Dwa konie i psa dla osób, które kojarzą autora Zbiór esejów pod tytułem Wielka choroba swego czasu cieszył się sporym powodzeniem niczym parę lat temu...a nie będę uprawiał reklamy bo w zasadzie już niektórzy nie zasługują. W każdym razie był to jeden z wielu parających się literaturą zręcznie łączący wątki z historii najnowszej. Tak, historycy literatury powinni dostać nagrodę za odkłamywanie najnowszej historii Polski, zwykli historycy cytrynkę. Walc był specyficzną postacią i nie zajmuję się jego odjazdami, za jedno można go popierać, za inne niestety nie.
W eseju O sposobach użycia nieużytej kultury pada takie stwierdzenie:
"Odcinając społeczeństwo polskie, znajdujące się w fazie ogromnego skoku cywilizacyjnego, związanego z likwidacją analfabetyzmu i masowym awansem społecznym, od związków ze współczesną kulturą światową i aplikując mu jako wyłączną strawę duchową klasyczną sztukę realistyczną, która wydawała się nieporównanie mniej niebezpieczna od paryskich nowinek, stworzyli komuniści społeczeństwu polskiemu warunki do odbycia przymusowych rekolekcji kulturalnych, nie zdając sobie sprawy, że z ich punktu widzenia drukowanie brukowych powieści i komiksów było znacznie mniej niebezpieczne od propagowania tych książek, które półtora wieku wcześniej stały się bazą świadomościową dla tych, którzy mieli zburzyć Bastylię."
Za: J. Walc, Wielka choroba, Warszawa 1992, s. 51.
"Studiowanie Woltera czy Krasickiego miało w myśl założeń komunistów szczuć przeciwko Kościołowi- nie wyobrazili sobie oni jednak, że sposób w jaki X. Biskup Warmiński opisuje zepsutych mnichów mógłby okazać się skuteczną metodą przy opisywaniu towarzysza Szmaciaka i jego kolegów. Wysyłanie literatów "w teren", skłanianie ich do zainteresowania się procesami produkcyjnymi miało na celu oderwanie ich od niebezpiecznych zagadnień intelektualnych i zaiste przyszło później latami pluć sobie w brodę, że wysyłało się Ważyka do Nowej Huty zamiast pozwolić mu zajmować się uprawianiem awangardy i czytaniem, powiedzmy Sartre'a, co mogłoby powstrzymać go od napisania Poematu dla dorosłych", ibidem.
No ale jak dalej pisze Walc, komuniści poszli po rozum do głowy:
"Kiedy po latach komuniści zrozumieli ten błąd, postanowili z logiką gracza, który przegrał w ruletkę stawiając na czerwone, stawiać z kolei na czarne z dziecinną pewnością wygranej, i oto zamiast popierania klasyki zaczęli stawiać na nowoczesność, -izmy i abstrakcje", ibidem, s. 52.
W III RP stawianie na rozmaite -izmy i brednie doprowadziło do sytuacji, w której ludzie zaczęli odkrywać starocie z II RP i czytają albo kupują książki związane tematycznie właśnie z II RP. Kij ma dwa albo i trzy końce.
Tags: Walc, wielka, choroba, umoczeni, komunizm, historia, polityka, PRL, pisarze