
Czasami nazywani "mężami opatrznościowymi polskiej demokracji", "wybawcami", autorytetami, szczególnie moralnymi i sławami nauki, kultury, słowem luminarze- creme de la creme.. Gdy będziecie po raz kolejny słuchać bajek o zagrożeniu demokracji, faszyźmie itd. przypomnijcie sobie słowa Z. Herberta rozmawiającego z J. Trznadlem-> Hańba domowa:
HERBERT: —I uzasadnianie własnego świństwa, że my to robimy, ale z myślą o przyszłości, my z narodem. Guzik prawda, nikt i nigdy nie był z narodem. Używam tego słowa naród z niechęcią, powiedzmy, ze społeczeństwem. Oni nie wiedzieli, czym to społeczeństwo żyje, jakimi troskami i kłopotami. Oni byli w akwarium, mieli swoje kluby, samochody, żyli po prostu w izolacji, stworzono ten zamknięty krąg ludzi, którzy odbijali sami siebie. Ale był też ogród rozkoszy, cudowne metamorfozy, źródło wiecznej młodości...
Za: J. Trznadel, Hańba domowa, Lublin 1990, s. 196- 197.
Bardzo mnie ciekawi gotowość L. Wałęsy do ujawnienia różnych plotek z życia- czy swojego również? Mogłoby się wydać, że "autorytet" bardzo lubił panie..
Ps.Gdy słyszę słowo autorytet moralny, odbezpieczam pistolet..