Historia alternatywna jest polem do snucia rozmaitych hipotez. W przeciwieństwie do większości tzw. zawodowych, poważnych historyków brzydzących się najczęściej tą formą intelektualnej rozrywki, sam uważam ją za o wiele trudniejszy orzech do zgryzienia dla umysłu niż np. futurologia czy przepowiadanie pogody. Niedawno pisałem o Hitlerze, czas na Stalina.
Z perspektywy czasu wydaje się, że mieliśmy trzy opcje do wyboru: alians z mocarstwami zachodnimi, "z Hitlerem na Rosję" lub..."ku chwale proletariatu." Kwestię, która z opcji była najmniej szkodliwa należałoby rozważyć z namysłem. Moim zdaniem, najgorsza była ta, która została wybrana choć i tak lepsza niż..."wersja niemiecka." Podejrzewam, że najwięcej osób zapytanych wskazałoby na "wersję sowiecką" jako najbardziej chorą z zaistniałych. Stalin miał kompleks roku 1920 i nie leżało w jego interesie wzmacnianie "bękarta Wersalu". Spróbuję jednak cofnąć się w czasie.
Mamy rok 1939, wczesna wiosna. Stalin kokietuje Hitlera. W Polsce narasta kryzys zorganizowany przez wysłanników rewolucji, trwają zamieszki. Agent sowiecki Gomułka zostaje uwolniony z więzienia przez zwycięzcę puczu kwietniowego- Sikorskiego. Sikorski został wytypowany przez Sowietów jako przedstawiciel nowej "demokratycznej" siły w Polsce. Sikorski ma świadomość słabości swego kraju. Stalin obiecuje mu nabytki na Zachodzie za cenę zrzeczenia się Kresów i udziału WP w zniszczeniu faszystowskiego gada. Jednocześnie dochodzi do ustalenia warunków rozbioru Polski podczas spotkania w Moskwie, zostaje podpisany pakt Ribbentrop- Mołotow...Nie jest realizowany. Mało kto ma świadomość, że władzę w Polsce przejęli komuniści, po cichu opanowując najważniejsze ministerstwa i tworząc obóz pracy na terenie Oświęcimia. Sikorski jest szantażowany przez Sowietów sprawami z przeszłości- kwestia przyjęcia łapówki od władz francuskich. Jest rok 1940. Trwa operacja Burza. W roku 1941 wojska sowieckie dochodzą do Berlina i Paryża. Za cenę "bitności" polskiego żołnierza łaskawy Stalin odtwarza Polskę, rozciągającą się od Pomorza Przedniego po Bug. Polacy administrują okupowanymi Niemcami. Mocarstwa zachodnie podpisują z Rosją sowiecką układ pokojowy kończący II wojną światową, zwaną wielką wojną wyzwoleńczą. Nieoficjalnie trwają sondaże amerykańskie i angielskie w stosunku do pewnego tajnego, polskiego sprzysiężenia...
W wersji drugiej nie ma takiego porozumienia. Nie ma wojny 1939 roku. Hitler obawia się połączonych sił polsko- sowieckich i dozbraja swe wojska. Podczas tajnego spotkania z gen. Andersem, twórcą sprzysiężenia przeciwko rządowi Sikorskiego proponuje pakt wojskowy za cenę odzyskania niezależności Polski. Anders zgadza się na wojnę wierząc, że sam zostanie nowym przywódcą kraju. Kwiecień 1940. Niespodziewanie wybucha wojna. Niemcy zaatakowały bazy sowieckie w Krakowie i Warszawie. Sowieci wycofują się na linię Rydza za Bugiem. Polskie wojska są zdezorientowane, większość przechodzi na stronę Andersa. Rozpoczyna się pościg za Sowietami. Niemcy zajmują pół Polski. Anders protestuje. Po wybiciu komunistów stanęliśmy w sytuacji bez wyjścia. Z jednej strony Sowieci, z drugiej Niemcy...
I tak można sobie w każdą stronę. Jak widać sojusz ze Stalinem nie byłby taki zły. Pytanie ile Polski zostałoby po latach? Grecka tragedia w każdym scenariuszu.
Tags: Stalin, pakt, wojna, Sowiety, 1939