Istnieje czy to tylko mrzonka? Obawiam się, że odpowiedź będzie...złożona
Blogosfera polska istnieje w postaci szczątkowej, głównie jako zamknięte kręgi komentatorów i czasami-nadal rzadko! piszących.
Komentarze na portalach, serwisach "gazetowych" czy forach dyskusyjnych w pewnym stopniu tworzą blogosferę. W większości jednak sprawdza się obiegowa opinia, że blogi to syf a dyskusje prowadzą donikąd wśród steków wyzwisk- głównie dyskusje polityczne. W końcu wszyscy znają się na polityce, czyż nie
Blogi tzw. personalne, pamiętniki pensjonarek i dwulinijkowe teksty o niczym, typu: wstałem, zjadłem nie stanowią blogosfery. Siła blogosfery jest w serwisach tematycznych, hobbystycznych i ściśle sprofilowanych. Np. blogi kulturalne, zajmujące się tematyką nowych mediów czy polityczne.
Dlatego popularny jest dość plotkarski Pardon.pl czy mocno "czytaty" Salon24.pl albo społecznościowo-newsowe Wiadomosci24.pl.
Blogi wiodących dziennikarzy czy redakcyjne kombinaty pisane z przymusu raczej nie cieszą się powodzeniem. Oczywiście są wyjątki.
Zauważalna jest również tendencja powrotu do czytania. Pomimo rozmnożenia wszelakich inicjatyw i inszych Web 2.0 liczba autorów znika. Ludzie wolą czytać i komentować, zamiast tworzyć.
Jestem stałym bywalcem różnych forów dyskusyjnych (bardziej) i blogów (nieco mniej). Staram się poruszać po każdej stronie barykady i zaglądać nie tylko na serwisy polityczne. W związku z tym nasuwają się pewne spostrzeżenia.
O ile np. w Rosji bardzo silne są blogi dotyczące nowych mediów i polityki- głównie pod kątem historii, jak i w Pribałtyce o tyle np. niemieckie czy francuskie blogi poruszają tematy społeczne. Wynika to z przekonań politycznych. Silna lewica narzuciła określony styl pisania i komentowania, nawet w Internecie! Wielu badaczy mediów wskazuje na USA i kraje arabskie jako kandydatów na "most blogging blog" ) Ktoś powie dość dziwaczne zestawienie...
Otóż niekoniecznie. W Stanach jest masa najbardziej odjechanych inicjatyw obywatelskich, co z pewnością musi odbić się na blogosferze. W krajach arabskich silne są korzenie i związki rodowe, co również przenosi się do netu.
Blogosfera wynika z realu a real jaki jest w Polsce każdy widzi. Nikłość NGO's i społecznych akcji (pomijam chowanie dowodów powoduje pewne przerwania w "polskiej blogosferze".
Ps. Cukierkowe blogi zasłaniają resztę...Brakuje łączników. A jeśli się pojawią, rozpoczyna się proces tworzenia enklaw.
Jedyny blog "codzienno filozoficzny" jaki toleruję to...
http://kanidzia.blog.pl/