date29 Dec.0816:23 print Print artNet silny jak nigdy

"Amerykańska organizacja The Pew Research Center for the People & the Press przeprowadzając ostatnie badania dotyczące czytelnictwa odkryła, że po raz pierwszy Internet wyprzedził prasę drukowaną jeśli chodzi o źródła pozyskiwania aktualności.

Badania przeprowadzono między 3 a 7 grudnia na grupie 1 489 dorosłych amerykanów. Większość pytań dotyczyła reakcji na najważniejsze wydarzenia roku, część jednak sprawdzała skąd respondenci dowiedzieli się o nich. Okazało się, że 40% ludzi aktualności krajowe i światowe czerpała z Internetu - to znaczny skok względem analogicznego badania w 2007, kiedy podobnie odpowiedziało jedynie 24% badanych.

Niekwestionowanym liderem okazała się nadal telewizja, jednak i dla niej zapaliło się już ostrzegawcze światło - w badaniu ograniczającym grupę respondentów wyłącznie do młodych ludzi, telewizja znacznie traci już na swoim znaczeniu i jako źródło pozyskiwania informacji pozycjonowana jest już na równi z Internetem.

Warto zauważyć, że niektóre komentarze do tych badań ostrzegają, że nie ma z czego się cieszyć. O ile bowiem w oczach wielu ludzi Internet jest idealnym medium szybko i sprawnie identyfikującym najważniejsze wydarzenia, o tyle mało które witryny webowe mają zasoby niezbędne do przeprowadzania wnikliwych dziennikarskich analiz i śledztw, jakie wykonywanie są codziennie przez doświadczonych redaktorów dużych gazet - to, że treści internetowe są za darmo, odbija się niestety na ich jakości. Bez wątpienia jednak media internetowe bardzo szybko uczą się i dzięki rosnącemu znaczeniu jako atrakcyjny nośnik reklamy zyskują odpowiednie środki, by tą jakość poprawiać."
 
    Przewaga netu i blogów politycznych, bo te mnie najbardziej interesują dowodzi, że pobłażliwe traktowanie blogerów przez media mainstreamowe jest co najmniej nieuzasadnione. Mediom nie należy się jednak dziwić, czują się zagrożone, więc kąsają rzucając uwagi, niektóre słuszne, np.:
blogerzy korzystają z informacji zdobywanych przez dziennikarzy i tylko je komentują, z rzadka będąc rasowymi śledczymi, pozyskującymi newsa. Zarzut jest dość zasadny ale można łatwo go zbić- dziennikarze, szczególnie śledczy pracują często na zlecenie specsłużb, działają na fałszywkach, rozsiewają dezinformację i są elementem szerszych działań wojny psychologicznej czy czarnej propagandy.
Na pewno będziemy mieli do czynienia z podobnym zjawiskiem w necie: podstawieni blogerzy, sztucznie kreowane "autorytety", klony partyjne i funkcjonariusze udający babcię Henię komentującą "politykę."
    Siłą netu jest szybkość, łatwość przyswajania newsów oraz...banalny, teoretycznie odtwórczy komentarz. W praktyce komentarz jest czynnikiem przyciągającym czytelnika. W zestawieniu z radykalnością przekazu i ukazywaniem manipulacji medialnych otrzymujemy produkt doskonały, zgrabnie skrojoną notkę blogową...
Dziennikarze są zbyt leniwi aby być blogerami, nie potrafią również skutecznie stawić czoła dyskutantom, o trollach nie wspominając.
    Trudno ocenić, co może zastąpić blogi. Jako tradycjonalista czytający książki a zarazem bloger szanujący czas czytelników i nie przemęczający (z reguły) monstrualnymi wpisami o niczym, stoję pomiędzy dwoma (znowu tylko w teorii) przeciwieństwami.
    Warto zauważyć, że niezależność i swoista ludowa mądrość wszechobecnego internetu jest mitem, który łatwo zostanie obalony w przypadku, gdy sami blogerzy stworzą sieci połączonych ze sobą agregatów, komentujących, relacjonujących lub nastawionych na niszczenie przeciwnika. Połączone sieci stworzą korporacje blogerów, kierujące przekazem, cenzurujące "złe" treści. I w tym momencie wracamy do początków prasy...
Bloger stanie się kłamliwym trybikiem wielkiej machiny. Zupełnie tak jak wygląda dzisiejszy światek dziennikarski.
 

altCategory: General autorPosted by: unicorn
ViewViewed: 2933 times.KarmaRating: 138/300 positive. ViewVote: [up+¦down-]