"Po kryzysie bydgoskim powstały szybko podziały i frakcje, które miały w tak widoczny sposób osłabić związek na jesieni. Od marca narasta również wyzwanie pod adresem osobistego autorytetu Wałęsy.
Jego zaś pojmowanie demokracji było - jak wielu innych rzeczy - szczególne.
W lecie 1981 roku dwoje dziennikarzy polskich (Marzena i Tadeusz Woźniak) przeprowadziło z nim wywiad.
Wałęsa odpowiadał:
- ..Ale, póki co, czy ma się pan za przywódcę faktycznego, czy za człowieka-symbol?
- Człowiek-symbol... Po co tak formułujecie pytanie. Przecież dobrze wiecie, że nie chcę być symbolem.
- Ile „mocy decyzyjnej" skupia pan w swoich rękach? Co od pana zależy?
- Prawie wszystko. Szczególnie tych ważnych spraw nikt nie chce podjąć beze mnie.
- Czy zawsze wie pan, jak postąpić? Jak pracuje pan nad decyzją?
- To są sekundy, ułamki sekund. I te decyzje są najlepsze, które podejmuję błyskawicznie. A te inne-rozwadniane, dyskutowane, kombinowane - nie są dobre.
Trzeba to traktować cum grano salis.
W praktyce Wałęsa często rozwadniał, kombinował i dyskutował poważnie rozbieżne rady, jakie otrzymywał. W praktyce Wałęsa był jakby jednym z polskich XVI-wiecznych monarchów elekcyjnych, zaś Komisja Krajowa - ówczesną szlachtą krzyczącą „nic o nas bez nas". W wywiadzie dla «Tygodnika Solidarność» powiedział, że „demokracja jest bezcenna", ale... „Kiedy mówię, o demokracji, nie mam na myśli gęgania gęsi" - powiedział w poprzednio wspomnianym wywiadzie. I to oczywiście on decydował, co jest „gęganiem".
Broniąc Porozumienia Warszawskiego, Wałęsa sięgnął po inny argument:
„Wiedziałem, czego chce społeczeństwo i nie wiem, w czyim imieniu mówią ci, którzy się ze mną nie zgadzają".
A potem: „Społeczeństwo jest zmęczone i nie chce konfrontacji".
„Czego chce społeczeństwo" to, jak wiadomo, broń rozmaicie stosowana. Badania przeprowadzone przed strajkiem przez „Solidarność" wskazywały na masowe poparcie. Oto np. w Płocku 79% pytanych było zdecydowanie za strajkiem generalnym. Pierwsze reakcje po odwołaniu strajku były bardzo mieszane, a tych, którzy już się zdecydowali i podjęli pierwsze działania ogarnęło rozczarowanie i gniew.
Wałęsa ubłagał Gwiazdę, żeby to on wystąpił w telewizji, ponieważ obawiał się o własną popularność."
Za: T. G. Ash, Polska rewolucja. Solidarność 1980- 1981, Warszawa 1987, s. 105.
Trzeba koniecznie upolować gdzieś i zobaczyć rewelacyjny film "14 dni. Prowokacja bydgoska" który przypadkiem, czystym fuksem obejrzałem parę miesięcy temu w TV. Żadnych tam tarararam zomopałkigazłzawiący, tylko po prostu pokazane z bliska mechanizmy podejmowania decyzji w "S".