date27 Dec.0819:55 print Print artDziennikarz Aborczej przyznaje: jesteśmy agenturą!

Nie jest to specjalnie odkrywczy wpis. Wiem. Ale skoro sam dziennikarz Aborczej przyznaje, że stanowią oni awangardę agentury (oprócz sił postępu), warto przyjrzeć się bliżej:

"(...)I w końcu "Gazeta Polska" tradycyjnie pokazuje, że nie lubi agentów. Zapowiada nawet "Kalendarz z agentem na każdy miesiąc" w noworocznym numerze. Zaraz, zaraz, czy naprawdę nie lubi? Człowiek kupuje kalendarz z pięknymi krajobrazami, bo lubi przyrodę, z pięknymi dziewczynami mniej lub bardziej pozbawionymi odzienia (z panami jak kto woli), bo lubi co innego niż krajobrazy. Redaktor Tomasz Sakiewicz zapewne rozaniela się jedynie na widok agenta?"
Spróbuję sobie pogłówkować, choć po świętach wydaje się to nadzwyczaj trudne... Jeżeli "Gazeta Polska" nie lubi agentów (a można w ogóle lubić?) to jasne, że dziennikarz piszący na łamach Aborczej musi tych agentów co najmniej kochać. Nie wiem czy miłością czystą, pedalską czy też może miłością typu "pióro kontra sakiewka". Wydaje się zatem, że agent to jednostka spoko. Co najmniej tak dobra i miła jak "człowiek honoru".
 
 
Zgodnie z naszą polską terminologią (pomyłki zdarzają się gęsto i często) agent to szpion, osoba działająca na rzecz obcych wywiadów.
Tutaj można popuścić wodze fantazji i zgadywać- jeden wywiad? Dwa wywiady? A może nie ma obcych służb, są swoi. Ci, którzy wyjechali po 1956 r. wink
Taki zwykły kapuś to TW czy KO; chyba panu Wrońskiemu nie chodziło o PRLiadę...Owszem, niecierpliwi mogą uznać, że agent to pomyłka- rzecz oczywista, że agentem ma być...funkcjonariusz. W takim przypadku sprawa również jest uzasadniona.
Jak widać, obojętnie co miał na myśli Wroński, agenturalność jego samego jak i gazety nie pozostawia złudzeń.
 

altCategory: General autorPosted by: unicorn
ViewViewed: 2963 times.KarmaRating: 151/296 positive. ViewVote: [up+¦down-]