Profesor Sadurski w dzisiejszej "Rzeczpospolitej" polemizuje z profesorem Zybertowiczem w kwestii lustracji "najważniejszego elektryka i autorytetu lat minionych, obecnych i przyszłych."
Większość tego, co chciałem napisać zawarto w tekście mnie uprzedzającym
Ale wiecie, rozumiecie, praca nie wybiera toteż wrzucę kilka swoich zdań...

Sadurski rozpoczyna z grubej rury, odwołując się do pojęcia uciszenia czyli dyskredytacji oponenta za pomocą sztuczek erystycznych.
Profesor renomowanego Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji zarzuca Zybertowiczowi, że to on...stosuje sztuczki dyskredytujące "wielkiego autoryteta."
Zabawne jest to, że przy okazji nasz salonowy bloger z tytułem sięga po cały arsenał podobnych chwytów (rozumiem, że w danej wersji jest to słuszne?), np. zarzut znajomości autorów (Cenckiewicza i Gontarczyka) z Zybertowiczem.