Po małych zmianach klasyczne stwierdzenie nabiera głębszego, nieco ukrytego sensu. Gazownicy- harcownicy trują nas co dzień szkodliwymi wyziewami z fabryki socjotechniki stosowanej. Może nie tak łopatologicznej jak u niemieckiego Ziewnika (wiadomo, osławiony tępy niemiecki humor!) ale równie szkodliwej dla młodych i chłonnych umysłów...
Znany harcownik
zmienił ton i broni anonima, pardon Kataryny. Nie ma jednak co się łudzić, to podpucha. Może liczą na wywiad z blogerką? Rasowy pismak musi wyczuwać zmiany klimaty jak pies suczki, więc nie dziwota, że dostali nakaz: walić w Dziennik, bronić anonima!
Inny znany gazownik, Czuchnowski woli marudzić o odpowiedzialności za słowa itd. Słowną ekwilibrystyką nie przykrył jednak pewnego fragmentu, frapującego zresztą:
"Wyobraźmy sobie teraz, że pod gazetowymi artykułami dziennikarze zaczynają podpisywać się pseudonimami. Publikując komentarze, teksty śledcze, ujawniając afery, nie firmują tego własnym nazwiskiem a redakcje oświadczają, że wara wszystkim od tożsamości autora.
Taka sytuacja jest dopuszczalna tylko w kraju totalitarnym, gdzie za pisanie prawdy dziennikarze ponoszą cenę utraty pracy, wolności, a nawet życia."
Rozumiem, że tutaj pan redaktor miał chwilę słabości i napisał szczerze, od serca, co go boli. Nie może poruszać pewnych tematów bo istnieje wewnętrzna cenzura. Istnieją naciski silniejsze od znajomości Michnika...Są tematy ZAKAZANE. Ciekawe, o czym chciałby napisać Czuchnowski a nie może?
Po chwili słabości gość bezczelnie bije nas, blogerów, po oczach bibułą i PRLem:
"Smutne, że takie rzeczy trzeba przypominać. Smutne, że anonimowość, czyli zwykłe tchórzostwo, ma dziś w wolnej Polsce tylu obrońców. Żal mi was i tego społeczeństwa, które budujecie a które obywatelskie jest tylko z nazwy."
I znowu wracamy do opcji "profesorskej" czyli dlaczego anonimy są złe ponieważ nie szanują zawodowców...Blogerzy są źli, zabierają pracę dziennikarzom, są zagrożeniem dla demokracji ponieważ ich aktywność obywatelska idzie w złą stronę. Czuję, że chodzi tutaj o prawoskrętny zygzak politycznego internetu. Wiem, że te złe "internety" uwierają ale żeby od razu wracać do PRLu? Panie! Idź pan w ch... Przesłanie jest proste- teraz jest totalitaryzm, kiedyś było lepiej.
Naprawdę nie wiem czego się bać bardziej- cenzorskich zapędów Dziennika czy zamordystycznej twarzy Wyborczej?
Gdzie dwóch się bije, trzeci korzysta. Do roboty dziennikarze Rzepy :>

Tags:
media,
aborcza,
ziewnik,
blogi,
anonimy,
Kataryna
Z dziką rozkoszą przeczytałem wpis profesora, a może Profesora (od razu mam skojarzenia z Profesorkiem Nerwosolkiem i Entomologią, Kudłaczkiem, Bąbelkiem oraz Lordem Hokus-Pokus). Skojarzenia zapewne prawidłowe skoro profesor znany jest z czynienia różnych hokusów- pokusów...Zwykle intelektualnych.

Narzekania na "Dziennik" w wykonaniu czołowego blogera- zawodowca na salonie24 są poniekąd śmieszne jak cała publicystyka pewnego zacnego blogera trującego o niczym. Lepsze to niż obrony pedofilów, przyznawanie się do bycia KO itd. Salon24= dobra salonka terapeutyczna- z psychiatrykiem nie ma nic wspólnego. Jeszcze.
Śmieszne ponieważ przedstawiciel nurtu "aborczego" czy "wybiórczego" narzeka na wybiórczość "Dziennika". Manipulacje Springera są szeroko znane od lat, skąd zatem zdziwienie? Państwo od Michnika również nierzadko dawali ciała aż miło (przykładem niech będzie "Odwet" dziennikarzy śledczych GW).
Proponuję panie profesorze skupić się na działalności promocyjno- naukowej lub skierować swe oczęta ostro w prawo, ku radykałom. Zostanie pan doceniony jako "buntownik", uciekinier z szajki. Sława, kasa, władza, kobiety. Miejsce w encyklopedii...

Tags:
manipulacje,
tytuły,
blogi,
profesor,
dziennik,
biesiady