date02 May.0700:02 print Print artGuru...Dokończenie

[Wstęp do tradycyjnego "polskiego antysemityzmu? Unicorn]

Ten obraz należy się nie tylko i tyle pokrzywdzo­nym cudzoziemcom, co okłamywanym i złaknionym kłamstwa Polakom. Myślę, że także szczypta goryczy należy się Po­lakom od ich historyków.

Prawdą jest bowiem, że każdy z obiegów ma swoje "bia­łe plamy". Ma je nie tylko komunizm, ale i emigracyjny obóz miłośników Piłsudskiego.

Ma je historia narodowej demokracji i historia niepodległościowego socjalizmu. Ma je historia Kościoła katolickiego i historia "Solidarnoś­ci". Istnieje wszelako rodzaj "białych plam" dla wszyst­kich obiegów wspólny. W którym to z obiegów można zna­leźć studium o mającym dwustuletnią niemal historię fe­nomenie polskiej kolaboracji: od Szczęsnego Potockiego poczynając, a na Janie Emilu Skiwskim i Wandzie Wasilewskiej kończąc. Gdzie przeczytać można zbiorowy portret polskich pokus totalitarnych, obecnych w kulturze poli­tycznej II Rzeczypospolitej? A przecież bez tego nie spo­sób zrozumieć ani bazy społecznej uzyskanej przez obóz rządzący po 1944 roku, ani też takich ekscesów, jak np, pogrom kielecki. Czyż trzeba dowodzić, że - mimo kilku publikacji - wciąż jest to "biała plama"? Czy wypada przypomnieć, że z "Dzieł" prof. Ossowskiego usunięty został artykuł o kieleckim pogromie? I czy naukowa mo­nografia na temat tego pogromu nie jest powinnością polskiej historiografii? W odpowiedzi na taki postulat, słyszę zwykle argumenty polityczne: że szkodzi to dobre­mu imieniu Polski w świecie, że będzie to wsparcie dla antypolskich stereotypów, że sam pogrom był policyjną prowokacją etc. Nie czuję się tym przekonany. Wyświetle­nie wszystkich okoliczności tego pogromu z pewnością oczyści atmosferę i pozwoli na spokojną rozmowę o upio­rach przeszłości. Milczenie otwiera drogę kłamstwu: cudzemu i własnemu.[ A jednak nie oczyści.. Tym bardziej, że autor sam produkuje kłamstwa mając rzesze wiernych wyznawców..-Unicorn]

Fenomen wykrętów znany jest historiografii każdego narodu. Francuzi mają kłopot z Petainem, Anglicy - z problemem Irlandii, Niemcy - z tradycją pruską i Hitle­rem,   Rosjanie - z carską autokracją i ze Stalinem, a Żydzi z Żabotyńskim.

Powiedzmy tedy jasno: jeśli domagamy się od histo­ryków niemieckich czy rosyjskich pełnej prawdy o niechlubnych fragmentach historii ich narodów, to w nader dwuznacznym świetle stawia nas własny obyczaj uprawiania przemilczeń /a więc kultywowania "białych plam"/ czy też - co równie niemoralne - wybielania plam czarnych. Upor­czywe podkreślanie, że nasze ciągoty totalitarne, krzyw­dy wyrządzane przez naszych policjantów, antysemityzm propagowany w naszym kraju mają jakąś wyższą etyczną wartość, pozwolą się usprawiedliwić poprzez relatywizację i ocalić duchowy komfort oraz świetne sampoczucie -wszystko nie ułatwia dialogu z historykami innych naro­dów. Także - z historykami rosyjskimi.

Zaś dialog taki jest po prostu potrzebą naszego czasu. Dialog historyków, dialog ludzi. Inaczej pamięć nasza będzie, jak owa "kraina pusta, biała i otwarta..."

Przeczytałem niedawno w rosyjskiej gazecie wyzna­nie historyka Dymitra Bałaszowa: "naród żyje, dopóki ży­je historyczna pamięć. Kiedy kończy się pamięć - kończy się naród. Powstaje coś innego". Taki był los Połowców podbitych przez mongolski najazd. Utracili pamięć - i przekształcili się w inny naród.

Rosyjskiemu historykowi powinniśmy wierzyć - on do­brze wie co oznacza próba pozbawienia narodu pamięci, W ten sposób definiuje on "to, co  najstraszniejsze" doko­nało się w ostatnich dziesięcioleciach: rozpoczął się proces zanikania narodowej pamięci. Ten proces - czego przekonywująco dowodzi eseista Burtin - był odwrotną stroną "pełzającej" rehabilitacji Stalina. Walka o pa­mięć jest wojną wydaną stalinowskiemu dziedzictwu. Świa­domość tej sytuacji winna towarzyszyć nam nieprzerwanie. Podejmując dialog z historykami rosyjskimi, podejmując postulat prof. Afanasjewa, by bezkompromisowo dążyć do prawdy, nie czynimy tego, by wystawiać rachunki krzywd naszym rosyjskim przyjaciołom. I nie po to, by uprawiać narodowe samochwalstwo. Idzie nam - chcę wierzyć - o to przecież, by wytoczyć wspólnie proces historycznemu kłam­stwu. Temu kłamstwu, które jest nieodrodnym dzieckiem sta­linowskiego ładu.

Kiedyś - "dawnych Polaków duma i szlachetność" -mówiono: "za naszą i waszą wolność". Czy nie nadszedł dziś czas, by powiedzieć: "za naszą i waszą prawdę"?

Za: Białe plamy?  Materiały ze spotkania w dniu 28 IX 1987, Warszawa 1988, s. 34- 50.

Jeśli ktoś nie wie, nie domyślił się podczas lektury tekstu i moich uwag to podpowiadam.. Napisał to..Adam Michnik. Tekst pt.Białe plamy z 1987.. Szokujące?  Średnio choć widać już zmianę postawy i ciągotki ku "publicystyce kłamstwa", w której Oberredaktor doskonale się odnalazł...
Ps. Jest to tekst z tzw. kościelnej bibuły wydawanej przez Kościół Św. Trójcy w Warszawie. Logiczne, że zostało to zeskanowane-> mogą być rożne błędy, za które przepraszam. 

 

altCategory: General autorPosted by: unicorn
ViewViewed: 2796 times.KarmaRating: 141/310 positive. ViewVote: [up+¦down-]