Idzie wojna. Indianie miejscy drugi rok makulaturę zbierają... A jak wojna to wiadomo, że trzeba mieć ludzi, odpowiednio wyszkolonych. Nasi rządzący wychodzą ze słusznego założenia, że lepiej ubezpieczyć się na niepewną przyszłość. Tworzą partyzantkę!
Sześciolatek, który w 2009 roku pójdzie do szkoły, ma w pierwszej klasie poznać cały alfabet i nauczyć się, że pieniądze otrzymuje się za pracę, a więc trzeba dostosować swe oczekiwania do „realiów ekonomicznych rodziny”. Ma też poznać podstawowe zasady etyki."
Za: Rp.pl
Wbrew pozorom ma to sens. Gdy nadmiernie się zadłużymy a wiadomo, że dług to bardzo ważna zasada etyki w życiu dziecka- uciekamy. Po drodze machamy unijną flagą, w nadziei, że znajdzie nas ratunkowy patrol Policji Myśli i oszczędzi cierpienia. Aby nasze wysiłki były zgodne z przyjętymi normami, śpiewamy hymn unijny.
Zadowoleni i uspokojeni możemy znowu wrócić na łono zacnych obywateli.
W wersji hardcorowej uciekamy dalej i budujemy szałas. Organizujemy partyzantkę i obalamy rząd. Możliwe, że pewna część budujących szałasy będzie pro a nie kontra. Wtedy mamy wojnę domową i czekamy na nowego Jaruzelskiego...
Brawo!
Mam pytanie do pani minister- czy partyzantka prorządowa będzie rewolucyjna?