Jeden ruch, jeden podpis, miliony uśmiechniętych twarzy. Lud miast i miasteczek, wsi wszelakich zastygł w oczekiwaniu na historyczny moment- niepokojąco wydłuża się cień narzędzia, którym znany Europejczyk pokieruje nas ku gwiazdom. Papier jest cierpliwy, zniesie wszystko. Panie i panowie! Oto zmiana! Change i Nowy Ład.

Obudziliśmy się z zaścianka, spełnia się marzenie Hitlera, Stalina i Retingera. Jesteśmy ożywieni, serca pracują jak młoty wykuwające świetlaną przyszłość, niczym bijące serce partii. Młodzi wypuszczają baloniki, gołąbki pokoju wzlatują w powietrze.
Ach, cóż za atmosfera! Jesteśmy pełni życia niczym nienarodzone dzieci poddane aborcji, kochamy ludzkość tak jak lekarze podający pigułki śmierci aby oszczędzić patrzenie starym na odchodzący świat, jednoczymy się w głupocie. Towarzysz, komendant i gubernator- oto trzy słowa kształtujące przyszłość. Ku zwycięstwie. Razem jesteśmy silniejsi.
Wychodzę na pięknie oświetlone ulice. Dostaję butelką po głowie. Pojawiają się gwiazdki, ale feeria świateł. I ci ludzie, tak pięknie ubrani- jeden całuje mnie w usta a drugi zabiera portfel. Inni prowadzą mnie ku stoisku z czerwonymi książkami...Gra orkiestra. Czas na relaks.