
"Szermierze obrony wolności słowa znów nabrali wody w usta. Niemieckiego pastora Jana Lerle uwięziono po raz trzeci, a nikt się za nim nie wstawia. Nie podnosi wrzasku o łamaniu sumień, nie organizuje pikiet, nie zbiera podpisów pod petycjami o natychmiastowe zwolnienie. Jakąż więc zbrodnię popełnił, że nie ma szans na obronę? Doprawdy wina luterańskiego pasterza z Bawarii jest ogromna. Ośmielił się bowiem zrównać masową aborcję nienarodzonych dzieci z Holokaustem.