
"Zanim pójdziemy dalej, prosimy czytelnika, aby nie poszukiwał dowolnego związku między rozpowszechnieniem się nauk a wzrostem szczęścia i moralności. Zbyt to wygórowane żądanie, albowiem człowiek, pożądając szczęścia i goniąc za ideałami moralnymi, zazwyczaj gotów jest wierzyć, że każdy krok zbliża go do tych wielkich celów. Czy nasze społeczeństwo jest w istocie lepsze i moralniejsze dlatego, że uzbrojone zostało w wspaniały rynsztunek naukowy i odpowiednio doń stworzyło sobie nową organizacyę? Czy wszystkie nowo wyrosłe potrzeby są odpowiednio zaspokojone? Pytanie zbyteczne, a w dodatku nierozwiązalne; odpowiedzi przekonywającej i stanowczej nikt dać nie może. Zdobyliśmy nowe siły, nieznane naszym przodkom... — oto wszystko.
Instynkt niezawodzący mówi nam, że to słuszny przedmiot naszej dumy. Ale te siły mogą być użyte zarówno na dobre jak na złe, ku pomnożeniu szczęścia lub niedoli. Są one pod względem moralnym obojętne, podobnie jak chleb przez nas spożywany, który może wytwarzać w nas energię do pracy lub do zbrodni. Mówią, że nauka umoralnia! Wielkie to złudzenie tegoczesne, bo przeczytanie jednej kartki dziejowej lub statystyki już je obala. Dwór Ludwika XV posiadał nierównie więcej nauki, niż jakaś wieśniaczka w Bretonii, ale czy był od niej moralniejszy? Każdy odpowie na to, co zechce; pisarze kryminaliści odpowiadają nam codziennie, w swoich sprawozdaniach porównawczych.
(...)
Francuzi z r. 1789 marzyli wznioślee, że cały rodzaj ludzki przez wolność, braterstwo i zgodę złączy się w jedno, że wszyscy współobywatele wyzwoleni, kierując się tylko rozumem, utworzą rzeczpospolitą powszechną, bez granic i rządców. Jakoż wkrótce, dla rozpowszechnienia tego nowego Islamu, zmuszeni chwycić za broń i przyjęci z zapałem przez ludy wyzwolone, ci apostołowie —zdobywcy na wszystkich polach bitew europejskich zasiewali swe idee. I oto z tego nasienia potężnych drzew wyrosły chwasty, które oni według swego mniemania uważali za wyplenione. Było to olbrzymie rozczarowanie. „Myśmy wołali do ludów: wolność!" Ludy, przyklaskując nam, odpowiedziały: tak, niezależność narodowa! Marzyciele humanitarni przebudzili się w wieku wybujałych idei narodowościowych.
Dziś socyalizm międzynarodowy wszystkiemi swemi siłami pragnie urzeczywistnić ideał kosmopolityczny pierwszych rewolucyonistów. Nie wyrzekło sie go bynajmniej wielu demokratów i dawnych liberałów.
Z drugiej strony zdaje się, że warunki teraźniejszego życia pomagają do urzeczywistnienia tego ideału: łatwość komunikacyi i wymiany, rozwinięcie kredytu, potrzeby ekonomiczne, szybkie przenikanie wzajemnych idei i interesów, łączność całej kuli ziemskiej przez wspólną cywilizacyę, jednakowa wiedza, umiejętność, ten sam przemysł, te same obyczaje, ten sam ubiór...[globalizm i unifikacja w wersji retro? Unicorn]
A jednak pomimo to codzień rosną między narodami coraz wyższe zapoiy, których bronią liczni żołnierze i serca, opancerzone zawistnym patryotyzmem. Te dwa prądy przejściowe stanowią cechę wieku, który usiłowały opanować. Który z nich zwycięży: czy kosmopolityzm wszystko niwelujący, czy ekskluzywizm narodowościowy?"
Za:
Jedno stulecie. Ruch wszechświatowy w ciągu XIX wieku, Warszawa 1901, s. 2- 16.
Ww. fragment napisał E. De Vogue. Radzę zwrócić uwagę na rok.. Wszystko nadal aktualne

Właśnie, co zwycięży? Czy historia zatoczy koło i po prądach "postępowych" nadejdzie czas, jak to nazywano kiedyś- reakcji czy restauracji idei? Poczekamy...Złudne prądy i mentalne plwociny odejdą w siną dal. W dal zapomnienia..