"Prezes TVP Andrzej Urbański obiecał lewakom z kręgu pisma „Krytyka Polityczna" cotygodniowy program w telewizji publicznej i przyrzekł im ponoć całkiem spory budżet - w granicach 100 tysięcy złotych na każdy odcinek. Warto więc przyjrzeć się temu, co głosi, ku czemu dąży środowisko skupione wokół Sławomira Sierakowskiego, które to środowisko będzie rozpowszechniać swoje idee za nasze pieniądze.
Kwartalnik „Krytyka Polityczna" ukazuje się od 2002 roku. Wokół pisma zebrała się grupa autorów, współpracowników i sympatyków, która to grupa pod ideowym przewodem Sierakowskiego ma ambicję budowania prawdziwej, nowoczesnej lewicy. Jaka ma być ta prawdziwa lewica, możemy się dowiedzieć z wydanego właśnie „Krytyki Politycznej Przewodnika Lewicy" - zestawu diagnoz, ocen i postulatów, jakie nowa lewica głosi. Nowa „sierakowska" lewica głosi choćby to, co dla lewaków zawsze było i jest najistotniejsze - konieczność redystrybucji dóbr, konieczność istnienia progresji podatkowej, konieczność ingerencji aparatu państwa w możliwie wiele przejawów aktywności obywateli, nieskrępowane i niczym nie ograniczone prawo do aborcji, do bezpłatnej antykoncepcji, niechęć do istnienia państw narodowych.
Niektóre ze sformułowań przewodnika uzasadniających te hasła brzmią śmiesznie i kuriozalnie. Przeczytajcie Państwo ten fragment: „przekonanie większości, że jakiś sposób życia jest »normalny« czy »naturalny«, nie może być podstawą do jakiejkolwiek dyskryminacji jednostek i grup niepodzielających takiego przekonania". Przyjmując ten tok myślenia, nie można by np. dyskryminować ludzi paradujących nago po ulicach, skoro nie podzielają oni przekonania większości, że pokazywać się w negliżu w miejscach publicznych jest czymś niewłaściwym.
Spore fragmenty przewodnika dotyczą uzasadnienia konieczności redystrybucji dóbr. Nie będę się nad tym, co piszą, rozwodził, bo to uzasadnianie („sprawiedliwość społeczna", bogaci mają się dzielić dochodami) jest typowe dla każdej lewicy, również dla tej „sierakowskiej". Zaintrygowały mnie tylko przywołane dane, z których ma wynikać, że obecnie aż 59% Polaków żyje poniżej minimum socjalnego, a u schyłku PRL-u było to tylko 15%. Co to za dane?! [pewnie takie jak z badań Kinseya czy Mead- wymyślone..-Unicorn].W tym miejscu jeszcze raz nie odmówię sobie przyjemności zacytowania kuriozalnej logiki prezentowanej przez autorów przewodnika. Na pytanie: „czy progresywne podatki nie są zabieraniem bogatym zgodnie z prawem zarobionych pieniędzy, a więc po prostu kradzieżą?" odpowiadają, że oczywiście tak nie jest i to z kilku powodów. A pierwszy i najważniejszy powód jest taki: „podatek jest ustanawiany drogą prawną na podstawie demokratycznej decyzji większości - w kwestii dotyczącej całego społeczeństwa, a więc objętej demokratycznym decydowaniem. Nie jest więc kradzieżą". Takich głupot nawet wyśmiewać nie warto...
„Sierakowiacy" z lubością odwołują się do Europy, głosząc konieczność faktycznego obumierania państw w takim kształcie, w jakim funkcjonują one dzisiaj. Przywołują też w swoich enuncjacjach „wartości europejskie", ale bynajmniej nie nawiązują do historii starego kontynentu, lecz po prostu swoim wymysłom dają nazwę „wartości europejskich". A te „sierakowskie" wartości europejskie są następujące: „polityczna demokracja nierozerwalnie związana z prymatem uniwersalnych praw człowieka" (te „uniwersalne prawa człowieka" to właśnie prawo do aborcji, edukacji seksualnej, bezpłatnej antykoncepcji itp.), „społeczna gospodarka rynkowa", „przezwyciężanie narodowych partykularyzmów" oraz „preferencje na rzecz tzw. soft power międzynarodowej". Ta „soft power międzynarodowa polegać ma na „rozwiązywaniu konfliktów drogą dyplomatyczną, a nie militarną". To ostatnie to nic nowego w dziejach Europy akurat. Każdy uczeń wie, jak to np. w Monachium w 1938 roku rozwiązywano drogą dyplomatyczną konflikt między Niemcami Hitlera a Czechami...
Nowa lewica czuje sentyment do komunistów. Widać to wyraźnie choćby w części poświęconej rozważaniom o konieczności prowadzenia lewicowej polityki historycznej. W tej części jest wyartykułowanych kilka niezłych głupot. Przeczytałem np., że w 1956 roku PRL otrzymał legitymację społeczeństwa do rządzenia krajem. Niestety, na czym miała polegać ta legitymacja - nie napisali. Padło pytanie na łamach przewodnika: „czy należy burzyć pomniki? Zmieniać nazwy ulic?". Odpowiedź była taka: ,jeśli pomnik upamiętnia zbrodniarzy albo osoby nawołujące do nienawiści między ludźmi ze względu na cechy których ludzie nie wybierają, jak np. pochodzenie narodowe i etniczne lub płeć, to takie pomniki należy likwidować. Pomnikiem takim jest z pewnością pomnik Romana Dmowskiego w Warszawie". I dalej wyjaśniają, że Dmowski „odwoływał się w swych sympatiach do rasizmu" i że sympatyzował z „antysemickimi działaniami Hitlera".
Nie wiem, czy to nieuctwo, czy zła wola [pewnie i jedno i drugie..-Unicorn] pozwalają towarzyszom takie głupoty wypisywać, jak to, że Dmowski sympatyzował z „antysemickimi działaniami Hitlera". A co do pomników i nazw ulic, to przeczytałem jeszcze, że „sam fakt, że ulica nosi imię działacza komunistycznego, nie może być powodem jej zmiany"...
Skoro zatem - jak czytam - Dmowski miał sympatyzować z Hitlerem, to już mniej dziwi stwierdzenie, że „wielu Żydów wspomina, że w czasie wojny najbardziej bali się kontaktu z oddziałami AK i NSZ, które w wielu regionach mordowały Żydów z równą gorliwością jak Niemcy". Oddziały AK z „równą gorliwością jak Niemcy" mordowały Żydów...[Syska dalej w ataku..-Unicorn]. W taki sposób nawet „Wyborcza nie pisała... Ale Żydzi byli jednak ratowani w czasie wojny, z tym, że robili to podobno wyłącznie socjaliści i komuniści...
Wspomniałem wyżej, że młodzi lewacy domagają się prawa do nieskrępowanej aborcji, do refundacji środków antykoncepcyjnych, do edukacji seksualnej. Ponadto głoszą konieczność zrównania w prawie związków jednopłciowych z małżeństwami łącznie z prawem do adopcji dzieci. I piszą: „szczególnie ważnym narzędziem jest tutaj edukacja, zaczynająca się od przedszkola. Powinna ona być nakierowana na zwalczanie uprzedzeń oraz powinna ułatwiać osobom o innej orientacji budowanie własnej tożsamości seksualnej". Już przedszkolakom chcą pomagać w „budowaniu własnej tożsamości seksualnej". Ciekawe w jaki sposób...[pewnie w sposób związany z ich idee fixe- analny...-Unicorn].
Młodzi lewacy nieraz się gubią w swoich teoriach. Porównajmy dwa fragmenty dla przykładu. W jednym miejscu (na str. 199) piszą: „lewica powinna być niezwykle wyczulona na dyskurs o "kryzysie demograficznym« czy »starzeniu się społeczeństwa«. Pojawianie się takich wypowiedzi jest symptomem wbudowanego w dominującą wyobraźnię polityczną głębokiego rasizmu". To śmieszne, ale ten „głęboki rasizm" pojawia się parę stronic dalej! Oto (na str. 225) czytam, że zbyt słabe działania opiekuńcze państwa prowadzą do „załamania demograficznego", a co za tym idzie - ograniczają wolność kobiet!
Na łamach „Przewodnika" znajdziemy jeszcze wiele innych kuriozalnych opinii, postulatów czy dziwacznych stwierdzeń, jak choćby następujące: „otwieranie granic na nowe migracje jest jednym z warunków uniknięcia ekologicznej katastrofy". Co ma piernik do wiatraka?!
Albo - pozostańmy na moment przy temacie migracji - coś takiego: „To czy imigranci przystosują się do polskiej kultury zależy tylko od nas samych. Jeśli stworzymy im godziwe warunki pracy i mieszkania, a jednocześnie znajdziemy w sobie uznanie dla różnorodności kulturowej - wówczas imigranci zintegrują się z Polską". Proste, nieprawdaż? Dajmy im kasę, mieszkania, pracę, zaakceptujmy wszystko, co głoszą, a natychmiast się zintegrują. Chociaż może i mają trochę racji. Taki Szymon Mol dostał mieszkanie, pracę, wiele panienek znalazło w sobie uznanie dla jego „różnorodności kulturowej" i z nimi przynajmniej Kameruńczyk bardzo się zintegrował...
„Przewodnik" zawiera sporo różnego rodzaju błędów. Znaleźć można na jego łamach stwierdzenie, że Gabriel Narutowicz był demokratycznie wybranym prezydentem (w rzeczywistości został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe) piszą, że „Caritas" odebrany został Kościołowi w 1947 roku (stało się to trzy lata później), źle datują nawet wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób Światowej Organizacji Zdrowia (stało się to nie w 1991 roku, jak podają, lecz rok wcześniej).
Ten tekst mógłbym jeszcze długo pisać. Rzeczy do wyśmiania jest w „Przewodniku" multum, ja tylko zasygnalizowałem niektóre. Jest prawdopodobne, że takie bądź podobne głupoty będą głoszone już wkrótce w publicznej telewizji. Zaś na koniec przytoczę ciekawostkę. Otóż kiedy kilka tygodni temu rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska stwierdziła, że widzi konieczność rejestrowania konkubinatów, to została skrytykowana i wyśmiana - zwłaszcza przez środowiska lewicowe. A tymczasem jednak „Krytyka Polityczna" myśli podobnie! Oto odnośny fragment: „Lewica broni zagrożonych przez dominację Kościoła katolickiego praw mniejszości i grup dyskryminowanych - prawa kobiet do aborcji, prawa gejów i lesbijek do równości i publicznego uznania, a także praw mniejszości religijnych i osób niewierzących do równego traktowania przez instytucje państwowe. Oznacza to też (...) refundację środków antykoncepcyjnych, rejestrację konkubinatów [podkr. moje - T.K.] i pełne równouprawnienie par homoseksualnych".
Za: Najwyższy Czas, nr 25/2007, s. 11- 12.
Czas w końcu kupić Przewodnik i go zlustrować

)