You are currently viewing archive for November 2011
Chiny jak każde wzrastające mocarstwo, oprócz siły militarnej i gospodarczej musi dysponować zdolnościami "miękkimi", mówiąc inaczej- powinno umieć przyciągnąć do siebie nieprzekonanych i obojętnych. Zwykle działanie takie odbywa się na pograniczu kultury, propagandy i sportu. Pojęcia takie jak mcdonaldyzacja czy amerykanizacja życia są doskonale znane. Prześmiewczo ukazał to Rammstein- w końcu wszyscy żyjemy w globalnej wiosce pod nazwą Stany :> Mówiąc poważnie amerykanizacja i popkultura mają na celu dostarczenie rozrywki, owszem, ale przede wszystkim uspokojenie czyli ogłupienie. Efekt końcowy to upadek kultury a nie żaden miszmasz czy tygiel narodów lub kultur, o czym próbują przekonać nas rozmaici socjologowie.
W Stanach nigdy poszczególne składniki tygla nie były identyczne w możliwościach wpływania na państwo- wystarczy porównać ludzi pochodzenia niemieckiego, żydowskiego, włoskiego, irlandzkiego i polskiego. Chiny, podobnie jak Rosja, dla ludzi Zachodu stanowią zagadkę. Najlepszą reklamę Chin, wydaje się to dość dziwne, stanowią filmy "karate", Dalajlama i wszechobecna tandeta. Plus niezbyt określone tradycje wynalazczości...Pytanie, co dalej? Truizmem jest twierdzić, że Chiny szachują Europę, USA czy pół świata a jednocześnie są na tyle słabe, że mogą się udławić własnymi problemami, kasą i...sąsiadami. Banalnym jest osąd, że Chiny muszą iść na Rosję, równie dobrze mogą iść na Indie albo Japonię. Co ciekawe, Chiny wiele łączy z USA. I decydenci chińscy doskonale o tym wiedzą, kopiując pewne wzorce. Zerknijmy do starego podręcznika W. Zakrzewskiego, Historya powszechna, t. III, Historya nowożytna, Kraków 1920:
"Niebawem, wspierając wywołane przez siebie powstanie na międzymorzu Panama, wymusiły na Kolumbii zrzeczenie się tej prowincyi, tworzącej odtąd maleńką i słabą rzeczpospolitą niby niepodległą, lecz całkiem zależną od Stanów Zjednoczonych, które objęły same przedsiębiorstwo budowy kanału Panamskiego, po bankructwie i likwidacyi pierwotnego przedsiębiorstwa francuskiego; zapowiedzianemu na Nowy Rok 1915 r. uroczystemu otwarciu przebitego już kanału przeszkodziła wielka wojna powszechna i potrzeba naprawy uszkodzeń w kanale. Będzie to nowe źródło potęgi Stanów Zjednoczonych, już dziś jednego z najpotężniejszych mocarstw światowych, bo da im możność łatwego przenoszenia floty z oceanu Atlantyckiego na Spokojny i tern silniejszego oddziaływania w Azyi na jej wybrzeża wschodnie, na Chiny i Japonię. W eksploatowaniu Chin biorą Stany Zjednoczone bardzo żywy udział i równie bacznie, jak państwa europejskie, śledzą dokonywujące się tam przeobrażenia [podkreślenie moje-Unicorn], z Japonią zaś są w otwartem współzawodnictwie, zwłaszcza że do zachodnich Stanów najliczniej przybywają tak Chińczycy, jak Japończycy, których wielu z tych przeludnionych krajów emigruje za morze, stale albo czasowo; że to zaś są bądź to biegli w handlu, bądź pracowici i poprzestający na małem robotnicy (t. zw. kulisi), z których konkurencyą trudno walczyć, gdziekolwiek się pojawią, przeto ludność biała spoglądała wszędzie z największym wstrętem na tych niedogodnych, bo tanich współzawodników żółtych, i stąd pochodzą prawodawcze nawet zarządzenia niektórych Stanów, jak Kalifornia, przeciw immigracyi żółtej, przedmiot ostrych reklamacyi ze strony japońskiej w Washingtonie u rządu centralnego Unii."
Za: W. Zakrzewski, Historya powszechna na klasy wyższe szkół średnich, t. III Historya nowożytna, Kraków 1920, s. 267.
Tags: Zakrzewski, Historya, USA, Chiny, zamiana, ról, mocarstwa, kopiowanie, pat, geopolityka
Ślepowron jaki jest każdy widzi, jaki był, niekoniecznie każdy widzi. Człowieki honoru wybaczyli mu wiele. My nie powinniśmy. Temu patriocie sowieckiemu czas się kończy ale prawdziwe działania związane z osobą "czarnego generała" nadal czekają na większy opis. Wstęp został uczyniony: L. Kowalski, Generał ze skazą, na odcinku walki z syjonizmem:
"W Sztabie Generalnym WP wydarzenia marcowe podsumowano w wiodących POP. W przypadku pionu operacyjnego doszło do tego 3.04.1968 r., kiedy po referacie sprawozdawczo-wyborczym, który wygłosił płk Jarczyński, rozgorzała dyskusja. Zabierając głos, Jaruzelski wówczas stwierdził m.in.: „Bardzo niebezpieczne dla nas są liczne wewnętrzne i zewnętrzne powiązania syjonistyczne i prosyjonistyczne występujące w postaciach mafijnych i indywidualnych....Milczenie i brak ustosunkowania się wysoko postawionych towarzyszy pochodzenia żydowskiego stanowi pożywkę dla naszych wrogów z zagranicy - dla propagandy zewnętrznej. Przyczyny tego stanu rzeczy są pierworodne - narastały przez wiele lat...W KPP towarzysze pochodzenia żydowskiego stanowili dużą część aktywu (podkreślenie moje-Unicorn); z tytułu tej działalności za zasługi dano im rekompensatę. To nie było działanie celowe, tak się złożyło na skutek posunięć w kierunku faszyzacji Polski - i wtedy KPP była dla wielu schronieniem przed faszyzmem. Obok tego szczególnie po wojnie występuje inne zjawisko - mianowicie celowa dążność do usadowienia ludzi pochodzenia żydowskiego na wielu wysokich stanowiskach - w czym celował szczególnie tow. Zambrowski. Taki stan rzeczy trwał długo, rozrastał się, powstawał tzw. rak kadrowy; przy tej okazji także różne parasole i tarcze ochronne, które to sankcjonowały. Dlaczego nie było przeciwdziałania w tej dziedzinie, co byłoby korzystne nawet dla samych towarzyszy pochodzenia żydowskiego....Jak wykazało doświadczenie, problemy syjonizmu tkwiły podskórnie u większości towarzyszy pochodzenia żydowskiego, jednak nie mieliśmy takiego rozeznania. Nowe jakości, które odsłoniły ten stan rzeczy, zaczęły się kształtować po ukształtowaniu się państwa Izrael w 1948 r., a potem wystąpiły znacznie jaskrawiej po agresji Izraela w roku 1956. Jednak w tamtym czasie inne ważne problemy naszego państwa nie pozwoliły nam na bliższe zajmowanie się tymi sprawami. Dopiero agresja izraelska w 1967 r. spolaryzowała istniejące ukryte siły - co było zaskoczeniem nawet dla kierownictwa naszej Partii."
W dalszej części wystąpienia Jaruzelski ganił Polaków pochodzenia żydowskiego za zbyt spóźnione odcinanie się od syjonizmu - jego zdaniem - „skromne i nieliczne". Marcowy pogrom nazwał dużą porażką wychowawczą na odcinku studenckim. Zapowiadał wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do winnych. Jaruzelski nie pochwalił się, że wcześniej zdecydował o utworzeniu trzech obozów zsyłkowych dla niepokornych studentów w oddalonych garnizonach wojskowych. Skrytykował Kościół (właściwie ciesząc się), że: „Kler się spóźnił, działania nie były zgrane, ale mogą to jeszcze naprawić" - konkludował. Jednocześnie wziął w obronę milicję, uważając, iż właściwie „rozwiązywała" wiece studenckie na uczelniach.
(...) Wyraził oddzielne słowa uznania przedstawicielom LWP, którzy w cywilnym przebraniu, uzbrojeni w pałki milicyjne, bili studentów na dziedzińcach warszawskich wyższych uczelni. W tej sprawie Jaruzelski był bardziej konkretny: „Nasza kadra występowała z pałkami jako aktyw partyjny - dobrze że nie z bronią czego wróg bardzo pragnął. Poszukiwano trupa, wywieszano fałszywe klepsydry - na szczęście trupów nie było. Wystąpiliśmy bez mundurów jako pierwszy rzut Partii wspólnie z robotnikami".
Za: L. Kowalski, Generał ze skazą. Biografia wojskowa gen. armii Wojciecha Jaruzelskiego, Warszawa 2001, s. 308- 309.
Tags: Jaruzelski, Sowiety, komunizm, agentura, wojsko, 1968, historia, Kowalski, syjonizm, antysemityzm, czystki
Książkę pod takim tytułem powinna przeczytać każda osoba, która uważa, że ma dosyć bełkotu politpoprawnych mediów i uważa się za istotę myślącą, przynajmniej czasami
M.B.B. Biskupski odwalił kawał dobrej roboty chociaż momentami książkę czyta się dosyć trudno, zaczyna się stawać hermetyczna z uwagi na opisy filmów. Nie podoba mnie się osobiście kilka zdań "asekuracyjnych", czyli bajki o polskim antysemityźmie: na stronie 33 autor pisze m.in., że:
"drugim czynnikiem paradoksalnie wpływającym na kwestie polskie w Hollywood był fakt, że było tam wielu Żydów, pochodzących głównie z Europy Wschodniej, którzy nie mieli sympatii dla Polski reprezentującej dla nich przeszłość, o której najchętniej by zapomnieli."
Jest to półprawda z uwagi na "wyróżnienie" Polski a co np. z Rosją? Była za silna a potem komunistyczna żeby ją szkalować na arenie międzynarodowej? Wiele osób miało przykre wspomnienia, nie jest to żaden argument. To samo tyczy się zdania na stronie 34:
"Przed wojną Polskę charakteryzowały poważne antysemickie uprzedzenia, które stały się wyraźniejsze i powszechniejsze w latach trzydziestych. Choć zakres tych uprzedzeń w przedwojennej Polsce pozostaje przedmiotem kontrowersji, nie ma wątpliwości, że część polskiego społeczeństwa miała antysemickie poglądy."
Za: M. B. B. Biskupski, Nieznana wojna. Hollywood przeciwko Polsce 1939- 1945, Warszawa 2011, s. 34.
Z uwagi, że książka jest pisana bardziej dla czytelnika zachodniego takie zdanie jest nieprawdziwe. Nie ma ani słowa o uwarunkowaniach i zachowaniach tzw. mniejszości, zarówno w okresie II RP ("ugrupowania wywrotowe"), jak i później, podczas przejęcia władzy na Kresach przez Sowietów. Jeśli jest to świadome, nastąpiła manipulacja.
Autor przystępuje do wyliczenia postaci związanych z Hollywood o polskich korzeniach, które mogły działać i działały na rzecz polskiego wizerunku i kończy konstatacją, że siła ich nie była zbyt wielka. Pojawia się także wątek o Rosjanach, emigracyjnych i nie, który zadaje kłam zdaniu o "polskim antysemityźmie" zawartym we wprowadzeniu. Biskupski zastanawia się (przynajmniej takie można odnieść wrażenie), jak Żydzi z filmowej branży popierali Rosję, skoro nie lubili jej z uwagi na "tradycyjny rosyjski antysemityzm". Jak widać, porozumienie ponad podziałami, w dziele zniszczenia Polski szło różnymi ścieżkami....Strona 51:
"Fakt, że po 1941 roku panowało powszechne i słuszne przekonanie, iż Związek Sowiecki odgrywa zasadniczą rolą w walce z nazistowskimi Niemcami, ze zrozumiałych względów zaskarbił mu sympatię wielu Żydów z branży, pomimo ich obaw przed komunizmem i wstrętu do tradycyjnego rosyjskiego antysemityzmu. "Amerykańscy Żydzi", jak pisze Novick, "byli najgorętszymi kibicami Armii Czerwonej podczas wojny". Dla Polaków, którzy wiedzieli, co Armia Czerwona robiła z Polakami, była to postawa odrażająca."
Biskupski opisuje także proces "uczenia" Hollywood uczciwego postrzegania innych narodowości: w tym przypadku Włochów i Irlandczyków (tzw. Kodeks Produkcyjny przeforsowany przez lobby irlandzkie). Jest to bardzo ciekawe porównanie (tym bardziej, że irlandzcy katolicy mają wiele wspólnego z nami), pokazujące siłę tych narodowości a jednocześnie zakłamanie scenarzystów i producentów Hollywood. W kontekście Polski pojawia się smutne pytanie, co zrobili politycy emigacyjni aby zaktywizować Polonię. Jak widac, jeśli trzeba bardzo szybko można porzucić uprzedzenia do innych ras, religii i narodowości. I nawet wymyślić uzasadnienie, strona 55:
"Tej wrażliwości towarzyszyło przekonanie, które w Hollywood stało się aksjomatem, że Irlandczycy mają dla Żydów szczególnie wiele współczucia, ponieważ oni również doświadczyli prześladowań rasowych i religijnych."
Warto przytoczyć fragment opisu, jakże wymownego w kontekście kolejnych kampanii antypolskich, filmu The Wedding Night, obrazu Polaków ze wsi. Polacy ukazani są jako pijani, głupi i wulgarni "podludzie":
"Pozostali Polacy to zbieranina chłopów w dziwacznych strojach. W filmie zrobiono wszystko, by odróżnić Polaków od rozwiązłych, ale mimo to dystyngowanych Barretów. Dorośli Polacy, na przykład, jedzą jak zwierzęta, a ich dzieci żywią się resztkami, które uda im się znaleźć", ibidem, s. 77.
Mechanizm przedstawiania Polaków w filmach wychodzących spod znanych producenckich szyldów zasadniczo nie zmienia się od lat. Podobnie jak gnojenie Polaków w tzw. polskojęzycznych mediów, które de facto są niemieckie. I łatwo znaleźć wspólny punkt kampanii deprecjonującej nasz kraj.
Jak lakonicznie stwierdza Biskupski, dla Hollywood nie istniała inwazja sowiecka, podobnie rzadko pojawiały się filmy dotyczące okupacji niemieckiej w Polsce. Istniały natomiast filmy o dzielnych Norwegach, Francuzach i Rosjanach. Niechlubną rolę w propagandowej wojnie przeciwko Polsce odegrała OWI, rządowa agencja Roosevelta cenzurująca filmy.
Co najmniej zastanawiający jest wniosek końcowy: wyliczanka aktywistów radykalnej lewicy: Lawson, Cole, Rossen, Kober, Leyda, Atlas, Endore, Stevenson, Hellman, Buchman i towarzyszów podróży: Joseph, Nichols, Oboler, Pozner, Litvak oraz zdania o "trudnościach" w zmierzeniu wpływów radykalnej lewicy w Hollywood i komunistycznej kampanii filmowej; autor zasłania się tutaj, że w sumie nie mogli przemycić zbyt dużo wątków antypolskich. OK. Jakie clou? Żydzi nie lubili Polski i nie miały znaczenia sympatie polityczne? Autor mógłby wykazać się większą odwagą.
Tags: Biskupski, antypolonizm, Hollywood, Żydzi, lewica, Sowiety, wojna, propaganda, film, historia
Scenariuszy trzeciej wojny światowej było wiele. Choćby i operacja Dropshot (dla zdziwionych dlaczego w roku 1957 odsyłam...rok wcześniej chociaż plan był kilka lat starszy). Większość osób kojarzy nadzieje Polaków na Zachodzie (i nie tylko ich i nie tylko tam) na wybuch III wojny światowej. W Polsce znane było powiedzenie o Trumanie żeby spuścił banię bo jest nie do wytrzymania...Wybuch III wojny światowej miał "odbić" Polskę z rąk sowieckich siepaczy i doprowadzić do odzyskania (być może) Kresów. W ówczesnym układzie sił i postaci scenariusz wybuchu wojny światowej był średnio realny. Z pewnością jednak nie brakowało punktów zapalnych, np. Berlin 1949.
Tradycyjnie, spróbujmy postawić znaną nam historię na głowie. Przyjąć, że przywódcy USA i Sowietów są inni albo zniknęli (Stalin w wyniku katastrofy pociągu). I przesunąć strzałkę historii na rok 1945. Punktem zapalnym jest znowu Berlin a Amerykanie decydują się zrzucić bombę atomową na świeżo "wrócone" Ziemie Odzyskane- Wrocław staje się ruiną a armia amerykańska wraz z Andersem i...Wehrmachtem (lub jego resztkami) rusza na Wschód. Ofensywa zatrzymuje się jednak na Bugu. W międzyczasie Polacy mają wrażenie, że wróciło napoleońskie Księstwo Warszawskie a ich sojusznik podejrzanie popiera Niemców abyśmy zwrócili im Wrocław i Szczecin. Do scenariusza tęsknoty za sowieckimi marionetkami jest jeszcze daleko ale...Mniej więcej taki scenariusz lub bardziej tło historyczne zarysował J. Błotny w opowiadaniu Multiplum (październikowy numer Science Fiction). Prusy i Gdańsk wracają do Polski. Od siebie dodam, że Królewiec także. Kresów nie ma i nie będzie bo nawet jeśli ruszy kolejna ofensywa, potrzebne jest marionetkowe państewko ukraińskie i być może białoruskie. Polska staje się pograniczem w ogniu, niestety niespecjalnie wspieranym przez amerykańskiego sojusznika. Trudno stwierdzić, co byłoby gorsze, stalinizm jaki znamy czy spustoszona ziemia niczyja, okrojona terytorialnie i niestabilna Polska. Interesujące byłoby również pytanie, jak polscy przywódcy- wspomniany Anders- wytłumaczyliby społeczeństwu konieczność: dalszej walki i sojuszu z Niemcami...
Tags: alternatywy, Polska, wojna, Niemcy, Sowiety, USA, Anders, Dropshot, atomowa, III, wojna, światowa
Nazwisko Bismarck kojarzy się u nas raczej jednoznacznie. Ze znanym tępicielem polskości i wyznawcą cynicznej polityki faktów dokonanych. Dla Niemców z pewnością jest postacią pomnikową chociaż jego polityka w efekcie dalekosiężnym przyczyniła się do osławionego "ciosu w plecy"- legendzie (kwestia dyskusyjna na ile), na której swoją karierę zbudował m.in. A. Hitler. OK. Wypełniłem lewacką normę redukcji "do Hitlera."
Czas na Bismarcka:
"Również zabiegi podejmowane bezpośrednio przez kierownictwo państwa i szefa Misji Wojskowej Zakupów w sprawie otrzymania bezpłatnej pomocy wojskowej od rządu brytyjskiego przez cały 1919 rok nie przyniosły Polsce żadnych pozytywnych rezultatów. Pocieszające było jedynie to, że w 1920 roku spodziewano się pełnej realizacji umów handlowych zawartych we Włoszech, skąd pierwszej partii samolotów myśliwskich spodziewano się już w styczniu. Nadal liczono również na Francję. W tej dramatycznej sytuacji pozostawała jeszcze niewielka nadzieja na pozyskanie kolejnych samolotów z Niemiec. Pamiętamy, że wytwórniom niemieckim wypłacono zadatek na zakup pięćdziesięciu myśliwców Fokker D VII. Jednak Sekcja Żeglugi Napowietrznej sygnalizowała, że nie ma pewności w sprawie pełnej realizacji tych zamówień. I rzeczywiście, od chwili dostarczenia pierwszego samolotu do czasu wejścia w życie wersalskiego traktatu pokojowego (10 stycznia 1920 r.) na lotnisko w Ławicy trafiło w sumie jedynie 15 fabrycznie nowych myśliwców typu Fokker D VII. Wszystkie najprawdopodobniej pochodziły z zakładów lotniczych w Pile. O dziwo, ich dostarczaniem do Polski zajmował się m.in. kpt. pil. Bismarck, jeden z potomków słynnego niegdyś twórcy potęgi Prus i zjednoczenia Niemiec, kanclerza Ottona von Bismarcka. Ponadto na adresy prywatnych firm w Poznaniu z Niemiec dostarczono kilka silników do samolotów szkolnych oraz sporo części zamiennych."
Za: H. Mordawski, Polskie lotnictwo wojskowe 1918- 1920. Narodziny i walka, Wrocław 2009, s. 183.
Tags: wojna, lotnictwo, Mordawski, Polska, II RP, Bismarck, historia,
Wiele epizodów, mniejszych i większych, z różnych epok posiada akcenty polskie. Zapomniane, przeinaczone lub przekłamane, nie są znane szerszemu ogółowi. Nawet gdy znajdują się np. w filmach, bez komentarza nie wiadomo o co chodzi. Nasz wkład w historię II wojny zostaje zmistyfikowany nie tylko przez Niemców czy Rosjan ale także przez Amerykanów i Anglików, co szczególnie rani, z uwagi na ich "sojusznictwo." Tutaj w gronie postaci odepchniętych znajduje się gen. S. Sosabowski. Napisał bardzo ciekawe wspomnienia, Droga wiodła ugorem. Zanim dojdę do tytułu warto przytoczyć fragment dotyczący okupacji sowieckiej:
"Lwów- mój kochany Lwów- tonął w kolorze czerwonym. Z okien i balkonów zwisały czerwone chorągwie. Wszędzie pełno sloganów i olbrzymie portrety "batiuszki" Stalina. Na placu przed teatrem wystawiono sięgający do drugiego piętra drewniany Pomnik Zwycięstwa, ozdobiony czerwienią. Wszystkie napisy i hasła- o dziwo- w języku polskim. Jeszcze wtedy w mieście dominowała polskość. Głośniki radiowe, zainstalowane gęsto w całym mieście, nadawały prawie, że wyłącznie po polsku propagandowe przemówienia. Na ulicach roiło się od Żydów, których tysiące przedostały się z okupacji niemieckiej. Tłum był szary i milczący. W mieście panowała nędza. Oficjalny kurs wynosił 2 zł za rubla. W pasażu Mikolasza kwitł handel. Polacy wyzbywali się wszystkiego: kupowali sowieccy żołnierze i urzędnicy dobrze zaopatrzeni w ruble. Postrachem przechodniów była milicja ludowa, złożona z miejscowych szumowin, w ubraniach cywilnych z czerwonymi opaskami na ramieniu i karabinem."
Za: S. Sosabowski, Droga wiodła ugorem. Wspomnienia, Kraków 1990, s. 99- 100.
"(...)Gdy się zjawiłem na ul. Halickiej, starsza siostra żony i ciotka- rodzice bowiem już nie żyli- zachowały się tak, jakbym był duchem. -Na miły Bóg- mówiły- uciekaj stąd, tu się dzieją straszne rzeczy- zaczęły wyliczać, kto został aresztowany, kto już rozstrzelany. Miejscowi nacjonaliści ukraińscy, Żydzi denuncjują wszystkie byłe wybitniejsze osobistości", ibidem, s. 101.
A teraz "parszywa dwunastka", chociaż skojarzenia z filmem może za daleko idące:
"W końcu grudnia 1941 r. , na podstawie rozkazu gen. Kukiela, otrzymałem około 100 "ochotników." Byli to sami podoficerowie z różnych jednostek, od kaprala do chorążego, w wieku do lat 50, w licznych wypadkach kategorii "C". Ich zeszyty ewidencyjne, przynajmniej w większości, wypełnione były karami, od dyscyplinarnych do sądowych włącznie", ibidem, s. 163.
Generał wystosował do ochotników "przyjacielskie" przemówienie z prostym przesłaniem- niszczone zostają zeszyty, pojawią się nowe- tylko awanse i odznaczenia. Jeśli umowa nie będzie przestrzegana- do widzenia. W dalszej części generał pisze, że wszyscy skorzystali z okazji.
Frapująco przedstawia się opis wizyty w USA, a przynajmniej jeden szczegół:
"W amerykańskiej Szkole Wojennej w Loewenworth, w Kansas, pokazali mi ściśle tajny pokój operacyjny z objaśnieniami stref i terenów, poddanych wyłącznym wpływom Sprzymierzonych Zachodnich i Sowietów.
(...)Zameldowałem również Naczelnemu Wodzowi i ówczesnemu premierowi, panu Mikołajczykowi, co widziałem w amerykańskiej Szkole Wojennej odnośnie rozdziału wpływów na poszczególnych terenach strategicznych w Europie", ibidem, s. 175- 176.
Opis lakoniczny ale sądzę, że wrażenie dla generała musiało być wstrząsające, jeśli nie dopisał nic więcej...Z opisu wynika, że podróż odbyła się na początku 1944 r. Być może fragment został ocenzurowany przez "sojusznika."
Ważne, że postać generała nie została zapomniana przez mieszkańców:
http://www.driel-polen.nl/
Tags: Sosabowski, wojna, historia, polityka,
O wojnie w Hiszpanii napisano tyle kłamstw, ile tylko wystarczyło papieru i osób kształtujących historię niczym śmierdzącą masę dla przyszłych pokoleń. Swoich pokoleń. Bohaterscy bojownicy republikańscy to mordercy, złodzieje, żulia wypuszczona z więzień. "Ludowa" dzicz łaknąca rozrywek dawnych wyższych sfer. A zarazem nienawidząca przedstawicieli obcego im i nienawistnego reżimu.
Sprofanowane kościoły, zabici kapłani, zgwałcone siostry. Tak wygląda ideał "rozdziału państwa od Kościoła" w praktyce. Poszukiwanie ukrytych skarbów w mumiach, wyciąganie zwłok i "zabawy". Oto lewacki ideał kultury. Nowej. Ofiary ucisku kapitalistów skrzętnie wykorzystują sytuację. Tak rodzi się ludowa milicja. Sztandar rewolucji, jak zawsze, jest łaskawy. Nowy język, stare narzędzia. Nie ma już więzień. Są reedukatoria, prewentoria, ludzie skazani są rozdzieleni od "wspólnego życia obywatelskiego." Nowomowa. Masowe egzekucje to spacery "za miasto."
Podobieństwo z zachowaniem Sowietów (i Sowietek) na Kresach w 1939 jak najbardziej wskazane. Wbrew propagandowym bajkom ulubionym symbolem był sierp i młot oraz kolory: czerwony i czarny. Oczywiście, możemy wchodzić w nudne dyskusje o frakcjach, odłamach i nurtach albo zastanawiać się nad istotą anarchizmu albo czy faktycznie ów anarchizm był "prawdziwy". Pytanie, po co. Liczą się efekty a efekty działań lewackich ekstremistów były przerażające. Terror zresztą był obecny po obu stronach barykady i nikt tutaj nie będzie nikogo usprawiedliwiał- kwestię- kto pierwszy pozostawiam do przemyśleń. Hiszpania nadal zmaga się z "dziedzictwem" konfliktu. Społeczeństwo jest przeorane niczym linoleum przerżnięte szkłem z butelki. Nieprzypadkowo przywołuję Hiszpanię. Wielu prawicowców uważa, że Palikot jest potrzebny bo brakuje walki, konkretnego przeciwnika i w ogóle zapanowało rozprzężenie ideowe. Czyżby? Nie wiem czy warto hodować potwora. Moim zdaniem, nie.
Tags: Hiszpania, wojna, polityka, społeczeństwo, podziały, lewactwo, antykultura