Lemingi czyli mówiąc oględnie zwolennicy obecnego bezrządu kierują się najprostszymi instynktami w celu przeżycia. Jednocześnie niczym w gierce idą w stronę przepaści. To iście mityczne zachowanie zwierzątek jak ulał pasuje do wielu zachowań ludzi, dla których jedynym sensem życia jest 3xP. Ale czy na pewno...lemingi? Może mypingi? W książce S. Pagaczewskiego, Misja profesora Gąbki, Kraków- Wrocław 1985 na stronach 5 i 6 znajdujemy opis owych dziwacznych stworzeń. O mypingach wiedziano niezbyt wiele, zorganizowane w stada liczące po kilka tysięcy sztuk dążyły wiosną na północ a jesienią na południe. Były straszliwie żarłoczne. Obgryzały drzewa, rabowały jaja, ziarno i drób. Istna plaga.
"O tym jak wyglądał myping, dowiadujemy się z pracy uczonego Bramborusa, wydanej w pierwszych latach panowania księcia Kraka pt. Studia nad wędrówkami mypingów, zwanych równiez korojadami dwunożnymi.
(...)Myping- pisze Bramborus- jest stworzeniem dwunożnym, człekokształtnym, wysokości około jednego metra, o głowie zaopatrzonej w ruchliwy ryjek i bardzo długim ogonie, przypominającym węża. Ciało tego zwierzęcia okrywa gładka skóra barwy popielatej, pozbawiona najmniejszego nawet śladu owłosienia. Mypingi odznaczają się także szpiczastymi, bardzo ruchliwymi uszami oraz długimi pazurkami u rąk i nóg. Myping jest zwierzęciem stadnym i bardzo zdyscyplinowanym. Głos jego przypomina pochrząkiwanie i mlaskanie. Gdy myping jest głodny lub zły (co zwykle na jedno wychodzi), wydaje głos podobny do gwizdu, słyszany doskonale z odległości kilku mil."
Na stronie 7 mamy poglądową ilustrację mypingów:
Tags: Gąbka, Pagaczewski, Deszczowcy, mypingi, lemingi, polityka, run,