W nawiązaniu do wpisu Kto zabił generała Dubickiego przypomniałem sobie książki H. Piecucha z cyklu Tajna historia Polski, szczególnie Bruderszaft ze śmiercią. Pojawiają się tam postacie wymienione we wpisie plus dodatkowe. Autor łączy poszczególne zbrodnie ze służbami pod kątem przejętych (i wykorzystywanych) przez sowiecki wywiad i pomocników czyli służby PRLowskie archiwów francuskich (agentura wpływu, kolaboranci, kompromaty, kampanie wizerunkowe itd.) W tle przewijają się skarby III Rzeszy, sowiecka bomba atomowa, repliki ludzkie i...likwidacje. Piecuch wylicza możliwe metody likwidacji aby wyglądały jak najbardziej naturalnie.
Wśród wymienionych znajdują się np. zawały serca, wypadki samochodowe, katastrofy samolotowe, utopienie, porażenie prądem, lawina, pożar, zaczadzenie, zatrucie gazem, grzybami, jadem kiełbasianym, zamarznięcie, potknięcie się o dywan, wypadnięcie przez okno, próby "samobójcze" z dachów, wież, mostów, wieszanie, strzelanie do siebie z pistoletu, rozrywanie się granatami (s. 79). Zasada jest prosta: jeśli komuś poluzowały się śruby to prawdopodobnie było to jedynie ostrzeżenie. Eliminuje się i figurantów, osoby rozpracowywane jak i rozpracowujących, jeśli zbyt dużo wiedzą. Im coś wygląda bardziej niewinnie, tym bardziej jest podejrzane, jak pisze autor. Pojedyncze zgony nie są specjalnie ciekawe, do momentu zestawienia z innymi. Z ludźmi, którzy posiadali określoną wiedzę. Najpierw ginęli generałowie i oficerowie, później biznesmeni, którym "się zapomniało o pewnych zobowiązaniach" i politycy. Dziennikarze i urzędnicy.
W takim ujęciu sprawy przerwany lot z zeszłego roku jest ostrzeżeniem dla J. Kaczyńskiego. I spowoduje wycofanie się go z polityki oraz stworzenie nowej partii kierowanej z tylnego siedzenia.
Tags: Piecuch, zgony, likwidacje, katastrofy, wypadki, służby, polityka, historia