"Aby móc wystartować w planowanych na 10 czerwca wyborach parlamentarnych, studentka marketingu Tanja Derveaux zrobiła sobie rok przerwy w nauce. "Jestem czołową kandydatką partii NEE do Senatu Belgii. W odpowiedzi na powszechny popyt obiecuję seks oralny każdemu, kto poprosi o to na tej stronie" - pisze na stronie internetowej mającej siedzibę w Antwerpii partii NEE ("Nie" .
- Oczywiście nie mam zamiaru tego robić - zapewnia ze śmiechem w rozmowie z "Rz". - Ta kampania to żart. Parodia niemożliwych do spełnienia obietnic, jakimi belgijscy politycy zarzucają wyborców. Chcemy pokazać, że polityka przypomina coraz bardziej show. Powinno w niej chodzić o ludzi, a chodzi o pieniądze - dodaje.
Jej partyjny kolega Dachier Boumaaza opowiada nam, jak wpadli na skandalizujący pomysł. - Przed wyborami dwie największe partie Belgii obiecały stworzenie jedna 200 tysięcy, druga 260 tysięcy nowych miejsc pracy. Zażartowaliśmy, że my stworzymy 400 tysięcy. Ogłosiliśmy to w Internecie, bo nie mamy środków na reklamowanie się na billboardach w całej Belgii.
Internetowe plakaty wyborcze nagiej lub półnagiej dziewczyny ze skrzydłami anioła zrobiły furorę. Jak twierdzi Boumaaza, NEE dostała tysiące e-maili z całego świata. To internauci zaproponowali, że zamiast miejsc pracy (jobs) Tanja mogłaby obiecywać seks oralny (blowjobs). Tak się stało, aleby uczynić obietnicę bardziej realną, studentka zredukowała liczbę potencjalnych beneficjentów do 40 tysięcy. Parodiując programy polityczne belgijskich polityków, tłumaczy w Internecie, jak zamierza zrealizować swój plan. Jeśli będzie się spotykać z 80 wyborcami dziennie i każdemu poświęci pięć minut, zajmie jej to 500 dni. Żonatym i nieśmiałym proponuje wirtualny seks w Second Life.
- Już zapisało się ponad 100 tysięcy osób - mówi "Rz" Boumaaza. - Nie spodziewaliśmy się takiej popularności. Żadna partia w świecie nie ma równie często odwiedzanych stron jak nasze - dodaje. Z danych statystycznych portalu Alexa.com wynika, że NEE pokonała Biały Dom i brytyjską Partię Pracy.
Czy kandydatka nie boi się, że i ona rozczaruje wyborców? - Nie będzie seksu, ale każdy dostanie coś śmiesznego e-mailem - obiecuje Derveaux. - Co? Proszę się zgłosić, to pani zobaczy - mówi.
Tanja Derveaux kandyduje do Senatu z pierwszego miejsca listy NEE powstałej jesienią ubiegłego roku przed wyborami do władz miejskich. Partyjka zdobyła w Antwerpii 1,5 procent głosów. Od tego czasu zyskała na popularności."
Za:
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070518/swiat/swiat_a_3.html
Seks psze pana się najlepiej sprzedaje... SMS- sensacja->seks->muzyka, czyli POPłuczyny. Pomysł wart naśladowców w Polsce. Proponuję Samoobronę. Członkowie i członkinie tejże zacnej partii mają niezbędne przygotowania, zarówno fizyczne- chłopy jak dęby! jak i mentalne- owies, kurwiki itd..