Kilka razy przy innych tematach odwoływałem się do Ochrany. Wypadałoby zatem skrobnąć parę słów o tej, jakże wdzięcznej dla filmowców, organizacji w ramach której działały kliki, inne organizacje i związki...Ochrana kojarzy się z carskim aparatem represyjnym i Protokołami mędrców Syjonu. "Wszyscy wiedzą", że jest to fałszywka Ochrany. A nie jest. Przynajmniej nie w potocznym rozumieniu tego słowa. Lepszym słowem byłaby kompilacja. Zainteresowanych zachęcam do przeczytania książki J. Tazbira, Protokoły mędrców Syjonu. Autentyk czy falsyfikat (czytajcie uważnie do końca). Służby rosyjskie obecnie czy wcześniej sowieckie czerpały i czerpią metody prowokacji właśnie z rodowodu Ochrany (istniał trójpodział żandarmeria, administracja, kancelaria/ Ochrana; nastawieni na tylko jeden sposób inwigilacji łatwo dawali się wkręcać). A Zachód ciągle się nabiera. Ochrana (oraz III Oddział Kancelarii) podpatrywała inne organizacje, np. polskich sztyletników. Od tamtego czasu datuje się również niezwykła "symbioza" pomiędzy francuskimi elitami a służbami specjalnymi Rosji...
W zbiorze studiów i szkiców A. Próchnika znajduje się krótki tekst o warszawskiej Ochranie. Wymienia się w nim skład Ochrany. Oprócz urzędników i żandarmerii istniał aparat pomocniczy. Czyli agenci. Dwóch kategorii. Agenci zewnętrznej obserwacji (agienty narużnogo nabludienija) czyli filerzy, szpicle śledzący upatrzone ofiary i agenci zwani tajnymi współpracownikami (sekretnymi sotrudnikami), czyli prowokatorzy:
"Filerzy" byli stałymi pracownikami, stanowili specjalną komendę podporządkowaną jednemu z urzędników ochrany. Prowokatorzy byli doraźnymi pracownikami ochrany i stali na jej usługach dłużej lub krócej, czasem nawet kilka lat, czasem jednak tylko kilka dni. Płatni byli miesięcznie, ale oprócz tego otrzymywali także specjalne wynagrodzenie za dostarczenie specjalnie ważnych wiadomości. Wykazów calkowitych tych dwóch kategoryj pracowników warszawskiej ochrany niestety nie posiadamy."
Za: A. Próchnik, Studia i szkice [1864- 1918], Warszawa 1962, s. 111- 112.
Niżej podano mocno skrótowy wykaz 48 TW opublikowany w 1919. Tekst szkicu pierwotnie opublikowany został w 1935 r. Do zadumy skłania natomiast taki fragment końcowy:
"Archiwum ochrany niestety nie znajduje się w Polsce. Na mocy odnośnych traktatów zostało ono pozostawione rządowi sowieckiemu", ibidem, s. 113.
Jeśli zostało skopiowane, to żaden problem. Wróg znany (i konfident) oraz obserwowany lepszy od nowego. Jeśli nie, cóż, komuś bardzo na tym zależało widocznie aby nadal móc wykorzystywać zastany "kapitał ludzki."
Tags: Próchnik, Ochrana, polityka, historia, Rosja