Obsrywanie Polski jest nowym elementem kampanii medialnej, "promującej" Polskę za granicą. Obsrywać może każdy.
Młodszy i starszy. Mądrzejszy i głupszy. Idol lub profesor. Tak..Profesor.
Im więcej gówna wyleje się z komentarzem tym lepiej.
Im więcej pochwał ze strony europejskiej braci tym większy wskaźnik demokracji...
Sęk w tym, że nurzając Polskę w gównie, gównie wymyślnych epitetów, porównań czy sądów, autorytety siłą rzeczy stają się...gówniane.
Gówniany autorytet nie ma moralnego prawa reprezentować KOGOKOLWIEK poza sobą. Nie mówiąc już o TYM społeczeństwie, TEGO kraju, jak zazwyczaj nazywa się "kraj wąsatych drabów" i "nawiedzonych dewotek" (ha, jakież to zabawne!)
Gówniane autorytety mogą co najwyżej zainteresować rolników i wesprzeć ich swoją wiedzą "fachową". Wątpliwe jednak aby elita chciała zniżać się do marnego poziomu "buraków".
Zgodnie z prawem wypierania dobrej monety i regułą gromadzenia się odpadków w jednym miejscu, gówniany autorytet ma swoje towarzystwo, klikę gównianych pomocników.
Lecznicze zalety gówna sławione są od wieków. Być może zamiast balneoterapii i urynoterapii należy polecić obszczymurkom-> terapię kałem. Koproterapię.
Obserwując ludzi, którzy popierają autorytety "odchodzące" stwierdzimy, że kto z kim przestaje, takim się staje.
Mamy gównianą demokrację, dzięki gównianym bojownikom o "wyzwolenie społeczne", z namiastką europejskiej solidarności.
Mamy "wojnę o kulturę" i gówniane święta w stylu Dnia Przeciwko Karze Śmierci.
No i najważniejsze- dla eurokratów naród czeczeński i jego losy są także gówno warte. Nie zasługują na pamięć. Ważniejszy jest hm...dialog z Rosją.
Możemy obsrywać naturalnie lub wymyślnie. W dalszym ciągu jednak efektem końcowym pozostanie zwykłe gówno...
A może dzięki temu obsrywaniu staniemy się potęgą eksportującą gówno jak niegdyś Chile- guano w wyniku wygranej wojny o saletrę? :>