Do niedawna należałem do wybrańców, elitarnego klubu ludzi zagrypionych. Przedstawiciel partii żenady i lepkich rączek w osobie kobietona jakiegoś zadudnił, że kolejki być muszą ponieważ Polacy zaczęli dbać o zdrowie. Mam wielki żal do naszego, niedojrzałego jak zwykle do demokracji, społeczeństwa, że jeszcze nie pokazało w dobitny sposób za pomocą różnych narzędzi polowych, co sądzi o podobnych złotych myślach. Chociaż z drugiej strony- kobita dobrze chciała, zawsze kumpel z PO mógłby zaapelować o szybsze usypianie starszych i chorych. Zysk niebagatelny- organy stoją dobrze na czarnym rynku. To prawdziwa żyła złota, znając jednak życie- pani minister zgubiłaby w windzie nerki i byłaby afera jak z papierami innej minister, która sama już nie wie kim jest, kim była ani w co się przepoczwarzy.

Oprócz organów niezłym zarobkiem jest tzw. grabarka i wykopki, slang autentyczny zapożyczony od miłych panów obsługujących zakład transferujący doczesne szczątki w lepszą czasoprzestrzeń. Oceniając twarz tej kobiety, by nie rzec dosadniej, sądzę, iż miałaby predyspozycje ku "lepszej sztywnej przyszłości." Sztywnej czyli pewnej, jak wieko do trumny.
Oddalając się od tematów funeralnych, prawdziwym przyjacielem lekarza jest koncern i jego przedstawiciel. Nowym trendem jest produkcja szczepionek dla każdego- zaraz dla każdego! Dziwnie się składa, że niektóre szczepionki są mało szczepliwe, bazy klientów popularne i w ten sposób spora liczba ludzi- ty, ten pan, ciocia, stajesz się za niewyobrażalnie niską cenę chodzącym obiektem testowym. Ku chwale nowych ludzi!
A mistrzowie "ręki" tudzież inszego fengszuja okadzą cię abyś pozbył się złej aury, tłumacząc pani minister pewne niedostosowanie do ogólnie przyjętych norm społecznych...