W swoich wspomnieniach Agaton czyli S. Jankowski opisuje m.in. bieżącą działalność wydziału legalizacji i techniki Oddziału II KG AK. Dobry papier decydował często o życiu lub śmierci a doskonale sfałszowane kartki żywnościowe pozwalały najeść się do syta. Do walki z Niemcami, przyznacie, że na stosunkowo dziwnym polu
przyłączył się również kwiat...przestępczej Warszawy. Słynna, ciemna, węsząca, żerująca. Świat alternatywny:
"Do kradzieży dokumentów zostały zorganizowane komórki wybitnych fachowców, "kieszonkowców" warszawskich, którzy- najzupełniej bezinteresownie- zaopatrywali wywiad w autentyczne dokumenty niemieckie. Jedną z takich komórek kierował Józef Urbanek- "Książę" (zginął w r. 1942 przy przenoszeniu broni), drugą Henryk Fronczak- "Vater." Tą drogą uzyskiwaliśmy papiery niemieckich oficerów, którzy przyjeżdżali na warszawskie dworce, oraz dokumenty reichs- i volksdeutschów. Niejednokrotnie dokumenty te otwierały nam nowe możliwości, zwłaszcza gdy nie pochodziły z terenu GG."
Za: S. Jankowski "Agaton", Z fałszywym Ausweisem w prawdziwej Warszawie. Wspomnienia 1939- 1946, t. 2, Warszawa 1980, s. 25.
"Spotykałem w tej robocie, werbowałem do niej ludzi różnych zawodów i przynależności społecznej, różnego wieku, charakteru, temperamentu, różnych zamiłowań. "Pawła", docenta konspiracyjnego Wydziału Architektury, prowadzącego tajne wykłady z historii architektury, i "Jeleniarza", ulicznego sprzedawcę cynowych "jeleni na rykowisku", ulubionych pamiątek żołnierzy Wehrmachtu jadących na urlop. "Dorotę", literatkę, której spokój i uśmiech wyprowadzał w pole napotykane patrole żandarmerii, i Henia- "Złotą Rączkę", zawodowego fałszerza- rysownika, który lękliwe drżenie rąk mógł opanować tylko przy pomocy "ćwiartki", ibidem, s. 15- 16.
Tags: Agaton, Jankowski, Ausweis, Warszawa, wojna, okupacja, Niemcy, nazizm, wspomnienia, legalizacja
19 XII 1961 SB zatrzymała Henryka Hollanda. 41- letniego adiunkta IFiS PAN. 21 XII 1961 przewieziono go w asyście do domu, oficjalnie celem dokonania rewizji. Trzech smutnych panów, czwarte piętro. Ponoć wyskoczył. Nieoficjalnie, wyrzucono trupa. K. Persak powiela jednak wersję samobójstwa. Pytanie, czy sam z siebie...Towarzysze czekiści przedobrzyli sprawę? Chcieli zastraszyć innych? Odprysk konfliktu Chamy vs. Żydy? Rewanż za B. Piaseckiego? Ktoś powie, co nas obchodzą kłotnie w rodzinie (chociaż to ojciec A. Holland), wśród towarzyszy i innych przedstawicieli "liberalnej żydokomuny" jakby ujął sprawę znany antymędrzec wszecheuropejskiego sojuza. Tym bardziej, że postać mętna pomimo pewnych odwilżowych zasług.
Interesujący jest skład "komunistycznej elity" na pogrzebie Hollanda 30 grudnia 1961. Wiele mówi o PRLu. Notatka:
"W pogrzebie Hollanda udział brali:
1) Lange Oskar- prof. wiceprzewodniczący Rady Państwa (za zasługi...Unicorn),
2) Hibner Julian- [właśc. Juliusz] b. wiceminister Spraw Wewnętrznych,
3) Zarzycki Janusz- Przew. Stoł. Rady Narodowej,
4) Morawski Jerzy- Wiceprezes NIK,
5) Jaworska Helena- b. Przewodnicząca ZG ZMP,
6) Finkelsztein Leon- red. nacz. Życia Partii,
7) Juryś Roman- red. nacz. Ja i Ty [właśc. Ty i Ja],
8] Werner Henryk- wiceprzewodniczący Kom. d/s Radiofonii i TV,
9) Karaczewski Artur- Przew. Oddz. Warszawskiego SDP,
10) Granas Romana- Dyr. PIW,
11) Derbień Mieczysław- Z-ca red. nacz. CAF,
12) Borowski Wiktor- Z-ca nacz. red. Trybuny Ludu i wiceprzew. SDP,
13) Rawicz Jerzy- Polskie Radio, b. red. Trybuny Ludu,
14) Urban Jerzy- Polskie Radio, b. red. Po prostu,
15) Berkowski [właśc. Berkowicz] Andrzej- b. red. Po prostu, obecnie Pol. Radio,
16) Marschak Leopold- Polskie Radio,
17) Kornecki Roman- Polskie Radio,
18] Fischer Artur- Polskie Radio, b. prac. MSW,
(...)23) Zawadzka- Wetz Alicja- red. 7 dni w Polsce, żona korespondenta Le Monde w Warszawie, Jean Wetz'a,
(...) 25) Wiatr Jerzy- wykł. w Wojsk. Akademii Politycznej, współpracownik tygodnika Polityka i b. współprac. Po prostu."
Za: Gomułka i inni. Dokumenty z archiwum KC 1948- 1982, wprow. J. Andrzejewski, Londyn 1987, s. 189- 190.
Itd. aż do 64. Sama "śmietanka": Brystygier Michał, Bauman Zygmunt, Groszowa Hanna, Matuszewski Ryszard, Hibner Bożena, Unger Leopold (wtedy sekretarz Życia Warszawy), Staszewski Stefan, Goldberg, Brus, Kołakowski, Woroszylski.
Tags: Holland, komunizm, polityka, PRL, elity, historia, SB,
O procesie świętojurskim wspominałem na marginesie wpisu o nazwie GW
Jeden z pierwszych procesów komunistów w Polsce. Stenogram z procesu został wydany w publikacji z 1958 roku jako "Proces komunistów we Lwowie. Sprawa świętojurska. Sprawozdanie stenograficzne." Znając życie, jest to względnie zbliżone do oryginału (w końcu odwilż niedawno była!) ale pewne sprawy są oczyszczone i usunięte. Jak w każdej tego typu ekskluzywnej pozycji (nakład 3 tys.) znajduje się słowo od redakcji. Piękne kadzenie oskarżonym i "udowadnianie", że policja była głupia a zeznający funkcjonariusze niespełna rozumu, no bo jak to wiadomo przecież, że komuniści stoją o 4 klasy wyżej intelektualnie od rasy innych podludzi :> Z ciekawości zerknąłem na fragment z zeznaniem policjantów. Niespecjalnie widziałem ową intelektualną wyższość komunistów... Pozycja ma ponad 500 stron więc jest dla wytrwałych. Ale warto poświęcić czas i wczuć się w tamte realia. Widać jak na dłoni prawdziwe zamiary tej rewolucyjnej, barbarzyńskiej i antypolskiej jaczejki sterowanej z Moskwy.
Inna kwestia to sami oskarżeni, ich pochodzenie i zawody. Aby nie być posądzonym o "słuszne" przedstawianie ograniczę się do suchego cytatu. Skojarzenia z mniejszościami i inne z powojennymi losami policjantów czy "żołnierzy wyklętych" zakatowanymi na śmierć za patriotyzm czy za wypełnianie obowiązków służbowych (policjanci) mile widziane. Bezczelność komunistycznych oprawców czy inaczej ujmując bolszewickich skurwysynów widoczna w sentencjach wyroków w procesach po "wyzwoleniu" to temat na kolejną opowieść. W każdym razie dotrzymali obietnicy z piosenki:
"(...)W przyszłej naszej republice, oj
Wywrócimy świat na nice, oj
Za wszy, kraty i kajdany, oj
Odpłacim wam, jasne pany, oj.
W górę katów, a wysoko! oj
Potem w dół ich- a głęboko, oj
Niech burżuje zdechną, zgniją! oj
Komuniści niechaj żyją! oj."
"Oskarżeni:
1. Stefan Królikowski, false Paweł Szczypowski, pseudo "Cyprian" vel Krowoderski, ur. 1881 r. w Warszawie, wyznanie rzym.- kat., samouk, komunistyczny poseł m. Warszawy,
2. Czesława z Jachimowiczów dr Grosserowa, false Olga Lewicka, false Wanda Sadowska, ur. 1883 r. w Jaroszycach, przynależna do Warszawy, wyznanie rzym.- kat., wdowa, lekarka,
3. Kazimierz Cichowski, false Kazimierz Łukasiewicz, ur. 1887 r. w Klimkiewiczowie, pow. Opatów, wyznanie rzym.- kat., syn Henryka i Teresy z hr. Lubieńskich, absolwent techniki,
4. Józef Kryłyk vel "Wasylkow", ur. 1898 r. w Krakowcu, wyznanie greckokat., słuchacz wydziału prawa,
5. Izydor Senyk, pseud. "Syrel" vel "Romko", ur. 1893 r. w Tarnopolu, wyznanie greckokat., stud. politechniki,
6. Nestor Chomyn, ur. 1891 r. w Łanach Polskich, absolwent filozofii, bezwyznaniowy,
7. Adolf Samet, recte Jung, false Szamin vel Dnistrun, ur. 1894 r. w Czerniowcach, stud. filozofii, bezwyznaniowy,
8. A. Langer, ur. 1892 r. w Buczaczu, abs. filozofii, bezwyznaniowy,
9. F. Łęczycki, false M. Zochowski, ur. 1884 r. w Radomiu, wyznanie rzym.- kat., technik,
10. Maria Giżowska, ur. 1895 r. w Drohobyczu, wyznanie rzym.- kat., stud. medycyny."
Za: "Proces komunistów we Lwowie. Sprawa świętojurska. Sprawozdanie stenograficzne", red. A. Wajntraub, Warszawa 1958, s. 3.
Najważniejsza była pierwsza piątka, szóstka oskarżonych. Dalej mamy: M. Malinowskiego, W. Korbutiaka, W. Popiela, Izajasza Schneidera vel Rottenberga, W. Meszarosa, Mosesa Raedera recte Rappaporta, Hersza Raedera recte Rappaporta, Jana Wańtucha, Aleksandra Czurę, Ilko Matwijewa, Dmytro Mojsa, Iwana Dziusa, Eustachego Cybrucha, Ilko Semeca, Onufrego Semeca, Abrahama Bergmana, Józefa Helę, Antoniego Kujawińskiego, Tomasza Barszowskiego, Aleksandra Paszkiewicza, Michała Teśluka, Adolfa Ursakiego, Annę Bulkot, Mikolaja Dyrkawca, Olgę Kocko, Samuela Jósefsberga, Friedę Leitner, Chaima Chila, Abrahama Schwarzmana.
Z zeznań oskarżonych leje się niezła woda i propaganda komunistyczna ale padają stwierdzenia wiele mówiące. S. Królikowski stwierdził, że powinien go sądzić sąd demokratyczny i ukraiński bo "ustawy są wybitnie reakcyjne, ustanowione przez okupantów i najeźdźców" (s. 13). Rzecz jasna stosunek "bojowników o wolność" do Sowietów jest naturalny:
"W akcie oskarżenia powiedziane jest, że nasza działalność była na korzyść obcego państwa. To nie jest prawdą. Nasza działalność zmierza do zwycięstwa robotników wszędzie, do utrzymania władzy robotniczej tam, gdzie ją robotnicy już zdobyli", ibidem, s. 23.
Podczas wojny z sowiecką Rosją obowiązek komunistów to "wyjaśnianie" kwestii robotniczej a narody w Polsce są ujarzmiane. Rzecz jasna sowiecka Rosja nie zamierza nikogo ujarzmiać, tylko wyzwalać. Typowe ględzenie komunistów. Po 1944 roku faktycznie "robotniczy lud" przejął władzę w Polsce...W zeznaniu Łęczyckiego pojawia się wątek pod znamiennym tytułem "usunąć Piłsudskiego."
Tags: proces, świętojurski, komuniści, Polska, II RP, agentura, zdrajcy, polityka, historia, KPRP, KPZU, KPGW
Jeżeli istnieje jakiś "kod polonizmu" to wśród narodowych wad na pewno będą: naiwność polityczna, ufność w sojusze i tzw. Zachód, kompleksy i...nadmierna tolerancja. To nasze słabości. Choć pewnie duża część społeczeństwa ma taką władzę czy władzuchnę, na jaką sobie zasłużyła. Inni, niestety, nie mają komfortu bycia chodzącą pustką i szukają wytłumaczenia klęsk gdzie indziej, np. na zewnątrz. Obie postawy nie tłumaczą wszystkiego choć ułatwiają życie. Istnieje też postawa legalizmu, działająca zwykle na stronę wroga. Ale z drugiej strony, po co przelewać ojczystą krew? Zresztą wszędzie czają się spiski- tu: masoni.
"Król (S.A. Poniatowski) jegomość z Moskalami zawsze trzymał" a prowokacje z porwaniami były dla gawiedzi. Zdrajcy zawsze potrzebują się uwiarygadniać, jak i fałszywe elity. A niżej powiastka z morałem:
"Kiedy pod Maciejowicami wzięty był Kościuszko do niewoli, Suwarów podstąpił pod Pragę i szturmem ją zdobył. Zginął tam, nie przyjmując pardonu, Jakub Jasiński, jenerał, dzielny żołnierz, niepospolity poeta i zacny patriota. Hugo Kołłątaj, który jeden miał rozum i głowę, gdy ułożono powstanie, po zwycięstwie pod Racławicami i przybyciu do Warszawy, kiedy powywieszano zdrajców, radził Kościuszce, ażeby środkami rewolucyjnymi zapewnić zbawienie ojczyzny. Pokazywał potrzebę, ażeby królowi głowę uciąć, a siostry królewskie wyświecić z miasta, ociąwszy rózgami pod posążkiem Matki Boskiej na Krakowskim Przedmieściu; braci Stanisława Augusta i resztę jego familii na wieczną banicję skazać. Zarazem pochwytać dumnych panków i wywieszać- a powoławszy lud cały do broni, wybić się na wolność. Szlachetny Naczelnik narodu, dzielny wojownik, ale miękkiego charakteru, zadrżał na tak krwawy obraz: on, uczeń korpusu kadetów, znający z bliska króla, miałby podnieść rękę na pomazańca boskiego! -Nie! Nigdy!"
Za: K. W. Wójcicki, Pamiętniki dziecka Warszawy i inne wspomnienia warszawskie, Warszawa 1974, t. 1, s. 62- 63.
Tags: pamiętniki, kod, polonizm, wady, narodowe, Wójcicki, Kołłątaj
Rok 1946. Odbudowa. Żołnierze wyklęci. Umizgi do Kościoła. Wszechobecni "doradcy" sowieccy. W końcu powolne okrawanie resztek wolności. Agonia Państwa Podziemnego. Polska Partia Sowiecka, Polska Partia Radziecka, Urząd Bicia Publiczności, Sowiecki Lud i Sowiecka Demokracja (PPS, PPR, UBP, SL, SD) czy Płatne Pachołki Rosji, jak rozszyfrowywano skróty ugrupowań i instytucji w podziemnych ulotkach, tworzyły nowy ład. 'Nową" demokrację, z której potomkami zmagamy się i obecnie.
Oficjalnie 1 maja był uroczysty i z udziałem wielu ludzi. Pochody, akademia z udziałem W. Gomułki i E. Osóbki- Morawskiego, inscenizacje. Obecność ludzi przedstawiano jako sukces władzy. Jednak największym zagrożeniem dla "ludowego państwa" były...rozrzucane ulotki antykomunistyczne. Realnie, nastroje były minorowe:
"Nastrój ludności marny, słabe oklaski przy przemawianiu organizacji robotniczych"- oceniało katowickie UB transmitowaną przez radio centralną akademię i defiladę z udziałem Gomułki i Osóbki- Morawskiego.
"Jak dało się zauważyć, dużo ludzi szło w pochodach jak z przymusu, bez jakiegokolwiek entuzjazmu"- donosił z powiatu bytomskiego sprawozdawca Ministerstwa Informacji i Propagandy. W Białej Podlaskiej "z chwilą ogłoszenia mowy przedstawiciela PPR ludność zebrana zaczęła rozchodzić się."
W Kielcach niektóre urzędy i instytucje wydały "rygorystyczny nakaz do uczestniczenia w manifestacji." W Radomiu nakaz ten poparto przymusem podpisywania list obecności."
Za: W. Mazowiecki, Pierwsze starcie, Wydarzenia 3 maja 1946, Warszawa 1998, s. 68.
3 maja 1946 w wielu miastach Polski "elementy reakcyjne usiłowały krzyczeć hasła przeciwko Rządowi Jedności Narodowej." Jak podano w komunikacie PAP: "W Krakowie grupa studentów wykorzystując chwilę, gdy liczne tłumy wychodziły z kościoła po uroczystym nabożeństwie, sformowała pochód, rzucając hasła przeciwko rządowi i ustrojowi demokratycznemu. Gdy pochód zbliżył się do Rynku z grupy demonstrantów padły strzały w kierunku siedziby Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej, przy czym ranione zostały dwie osoby. Władze bezpieczeństwa publicznego i milicji obywatelskiej rozproszyły faszystowskich demonstrantów, aresztując przy tym najbardziej agresywnych awanturników; przy rewizji osobistej u pewnej liczby aresztowanych znaleziono broń palną", ibidem, s. 77.
Jak widać władza przygotowywała prowokacje z coraz lepszą skutecznością. Jest broń, są faszyści, później dołączą Żydzi.
Wydarzenia krakowskie okazały się być groźną formą okazywania uczuć patriotycznych mieszkańców dla władz z sowieckiego nadania. Co ciekawe, milicja ochraniająca przemarsz zachowywała się biernie, później pracownicy UB kazali milicji opuścić Rynek. Dołączyli żołnierze KBW. W wydarzeniach uczestniczyła nieciekawa postać, specjalista od prowokacji, A. Humer:
"Przy końcu mszy na przodzie grupy UJ ukazał się transparent "Akademicy Krakowscy" i całe masy ruszyły z okrzykami antypaństwowymi w kierunku ulicy wylotowej (Grodzkiej), gdzie oddział konny zamknął im drogę"- meldował wysłannik resortu bezpieczeństwa kapitan Humer. -Pochód zawrócił w kierunku następnej ulicy wylotowej, gdzie również zagrodzono im drogę", ibidem, s. 90.
W czołówce pochodu znajdował się Jan Deszcz, prezes Bratniej Pomocy studentów UJ. Stwierdził m.in., że: "(...)w czasie nabożeństwa publiczność śpiewała pieśni nabożne, nie wznosząc żadnych okrzyków, z wyjątkiem momentu, gdy przechodziła grupa inwalidów, którym sprawiono serdeczną owację i obsypano kwiatami. W międzyczasie zajechały na rynek 3 auta z żołnierzami bezpieczeństwa i ustawiły się z boku publiczności, między kościołem św. Wojciecha a Sukiennicami", ibidem, s. 91.
Po manifestacji Deszcz znalazł rannego rzemieślnika, który stwierdził, że gdy publiczność zaczęła krzyczeć "Niech żyje Mikołajczyk!" pod bramą PPR stał człowiek, który skandował "Nie żyje Mikołajczyk!". Rzemieślnik krzyknął mu pierwsze hasło a człowiek ów wyciągnął rewolwer i strzelił mu w twarz.
W innych miastach, np. we Włocławku, Toruniu, Inowrocławiu, Bydgoszczy, Grudziądzu, Katowicach, często wyłapywano podczas pochodów studentów i ich aresztowano pod byle pozorem. Rozbijano grupy harcerskie, przerywano śpiewy zarzucając, że są to "śpiewy prowokacyjne" (sic!), strzelano do pochodów- na postrach lub jak wyżej przez prowokatorów. W Kluczborku rozwiązano akademię z powodu "ciągłych okrzyków na cześć Mikołajczyka." W Rybniku milicja "bardzo taktownie rozbiła pochód jeżdżąc motocyklami po ulicach" [ibidem, s. 138]. We Włocławku i Łodzi byli zabici.
Obca władza zobaczyła głos Polski. Była to Polska patriotyczna, a zatem groźna dla sowieckich marionetek. Należało ją spacyfikować.
Tags: 3 maja, 1946, pierwsze, starcie, polityka, historia, UB, milicja, studenci, harcerze, Kraków, wydarzenia
"Inwazja jaszczurów" autorstwa K. Capka jest zwana antyutopią, chociaż lepszym określeniem byłoby satyra czy parodia. Początkowo narracja rozwija się w kierunku książek przygodowych czy podróżniczych a la J. Verne, potem z każdą chwilą atmosfera gęstnieje aż do nasycenia treściami politycznymi. Tytułowe jaszczury, a w zasadzie Płazy to zwierzaki przypadkowo odkryte przez kapitana van Tocha, podczas rejsu koło Sumatry. Celem był połów pereł a ludność tubylcza bała się "diabłów." Później podczas urlopu kapitana trafia się znajomek, kapitalista z wiadomego rodu "starszych braci w wierze"
i interes kwitnie. Ludzie poznają Płazy od różnych stron. Stwierdzają, że są inteligentne jak inteligentny bywa przeciętny Anglik czytujący gazety, czyli: są inteligentne inaczej, biernie odtwarzające papkę. Ale szybko się uczą i stają się zagrożeniem dla świata. Tym bardziej, że wypracowują świadomość "narodową." I oczywiście dzielą się na rasy. Incydenty zbrojne, potyczki, coraz większy obszar Ziemi pod wodą...Happy endu nie ma bo książka się kończy.
W recenzjach zwykle określa się "Inwazję jaszczurów" jako alegorię i ostrzeżenie przed rozmaitymi -izmami (napisana w 1935 r.). W rozmaitych posłowiach- moje wydanie jest z 1956 r.- dostrzega się tylko kpinę z kapitalizmu- słusznie dostaje się Anglii i Francji bo Niemcy to trochę inna para kaloszy. Co nie dziwi, w końcu trudno podejrzewać, że redaktor czy autor posłowia będzie kpił z komunizmu. A oprócz kpin z nazizmu, faszyzmu czy generalnie z ludzkiego podejścia do problemów- chodzi głównie o model tzw. demokratycznego państwa prawa, są też pyszne wstawki antykomunistyczne:
"Pierwsze istotnie zasadnicze i na skalę międzynarodową uznanie Płazów za naród przyniósł dopiero słynny apel Międzynarodówki Komunistycznej, podpisany przez towarzysza Mołokowa, a skierowany do wszystkich uciemiężonych, rewolucyjnych Płazów tego świata. Jakkolwiek apel ten- jak się wydaje- bezpośredniego wpływu na Płazy nie wywarł (...)"
Za: K. Capek, Inwazja jaszczurów, Warszawa 1956, s. 194- 195.
Apel jest wart przytoczenia:
"Towarzysze Płazy!
System kapitalistyczny znowu znalazł sobie nową ofiarę. Gdy tyrania jego definitywnie wali się w gruzy pod ciosami rewolucyjnego rozmachu uświadomionego klasowo proletariatu, zmurszały kapitalizm zaprzągł was, Pracownicy Morza, zakuł was w niewolę drobnomieszczańskiej cywilizacji, podporządkował was swym prawom klasowym, pozbawił was całkowicie wolności, uczynił wszystko, by móc was wykorzystywać bezkarnie i brutalnie
(14 wierszy skonfiskowano)
Pracujące Płazy! Nadchodzi moment, że zaczynacie uświadamiać sobie całą krzywdę niewolnictwa, w jakim żyjecie
(7 wierszy skonfiskowano)
oraz domagać się praw swoich jako klasa i naród!
Towarzysze Płazy! Rewolucyjny proletariat całego świata wyciąga do was dłoń
(11 wierszy skonfiskowano)
przy pomocy wszelkich środków. Twórzcie rady zakładowe, wybierajcie mężów zaufania, zakładajcie fundusze strajkowe! Bądźcie pewni, że uświadomione masy pracujące nie odstąpią was w waszej słusznej walce i ręka w rękę z wami podejmą ostatni atak.
(9 wierszy skonfiskowano)
Uciemiężone, rewolucyjne Płazy całego świata, łączcie się! Bój to będzie ostatni! Podpisano: Mołokow", ibidem, s. 195.
Pojawiły się także odezwy:
"Płazy, rzućcie broń! (Odezwa pacyfistyczna)
Molche, wirft Juden heraus! (Ulotka niemiecka)
Koledzy płazy! (Apel grupy anarchistów Bakuninowców)
Koledzy płazy! (Odezwa powszechna skautów wodnych)
(...) Płazy przyjaciele! (Odezwa Towarzystwa Odrodzenia Moralnego)
Obywatele płazy! (Odezwa Obywatelskiej Frakcji Kościoła Reformowanego w Dieppe)
Koledzy płazy! Wstępujcie w nasze szeregi! (Odezwa Związku Byłych Marynarzy)", ibidem, s. 196.
Capek nabija się przy okazji ze Spenglera- tu jako Wolf Meynert z dziełem "Untergang der Menschheit":
"Tragedia ludzkiego rodu dobiega końca- rozpoczął Wolf Meinert. -Nie wprowadzi nas w błąd jego gorączkowa inwencja i sukcesy techniczne! To tylko wypieki na twarzy organizmu napiętnowanego stygmatem śmierci. Nigdy jeszcze ludzkość nie przechodziła okresu tak wysokiej koniunktury życiowej jak dzisiaj- znajdźcie mi jednakże choć jednego szczęśliwego człowieka! Pokażcie mi klasę, która byłaby zadowolona, lub naród, który nie czułby się zagrożony w swym istnieniu!
...Pośród wszelkich darów cywilizacji, pośród krezusowych bogactw skarbów materialnych i duchowych coraz mocniej ogarnia nas natrętne uczucie niepewności, lęku i bezsilności", ibidem, s. 244.
I tym oto sposobem wyszła niezła parodia na 1 maja :>
Tags: Capek, socjalizm, komunizm, nazizm, faszyzm, kapitalizm, parodia, utopia, satyra, płazy, jaszczury, polityka, historia
O zbrodniach ukraińskich na polskich mieszkańcach Kresów napisano już sporo. Temat niewygodny, spychany na margines, skoro do niedawna mieliśmy "sojusz" z pomarańczowymi. Fakty są faktami. Tak jak wcześniej Stalin zorganizował planową czystkę Ukraińców pod płaszczykiem głodu, tak Ukraińcy z poduszczenia Niemców dążyli do jawnej i zbrodniczej eliminacji "elementu polskiego" przy cichym wsparciu Sowietów. Niemcy i tak mieli ich gdzieś ale nienawiść do Polaków przesłoniła realia, pomimo, że lokalnie ukraińska partyzantka współpracowała z polską przeciwko obu okupantom. Trudno czymkolwiek tłumaczyć zbrodniczą działalność Ukraińców i jest to hańbiąca karta ich historii a naszej- tragiczna. To był "polski holokaust." Żywcem paleni, przybijani, patroszeni niczym zwierzyna, mordowani, gwałceni. Starsi, dzieci, zwierzęta. Za co? Za bycie Polakami, "za kontakty z Sowietami", za "bycie elitą." Ukraińscy sługusy nazistów. Donosiciele. Bestie w ludzkej skórze. Mordowano również Ukraińców za obronę Polaków. Mordowano i ukrywających się Żydów. Koniec końców, Ukraińcy walczyli z trzema wrogami- Sowietami, Niemcami i Polakami.
Obcinanie języków, wyłupywanie oczu, skalpowanie, przecinanie piłą, ucinanie rąk i nóg, wieszanie. Mordowanie księży, wysadzanie kościołów, wycinanie krzyży na ciałach, wiązanie drutem kolczastym. Zakopywanie żywcem w ziemi. Rozbijanie głów dzieci o ściany. Iście żołnierskie, bo do tego aspirowała ukraińska partyzantka, metody...
Typowa relacja:
"11 lipca 1943 r. Smołowa, wieś, gm. Mikulicze, pow. włodzimierski, nacjonaliści ukraińscy dokonali zbiorowego mordu na Polakach. Pośród ofiar była rodzina Jana Wargackiego, który z ukrycia widział i słyszał, jak mordowano jego żonę i dzieci. Żonie w ciąży rozcięto brzuch, aby "pomóc urodzić proklatoho Lacha." Druga rodzina, Chomczyńskich, zginęła w zamaskowanym schronie pod płonącym budynkiem. Całe gospodarstwo spalono. Zginęło również 5 osób z rodziny Bardygów. Ogółem wymordowano 19 osób. AGK27WDAK, IV/38."
Za: Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu 1939- 1945, oprac. J. Turowski, W. Siemaszko, Warszawa 1990, s. 84.
Tags: UPA, zbrodnie, wojna, Sowiety, Niemcy, OUN, Kresy, 1943
17 kwiecień 1119:41
Kozak
Postawmy sprawę jasno. Żeby być kozakiem trzeba być pewnym bezkarności lub mieć silnych przyjaciół, że nawet jeśli coś zrobię, sprawa rozejdzie się po kościach. W książce S. Cenckiewicza, Anna Solidarność znajdują się spore fragmenty o Lechu Wałęsie. Fragmenty uzupełniające wcześniejsze wiadomości. Każdy pamięta jaki hałas po publikacji książki P. Zyzaka zrobili w mediach pożyteczni idioci z zapałem broniący "autoryteta", a więc i siebie. A tu mamy lepsze kawałki:
"Pewność siebie Wałęsy zaświadczają także dokumenty śledcze SB. W jednym z nich, z grudnia 1978 r., czytamy, że Wałęsa: "w dniu 20 grudnia 1978 r. w Gdańsku u zbiegu ulic Łagiewniki i Doki w pobliżu bramy nr 2 Stoczni im. Lenina, będąc w stanie nietrzeźwym używał słów powszechnie uznanych za obraźliwe, czym dopuścił się zakłócenia spokoju i porządku publicznego. Ponadto awanturował się w czasie zatrzymania i przewożenia samochodem do aresztu. W czasie transportu uderzył ręką w twarz funkcjonariusza MO. Czynna napaść na funkcjonariusza nie była objęta wnioskiem o ukaranie."
Za: S. Cenckiewicz, Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki (1929- 2010), Poznań 2010, s. 85- 86.
"(...)Informacje na ten temat przekazał bezpiece Myszk (TW ps. "Leszek"), który w ten sposób miał charakteryzować Wałęsę i spór wokół jego osoby:
"L. Wałęsa, politycznie nieprzygotowany, uważał się za skrzywdzonego przez władzę ludową za zwolnienie go z pracy w 1976 r. i na tym tle robił się przeciwnikiem ustroju socjalistycznego, z drugiej strony za robotnika z tradycjami walki o jego prawa. Znany był L. Wałęsa z częstego nadużywania alkoholu, wywoływania awantur domowych, o czym jego żona informowała Gwiazdów. Borusewicz i inni nie mieli zaufania do Wałęsy, był podejrzany o kontakty z SB, jednak z biegiem czasu zaczął mu powierzać rozpowszechnianie ulotek "korowskich". Wałęsa uczestniczył w zebraniach, jakie się odbywały w mieszkaniu Walentynowicz. Na niektóre przychodził w stanie nietrzeźwym, uchodził za przewodniczącego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej w 1970 r., za którego uważał się także Kazimierz Szołoch, i na tym tle powstała wzajemna nienawiść", ibidem, s. 88.
Tags: Cenckiewicz, Wałęsa, Myszk, SB, historia, polityka, Stocznia, Gdańsk, Polska, Walentynowicz, Solidarność
Do dzisiaj wielu karmi się iluzjami dotyczącymi Sowietów, jedni próbują reanimować bolszewickie ścierwo i zatruwają umysły neoleninizmem czy innym paskudztwem a drudzy przekonują z całą mocą, że błędy, wypaczenia a pomysł nie był zły. Otóż, nie- wszystko było złe do szpiku kości od samego początku. Tu nie może być żadnego odcienia. Syf jest syfem a morderca nie może być zwany inaczej jak po właściwym imieniu. Ludzie lubią być okłamywani, nie dziwi zatem, że obietnice raju na ziemi nadal są brane na poważnie przez wielu wykształconych na uczelniach, których kadra pamięta ekonomie polityczne, marksizmy i politruków.
W numerze marcowym z 1937 roku "Rycerza Niepokalanej" (wcześniej już cytowałem kilka rzeczy) znajduje się zestawienie pod wymownym tytułem Obraz prawdziwej nędzy. Zestawienie dotyczy cen w Sowietach i Polsce. Warto przeczytać cały fragment, którzy brzmi tak:
"Sowiety dotychczas bardzo skrzętnie ukrywały prawdziwe swe oblicze, z drugiej strony- organizując często "dobrowolne" ofiary na cele międzynarodowe- sprawiały wrażenie zamożności obywateli sowieckich. Ale to wszystko się skończyło.
Obecnie, po nawiązaniu bliższego kontaktu z Zachodem, a nawet zawarciu aktów "przyjaźni", rzeczywistość sowiecka stała się bardzo dostępna dla różnych osobistości, które znane były ze swych prosowieckich poglądów i sympatyj, przyjmowanych zresztą na wiarę. Wędrówki po ZSSR rozpoczęli pisarze i przywódcy robotniczy. To, co ujrzeli, wprawiło ich w przerażenie. Przykro im było na razie przyznać się do błędów. Zaszkodziliby swym karierom. Ale czas i uczciwość w wielu wypadkach zwyciężyły."
Za: "Rycerz Niepokalanej, nr 3/1937, s. 76.
Zestawienie jest w złotych z podziałem na ZSSR i Polskę. Artykuły żywnościowe za 1 kg.
Chleb żytni za 1 kg ZSSR- 0,90 do 1,70, Polska- 0,25;
Chleb pytlowy- ZSSR- 2,50 do 3, Polska- 0,32;
Kartofle- 1 zł w ZSSR, w Polsce- 0,09;
Kapusta- 1 zł, w Polsce- 0,20;
Kasza- 4 zł, w Polsce- 0,60;
Sól- 0,42, w Polsce- 0,24;
Mąka pszenna- 4,40 zł w ZSSR, w Polsce- 0,50;
Groch- 3,40 zł, w Polsce- 0,70 zł;
Fasola- 3,60 w ZSSR, w Polsce- 0,60 zł;
Wieprzowina- 8 do 10 zł, w Polsce- 2 zł;
Wołowina- 7 do 9 zł w ZSSR, w Polsce- 1,80 zł;
Słonina- 10 do 14 zł, w Polsce- 1,60 zł;
Kiełbasa- 16 zł; u nas- 2,20 zł;
Masło- 25 zł, w Polsce- do 3,50 zł;
Cukier- 7 zł w ZSSR, w Polsce- do 1 zł;
1 jajko- 0, 50 i u nas 0.13 zł;
1 litr mleka- 1,40 zł i u nas 0,30 zł.
Obuwie gotowe- 120 do 140 zł, u nas- 12-20 zł;
Obuwie na zamówienie- 400 do 500, u nas 35 zł;
Ubranie- 450 zł, w Polsce do 180 zł;
Jesionka- 360 do 500, w Polsce- 50- 70 zł.
I pada komentarz: "I to się dzieje w kraju rolniczym o najlepszych ziemiach. W kraju, który mógłby nakarmić całą Europę." Dalej autor artykułu pisze, że wg oficjalnych oświadczeń sowieckich robotnik zarabia ok. 250 rubli czyli 75 zł a nie wykwalifikowany- do 100 rubli czyli 30 zł miesięcznie i jest to straszliwa nędza.
"Nędzę mas potęguje ponadto wyzysk, jakiego dopuszczają się sklepy państwowe w Moskwie, korzystające z nieświadomości biednych robotników. Kierownicy i subiekci tych sklepów podają ceny w zależności od wyglądu kupującego", ibidem, s. 77.
Tags: Sowiety, ceny, raj, na, ziemi, piekło, historia, polityka, prasa, II RP, Rycerz, Niepokalanej
Polska mafia wywodzi się z prostej linii od służb specjalnych PRLu w powiązaniu z politykami. W III RP, podobnie zresztą jak i w innych dziedzinach życia, nastąpiło przemieszanie dawnego elementu postsolidarnościowego z nowoczesną komuną czyli socjaldemokratami plus różowe towarzystwo z dobrym pochodzeniem (różne unie i kongresy liberalne), zazwyczaj z nastawieniem antypolskim. Gdy wspomnimy słowa wiadomego jąkały o "człowiekach honoru" mamy przed oczami nie tylko buszowanie po archiwach i miękkie lądowanie w odzyskanym kapitaliźmie ale przede wszystkim nawiązania do rytuałów mafii...włoskiej. Cosa Nostra to inaczej przecież szacowne zgromadzenie a członkowie owego szacownego zgromadzenia to oczywiście "ludzie honoru." W tej wersji człowiek honoru nie kłamie, nie korzysta z usług dziwek i nie jest hazardzistą. Nie bawi się w zwykłe kradzieże, nie łamie obietnic i nie zaniedbuje rodziny i przyjaciół (M. Webster, Mafia. Historia Cosa Nostry, Warszawa 2010, s. 66).
Nie jest zatem nadużyciem stwierdzenie, że najwyższy człowiek honoru żąda od innych aby mu oddawali cześć. Nikt nie powinien zakłócać spokoju człowiekowi honoru i rodzinie rozumianej szeroko. W końcu "człowieki honoru" to wybrańcy, mogą decydować o życiu i śmierci a żądanie szacunku to po prostu zastraszanie i wymuszanie milczenia. Zestawiając to z zachowaniami wielu naszych pseudoautorytetów a jednocześnie grzebiąc ostro po ich korzeniach, rozporkach, jakby napisali zniesmaczeni inni członkowie "rodziny", otrzymujemy obraz wielopiętrowych klanów formalnie przeciwnych sobie a w praktyce uznających zasadę podziału łupów.
Tags: mafia, autorytety, klany, socjologia, polityka, człowieki, honoru