date03 Dec.1417:06 print Print artPrzesłanie?

Książka jak książka. Parę ciekawostek, parę banałów i gadek szmatek o demokracji wink W jesienno-zimowe wieczory można spokojnie przeczytać, z uwagą patrząc między wiersze. Zrozumiecie skąd wyszła i kto miał interes w rozdmuchaniu. I najważniejsze, dlaczego afera wygasła...

Na stronach 103-104 książki Nisztora ("Jak rozpętałem aferę taśmową", Warszawa 2014) znajduje się ciekawy fragment i chyba zasługuje na dalsze rozważania:

"Tymczasem, zbierając przez lata materiały do przeróżnych artykułów, nasłuchałem się wielu opowieści o penetracji przez rosyjski wywiad najwyższych szczytów naszej władzy, w tym także służb specjalnych. Były wysoki rangą oficer wojskowych służb, nazwijmy go X, mieszka w luksusowej willi w Hiszpanii i jest na garnuszku Rosjan. Były szef jednej ze służb specjalnych po 1989 r. został złapany na przekazywaniu informacji rosyjskiemu wywiadowi. Sprawa rozeszła się po kościach, a ów oficer trafił pod skrzydła Amerykanów. Z kolei jeszcze kilka lat temu pracownik rosyjskiej ambasady płacił funkcjonariuszom ABW 10 tys. zł za każdą informację. Lista nazwisk będących na jego payrollu była dość długa. Niektórzy do dziś pozostają w służbie. Wspomnę też o dziennikarzu, powiedzmy J., który, wykonując swoją pracę, jednocześnie działał na zlecenie rosyjskiego koncernu próbującego przejąć Azoty. Bywał w Kaliningradzie, a przy tym regularnie spotykał się z urzędnikami państwowymi i oficerami służb specjalnych, otrzymując od nich informacje - w tym także te o klauzuli "tajne" i "ściśle tajne." Tymczasem, mająca kontakty z pracownikami rosyjskiej ambasady prostytutka, z którą utrzymywał znajomość, kilkukrotnie skopiowała dysk jego laptopa. Dodajmy do tego biznesmena T., milionera, mającego szerokie znajomości na najwyższych szczeblach władzy, który faktycznie nie tylko nadzoruje w Polsce interesy mafii rosyjskiej, ale również pracuje dla przynajmniej dwóch tamtejszych państwowych koncernów. Tę opowieść zamknijmy działającym na rzecz Rosjan pewnym urzędnikiem państwowym (w dalszym ciągu obecnym w życiu publicznym), który, mając wpływ na służby, doprowadził do przeniesienia działających na Zachodzie oficerów wywiadu na Wschód. Efekt? Ponad dwudziestu z nich zostało zdekonspirowanych."

Oczywiście, dalej dziennikarz  (strony 104-105) zaznacza, że to tylko część historii które usłyszał podczas pracy. Nie wie do końca, ile w tym plotek, insynuacji a ile prawdy...Przynajmniej tak napisał wink Nisztor pisze dalej o wzajemnym "hakowaniu":

"Najlepszym przykładem jest jeden ze znanych warszawskich mecenasów, w którego sejfie trzymane są "haki" na wiele wpływowych, będących obecnie u władzy osób. Mają się tam znajdować m.in. poświadczone notarialnie SMS-y kompromitujące ważną osobę w Polsce, spis współpracowników zlikwidowanych WSI zawierających kilkadziesiąt znanych nazwisk (w tym także dziennikarzy), liczne dokumenty niejawne, a także wiele godzin nagrań rozmów, jakie opłacani przez niego dziennikarze prowadzili ze swoimi źródłami, przekazującymi im informacje i materialy z urzędów państwowych, w tym ABW. Jestem przekonany, że dzięki takiemu archiwum wspomniany mecenas może spokojnie prowadzić swoją praktykę i nie martwić się o brak zleceń." To świat, którego nie ma w mediach.

tagsTags: , , , , , , , , , ,

altCategory: General autorPosted by: unicorn
ViewViewed: 3383 times.KarmaRating: 161/332 positive. ViewVote: [up+¦down-]