W rozmaitych dyskusjach "salonowych" bardzo często pojawia się motyw "polskiego antysemityzmu." Motyw jest traktowany jako prawda objawiona i zwykle służy odwracaniu uwagi od poważniejszych problemów społecznych albo jako przykrywka do działań, o których tzw. media polskojęzyczne nie zająkną się ani słowem. Wielokrotnie w swoich wpisach i komentarzach pokazywałem, że kampania walenia po głowie "antysemityzmem" nie wzięła się znikąd i wbrew pozorom także zaraz po wojnie próbowano urabiać społeczeństwo (także i film oraz książka) do sowieckiej masy. Proces rozkładu społecznego podczas okupacji doczekał się już wielu pozycji ale większość z nich jest bałamutna i powiela tezy marksistowskiej propagandy.
Aby zrozumieć co się działo zaraz po wojnie i dlaczego sytuację można określić "antysowieckim powstaniem" z dawką urzędowego optymizmu odbudowy trzeba się cofnąć do ostatnich lat II RP. "Hodowanie" lewicowców i salonowych komunistów doprowadziło do sytuacji, w której wkroczenie Sowietów było często uważane przez elity (wbrew faktom) za pożądane. Klęska wojenna i późniejsze "wyzwolenie" były szokiem, niemniej nie da się prosto wyprowadzić tezy, że wirus komunizmu ogarnął masy. Tym bardziej, że na różne sposoby, opór trwał jeszcze długo. Z jednej strony ludzie byli świadkami odejścia świata żydowskiego, z drugiej zaś, ten sam świat żydowski ale o wiele bardziej ponury i krwiożerczy dosięgał rodziny i żołnierzy "zbrojnym ramieniem demokracji ludowej" a walczących często na dwa fronty nazywał "karłami reakcji."
Oficjalnie, Polacy byli dobrzy i ratowali Żydów ale ci, źli, faszyści i chuliganeria byli sojusznikami Niemiec i wrogami Sowietów. A wiadomo, że wróg Sowietów stawał się automatycznie faszystą. Dość kuriozalne wydaje się odwoływanie ówczesnych władz do stereotypu dobrego "robociarza" i lewicowca ratującego z narażeniem życia, Żydów. Dlaczego? Często ów lewicowiec wydawał Żydów o wiele bardziej niż wyklęta warstwa ziemiańska, o czym przypomniał w swej książce E. Dmitrów, Niemcy i okupacja hitlerowska w oczach Polaków. Poglądy i opinie z lat 1945-1948. Książka lepsza i ciekawsza niż promowana w pewnych kręgach Wielka trwoga M. Zaremby. Dodatkowo, publikacje wyrastające z określonego nurtu "pedagogiki wstydu" atakują Kościół katolicki zapominając, że dzięki jego nauce uratowało się tyle istnień i naprawdę żałosne są dywagacje, czy można było uratować więcej Żydów i dlaczego 99% Polaków nie poświęciło się za swoich sąsiadów. Zero wspominania o żydowskich kolaborantach, zero analizy sytuacji po wojnie, gdy dziękowano wybawcom kulą w tył głowy. Ataki na Kościół są próbą spychania odpowiedzialności z własnych ziomków i win i stworzenia ciągłości narastania zjawiska antysemityzmu na przestrzeni dziejów (wrzucanie różnych form walki o własne interesy do pojemnego worka anty-). Dlaczego przypominam sprawy oczywiste? Dlatego, że lewica jest ułomna intelektualnie i posługuje się ciągle tymi samymi wytartymi do białości schematami i ktoś, kto nadal się nabiera na te sztuczki, nie powinien być nazywany człowiekiem myślącym. Ani tym bardziej uważać się za prawicowca, jeśli sens jego życia zajmują usprawiedliwienia, że jest nowoczesny, europejski i w ogóle...idiota.
Tags: propaganda, faszyzm, antysemityzm, historia, Polska, wojna, okupacja, komuna,