date12 May.0723:25 print Print artSprawa zabójstwa Bohdana Piaseckiego

 

Zemsta? Prowokacja? Mord rytualny?

1.  "W Polsce toczy się obecnie dyskusja o konieczności usuwania „białych plam" najnowszej historii kraju. Próbuje się we właściwym świetle przedstawić te fakty, które dotychczas przemilczano, omawiano tendencyjnie lub po prostu fałszowano. Sprawę, która jest tematem niniejszej monografii, trudno określić jako „białą plamę"; pozostaje ona do dziś nie wyjaśnioną „brudną plamą".
2.  Ponad 30 lat temu w Warszawie miało miejsce wydarzenie, które wywołało wielkie zaskoczenie i oburzenie społeczeństwa polskiego. 22 stycznia 1957 roku porwany został w drodze do domu po zakończeniu lekcji szkolnych 16-letni Bohdan Piasecki, syn Bolesława Piaseckiego, znanego działacza politycznego. Zwłoki Bohdana znalezione zostały zupełnie przypadkowo prawie dwa lata później, 8 grudnia 1958 roku, w jednej z piwnic warszawskich. Sekcja zwłok przeprowadzona przez znanego specjalistę prof. Wiktora Grzywo-Dąbrowskiego wykazała, że chłopiec został najprawdopodobniej jeszcze w dniu porwania okrutnie zamordowany. Mordercy zadali cios sztyletem przez sweter i koszulę, po odchyleniu płaszcza i marynarki. Sztylet o szesnastocentymetrowej klindze został wbity w lewą stronę klatki piersiowej aż po rękojeść. Ponadto tępym narzędziem tak silnie uderzono Bohdana w głowę, że spowodowało to pęknięcie kości skroniowej oraz pęknięcie podstawy czaszki. Ciało, z podkurczonymi nogami, wciśnięto siłą do małej ubikacji znajdującej się w piwnicy domu nr 82a przy alei Świerczewskiego. Obok zwłok leżały książki i zeszyty oznaczone imieniem i nazwiskiem Bohdana.


 
 

 

3.  Kim był Bohdan Piasecki? Urodził się 12 sierpnia 1941 roku w głęboko wierzącej rodzinie katolickiej. Był synem Haliny z Kopciów(ur. 1914) i Bolesława Piaseckiego (ur. 1915). Miał młodszego brata Jarosława (ur. 1943). Chłopcy stracili matkę w czasie Powstania Warszawskiego. Zginęła jako łączniczka od pocisku okupanta 14 sierpnia 1944 roku.
Już wcześniej rozstrzelany został na Pawiaku młodszy brat Haliny Piaseckiej, Zygmunt. 7 sierpnia zginął podczas walk powstańczych jedyny, młodszy brat Bolesława, Zdzisław. Taki był wojenny los wielu warszawskich rodzin.
Po śmierci matki dziećmi opiekowała się domownica, pod której opieką po upadku Powstania dzieci opuściły Warszawę. Ojciec, Bolesław Piasecki, walczył nadal w oddziałach partyzanckich. Po zakończeniu wojny opiekę nad dziećmi przejęła matka Bolesława Piaseckiego, Pelagia. Dzieci były wychowywane przez nią i przez ojca. W   1948 roku Bolesław Piasecki ożenił się ponownie, z Barbarą z Kolendów (ze związku tego narodziło się pięcioro dzieci). Cała rodzina zamieszkała w Warszawie na Mokotowie przy ulicy Krasickiego 7.
Bohdan był chłopcem spokojnym, inteligentnym i wzorowym uczniem. Poza swoim bratem Jarosławem i synami państwa Szczęsnych, mieszkających w pobliżu, nie miał żadnych kolegów. „Jedynymi domami, w których bywali - pisał ojciec, Bolesław Piasecki -był dom Szczęsnych i dom dziennikarza z »Życia Warszawy«, Choińskiego, z którego synem, poznanym przez nich na wakacjach w Zakopanem, sporadycznie widywali się". Bohdan chodził do liceum pod wezwaniem św. Augustyna, które mieści się w Warszawie na Mokotowie przy ulicy Naruszewicza 32, w odległości zaledwie pięciu minut pieszo od domu Piaseckich. Bohdan należał do najlepszych uczniów szkoły, lubił muzykę i naukę języków obcych. Był głęboko religijny, zdradzał nawet chęć wstąpienia do seminarium duchownego.
4. Porwanie i zabójstwo Bohdana były niewątpliwie umotywowane i z premedytacją obmyślone. Mimo że istnieje dużo przypuszczeń, trudno jest ustalić konkretne motywy działania morderców. Intrygujący jest sam fakt, że porwanie zostało dokonane w czasie, gdy atmosfera życia politycznego w Polsce była dość napięta, a osoba Bolesława Piaseckiego stała się przedmiotem ostrych ataków z wielu stron. Bezpośrednią przyczyną tych ataków był jego artykuł Instynkt państwowy, który ukazał się 16 października 1956 roku w „Słowie Powszechnym". Nawiązując do toczącej się w kraju dyskusji o socjalizmie, praworządności i wolności krytyki, Piasecki wyraził zdanie, że dyskusja powinna być prowadzona w poczuciu „odpowiedzialności narodowej i państwowej". Naród polski - pisał - „musi nie tylko dyskutować, ale i rządzić się. W obecnym jednak stanie możliwość rządzenia Polską uzależniona jest od ujęcia dyskusji ogólnonarodowej w ramy odpowiedzialności państwowej.
Należy powiedzieć więcej: jeśli nie ujmiemy dyskusji w ramy odpowiedzialności, zamiast demokratyzacji sprowokujemy procesy konieczności brutalnego realizowania racji stanu w okolicznościach podobnych do ogłoszenia stanu wyjątkowego". Te ostatnie trzy słowa oburzyły wielu postępowych intelektualistów, którzy w owym burzliwym roku 1956 stali się obrońcami liberalizmu. Poglądy Piaseckiego potępione zostały jako reakcyjne i hamujące ruch społeczno-postępowy prawie w każdym poważniejszym krajowym dzienniku i tygodniku. W niektórych pismach ukazały się artykuły wyciągające na światło dzienne międzywojenną prawicowo-nacjonalistyczną działalność Piaseckiego. Najmocniejszy atak na Piaseckiego wyszedł spod pióra Leopolda Tyrmanda. Pisał on, że Piasecki „nigdy nie przestał być skrajnym polskim nacjonalistą", był i pozostał „przez całe życie konsekwentnym polskim totalistą".

Bolesław Piasecki był przekonany, że prowadzona przeciwko niemu kampania ma jeden cel - zniszczyć politycznie jego i Stowarzyszenie Pax, którego był prezesem. Kres kampanii przyniosła przeprowadzona 2 stycznia 1957 roku rozmowa Piaseckiego z Władysławem Gomułką, szefem partii od października 1956 roku. „Rozmowa ta miała historyczne dla Pax-u znaczenie" - pisał Jerzy Hagmajer, wieloletni bliski przyjaciel Piaseckiego i współzałożyciel Pax, obecny podczas tej rozmowy. „I Sekretarz potępił bowiem nagonkę na Pax i, jak przed laty, udzielił Piaseckiemu kredytu zaufania, godząc się na przekształcenie dotychczas lokalnego, symbolicznego Stowarzyszenia w organizację ogólnopolską, posiadającą uprawnienie wstępnego rozwoju osobowego do 3000 członków."

Potwierdzenie, a co więcej umocnienie wyjątkowej pozycji Piaseckiego w życiu politycznym Polski mogło zbulwersować jego wrogów. „Zrodziła się gdzieś gangsterska myśl - wnioskuje Hagmajer -by złamać Piaseckiego innymi niż polityczne metodami." 22 stycznia 1957 roku, dwa dni po wyborach do Sejmu, porwany został Bohdan Piasecki.
 W sprawie zabójstwa syna Bolesława Piaseckiego wypowiedział się w marcu 1966 roku izraelski dziennik „Maariv". Bolesław Piasecki, zdaniem dziennika, był znienawidzony przez Żydów za swoją prawicowo-nacjonalistyczną działalność przed wojną i w czasie okupacji hitlerowskiej. Zarzucano mu, że jego oddziały partyzanckie rzekomo mordowały Żydów. Zamordowanie jego syna Bohdana miało „pomścić żydowskie ofiary" ludzi Bolesława Piaseckiego. Izraelski dziennik podawał, że chłopiec „został zabity przez dwóch Żydów zatrudnionych poprzednio jako kierowcy w polskiej służbie bezpieczeństwa", którzy wkrótce potem „opuścili Polskę udając się do Izraela".
5. Okoliczności zabójstwa Bohdana Piaseckiego nie zostały dotychczas do końca wyjaśnione i jest wątpliwe, czy to kiedykolwiek nastąpi. Osób przygotowujących uprowadzenie i biorących bezpośredni udział w morderstwie musiało być kilka. Ujęto tylko jednego ze sprawców. Został zatrzymany w areszcie śledczym. Prokuratura warszawska wystąpiła z aktem oskarżenia do sądu, ale przed rozpoczęciem przewodu sądowego akt ten wycofała. Do procesu nigdy nie doszło. Dlaczego - pozostaje tajemnicą ówczesnych władz polskich.

Wieloletnie niestrudzone starania Bolesława Piaseckiego o wykrycie i ukaranie sprawców morderstwa jego syna nie przyniosły żadnego rezultatu. Po śmierci Bolesława Piaseckiego młodszy brat Bohdana, Jarosław Piasecki, zwracał się do najwyższych władz państwowych o wyjaśnienie sprawy zabójstwa brata. I te zabiegi nie odniosły skutku. Mord pozostał zagadką i uległ zapomnieniu. Dla wielu wydarzenie to jest w ogóle nie znane. 

Chociaż władze śledcze dysponowały materiałem obciążającym Ekerlinga, nie podjęto żadnych kroków przeciwko niemu. Natomiast Ekerling zdążył tymczasem wysłać bagaże za granicę i sprzedać mieszkanie. W końcu marca 1957 roku odebrał paszport i pomimo zakazu wyjazdu opuścił 4 kwietnia Warszawę z zamiarem przekroczenia granicy. Został zatrzymany na granicy na skutek interwencji Bolesława Piaseckiego, a nie władz państwowych. (Prokurator wojewódzki zawiadomił 14 kwietnia Biuro Paszportów Zagranicznych, że nie widzi podstaw do wstrzymania wyjazdu Ekerlinga za granicę!)
W świetle dowodów znajdujących się w aktach sądowych Ekerlinga sprawa jego wyjazdu wyglądała następująco. Z akt Biura Paszportów Zagranicznych dotyczących podania Ekerlinga o wyjazd wynika, że w trzy dni po uprowadzeniu Bohdana Piaseckiego Ekerling otrzymał paszport. Na podstawie ustaleń śledztwa stwierdzono, że podanie Ekerlinga zostało złożone w połowie listopada 1956 roku, zgodnie z przepisami i tokiem urzędowania, do Wydziału Paszportów Zagranicznych przy Komendzie MO dla miasta Warszawy, a natępnie przesłane do decyzji Biura Paszportów Zagranicznych MSW. Tam od końca listopada 1956 roku do 20 grudnia 1956 roku znajdowało się w kartotece i nie było, z uwagi na masowy napływ podań, przekazane do właściwego wydziału. Dopiero na interwencję Cieszyńskiego, pracownika Komitetu Żydowskiego, podanie zostało tam przekazane. Pracownica tego wydziału, Działoszyńska, sporządziła na podaniu adnotację: „interwencja tow. Cieszyńskiego dn. 20 XI11956". Niezwłocznie po tej interwencji, już 24 grudnia 1956 roku dyrektorka Biura Paszportów Zagranicznych, Łapuszyńska, wydała zezwolenie na wyjazd. Świadczy o tym sporządzona przez nią osobiście adnotacja na podaniu. Akta Ekerlinga zostały następnie bardzo prędko zwrócone do Wydziału Paszportów Zagranicznych Komendy MO. W pierwszych dniach stycznia 1957  roku wezwano Ekerlinga do przedstawienia brakujących dokumentów. Na dzień 15 stycznia Ekerling dostał wezwanie do odebrania paszportu, jednak nie odebrał go w wyznaczonym terminie. Paszport wręczono mu 25 stycznia, to jest na trzeci dzień po uprowadzeniu Bohdana Piaseckiego. Po porwaniu Bohdana Ekerling został ustnie powiadomiony przez MO o zakazie wyjazdu i o obowiązku oddania paszportu, jednak paszportu mu nie odebrano.
W dniu 4 kwietnia Bolesław Piasecki otrzymał informację, że Ekerling opuścił Warszawę z zamiarem wyjazdu za granicę. Po sprawdzeniu rzetelności tej informacji Piasecki natychmiast zadzwonił do MSW, prosząc o uniemożliwienie Ekerlingowi opuszczenia kraju. Odbierający telefon oficer zapewnił Piaseckiego, że wiadomość ta jest nieprawdziwa, gdyż Ekerling nigdzie nie wyjeżdża. Piasecki interweniował ponownie i został poinformowany przez płk. Morawskiego, że Ekerling istotnie wyjechał z Warszawy i zamierza udać się za granicę, lecz ma jechać przez Szczecin, gdzie odbywają się dłuższe odprawy celne, wobec czego bez trudności zostanie zatrzymany. Podczas dalszych interwencji w sprawie wstrzymania wyjazdu Ekeriinga Piasecki dowiedział się, że wyjechał on nie do Szczecina, lecz do Zebrzydowic. Na granicy, w wyniku starań Piaseckiego u zastępcy prokuratora generalnego Ekerling został zatrzymany. Nie ustalono, kto dezinformował płk. Morawskiego o wyjeździe Ekeriinga do Szczecina, skoro Biuro Paszportów Zagranicznych było w posiadaniu dokumentów, że miał on wyznaczone przejście graniczne w Zebrzydowicach.
Próba ucieczki z kraju i dotychczas zgromadzony materiał obciążający w normalnych warunkach winny spowodować niezwłoczne aresztowanie Ekerlinga. Stało się jednak inaczej. Po powrocie do Warszawy Ekerling przez okres prawie roku (od 6 kwietnia 1957 do 1 kwietnia 195 cool przebywał na wolności, mając pełną swobodę ruchu. Po zgłoszeniu się do Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego otrzymał pracę (z zachowaniem ciągłości), otrzymał także mieszkanie. W tym miejscu trzeba wskazać rzecz zdumiewającą. Ekerling czynił mianowicie starania o przydzielenie mu mieszkania nie w instytucji do tego powołanej, jak na przykład w Wydziale Kwaterunkowym właściwej Dzielnicowej Rady Narodowej lub też za pośrednictwem swego zakładu pracy, lecz zgłosił odpowiedni wniosek do funkcjonariusza Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a więc instytucji współpracującej z prokuraturą w śledztwie przeciwko sprawcom porwania Bohdana Piaseckiego. Sprawę mieszkania omawiał Ekerling z funkcjonariuszem, który brał bezpośredni udział w śledztwie w sprawie porwania Bohdana. Ekerling otrzymał mieszkanie za pośrednictwem MSW i to większe niż poprzednio.
Być może list otwarty wywarł jednak na władzach pewne wrażenie. Nastąpiło ożywienie w pracy organów śledczych. Prokurator Zalewski został odsunięty od prowadzenia śledztwa, na jego miejsce przyszedł prokurator Godziemski. Osobiście przesłuchał on ponownie naocznych świadków porwania Bohdana Piaseckiego. Prokuratura doszła do wniosku, że ma wystarczające materiały dowodowe, by zatrzymać Ekerlinga w areszcie. Został on aresztowany 1 kwietnia 1958 roku. W maju (tzn. blisko półtora roku od daty zbrodni) dokonano dopiero szczegółowych oględzin trasy i punktów kontaktowych oraz ustalono nazwiska osób zamieszkałych w miejscach, gdzie pozostawiane były listy. Wynikiem było zebranie jeszcze większej ilości materiałów dowodowych obciążających Ekerlinga. Podczas rewizji przeprowadzonej u niego w dniu aresztowania znaleziono w jego notatkach m. in. nazwiska osób zamieszkałych na trasie kontaktów, jak np. Zygmunt Rodziewicz, Szyja Szewc oraz nazwiska wielu innych osób, jak np. Kossowski, Toruńczyk i Kostański (funkcjonariusze UB), z którymi Ekerling utrzymywał bliższą znajomość, i co do których zachodziło podejrzenie, że mogli brać udział w morderstwie Bohdana Piaseckiego. Wszyscy oni w krótkim czasie po porwaniu i zabójstwie Bohdana wyjechali do Izraela.
Ustalono dalej, że przy ulicy Koziej, gdzie znajdował się jeden z punktów kontaktowych, mieszkał Toruńczyk, wspólny znajomy Rodziewicza i Ekerlinga. W notesie Ekerlinga zapisany był przy nazwisku Tarski numer telefonu: 4-03-68. Ekerling stwierdził, że jest to telefon sąsiada jego szwagra, Katza, który nie miał telefonu i dlatego musieli porozumiewać się za pomocą telefonu Tarskiego. Okazało się, że Katz miał swój własny telefon, zaś telefon 4-03-68 nie należał do Tarskiego, lecz do lekarki Bożeny Błażewicz, zamieszkałej przy ulicy Naruszewicza 24b (tj. w domu, w którego bezpośrednim sąsiedztwie został zatrzymany Bohdan Piasecki). W notesie Ekerlinga obok tego numeru telefonu nakreślony był rysunek przedstawiający położenie szkoły przy ulicy Naruszewicza, do której uczęszczał Bohdan. Śledztwo ustaliło dalej, że wspomniany numer telefonu należał poprzednio do płk. Drozdzieckiego, który także wyjechał za granicę.
Znalezienie zwłok Bohdana Piaseckiego 8 grudnia 1958 roku dostarczyło dodatkowego materiału dowodowego. Zwłoki chłopca , odkryte zostały zupełnie przypadkowo w piwnicy domu nr 82a przy alei Świerczewskiego, naprzeciwko gmachu Sądów, dokąd według zeznań Ekerlinga przewieziono Bohdana. Hydraulicy przeglądający 8 grudnia w godzinach rannych stan urządzeń sanitarnych w piwnicach tego domu stwierdzili, że drzwi prowadzące z korytarza piwnicznego do pomieszczeń sanitarnych (umywalnia i dwie ubikacje) są zabite hufnalami. Po wyważeniu drzwi w jednej z ubikacji znaleziono zmumifikowane zwłoki, a obok nich książki i zeszyty opatrzone imieniem i nazwiskiem Bohdana Piaseckiego. Identyfikacja zwłok przeprowadzona przez stomatologa dr. Tonchu-Ru i rodzinę wykluczała pomyłkę. Były to zwłoki poszukiwanego prawie od dwóch lat Bohdana Piaseckiego.
 

POSŁOWIE  Po powyższej lekturze nieodparcie nasuwają się następujące wnioski:
1.  Podczas prowadzenia śledztwa organa ścigania wielokrotnir naruszały zasady praworządności.

2.  W swej działalności prokuratura wykazała, że była całkowicie uzależniona od władz politycznych.
3.  Sądownictwo pozostało, niezgodne z zasadami konstytucyjnymi, zależne od kół frakcyjnych w kierownictwie partii i rządu do tego stopnia, że nie doszło nigdy do przewodu sądowego.

4.  Jednostka jest bezsilna wobec mechanizmów władzy państwowej. Uderzający jest fakt, że nawet tak wpływowi i lojalni wobec władzy ludzie, jak Bolesław Piasecki, który miał zaufanie kierownictwa partyjno-rządowego, nie był w stanie doprowadzić do tego, by praworządności stało się zadość. Świadczy to o beznadziejności sytuacji przeciętnego Polaka, który oczekuje poszanowania prawor rządności.

5.  Niewinny chłopiec stał się ofiarą obcych mu politycznych rozrachunków i nienawiści. Jego los był zupełnie obojętny władzom, prokuraturze i sądownictwu. Obojętność ta, nawet gdyby tłumaczono ją wchodzeniem w grę „wyższych" interesów państwa, pozostaje jawnym pogwałceniem przyrodzonych praw jednostki."
Za: P. Raina, Sprawa zabójstwa Bohdana Piaseckiego, Warszawa 1989. 

http://niniwa2.cba.pl/bohdan_piasecki_zabojstwo.htm

http://www.wandea.org.pl/mord-rytualny.htm

 

 

altCategory: General autorPosted by: unicorn
ViewViewed: 22860 times.KarmaRating: 166/358 positive. ViewVote: [up+¦down-]