date17 May.0912:20 print Print artOręż wojny dezinformacyjnej

Dywersja informacyjna, dezinformacja, decepcja, montaże i gry operacyjne są chlebem powszednim dzisiejszej polityki. Jeżeli przyjmiemy, że wojna jest kontynuacją polityki za pomocą innych środków to logiczne, iż sztuka wojny (każdej!) zasadza się na oszustwie. Manipulacje są oczywiste dla kogoś kto selekcjonuje informacje i ma określony system wartości. Dla jednostek zagubionych, niekoniecznie młodych, z kompleksami, bez wystarczającej wiedzy ogólnej- szum informacyjny jest wartością. Nie- konkretne fakty. Stąd urabianie przyszłych konsumentów.
Konsument czy wyborca musi zostać urobiony, czytaj: należy wykorzystać lub stworzyć odpowiedni nastrój, parareligia motłochu z odpowiednimi symbolami. Przekaz na poziomie symbolicznym, bez większej treści wywołuje silne emocje a wiadomo, że tłum, czyli społeczeństwo jest nastawiony na reakcję pod wpływem określonych impulsów. Tradycyjnie przez większość czasu swego bycia jako "opinia publiczna" pozostaje bierny i plugawy, jakby rzekł wieszcz.

Główne założenia skutecznej propagandy to stwierdzenia, że:

"Znalezienie nośnych słów jest ważniejsze od analizy obiektywnych danych."

"Obiektem działań wywrotowych jest opinia publiczna."

Stąd działania destrukcje przebiegają w trzech dynamicznych fazach powiązanych ze sobą:

-demoralizacja narodu, przeciw któremu działania są wymierzone oraz dezintegracja tworzących go grup,

-dyskredytacja władzy, jej obrońców, funkcjonariuszy, przedstawicieli,

-neutralizacja mas, aby uniemożliwić jakiekolwiek powszechne spontaniczne wystąpienie w obronie istniejącego porządku w momencie pokojowego przejęcia władzy przez nieliczną mniejszość.

Cele powyższe można osiągnąć TYLKO za pomocą massmediów. Bez nich każda dywersja jest bezsilna.

Interesujące jest bliższe przyjrzenie się innym etapom walki informacyjnej, tj. neutralizacji głosu wyborców a w formie skrajnej- bojkot każdej formy wolnych wyborów. Wmawianie opinii publicznej, że wybory nic nie zmienią a jednocześnie mobilizacja "własnych" grup, czyli pogardzanego, jednorazowego tłumu do wynajęcia, powoduje...podziały czyli to, co jest esencją demoralizacji narodu. Warto w tym miejscu zapytać- i kto dzieli społeczeństwo, drodzy macherzy z PO? smile

Typowe dla technik psychosocjotechnicznych jest wprowadzenie w obozie nieprzyjaciel rozróżnienia między przywódcą a jego podwładnym- należy atakować przywódcę a jednocześnie okazywać wspaniałomyślność członkom jego grupy: "gdyby nie ten wredny Kaczor, wyszlibyście może na ludzi..."

Wredną formą manipulacji jest także wykorzystanie na korzyść działań "rewolucyjnych" niektórych oficjalnych wartości wyznawanych przez grupę będącą obiektem działań. Stąd "dojrzewanie" lewaków i ekologów do pewnych wartości konserwatywnych- mowa o publicznie deklarowanych, czyli z reguły kłamliwych. Gdybyśmy my, środowiska konserwatywne, chcieli zastosować technikę wartościowania salami to możemy łatwo wpaść w pułapkę konwergencji. W pewnym momencie z zaskoczeniem stwierdzimy, że nic nas tak naprawdę nie dzieli z przeciwnikami ideowymi. A jeżeli nie dzieli- po cóż walka?

[Uwagi na podstawie V. Volkoff, Psychosocjotechnika, dezinformacja, oręż wojny, Komorów 1999, s. 96- 115.)



tagsTags: , , ,

altCategory: General autorPosted by: unicorn
ViewViewed: 3828 times.KarmaRating: 159/302 positive. ViewVote: [up+¦down-]