date03 Jun.0819:48 print Print art"Komisja" Michnika

Uzupełnienie wpisu wcześniejszego- Archiwa i Michnik...

 

"Tak zwana "Komisja Michnika" działała na terenie MSW mając dostęp do najtajniejszych materiałów w okresie od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 roku.

Powołana została na wniosek ówczesnego ministra edukacji narodowej prof.Henryka Samsonowicza. W jej skład weszli: Andrzej Ajnenkiel, Jerzy Holzer, Adam Michnik i Bogdan Kroll. Jeden z nich figurował w kartotekach jako TW (Holzer- Unicorn).

Jedynym materiałem, który po sobie pozostawiła Komisja, jest liczące dwie strony sprawozdanie wraz z enigmatycznym spisem materiałów archiwalnych i wnioskiem o przekwalifikowanie kategorii dokumentów z tej wyrywkowej listy.

Nie wiadomo do jakich dokumentów członkowie Komisji mieli dostęp. Nie wiadomo, czy z tych materiałów nie zostały sporządzone kopie bądź odpisy, nie wiadomo wreszcie, gdzie takowe - jeśli istnieją - są przechowywane.

Wiadomo, że jej członkowie mieli dostęp do akt współpracowników UB i SB. Nie wiadomo w jaki sposób pracowała Komisja, nie istnieją żadne dokumenty, które mogłyby wskazać, z jakich obszarów archiwum MSW korzystali jej członkowie. Komisja miała zapewne wgląd do wszystkich dokumentów o jakie jej członkowie prosili - mówili pracownicy BEiA. Na pewno mieli też dostęp do materiałów operacyjnych, wszystkich opatrzonych klauzulą "tajne specjalnego znaczenia". Nie ma jednak żadnej podstawy prawnej działania Komisji. Korzystanie z dokumentów odbywało się poza wszelkimi procedurami obowiązującymi w MSW."

A tutaj specjalny fragment dla twierdzących z uporem maniaka, że "masowo" fałszowano teczki:

"Na początku niemal każdy z nowo przyjmowanych do Wydziału Studiów pracowników otrzymywał do przejrzenia tzw. GIM-y, czyli raporty z kompleksowych kontroli Głównego Inspektoratu Ministra.

Przez wiele lat szefem GIM był gen. M.Krupski. Pracował w resorcie jeszcze przed 1956 rokiem, w czasach UBP i MBP. W roku 1990 GIM przemianowano na Inspektorat Nadzoru i Kontroli. Jego szefem został płk Chwaliński. GIM był jednostką podporządkowaną bezpośrednio ministrowi spraw wewnętrznych.

Na jego zlecenie dokonywał kontroli i prowadził postępowania wyjaśniające w sprawach wewnątrzresortowych. Od 1982 roku przeprowadzał kompleksowe kontrole wszystkich Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych.

Terenowe jednostki departamentalne były kontrolowane włącznie z agenturą, sprawdzano jej ilość, jakość i sposób prowadzenia. GIM badał też prowadzone przez SB sprawy. Sprawdzano jakość ich prowadzenia, rodzaje spraw, sposób prowadzenia dokumentacji, prowadzenie teczek TW, zgodność z procedurą. Dzięki tym kontrolom wyłapywano m.in. słabą, niewydajną agenturę, która udzielała nieistotnych informacji i którą rejestrowano tylko po to, by zgodnie z przepisami oficer miał na swoim koncie dziesięciu "agentów". Kontrole przeprowadzano w taki oto sposób: pewnego dnia od kilkunastu do kilkudziesięciu oficerów wsiadało do autokaru i jechało do wybranego wcześniej Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Spędzali tam nawet kilkanaście dni i sprawdzali pracę wydziałów i inspektoratów.

Sprawdzeń dokonywano na obszernej, losowo wybranej próbce, a wyniki przedstawiano w formie statystycznych opracowań. Sprawdzano, czym dane jednostki się zajmowały, jak dokumentowały sprawy. Badano fundusz operacyjny, jego wykorzystanie i rozliczenia. Kontrolowano ilość prowadzonej agentury, jej uplasowanie w danym środowisku, sposób prowadzenia, czy była to agentura "manewrowa" czy nie, wyniki współpracy.

Raporty GIM-u zawierały informację przedstawioną w sposób tabelaryczny, np. ile razy dany oficer spotkał się ze swoim TW, czy "agenci" podają meldunki ustnie czy pisemnie, czy biorą pieniądze czy nie. Odnotowywano liczbę agentury na dzień kontroli a także m.in. liczbę lokali kontaktowych.

GIM-y stanowiły dla pracowników Wydziału Studiów (UOPu- Unicorn) ogromną pomoc. Na ich podstawie poznawali esbecką terminologię. Ułatwiły odtworzenie struktury MSW z lat ubiegłych w przypadkach - bardzo częstych - gdy nie zachowały się inne dokumenty. Pomagały także zidentyfikować strukturę personalną i obsadę stanowisk w WUSW: naczelników, ich zastępców, pierwszych zastępców ds. SB. Najważniejsze jednak było to, że dzięki nim można poznać skalę omijania przepisów resortowych w zakresie pozyskiwania i prowadzenia agentury, możliwości oszukiwania przełożonych.
 
Na tej podstawie można generalnie orzec, że systemu tego nie można było sfałszować. Na przestrzeni tych kilku lat kontrole GIM-u nie stwierdziły żadnego fałszerstwa. Nie stwierdziły wpisywania jako "agenta" kogoś, kto nim w rzeczywistości nie był. Takich fałszerstw nie było. Gdy min. Kiszczak wydał rozkaz, że każdy oficer ma prowadzić 10 "agentów"- zdarzało się, że jako TW pozyskiwano i rejestrowano byle kogo, ludzi których łatwo było zwerbować. To była rzeczywista agentura, ale praktycznie bez wartości. Lecz zobowiązania podpisywali."
GIM zajmował się również "przeciekami" informacji czy sprawami Archiwum Gestapo, nota bene wykorzystywanego nieraz i dzisiaj... 
 
Wszystkie cytaty za:
M. Grocki, Konfidenci są wśród nas, Warszawa 1992, s. 14- 16. 
    Zabawne w tym wszystkim jest to, że antylustratorzy nie zauważają manii Michnika. Manii lustracyjnej smile Nie wspominając o niewątpliwych "hakach", które zdobył podczas buszowania w teczkach... Te haki są nadal przez niego wykorzystywane.  
Panowie! To chyba wstyd, żeby tak szantażować trzykrotnie kserowanymi świstkami kumpli z "opozycji konstruktywnej"? Jawne łamanie demokracji i ogólnie przyjętych norm...europejskich. 

altCategory: General autorPosted by: unicorn
ViewViewed: 3362 times.KarmaRating: 156/315 positive. ViewVote: [up+¦down-]