
W nocy z 4 na 5 lipca 1943 r. samolot z generałem Władysławem Sikorskim, premierem rządu polskiego i Naczelnym Wodzem na pokładzie oraz towarzyszącymi mu osobami krótko po starcie w Gibraltarze runął do morza. Zginęli wszyscy pasażerowie i załoga, poza pierwszym pilotem. Katastrofa, wypadek? A może sabotaż i zamach zorganizowany przez służby specjalne? Czyje? Jednego państwa czy kilku? Kto był zainteresowany tym, by generał Sikorski "zniknął" ze sceny politycznej? Od 60 lat nie ma na te pytania wiarygodnych i uczciwych odpowiedzi.
Postanowiłam prześledzić kilka publikacji traktujących o tej sprawie, nadal żywej w sercach wielu Polaków.
Jedną z pierwszych publikacji jest książka Jerzego Klimkowskiego pt: „Katastrofa w Gibraltarze”. Autor w latach 1941-1943 był najbliższym współpracownikiem gen. Andersa, toteż ta część książki, w której przedstawia przebieg konfliktu miedzy Sikorskim a Andersem ma charakter pamiętnikarski. Klimkowski wydawałoby się w sposób rzetelny i wiarygodny przedstawia wrogi stosunek polskich polityków wywodzących się z obozu sanacyjnego względem Naczelnego Wodza. Skłania się ku tezie, iż to gen. Anders w tajnym porozumieniu z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchillem przyczynili się do śmierci Sikorskiego. Dzięki temu odszedł człowiek, który utrudniał im nielojalną grę w stosunku do Polski, człowiek, z którym musieli się liczyć i wobec którego mieli pewne zobowiązania. Autor ukazuje również wiele nieścisłości dotyczących badań komisji angielskiej w sprawie ustalenia przyczyn wypadku, w skład której wchodził jako obserwator tylko jeden Polak, major inżynier Stanisław Dudziński. Owa komisja ustaliła, że przyczyną wypadku było zablokowanie sterów wysokościowych, odrzucając całkowicie możliwość sabotażu.
Klimkowski wysuwa wniosek, że zamach na Sikorskiego miał być wykonany już w drodze na Bliski Wschód, podobne oświadczenie składa minister Karol Popiel, a brzmi ono tak:
„Śmierć gen. Sikorskiego nie była dziełem nieszczęśliwego wypadku. Była ona zaplanowana i miała być dokonana w drodze na Bliski Wschód. Z nieznanych przyczyn plan w tym miejscu nie dopisał. Udał się natomiast w sześć tygodni później.”
Włodzimierz T. Kowalski w publikacji pt: „Tragedia w Gibraltarze” pisze, że spór o tajemnice śmierci rozpoczął się już 5 lipca. Właśnie radio Berlin oskarżyło Anglików o śmierć Sikorskiego. W latach 1966-1968 sprawa ta znów została nagłośniona, w związku z utworem scenicznym zachodnioniemieckiego pisarza Rolfa Hochhutha pt: „Żołnierze”.
Autor obarcza winą premiera Anglii, motywując to tym, iż Sikorski miał być przeszkodą w koalicyjnej współpracy Wielkiej Brytanii ze Związkiem Radzieckim. Kowalski wspomina również, iż w tym czasie ukazała się w Londynie praca brytyjskiego historyka Davida Irvinga pt: „Wypadek. Śmierć generała Sikorskiego”.
Irving, w świetle faktów nie wyklucza sabotażu, ale też nie kieruje sprecyzowanych zarzutów przeciwko żadnej osobie ani grupie osób (np. agentów wywiadu niemieckiego czy sowieckiego).
Również Ryszard Zieliński w swojej pracy „Gibraltarska katastrofa 1943” przedstawia zarys możliwych wersji sabotażu skierowanych w stronę możliwych i niemożliwych sprawców katastrofy. Od rodaków-przeciwników generała (bardzo eufemistyczne stwierdzenie-Unicorn) poczynając, przez wszelkich zainteresowanych aliantów, do hitlerowskiego wywiadu włącznie. Pisze on, że znaczącego rozgłosu nabrała książka angielsko-austriackiej spółki autorskiej Wingtona i Peisa na podstawie zapisków jednego z szefów hitlerowskiego wywiadu,wysuwająca tezę, że katastrofę spowodował cukier dosypany do zbiorników benzynowych przez niemieckiego agenta. Tezę tą obalił polski historyk wojskowy pułkownik Jan Ciałowicz, stwierdzając, że cukier nie mógł mieć wpływu na uszkodzenie samolotu.
Jak widać wszystkie te publikacje praktycznie nie mówią ani słowa o ewentualnej winie Związku Radzieckiego. Dopiero współczesne publikacje zaczęły nieśmiało wskazywać na udział Sowietów w eliminacji generała Sikorskiego.
Jeden z wywiadów przeprowadzony przez Teofila Lachowicza ze Zbigniewem Stańczykiem, opiekunem zbiorów polskich w Londynie, skłania ku takiej tezie.
Przypomina on, że w 1969 roku premier Wielkiej Brytanii Harold Wilson nakazał ponowne dochodzenie, po którym oświadczono, że wcześniejsze śledztwo Anglii służyło wyciszeniu sprawy. Znalazło to potwierdzenie w materiałach z archiwów, które otwarto w 2001 roku. Stańczyk uważa, iż Sikorski był ofiarą działań, które miały miejsce w głębokiej konspiracji. Był ofiarą organizacji wywiadowczych. Wyjaśnia on, że rok 1943 był rokiem wielkich niewiadomych i prawdopodobne jest, że po wyeliminowaniu generała uda się wzmocnić polską sprawę i uratować kraj przed całkowitą klęską. Uważano bowiem, że Sikorski zaprzepaścił pewne szanse. Wskazuje on na polskie środowiska będące w stanie współzależności z niemieckim wywiadem, a kontakty te nawiązywane były w krajach neutralnych lub niezagrożonych, takich jak Szwajcaria, a szczególnie Hiszpania i Portugalia (dosyć nieprecyzyjne stwierdzenie, chodzi m.in. o płk. Jana Kowalewskiego-Unicorn).
Małgorzata Rutkowska na łamach „Naszego Dziennika” w 60-tą rocznicę śmierci Naczelnego Wodza pokazuje, iż wersję brytyjską podważył w latach 90. wybitny polski specjalista prof. Jerzy Maryniak z Politechniki Warszawskiej. Dokonując symulacji komputerowej lotu Liberatora, doszedł do wniosku, że samolot był sprawny przez cały okres lotu, sterowany świadomie przez pilota do momentu wodowania!
Pytań pojawia się jeszcze więcej, gdy zestawi się inne fakty. W czasie "katastrofy" Liberatora, w Gibraltarze przebywał płk Kim Philby, brytyjski szpieg, a jednocześnie, jak ujawniono już po zakończeniu "zimnej wojny", sowiecki agent. Był tam również Iwan Majski, ambasador sowiecki w Londynie. Wiele do myślenia daje także fakt, że w ostatniej
Jedną z najobszerniej omawiającą sprawę śmierci gen. Sikorskiego jest książka "Zamach. Tropem zabójców generała Sikorskiego" Tadeusza A. Kisielewskiego. Uważa on, iż Naczelny Wódz zginął, ponieważ był przeszkodą w realizacji czyichś planów. Mogli to być zarówno Niemcy, Brytyjczycy, Rosjanie, jak i opozycyjnie nastawieni do Naczelnego Wodza Polacy. Motyw, którym kierowaliby się Niemcy jest jasny. Śmierć generała była im na rękę choćby dlatego, że mogła zachwiać morale polskiego społeczeństwa i zasiać w nim zwątpienie w sens dalszej walki. Jednak brak jakichkolwiek śladów, które wskazywałyby na udział Niemców w zamachu. Co więcej, latem 1943 roku, po skierowaniu przez stronę polską prośby do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie sprawy Katynia, Niemcy nie mieli żadnego interesu, aby zabijać Sikorskiego.
Sikorski był jedyną, oprócz gen. Kazimierza Sosnkowskiego, znaczącą postacią polskiej emigracji. Był też skłonny zawrzeć ugodę ze Stalinem, a dobre stosunki z ZSRR były wówczas dla Wielkiej Brytanii priorytetem.
Natomiast czy Churchillowi mogło zależeć na usunięciu generała? Wbrew potocznej opinii, trudno doszukać się takich motywów.
Przeciwnie, wiadomo, że w 1943 roku Churchill był bardzo zaniepokojony możliwością odsunięcia Sikorskiego od władzy przez opozycję.
Według Kisielewskiego mało prawdopodobny wydaje się też polski wariant zamachu. Liczne relacje wskazywały wprawdzie na ambicje gen. Władysława Andersa jako motyw takiego kroku, jednak szczątkowy materiał źródłowy nie pozwala na wyciągnięcie żadnych konkretnych wniosków. Sformułowanie żony generała Heleny Sikorskiej, że gen. Anders był główną przyczyną śmierci jej męża, trudno interpretować jako zarzut wydania rozkazu zabójstwa, bowiem nie potwierdzają tego żadne dowody.
Natomiast dla sprawy rosyjskiej śmierć Sikorskiego była na rękę. Sprawa Katynia doprowadziła do zerwania stosunków dyplomatycznych z Rosją, jednak ze strony polskiej pojawiały się pojednawcze wypowiedzi, by złagodzić ten konflikt.
Jak się przypuszcza, rozpoczęta 25 maja 1943 roku podróż Sikorskiego na Bliski Wschód miała na celu nie tylko dokonanie inspekcji 2. Korpusu, ale też nawiązanie poufnych kontaktów ze Związkiem Radzieckim. Po dwóch latach zmagań z rządem polskim Stalin nie zamierzał jednak dopuścić, aby Polska utrudniła mu przygotowywaną rozgrywkę.
Sikorski cieszył się na tyle dużym autorytetem w obozie alianckim, że odrzucenie składanych przez niego ofert poprawy wzajemnych stosunków byłoby dla ZSRR niewygodne. Usunięcie generała pozbawiało natomiast stroną polską jedynego męża stanu, z którego zdaniem – przynajmniej w pewnym stopniu - liczyły się mocarstwa zachodnie. Nadal natomiast nikt nie jest w stanie ustalić kto dokonał zamachu na gen. Sikorskiego i kto wydał jego rozkaz. Według Kiselewskiego zamachowcami mogli być Polacy działający na rozkaz polskich wrogów generała.
26 marca, gdy Sikorski dopiero leciał z Gibraltaru do Kairu, wicepremier i minister spraw wewnętrznych Stanisław Mikołajczyk, minister Karol Popiel i wiceminister spraw wojskowych gen. Izydor Modelski odebrali tajemnicze telefony, informujące ich w języku polskim, że samolot Sikorskiego uległ katastrofie, a wszyscy pasażerowie zginęli. Mogła to być jednak równie dobrze akcja dezinformacyjna obcego wywiadu. Natomiast kolejne warianty opierają się na założeniu, że za zamachem stał pośrednio lub bezpośrednio ZSRR jako państwo najbardziej zainteresowane usunięciem polskiego premiera. Radzieckie służby specjalne mogły wykonać zadanie samodzielnie bądź też cudzymi rękami. Bezpośrednimi zamachowcami mogli być np. Polacy świadomi lub nie.
Jeszcze inna ewentualność to Brytyjczycy, którzy także mogli działać nieświadomie zakładając, że wykonują tajny rozkaz rządu Jego Królewskiej Mosci.
Warto zauważyć, że we wszystkich naszkicowanych tu wariantach władze brytyjskie miały istotne motywy, aby za wszelką cenę zatuszować sprawę: czy to z obawy przed własną kompromitacją, ponieważ odpowiadały za bezpieczeństwo Sikorskiego, czy też chcąc uniknąć konfliktu z Rosjanami.
Wydaje się dziś, że odkrycie prawdziwych przyczyn katastrofy w Gibraltarze jest nieosiągalne. Zwłaszcza, gdy Brytyjczycy w 1997 r. przedłużyli klauzulę tajności na dokumenty archiwalne dotyczące katastrofy gibraltarskiej o dalsze 50 lat, a materiałów wytworzonych przez służby specjalne ponoć nie ujawniają oni wcale (tylko jeśli służy to dezinformacji, przeciwnie postępują Amerykanie-Unicorn). Zasługą Kisielewskiego jest to, iż zebrał w całość wszystkie teorie dotyczące „tragedii w Gibraltarze”, jakie pojawiły się w ciągu ostatnich kilkunastu lat. I choć nie przybliżają nas one do wykrycia sprawców dramatu, to mimo wszystko – już chyba raz na zawsze – rozprawiają się z występującą od czasu II Wojny Światowej tezy o nieszczęśliwym wypadku liberatora z generałem Sikorskim na pokładzie.
Gen. Sikorski pochowany został na cmentarzu polskich lotników w Newark, w Wielkiej Brytanii. Dopiero 17 IX 1993 jego prochy przeniesiono na Wawel. Tak więc śmierć gen. Sikorskiego, do dnia dzisiejszego, jest dla historyków wydarzeniem zagadkowym i tajemniczym. Można mieć jedynie nadzieje, że w przyszłości pojawią się nowe fakty wskazujące na prawdziwych i pewnych sprawców zamachu