Nasz wspaniały, demokratyczny świat w zasadzie schodzi na psy w tempie skokowym. Do niedawna nikt nie przejmował się regulacją czegokolwiek, wszystko było w planie i był jeden bajzel. Mimo tego wszyscy byli szczęśliwi a "ludziom żyło się dostatniej". Jak mawiają lewacy- była praca, kasa i godność człowieka pracy. Praca często była przymusowa i olewana, kasa do bani i niewymienialna a godność zasadzała się na oczekiwaniu na malucha czy m-3.

A jednak ludzie żyli, pracowali, rozmnażali się i kombinowali. Kombinatoryka wszelaka była podstawą systemu zwanego socjalizmem demokratycznym z pałą zomowca...
Obecnie, w teorii towarów od metra, głodni dóbr różnych otoczyliśmy się pierdółkami zapominając, że obok stoi człek jakiś ze smutkiem w oczach; człek, dziecko, małżonek. No i co z tego, że mamy kolejny gadżet? Kiedyś lepiłeś wzmacniacz wg recepty z Młodego Technika, teraz masz mikrowieżę i...lipa.
Znudzeni uciekamy w świat ekstremalnych wrażeń, dzieciaki podpatrują i rosną zastępy tumanów nastawionych (nie tylko na kasę, bo to akurat naturalne w każdym pokoleniu głodnych) na swój własny nos. Zwykle nos głuptaka. Ktoś zapyta, a co cię to obchodzi? W każdym społeczeństwie są tumany (ok. 80%), klasa średnia (10%) i elity, które elitami nie są. Gdy chcą być głupi, niech będą! Sęk w tym, że głupi są prawie wszyscy a rządzące reżimy (demokratyczne!) dążą do wykonania planu, co samo w sobie jest pewnym paradoksem! 100% normy ogłupienia i masowej kontroli.
W dziedzinie regulowania i kontroli dochodzimy powoli do wizji znanych z książek katastroficzno- utopijnych. Niektóre kraje już przegoniły skalę masowego ogłupienia (MS lub MBW-od brainwash)- zgodnie z socjalistyczną zasadą- 300% normy!
Śmiejesz się czytelniku? Jeżeli masz 20-30 lat to zapewne dożyjesz czasów, gdy otrzymasz pozwolenie na umycie własnych zębów i zaparzenie kawy- z uwagi na szkodliwość dotychczasowych past do zębów- za dużo fluoru! i zły wpływ małej czarnej na serce. Masz żyć tak długo, dopóki jesteś potrzebny stąd rozmaite regulacje- być może doczekamy wizji, gdzie facet idący do pracy będzie musiał mieć kask, ochraniacze i różne elektroniczne gadżety namierzające wszystko, łącznie z ochotą do rzeczy zakazanych- seks! Oczywiście, wszystko to dla naszego dobra i zdrowia.
Koniec końców- człowiek zostanie...rośliną otoczoną "przyjaznymi opiekunami" czekającymi aż nadejdzie chwila (odpowiednia!) by nacisnąć przycisk- off.
Co można zrobić? Tylko i wyłącznie krwawą rewolucję czy raczej kontrrewolucję i pozbyć się tego ludzkiego kontrolnego ścierwa...