i jej niezgodności z „demokratyczną wizją świata” (oczywiście wg eurolewaków). Czy demokracja, to demokratyczny akt prawny uchwalony zgonie z wymogami i procedurami czy bandyckie ekscesy na ulicach?W tej sytuacji jedyną radą jest wystawienie głowy z „Baraku w Brukseli” i szersze spojrzenie na Europę. Dotyczy to większości posłów (niestety wielu naszych też).Miejmy nadzieję, że sytuacja we Francji niebawem unormuje się, a Sarkozy pokieruje Francję we właściwym kierunku. Wielokrotnie udowodnił, że jest człowiekiem zdecydowanym, konsekwentnym i odpowiedzialnym. Niejeden polityczny egzamin zdał celująco.Takiego egzaminu, niestety Segolene Royal i cała francuska lewica nie zdali!"
Za:
http://yarrok.salon24.pl/14210,index.html
Komentarz Rybińskiego idealnie pasuje do tej sytuacji:
"We Francji zatriumfował Ciemnogród. Najczarniejszy dzień w historii Europy, jak słusznie zdiagnozował katastrofę na falach radia TOK FM Jacek Żakowski, przyniósł zwycięstwo we francuskich wyborach prezydenckich reprezentantowi najbardziej wstecznego, prawicowego nurtu francuskiej polityki,Nicolasowi Sarkozy'emu. To jest katastrofa. Francja stanie się państwem policyjnym. Uczciwych Francuzów dotkną represje i prześladowania. Łamane będą prawa człowieka. Zakwestionowane zostaną zdobycze socjalne i obniży się dramatycznie poziom życia bezrobotnych. Rewizjonizm historyczny doprowadzi do upadku autorytetów, szanowanych nieprzerwanie od 1968. Sarkozy będzie dzielił Francuzów i zniszczy jedność moralno- polityczną narodu. Już dziś miliony Francuzów szykują się do emigracji do krajów demokracji liberalnej. Francja stanie się pośmiewiskiem Europy i świata. Nikczemny wzrost Sarkozy'ego, jego nieumiejętność poruszania się po salonach, a także nieznajomość języków obcych będą ośmieszać cały kraj. Odwoływanie się do wartości chrześcjańskich i do zasad gospodarki rynkowej zmarginalizuje Francję w UE i odizoluje ją od głównego nurtu postępu. Jego zapowiadana nowa polityka transatlantycka uczyni z Paryża osła trojańskiego amerykańskiego imperializmu..."
Za: Dziennik.pl
Gdzieś jakby było, ni? Gdyby wymienić nazwisko i kraj opis jak ulał pasuje do tego czym nas raczyli w przeszłości publicyści pokroju Żakowskiego i "zaniepokojone" autorytety... Raczyli, raczą i niestety nadal będą nam robić wodę z mózgu.. Mam nadzieję, że nie każdy się da na to nabrać