Nawet nie tyle kukiełki ale niewolnicy...
"Niedługo po ogłoszeniu dekretu KRN o reformie rolnej w Polsce, Bierut wraz z Osóbką-Morawskim i Rola-Żymierskim spotkał się w Moskwie ze Stalinem i innymi kierownikami KPZR i Związku Radzieckiego. Była to oficjalna wizyta państwowa, lecz nie pamiętam, czy została podana do publicznej wiadomości. W tamtych czasach nawet oficjalne wizyty polskie w ZSRR nie zawsze były ogłaszane. Zgodnie z praktykowanym przez Stalina zwyczajem, po zakończeniu rozmów oficjalnych, trwających zwykle od godziny 20.00 do 24.00, Bierut i towarzyszący mu członkowie delegacji zostali zaproszeni na kolację do prywatnej rezydencji Stalina pod Moskwą. Oprócz Stalina w kolacji uczestniczyli także Mołotow, Beria i Mikojan, a być może jeszcze ktoś z kierownictwa KPZR. Takie przyjęcia były zwykle okazją do zdrowej wypitki i kończyły się zawsze dopiero mniej więcej o godzinie 6.00 rano. Przyjęcie, o którym mówię, miało charakter niezwykły, wyjątkowy. Relacjonuję je według sprawozdania złożonego przez Bieruta bezpośrednio po powrocie z Moskwy na posiedzeniu Biura Politycznego KC PPR w Lublinie.
Po kilku godzinach biesiadowania przeplatanego gęsto toastami, kiedy wszystkim uczestnikom, a zwłaszcza gościom polskim, zaszumiało już dobrze w głowach, Stalin zaproponował, aby teraz wypić po gruzińsku. Mikojan, który zawsze na takich przyjęciach spełniał funkcję biesiadnego starosty, zwanego „tamada", wyjął z kredensu duże rogi baranie służące za puchary do picia, rozdał je obecnym, napełnił winem i każdy musiał wypróżnić do dna taki róg. Akt ten poprzedził toast na cześć Stalina wzniesiony przez któregoś z uczestników libacji.
Po tej pijatyce Stalin i Mołotow podnieśli się od stołu, wzięli pod pachy Bieruta i przeszli wspólnie w inne miejsce obszernej sali, w której odbywało się przyjęcie. W ślad za nimi pozostali uczestnicy rozbili się również na mieszane, polsko-radzieckie grupki i prowadzili między sobą ożywione dysputy w przeciwległych kątach biesiadnej sali. Najwidoczniej Stalin jeszcze przed kolacją uprzedził swoich radzieckich współtowarzyszy, jak mają się zachować, kiedy on i Mołotow odejdą od stołu, zabierając ze sobą Bieruta na rozmowę.
Rozmowa ta miała przebieg szczególny. Stalin od razu zmienił swój poprzedni jowialny ton i napadł na Bieruta w sposób brutalny, używając wulgarnego języka. Jak relacjonował na posiedzeniu Biura Politycznego Bierut, atak na niego rozpoczął Stalin od pytania: „Czto ty, job twoju mać, diełajesz w Polsze?Kakoj z tiebia komunist, ty sukin syn". (Co ty, taka twoja mać, robisz w Polsce? Jaki z ciebie komunista, ty sukinsynu). Bierut — jak nam mówił — przypuszczał, że Stalin, podpiwszy sobie, w ten sposób zabawia się z nim, że po prostu żartuje. Wymyślania Stalina przyjmował więc z uśmiechem. Z błędu wyprowadził go Mołotow, zwracając się do niego podobnie jak Stalin obraźliwymi słowami: „Czto ty, durak, ułybajeszsia? Zdieś nie szutki, a deło serioznoje". (Co ty, durniu, uśmiechasz się? Tu nie ma żartów, chodzi o poważną sprawę).
Bierut zorientowawszy się, że faktycznie nie są to żarty, zdetonowany i wystraszony zaczął się bronić, mówiąc, że niczego nie rozumie, nie wie, o co chodzi, jakie mają do niego pretensje i jeżeli uważają, że nie wywiązuje się ze swoich zadań lub nie mają do niego zaufania, to gotów jest natychmiast ustąpić ze stanowiska przewodniczącego KRN, a także złożyć mandat członka Biura Politycznego. Ta obrona — jak mówił —jeszcze bardziej rozdrażniła Stalina i Mołotowa. Posypały się na niego nowe wymysły, których treści już nie przytaczał. Na jego gotowość do ustąpienia z zajmowanych stanowisk odpowiedzieli, że gdyby mieli zamiar doprowadzić do tego, to w ogóle rozmowa z nim byłaby zbyteczna. Wreszcie wyjaśnili mu, o co chodzi.
Napaść Stalina i Mołotowa na Bieruta nie była spowodowana jego osobistymi, określonymi przewinieniami. Faktycznie była ona adresowana do całego kierownictwa partii, stanowiła wyraz krytyki naszej działalności politycznej na wyzwolonym obszarze Polski, zwłaszcza naszego postępowania wobec obszarników, które zdaniem Stalina — jak to i później przy różnych okazjach oceniał—było liberalne, „tołstojowskie". Osobę Bieruta wybrali na przekaźnik, mający przedstawić ich poglądy i stanowisko całemu kierownictwu PPR. Besztając wulgarnie, besztali poprzez niego, niejako zaocznie, całe Biuro Polityczne naszej partii.
Krytykując — poprzez krytykę osoby Bieruta — politykę naszej partii, Stalinowi chodziło szczególnie o to, że po ogłoszeniu dekretu o reformie rolnej powinniśmy bezzwłocznie rozgromić obszarników, część z nich wsadzać do więzień, a pozostałych przesiedlać z ich miejsc zamieszkania. ,,Wy zaś — jak zarzucał Bierutowi — pozostawiliście ich w dworach i pałacach, które zajmowali przed reformą". Według Stalina miało to wywołać wśród chłopów obawy przed przejmowaniem ziemi obszarniczej, ich niewiarę w trwałość władzy ludowej, która ogłosiła reformę rolną, a obszarników zostawiła w spokoju. Miało to być przyczyną występującego dość szeroko zjawiska, że chłopi nie chcieli korzystać z reformy rolnej, ociągali się lub wręcz odmawiali przyjęcia przydzielanej im ziemi obszarniczej.
Zostawiam tu na uboczu to fałszywe rozumowanie Stalina. Nieufność chłopów do reformy rolnej wynikała bowiem nie z obawy przed obszarnikami, lecz rodziła ją obawa przed kolektywizacją gospodarstw chłopskich, stanowiła wyraz ich nieufności do nowo powstałej władzy ludowej. [stary trick- najpierw parcelacja, potem kolektywizacja-Unicorn].
Zapewne Bierut nie zrelacjonował w Biurze Politycznym wszystkich szczegółów rozmowy, nie oddał w pełni tego, co wówczas usłyszał od Stalina i Mołotowa. Świadków tej rozmowy nie było. Ale wykluczyć należy to, że Bierut przejaskrawił jej przebieg. Nie miał żadnego celu, by zniekształcać jej treść na swoją niekorzyść. Nie mógł jednak zataić jej przed Biurem Politycznym, gdyż oznaczała ona nakaz skorygowania polityki partii, zaostrzenia jej kursu wobec naszych przeciwników politycznych, wobec reakcyjnego podziemia i obozu londyńskiego i w tym kontekście natychmiastowego wysiedlenia obszarników oraz ich rodzin z niedawnych ich posiadłości. Było rzeczą nie do pomyślenia, aby przy ówczesnym składzie personalnym Biura Politycznego można było zakwestionować polecenia Stalina. Bierut referując tę sprawę, miał dła jej uzasadnienia argument nie do podważenia — stanowisko Stalina, który w dodatku tak się na niego rozsierdził i nawymyslał mu za oportunistyczną politykę partii. Biuro Polityczne podjęło więc odpowiednie decyzje, kurs polityczny został zaostrzony.
W niektórych publikacjach historycznych, odnoszących się do tego okresu, ich autorzy nie znajdowali odpowiedzi na stawiane sobie pytanie: co było przyczyną tak nagłej zmiany polityki partii? Gubili się w różnych domysłach. Oczywiście, nikt z nich nie mógł przypuszczać, że ten gwałtowny zakręt polityczny był wynikiem „rugatelnogo razgawora" Stalina z Bierutem."
Za: W. Gomułka, Pamiętniki, t. 2, Warszawa 1994, s. 307- 309.