

"Dziś wieczorem przed domem Lecha Wałęsy raczej nie będzie cicho i spokojnie. Na pikietę umawiają się tam członkowie klubu sympatyków "Gazety Polskiej". Chcą przypomnieć byłemu prezydentowi o "nocy teczek" 4 czerwca 1992 roku, kiedy upadł rząd Jana Olszewskiego. Uważają, że Wałęsa dokonał wtedy zamachu stanu.
Ok. godz. 21.00 przed domem Wałęsy ma się zebrać kilkadziesiąt osób. Tak przynajmniej szacuje jeden z organizatorów pikiety, Michał Stróżyk. Wszyscy chcą przypomnieć o tym, co wydarzyło się 15 lat temu.
Jako winnego upadkowi rządu Jana Olszewskiego chcą wskazać właśnie byłego prezydenta. Ich zdaniem, gdyby nie ta decyzja, "w tej chwili bylibyśmy dużo dalej, niż jesteśmy teraz". Co na to sam Wałęsa? Nie wiadomo, bo były prezydent jest teraz na konferencji we Francji. Do domu wróci dopiero w środę wieczorem.
Rząd Olszewskiego, który tworzyły ZChN i Porozumienie Centrum, upadł po tym, jak ówczesny minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz zaprezentował w Sejmie listę 64 osób, które oskarżył o współpracę z bezpieką.
Dane, według których agentem SB byli Lech Wałęsa czy Wiesław Chrzanowski, miały pochodzić z "zasobów archiwalnych MSW". Wielu polityków z listy oczyszczono później z zarzutów."
-----------------
Prawo i Sprawiedliwość nie powstałoby, gdyby nie rząd Jana Olszewskiego - mówił w Sejmie premier. Jarosław Kaczyński dodał, że tamten czas jest dla niego inspiracją do działania. 15 lat po upadku gabinetu Olszewskiego odbyła się konferencja "Jak Polacy wybijali się na niepodległość".
"Bez rządu Jana Olszewskiego, nie byłoby Prawa i Sprawiedliwości" - podkreślał premier. Podkreślił, że zaszczytem jest dla niego to, że może brać udział w dzisiejszej uroczystości.
Były premier Jan Olszewski, który przemawiał po Jarosławie Kaczyńskim ostrzegał, że dziś również można dostrzec zagrożenia, które doprowadził jego gabinet do upadku. "Jednak tym razem Polska wygra" - mówił z przekonaniem."
Za: Dziennik.pl
