Walcząca na froncie ze wszystkim, co żywe, wiadoma gazeta uznała sprawę Bolka za "błąd młodości".
W końcu zgodnie z poetyką redaktorów unurzanych w kłamstwie, wszyscy byli umoczeni. Wszyscy się skurwili i wszyscy mieli swój udział w kreowaniu syfu...
Błąd młodości sugeruje palenie trawki, nadużywanie alkoholu czy biby z dziwnymi typami, którzy potem działali w służbach specjalnych.
Przecież nikomu nie szkodził, tak? Podpisał coś ale się rozmyślił. Następnie, wybrał drogę chwały. Postać tragiczna ale romantyczna. Jak ten kraj i ludzie mieszkający w nim.
Nie możemy go oceniać, ponieważ:
1. Wszyscy byli umoczeni,
2. Ma zasługi,
3. Jest symbolem.
Gazeta dokonała deifikacji!
W typowy dla siebie, perfidny sposób kreatorzy autorytetów próbują przesunąć dyskusję na "historyczne wybory Polaków", "beznadziejne porywy romantyczne" czy "nieodpowiedzialność społeczeństwa" i "niszczenie autorytetów".
Późniejsze zasługi Wałęsy dla utrwalenia istniejącego (uwaga, uwaga!) układu są tak fascynującym materiałem dla psychologa i historyka, że...tak naprawdę nie wiemy co noblista zrobił. Wiemy natomiast czego nie zrobił a mógł.
Nie wiemy również, wbrew kategorycznym twierdzeniom zawartym w lajotekstach (od lie..) pismaków z Czerskiej czy naprawdę Wałęsa nikomu nie zaszkodził?
Czyżby?
Ludzie, którzy pamiętają wcześniejsze teksty doskonale wiedzą, że GW po prostu broni swoich a Wałęsa jest dla nich nikim. Naburmuszonym burakiem wyniesionym do władzy aby firmował "demokratyczne przemiany" w majestacie prawa i godności urzędu.
Moralność ludzi uważających się za akuszera polskiej demokracji przeraża, ponieważ mamy nie tylko obronę ludzi niepewnych czy wręcz modelowo ohydnych, ale i próby rozrzedzania odpowiedzialności na wszystkich, lecz nie na siebie.
Moralność socjopaty.