W kontekście niedawnej dyskusji o filmie "Opór" warto pamiętać, jak witano po 17 IX 1939 r. Armię Czerwoną na Kresach...Historycy żydowscy lub sympatycy (pożyteczni idioci w nowej wersji) bardzo często próbują tłumaczyć najgorsze zbrodnie, zdradę czy denuncjacje...przedwojennym antysemityzmem, zręcznie przesuwając akcenty. Tak przecież działa propaganda Aborczej, co było widać podczas próby promocji książki "Odwet". Żydzi podczas "wyzwalania" Kresów przez Sowiety zachowywali się haniebnie i żadne naciągane tłumaczenia nie mogą ich usprawiedliwiać. Wielu badaczy w obawie przed zarzutem o antysemityzm próbuje szukać "kontekstu" historycznego bawiąc się w domorosłych psychologów; nie zauważają, że bronią przegranej sprawy...W większości przypadków próby te są żałosne i kuriozalne. Przy okazji fałszowana jest historia.

Mówiąc o pojednaniu, doskonałych stosunkach polsko- żydowskich nie sposób oprzeć się wrażeniu, że są to bajki dla naiwnych. Nadal w świecie mamy łatkę antysemitów a produkcje filmowe z Hollywood przedstawiają nas, Polaków w najlepszym razie jako półgłówków, w gorszej wersji- jesteśmy mordercami Żydów.
Nie waham się napisać tego, czego badacze nie chcą napisać. To była żydowska piąta kolumna, taka sama jak niemiecka. Koniec. Kropka. Nie ma dyskusji i szukania tłumaczeń:

"Wrogi stosunek części ludności kresowej, zwłaszcza białoruskiej i żydowskiej, wobec państwa polskiego przybierał różne formy, między innymi zbrojnych wystąpień przeciw jednostkom Wojska Polskiego i polskim władzom państwowym. Była to dywersja, która z powodu widocznej inspiracji sowieckich służb specjalnych oraz starannego przygotowania, przypominała działania niemieckiej Piątej Kolumny na zapleczu frontu niemiecko- polskiego. Po 17 września 1939 r. praktycznie we wszystkich powiatach ziem północno- wschodnich II RP (jeśli wcześniej nie wkroczyli tam Niemcy) powstały większe lub mniejsze grupy dywersyjne lub całkiem spore oddziały partyzanckie, które walczyły z oddziałami Wojska Polskiego. Ich celem było wsparcie Armii Czerwonej, posuwającej się w głąb terytorium RP.

Jeszcze przed nadejściem wojsk sowieckich tworzono strukturzy samozwańczej władzy (tzw. komitety rewolucyjne), które przejmowały władzę na danym terenie, powoływały namiastki administracji, uzbrojone bojówki zwane "milicją" czy "grupami samoobrony" lub oddziały partyzanckie do walki z większymi oddziałami WP. Równocześnie likwidowały resztki administracji polskiej, urządzały samosądy na osobach związanych blisko z państwem polskim, zajmowały obiekty o znaczeniu strategicznym itd.

(...)Na przykład w miasteczku Skidel w powiecie Grodno rebelianci opanowali miasteczko na dwa dni. Rebelię skidelską (przez historiografię sowiecką określaną mianem powstania) stłumiła dopiero przysłana z Grodna ekspedycja karna, która 19 września 1939 roku stoczyła regularną bitwę o miasteczko."
Za: M. Wierzbicki, Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim. Stosunki polsko- żydowskie na ziemiach północno- wschodnich II RP pod okupacją sowiecką 1939- 1941, Warszawa 2007, s. 77-79.
----
Oczywiście próby opanowania sytuacji przez Polaków to...pogromy...Bezczelni hucpiarze. Rabowanie polskiego mienia, mordowanie niewinnych cywili ("faszystów"
, pomaganie w sporządzaniu list proskrypcyjnych dla NKWD, burzenie świątyń, zrywanie symboli narodowych...To my mamy się wstydzić?
