Jarecki w polemice z Mistewiczem zauważył wiele rzeczy zasługujących na szerszy komentarz. Najważniejsze wydają się słowa:
"(..)Polityczna blogosfera radykalizuje się z dnia na dzień. Jeszcze niedawno była lustrem, w którym odbijały się sprawy bieżące, tematy narzucane przez polityków czy mainstreamowe media. Teraz blogerzy i netowi komentatorzy zaczynają coraz śmielej kreować politykę. Powstają nowe portale fundowane przez nich samych, gdzie spotykają się setki zaangażowanych politycznie obywateli. Chciałbym podkreślić to słowo: "OBYWATELI". W Internecie, na portalach w rodzaju: www.niepoprawni.pl, blogmedia 24.pl, salonie24 czy przywołanym już Tekstowisku trwają nieustające zmagania o Polskę. Tworzą się specyficzne dla komunikacji internetowej hierarchie, opierające się na zaufaniu, czyli akurat na tym, czego brakuje politykom i mediom."

Mówiąc krótko- tworzą się grupy interesu i koterie, zachłannie czekające w kolejce aby uszczknąć nieco władzy lub kasy. Nie jest to oczywiście czymś złym, różnica między realem a blogerami polega na tym, że tutaj, czyli w necie, nie ma żadnych "pokoleń". Wspólnie piszą ludzie w różnym wieku. Ożywiają portale mające na celu aktywną dyskusję i kreację wydarzeń (np. wyśmiewane przez niektórych interwencje i listy blogmedia24.pl). Powodem, dla którego salon24 podupadł nie są mankamenty techniczne lecz mniej czy bardziej ukryta cenzura i sztuczne "równanie" strony głównej aby mniejszość lewaków nie płakała Salon24 upadnie bo banuje radykałów, lewych i prawych, a bez gorącej dyskusji wszystko pada na pysk...
Biorąc powyższe pod uwagę można spokojnie stwierdzić, że pokolenie GoldenLine to sztuczny wymysł speców od trendów. Ludzie ci, w teorii zasobni w kasę, infantylni i próżni łatwo dadzą się zrobić w balona. Ot, nieco lepsza (bo więcej papierków?) wersja leminga. Moda na GoldenLine i kadzenie ludziom bez pomysłu na życie aspirującym do miana elity są produkcją kolejnych politycznych idiotów. Kolejnych ruchów XXL, XXI, megasupeluzaków i eunuchów z walizką. Media tworzą sobie zaplecze- tym razem w wersji GoldenLine. Zaspokoimy waszą próżność a jeśli dojdziecie do władzy, MY wskażemy, gdzie jest światło. I to jest cały pic pokolenia Wielkie G.
Jak słusznie zauważył Jarecki, gdyby pokolenie GoldenLine było aż tak wyjątkowe już dawno słyszelibyśmy o nim. Teoria jest piękna a w praktyce "korporanci", że użyję dość dziwnego słowa to przerośnięte dzieciuchy. Gdy zacznie się kryzys prawdziwy i dotknie ich osobiście, pokornie wrócą na łono rodziny szukać pomocy. To akurat duży plus. Wątpię jednak aby z tej zasyfionej mąki wyszedł chleb...
Trzeba ich odseparować i niech się bawią we własnym gronie, media zostaną zniszczone przez blogerów a radykał będzie stanowił przyszłość.